WORD Radom - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez zdawanieprawka147 » sobota 26 czerwca 2010, 22:49

Egzamin odbył się w czwartek z wynikiem negatywnym. Było to moje pierwsze podejście. Nie nadaję się na kierowce. Na egzamin szłam nastawieniem, że zdam, bo przecież na kursie wszystko szlo dobrze, ale teraz wiem ze byłam w beznadziejnym ośrodku gdzie liczyła się tylko kasa, a nie to czego uczą. Moje nie zdanie nie jest wynikiem mojej głupoty czy pomyłki zwyczajnie nie nauczyl mnie tego instruktor za co juz mu sie oberwalo, bo wsciekla poszlam do osrodka i mu wygarnelam.
Po pierwsze nie uczyl mnie parkowania rownoleglego tylem tez malo parkowalam, bo zawsze bylo to przodem i tylko w momencie gdy konczylam jazdy na parkingu gdzie bylo pusto. Ale na egz mialam rownolegle tylem. Probowalam ,ale nie podolalam, bo nigdy nie robilam tego manewru. Po drugie nie zwracal kompletnie uwagi na moja technike jazdy. Jeździlam jak mi sie wydawalo dobrze. Olewal mnie calkowicie tylko mowil ze dobrze jest. Nie zawracalam nigdy na ulicach tylko na rondach. Nie mam pojecia jak zawracac na trzy lub z wyjkorzystaniem jakiejs bramy. A on mnie poslal na egzamina! wydalam 1300zł na nic. Zrobilam z siebie blazna na egzaminie. Jestem ze wsi u mnie w rodzinie nikt nie ma prawa jazdy wiec nikt nie mogl zweryfikowac moich umiejetnosci nie moglam z nikim o tym porozmawiac wydawalo mi sie, ze sie nadaje skoro na kursie instruktor nie mial zatrzezen. Ale nie nauczyl mnie podstawowych manewrow.
Moj egzamin wygladal tak teoria 0 bledow
pokazanie swiatel i plynu do psryskiwczy
luk ok chociaz z poprawka gorka ok
potem na miasto
po ulicach jechalam dobrze jednak kazal mi zaparkowac rownolegle w pewnej ulcizce. Spanikowalam, bo nie wiedzialam jak za to sie zabrac. Wiem co to znaczy rownolegle, ale nic mi ta wiedza nie dala skoro nie wiedzialam jak manewrowac samochodem by sie dobrze ustawil. I wjechalam w kraweznik. Skopaloam to calkowicie. Potem mialam zawrocic. To probowalam zrobic taki luk na ulicy, ale znowu sie nie wurobilam bo powinnam zrobic to na trzy teraz juz wiem. Facet powiedzial ze w ogole nie umiem jeździc, ze jeżdzę jakby to byla moja 1 lekcja. Teraz zamierzam wykupic kolejne jazdy moze nawet i znowu 30 bo przeciez nic nie umiem zrobilam z siebie debila i czuje sie podle.
Egz nie zdany;/
narazie odpuszczam.....
zdawanieprawka147
 
Posty: 10
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2010, 22:31

Postprzez vajola » niedziela 04 lipca 2010, 12:21

Czytam forum już od jakiegoś czasu i wreszcie mogę sama podzielić się swoimi doświadczeniami z WORDem w Radomiu.
Pod koniec maja zdawałam teorię. Zdecydowałam się na takie rozwiązanie, bo jednak mimo wszystko bałam się stracić kasę za praktykę. Wolę ją stracić poprzez niezaliczenie jej, ale chociaż spróbowanie, a nie w ogóle nie przystąpienie. No więc nie było się czego bać. Najbardziej obawiałam się pytań z ruchem kierowanym przez policjanta. I trafiło się to pytanie. Ale wyszłam z wynikiem 0 błędów. Uff..
Poszłam się zapisać termin trafił się już w pierwszym tygodniu czerwca. OK. Przed egzaminem wzięłam 3 godziny dodatkowych jazd.
Jednak na nic się to zdało..
Oblałam na łuku. Nie chciałam zatrzymać się zbyt wcześnie przesadziłam w drugą stronę:( No cóż..
Na kolejny egzamin nie zapisałam się od razu, bo nie miałam pieniędzy. Przyjechałam tydzień później na Suchą i dostałam termin już za 8 dni. Fajnie, że teraz tyle się nie czeka. Jak się naczytałam tutaj, że czasem nawet kilka miesięcy się oczekuje to myślałam, że się załamię. Ale na szczęście się tam ogarnęli:)
Nie powiedziałam nikomu o moim egzaminie. O tamtym powiedziałam wszystkim ( rodzince, chłopakowi, najbliższym znajomym) I nie wiem po co, bo wszyscy czekali na wiadomość oczywiście dla nich oczywistą, że zdałam, a tu taki zawód. Ojciec mnie wyśmiał. Ale co on tam wie. On zdawał prawko 30 lat temu. Teraz postanowiłam zrobić to w tajemnicy.
Egzamin miałam rano. Nigdy nie jeździłam rano, bo mój instruktor miał dwie prace i jazdy z kursantami zawsze rozpoczynały się od 14 godziny kiedy kończył tę pierwszą. No, ale nie odczułam zbyt dużej różnicy.
Tym razem stres był już mniejszy dlatego poradziłam sobie z łukiem jak nigdy. Już wiedziałam czym pachnie egzamin itd dlatego nie stresowałam się. Gdzieś tam w duchu na pewno, ale moje ciało tak się nie telepotało więc stres był dużo mniej odczuwalny. Górka to banał. Jeździłam na wzniesieniu o wiele, wiele większym.
Miasto ok.
Wyjeżdżamy jedziemy sobie w stronę limanowskiego prosto do ronda koło energetyka. Na rondzie w lewo w wałową. Rondo na okulickiego zawracanie. Ale jest sygnalizacja więc bez problemu zrobiłam ten manewr. Znowu rondo koło energetyka. Znowu w lewo. Dojechaliśmy do dworca. W ogóle miałam masę lewoskrętów. Nie pamiętam dokładnie jak jechaliśmy nie znam dobrze ulic w Radomiu, ale potem odbiliśmy w jakąś uliczkę o ruchu dwukierunkowym. Ale na jednym pasie prawym czyli tym którym miałam ja jechać stały zaparkowane samochody. Na całej długości. Nie wiem po kij. Jeździłam tam z instruktorem i miałam do czynienia z tą uliczką wiecznie zaparkowaną po jednej stronie, ale nie lubiłam jej, bo zawsze ktoś mógł wyjechać z naprzeciwka i wtedy to on miałby pierwszeństwo. A czasem trafi się cham, który wiedząc elkę jedzie wprost na nią po chamsku byle niedoświadczony kursant miał problem i musiał się chować w jakąś lukę. No i na egzaminie tak jadę sobie troszkę przygazowałam żeby jak najszybciej pokonać ten odcinek już prawie kończę a tu wjeżdzą na uliczkę z naprzeciwka samochod i jedzie wprost na mnie. Widział mnie wiedział, ze pokonuje te nieszczęsna uliczkę. Zaczęłam sie rozglądać za jakaś luka miedzy samochodami, ale nic nie było wolne. A on stanoł kilka metrów przede mną i rozkłada ramiona w geście no cóż musicie stąd spadać, bo ja chce przejechać. Ezgzaminator nic się nie odzywal czekal na mó ruch. Wiec wzięłam byka za rogi wściekla na tego goscia z drugiego samochodu. Dalam wsteczny i kilka metrów wcześniej wcisnęłam się z ropędu bez zadnego zatrzymania rownolegle tylem między pojazdy. Zrobilam to tak zwinnie, pieknie, ze sama bylam z siebie dumna. Jednak nie do konmca wiedzialam czy zrobilam dobrze, bo jednak nie wiadomo co by w tej sytuacji zrobil egzaminator tamten ciolek przejechal. A egzaminator powiedzial jedziemy dalej. OK. Potem mialam parkowanie skośne cud najłatwiejsze. Po tamtym ciezkim manewrze rozluźniłam się całkowicie zapomnialam, że to egzamin. I sobie jeździłam po mieście jak z instruktorem. Ale on coś notował. Nie mowil mi o moich ewentualnych bledach. Nie wiem co tam robil moze z nudow mazal po kartce. Nie przygladalam sie. Kiedy zaczal kierowac mnie w strone wordu swierdzilam, ze mija wlasnie 35 minut. Ezgzamin pozytywny. Hurrraaaaaaaa. Ezgzaminator powiedzial, że ten facet mógł sie schowac bo mial miejsce i wjezdzajac na tym skrzyzowaniu w te ulice wiedzial ze tak moze byc. I kazdy kierowca widzac ze inny pojazd juz konczy pokonywanie tej ulicy powinien mu ustapic. Ja juz sama nie wiem kto tam mial pierszenstwo. Ezgzaminator mowi, ze on mi powinien, ale to ja mu ostatecznie ustapilam, bo nie chcialam stac na tej drodze jak glupia. Dla mnie pierwszenstwo mialby on bo to ja wyprzedzalam tamte pojazdy i bylam na nie swoim pasie dlatego tak zrobilam a nie inaczej. Tak czy siak mam to z głowy. Uffffffff
vajola
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 04 lipca 2010, 11:45

Postprzez zdawanieprawka147 » piątek 09 lipca 2010, 12:19

To znowu ja. Jakiś czas temu opisywałam swój beznadziejny przypadek. Oczywiście nie zdałam wtedy moja relacja jest troszkę wyżej. Tym razem jest się czym pochwalić, bo ZDAŁAM:) za drugim podejściem się udało. Postanowiłam od razu jeszcze bez wykupywania jazd zapisać się na egzamin i w czasie oczekiwania wykupywać jazdy i ćwiczyć manewry, których nie potrafiłam zrobić na egzaminie za pierwszym razem. Miałam niespełna tydzień. Ale kupiłam codziennie po 2 godziny. Mój nowy instruktor powiedział, że potrafię jeździć. Już po kilku minutach prób robiłam bezbłędnie parkowanie równolegle i zawracanie na trzy. Na pewno na pierwszym egzaminie również bym to zrobiła, bo szybko się nauczyłam , ale gdyby mój pierwszy instruktor to ze mną chociaż raz przećwiczył. A tak to zostałam zaskoczone poleceniem i oblałam.
No, ale teraz na temat mojego zdanego egzaminu:)
Wszystko do wyjazdu na miasto przebiegało bezproblemowo i bezstresowo. Łuk i górka to dla mnie żaden problem. Tym razem również wyjechałam na miasto. Trasa była bardzo zbliżona do tej, która miałam za pierwszym razem. Dodatkowo zawędrowaliśmy jeszcze na przejazd kolejowy za Leclerkiem gdzieś tam. Tym razem miała zawracanie na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną obyło się bez zawracania na 3, ale już ten manewr umiałam bardzo dobrze. Jednak parkowałam równolegle:) i tu był moment aby się sprawdzić i jestem z siebie zadowolona, bo manewr został zaliczony. Jeździłam po rondach, miałam dwie uliczki jednokierunkowe, ale na jedej jechałam w prawo więc nie dało sie zepsuć tego, a na drugiej w lewo jednak pilnie obserwowałam znaki i skręciłam prawidłowo od lewej krawędzi. Z dynamiką bez problemu i o dziwo nie zgasł mi ani razu ani razu. W ogóle mój zdany egzamin, a ten pierwszy to niebo a ziemia. No wiec zajechaliśmy wreszcie na sucha. Egzamin pozytywny. Pan egzaminator powiedział ze dwa razy zbyt gwałtownie zahamowałam, ale w sumie to dobrze, bo inaczej on by to musiał zrobić jednak powinnam robić to delikatniej no i po wyprzedzaniu jechałam kawałek z włączonym kierunkowskazem. Ale się zdążyłam zorientować i egzaminator mi nie zwrócił w czasie jazdy na to uwagi.
Tak więc zdałam. Jak pisałam wcześniej na forum dlaczego nie zdałam to mnie zjechaliście, ze jestem tępak i nie umiem jeździć, ze nie powinnam w ogóle podchodzić. Niektórzy z Was co się tak mądrzyli po 5 razy zdawali a niby tak umieją jeździć wspaniale i wysmiewali mnie, bo nie imialam czegos na 1 a mi sie udało za 2 i oo.
zdawanieprawka147
 
Posty: 10
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2010, 22:31

Postprzez aggga92 » piątek 16 lipca 2010, 18:17

Cześć chciałabym się z Wami podzielnic swoimi przeżyciami związanymi z egzaminem wiec tak to było testy miałam 2 lipca trochę się bałam bo nie miałam się kiedy uczyć i tak na ostatnia chwile dopiero zaczęłam ale ok 0 błędów. Jazdę miałam dziś, poszłam z małym stresem do woru ale jak już czekałam w sali na egzaminatora to wszystko mi przeszło byłam spokojna nuciłam sobie ulubiona piosenka pewna ze zdam ... no i przyszedł miły pan ten sam co testy prowadził, miałam pokazać płyn hamulcowy i światło stop wszystko ok jak trzeba - zaliczone , przygotowanie do jazdy - zaliczone . i na tym się kończy moje szczęście bo łuk okazał się być zupełnie inny niż był na kursie i zawaliłam. Wkurzyłam się bo instruktor mówił ze jest taki sam wiec robiłam tak jak mówił na pól obrotu przy odpowiednim słupku ale nie zmieściłam się . Jutro jadę wykupić piec dodatkowych godzin ale już do innego instruktora i 3 z nim na pewno spędzę na placu. i liczę że następnym razem zdam:)
A pan egzaminator był bardzo miły, powiedział że przykro mu ze tak wyszło. Moja koleżanka miała z nim swój 3 egzamin i zdała wiec można powiedzieć ze nie taki "egzaminator" straszny jak go "opisują":))

*****

To jeszcze raz ja, przeglądałam dziś rano tą kartkę co dostałam od pana egzaminatora i okazało się ze na kurcie nie miałam aż 7 pozycji z tej listy czyli i tak bym nie zdała nawet jak bym plac dobrze zrobiła:(
...lubiła tańczyć pełna radości tak...
aggga92
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 16 lipca 2010, 18:00

Postprzez maggda963 » czwartek 22 lipca 2010, 13:36

Właśnie się przed chwilą zarejestrowałam żeby napisać relację ze swojego poniedziałkowego egzaminu.
Egzamin praktyczny rozpoczął się po 11. Wcześniej była teoria oczywiście 0 błędów. Jednak stresowałam się strasznie. Ale tylko do momentu wejścia na sale, bo później jak usiadłam do swojego stanowiska cały stres odpłynął. Szczególnie gdy na ekranie pojawiały się kolejne pytania, a ja znałam na nie odpowiedź. Ogólnie to raczej znałabym na wszystkie, bo w domu ciągle ćwiczyłam i czasem zdarzył się jeden błąd, ale ogólnie testy szły mi dobrze. Jednak ucieszyłam się, że były to najprostsze z możliwych. I sobie poradziłam bez problemu. Z sali wyszłam jako druga po 3 minutach. Z wynikiem pozytywnym oczywiście. Potem musiałam troszeczkę poczekać. Usiadłam na krzesełku i oczekiwałam na swoją kolej. Czas dłużył mi się strasznie. Mimo, że czekałam tylko 30 minut na swoją kolej to każda minuta wlekła się w nieskończoność przedłużając mój stres. Bardzo chciałam mieć to już za sobą. W duchu tliła się we mnie nadzieja, że będzie tak jak testach najpierw nerwy, ale jak przyjdzie co do czego to pełne opanowanie i optymizm. No więc podeszłam na trzęsących się nogach do pana egzaminatora. Wydawał się miły, ale miałam wrażenie, że patrzy na mnie jak na jakiegoś biedaka z politowaniem. Nie wiem czemu może tak bardzo strach bił z moich oczów. W ogóle się nie uśmiechałam. Pokazanie co i jak w miarę porządku trochę się zacięłam. Ale jednak zaliczone. Potem łuk do przodu bez problemu chociaż mimo że nigdy jazdy do przodu nie zawaliłam teraz nawet tym się zestresowałam i bałam się, że wjadę w pachołek lub źle się zatrzymam. Jednak poszła ok. To tyłu strasznie się stresowałam. Łuk zrobiłam ok potem musiałam dojechać tylko do koperty. Ale łuk na którym ćwiczyłam był krótszy tzn zaraz po wyjściu z łuku musiałam przejechać może ze 4 metry i była koperta, a ty był troszkę dłuższy. I tak jechałam trochę dobrze, trochę korygowałam, ale w końcu spieprzyłam pojechałam całkowicie i koniec. Ehhhhh egzamin kolejny na 6 sierpnia napiszę co i jak jeśi zdam lub nie to też napisze
maggda963
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 13:19

Postprzez lenkka » środa 04 sierpnia 2010, 22:34

hej Wam!
teraz ja sie podziele z Wami...
teoria- 0 bledow -> pozytywny
praktyka plac -> spoko
miasto-> oblany!
egzaminator byl spoko nawet mily nie czepial sie bardzo.
troche sie balam ale jak siadlam za kolko emocje opadly:)
mialam do pokazania klakson i swiatla przeciwmglowe tylne. (banał)
na placu bylo idealnie wyjazd i jazda po miescie rowniez, ale niestety do pewnego momentu...
zostalo do zaliczenia rondo i bym sobie wrocila na SUCHA
ale nie ma sie czym przejmowac za pierwszym razem duzy stres
miejmy nadzieje bedzie lepiej...

______
:)
lenka
lenkka
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 04 sierpnia 2010, 15:32

Postprzez Dominika1234 » piątek 06 sierpnia 2010, 10:45

Wreszcie i ja mogę napisać co nieco o swoim egzaminie, który odbył się dzisiaj rano:)
Teorie zdałam dwa tygodnie wcześniej z wynikiem 0 błędów. Dzisiaj przyszła kolej na egzamin praktyczny, który wyznaczony został na godzinie 7,30. Należałam do pierwszej grypy więc nie spodziewałam się dużych opóźnień. W duchu liczyłam, że wsiądę pierwsza. O 7,30 z głośnika dobiegł nas dźwięk męskiego głosu, który zaprosił nas do sali numer 4. Nie liczyłam, ale było 13 osób chyba. Młode dziewczyny, 3 kobiety w średnim wieku i jeden chłopak. Usiedliśmy przy stolikach i oczekiwaliśmy na swoją kolej. Nie chciałam rozmawiać, bo wiadomo, że można nastroić się trochę negatywnie. No więc i tak na nic nie było czasu, bo wkroczyli panowie egzaminatorzy i jedna pani egzaminatorka coś tam porobili i po kolei zapraszali wylosowanych ludzi. Ja poszłam chyba 3, ale nie czekałam długo może 3 minuty. Ja miałam pana o imieniu Krzysztof D. Troszkę starszy, a nie staruszek:) No więc zaprosił mnie do samochodu numer 21. Usiadłam na fotelu pasażera, przedstawiłam się do kamery, dałam dowód osobisty, on wszystko posprawdzał i powiedział co mi wylosował komputer. Pan egzaminator zagadnął jeszcze o maturę, bo mój rocznik w tym roku zdawał. Miły i sympatyczny był w moim odczuciu. Więc miałam pokazać światła awaryjne i wlew płynu do spryskiwaczy. Zaliczone:) Następnie pojechaliśmy na łuk. Tak zawsze sobie myślałam, że nie chcę tego łuku, który widać tam z tych pomarańczowych krzesełek. Ale akurat miałam ten widoczny. Najpierw przygotowanie do jazdy. Miałam skręcony pas, egzaminator podszedł i przez okno pokazał mi. Nie wiem czy jakbym miała skręcony, ale zapięty to byłby błąd, ale powiedział więc poprawiłam i przygotowanie do jazdy zaliczone. O reszcie pamiętałam. Ruszyłam na łuku. Nie zgasł, zatrzymałam się w kopercie idealnie. Aż zdziwiłam się, że tak dobrze poszło. Myślałam, że będę poprawiała i na pewno zatrzymam się za wcześnie. Ale poszło idealnie:) Potem podjechałam na górkę. Heh górkę, która górki nie przypominała. Była biała linia zatrzymana, ale był to zwykły chodnik tylko delikatnie pod górkę. Ruszyłam i się stoczył. Tzn nawet nie ruszyłam tylko cofnęłam się w tył, bo nie puściłam sprzęgła;/ Szybko wcisnęłam hamulec żeby nie leciał dalej. Pierwsza próba zwalona. Powiedział cofamy. No to mówię więc już koniec? a on, że nie, ale żebym się uspokoiła, bo widać jak się stresuje. Powiedział, że nie puściłam odpowiednio sprzęgła. Czyli bardzo wysoko trzeba było podnosić nogę na mojej L to już by mi zgasł. No, ale druga próba poszła dobrze. Powiedział, że jedziemy na miasto. Już byłam szczęśliwa. Bo wcześniej mówiłam, że pewnie nie zdam, ale chociaż żeby zobaczyć jak to jest na mieście i placu nie oblać. No i się udało. Pojechaliśmy w prawo z Wordu, potem w lewo na leclerk potem na światłach znowu w lewo i potem znowu w lewo, a na światłach na Borkach w prawo. Jadę sobie wzdłuż cmentarza na Limanowskiego i słyszę, że skręcamy w prawo na parking ten za przystankiem 17. No i tam parkowanie prostopadłe. Nie otwierał drzwi ocenił na oko i zaliczył. Wyjechaliśmy złapały mnie światła, ale było zielone wjechałam już za linię, a pojawiło się pomarańczowe, ale udało się mi zatrzymać jeszcze przed przejściem i panem egzaminatorem:) potem do ronda tam w lewo. Spoko nie trzeba było za dużo myśleć, bo miałam pierwszeństwo akurat jak wjeżdżałam to było pusto:) potem kawałeczek jedziemy prosto i na światłach w prawo. Potem na szpital. Pod szpitalem parking kazał mi skręcić na niego mówi w lewo, a ja zastanawiam się gdzie ja mam wjechać, bo ubzdurałam sobie, że powiedział w prawo. Ale powtórzył i skręciłam. Tam musiałam wjechać w taki wjazd i zawrócić. Zawróciłam, pojechałam potem w prawo z parkingu i prosto. Musiałam ustąpić pierwszeństwa, ale poszło ok. Pojechałam potem w prawo i skręciłam w lewo w drogę jednokierunkową. Tam znak jest w drzewach praktycznie, ale zapamiętałam, że tam jest i wiedziałam, że to jednokierunkowa tylko się upewniłam czy nic nie zmieniło się i w lewo skręciłam od lewej krawędzi. Potem zajęłam prawy pas i potem już z prawego skręciłam w lewo, ale ok, bo już to była dwukierunkowa. No i skręciłam następnie w lewo na światłach miałam nakaz jazdy w prawo tak więc tam pojechałam. Na rondzie na Okulickiego miałam zawrócić.Zajęłam lewy pas i stanęłam, bo się zrobił korek. Samochody ruszyły, a mi zgasł. No, ale odpaliłam i pojechałam potem chciałam zmienić na dwójkę i patrzę, a tu 2 już jest. No to super ruszyłam z 2. . Tam za rondem pojechałam na Stare miasto potem w prawo i był nakaz jazdy w lewo. Pojechałam w lewo potem były kamienie więc sobie wolno pojechałam żeby nie było. No i dojechałam do skrzyżowanie równorzędnego i tam w lewo. Nie było samochodów. To takie małe skrzyżowanie, że na kursie zawsze zapominałam się upewniać o możliwości jazdy, ale teraz elegancko spojrzałam w prawo i skręciłam. No i dojechałam sobie do ulicy tam nakaz w prawo, pojechałam limanowskiego w górkę. A tam niespodzianka prawym pasem podąża procesja jakaś znaczy pielgrzymka, bo dzisiaj miała być, ale o tym zapomniałam, biją dzwony, śpiewają no fajnie. Musiałam zmienić pas na lewy. I zmieniłam ktoś mnie wpuścił. Dzięki Ci facet kimkolwiek byłeś:) bo mogłoby być to potraktowane jak wymuszenie. Ale się zatrzymał i wyszło dobrze. Jak minęłam pielgrzymów to zmieniłam pas na prawy. I na światłach skręciłam w prawo. Potem w lewo. Ale stanęłam za autobusem na awaryjnych i stoję. Eh..... No i on mi zwrócił uwagę. Że powinnam już wcześniej sobie z tym poradzić i go ominąć. No więc sobie myślę oho koniec. Ale szybciutko zmieniłam pas i skręciłam w lewo. Nadchodzili i z drugiej strony ludzie w sensie pielgrzymka. Znowu;/ Nie wiedziałam czy się pakować czy stać aż przejdą. Stanęłam, a on mi podpowiedział jedziemy tylko tak sprawnie. No i pojechałam:) Skręciłam na Borkach w lewo.Stały samochody więc je musiałam dobrze po omijać. I widzę znak STOP. No , ale tam przecież wcześniej droga zamknięta więc sobie myślę stawać czy nie. No, ale przecież to STOP więc stanęłam. Jeszcze pani sobie przed maską przeszła. No i pojechałam już prawie byłam na Suchej. Ale masę ludzi na chodnikach, bo oczekiwali chyba na te idące pielgrzymki żeby się dołączyć. Stało masę ludzi po obydwu stronach przejścia.A światła były wyłączone. Ale rozejrzałam się. Powiedziałam jeszcze głośno nikt nie przechodzi to jadę. Ale musiałam ustąpić samochodom z prawej. A oni jechali, jechali i jechali. Ale policja się pojawiła i ona zwolniła, bo zaczęła gdzieś chwile wcześniej skręcać i tym sposobem przejechałam to skrzyżowanie. Słyszę , że w prawo do Wordu. Ale tam wyjeżdża egzamin. No to mi mówi, a niech przejedzie. Ale on się cofnął i nie przejechał to wjechałam. Kazał mi się zatrzymać wzdłuż krawężnika. Skończyłam, luz, ręczny, światła, i pasy. Koniec. Teraz chwila prawdy. Powiedział, że źle przygotowałam się do jazdy. No to myślę cholera to po co mi pozwolił te wszystkie manewry robić. On zobaczył moją minę i powiedział żebym się nie stresowała, bo egzamin pozytywny, ale za blisko miałam fotel. I poinstruował mnie jak powinnam ustawiać. Jednak stwierdził, że to nie moja wina, a instruktora, bo mnie źle nauczył. Nie wiem czy źle mnie nauczył, czy sama ze stresu tak zrobiłam. No ale jakoś to miasto przejechałam. Mam zaznaczone tylko 3 błędy pierwsza nieudana próba na górce, potem respektowanie zasad techniki kierowania tu chyba chodziło o to, że sprzęgało miałam niepotrzebnie czasem wciśnięte, bo mi zwracał na to uwagę i sposób używania mechanizmów sterowania pojazdem to może ten fotel albo to że ruszyłam tam po zgaśnięciu z 2. Nie wiem, ale nie ważne. Wszystkie manewry zaliczone na Pozytywny. Egzamin również pozytywny. Skończyłam o 8,30. Nigdy nie płakałam ze szczęścia, ale jak zadzwoniłam do chłopaka to łzy same popłynęły. Jestem szczęśliwa;) Dziękuje tutaj wszystkim za pomoc i życzę powodzenia na egzaminach:)
Nie wiem ile osób zdało ile nie jednak niestety kilka osób z mojej grupy wracało na fotelu pasażera. Jednak mam nadzieję, że większości się udało:) Miałam ogromne szczęście, trasa łatwa, manewry łatwe, cierpliwy i miły egzaminator. On mi bardzo pomagał:)
Jeszcze chciałam dodać, bo nie mówiłam chyba, że to było moje pierwsze podejście.
Dominika1234
 
Posty: 48
Dołączył(a): czwartek 22 kwietnia 2010, 09:22
Lokalizacja: Radom

Postprzez horribla » środa 18 sierpnia 2010, 20:59

Ja sie pochwale oczywiscie dzisiaj zdane wczesniej teoria 0 bledow(a tego balam sie najbardziej)
podchodze do ochroniarza na liscie bylam 13:D ale to szkopul:Degzamin mialam o 10.30 a wyszlam jako ostatnia o 10.50 samo oczekiwanie to stres:D byla jedna pani egzaminator i akurat wylosowala mnie,juz od poczatku pokazala sie jako spoko faceta:D
Mialam sprawdzic klakson i awaryjne-banał,przygotowanie do jazdy zapomnialam o przednim lusterku:Dmusialam znizac glowe zeby cos zobaczyc oczywiscie robilam to tak zeby nie zauwazyla,nawey pozwolial mi wybrac sobie luk bo akurat obok siebie byly 2 wolne:D,gorka bez problemu,ogolnie z bramy w prawo obok leclerca i na poludnie,podczas jazdy wylaczylam swiatla mijania ale w pore sie ocknelam:Dczasem trzymalam za bardzo to sprzegielko ale kobitka ze zrozumieniem patrzyla na moje zmagania,23 za pierwszym razem okazala sie pechowa ale dzis brak slow,akurat wiedzialam ze z hamulcem trzeba leciutko:D pani egaminator chyba nawet przysypiala:Dnp maratonska do ronda i zawracanie,no bo ogolnie to nudno bylo,o dziwo zero stresu,na koniec w prawo brama WORDU lewo parking i...POZYTYWNY:D,koncentracja skupienie sluchanie egzaminatora i umiejestnosci to klucz do sukcesu,mi pomoglo sluchanie mp3 a przed egzaminem nucilam sobie ulubione kawalki:D:Di do tego cieple słowa od instruktora na jazdach przed egzaminem"Ddziekuje panu L.:D:D
I warto podziekowac kierowcom kimkolwiek byli bo okazali sie naprawde cool bvo uwatwiali mi jazde zmiejszajac predkosc,pozwalajac wykonac manewry,zwalaniajac i wogoile rezygnujac ze swoich manewrow by ulatwic mi jazde:D:D:D
horribla
 
Posty: 2
Dołączył(a): niedziela 01 sierpnia 2010, 19:28

Re: WORD Radom - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez domeel24 » środa 03 listopada 2010, 20:20

Do sympatycznie wyglądającej wysokiej kobiety, która dziś tzn 03.11.2010 roku obok LIDLA na ul. 1905 roku około godziny 11:30 dowiedziała się, że nie zdała egzaminu:

Siedziałem obok w aucie i usłyszałem powód Twojej negatywnej oceny. Jeżeli chodzi o znak zakazu ruchu przed odbiciem w ulicę tytoniową, to wg mnie nie złamałaś żadnego przepisu, gdyż pod znakiem jest tabliczka : "nie dotyczy dojazdu do posesji". Lidl wg mnie takową posesją jest, więc bym na Twoim miejscu złożył odwołanie i walczył o swoje. Za późno się zorientowałem, że może chodzić o ten znak, bo od razu bym "panu" egzaminatorowi zakomunikował o tym fakcie. Mam nadzieję, że odczytasz tę wiadomość i uda Ci się cokolwiek wywalczyć. Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
domeel24
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 03 listopada 2010, 20:10

Re: WORD Radom - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Kenro » sobota 06 listopada 2010, 21:00

Ja w radomskim Wordzie zdawalem egzaminy na kat A i B. Egzamin na motor 19 pazdziernika o godz 8 (o ile dobrze pamietam) teoria- po teorii jakies 40 min czekania na wyjscie na plac.. okazalo sie ze 7 osob ma jednego egzaminatora wiec kazdy musial czekac na swoja kolej, ''poczekalnia'' byla na dworzu jakies 10 metrow od ''ósemki'' takze bylo widac wszystkie ew. błędy. Jeden chlopak chcial jechac bez kasku inny zapomnial zrobic jakiegos manerwu ale ogolnie egzaminator przymykał oko i chyba tylko jedna osoba nie zdala na placu (gość wyjechal kompletnie poza ósemke). Po wypaleniu paczki papierosow i wydeptaniu polowy trawy w Wordzie wreszcie po jakiejs godzinie przyszla moja kolej wyjazdu na miasto :shock: gdybym wiedzial co mnie czeka to na 100% ucieklbym i nie wsiadl na ten motor :help: No ale narazie wszystko bylo ok- komunikacja wyrazna, kask wygodny.. niby zimno jak cholera ale dalo sie jakos przezyc. Z wordu wyjechalem w lewo i odrazu na 1 skrzyzowaniu problem- mialem skrecic w lewo, czkam na zielone a z naprzeciwka tir ktory chcial jechac prosto. Kierowca nie chcial blokowac skrzyzowania i chyba zorientowal sie ze to egzamin wiec machnąl ręka zebym jechal przed nim. Tyle ze zamiast kompletnie sie zatrzymac on wrzucil najnizszy bieg i toczyl sie bardzo powoli- gdybym ruszyl moglo by to byc wymuszenie pierszenstwa. Kręce głowa, że jednak nie chce jechać i stoje na tym skrzyzowaniu. Koles pomyslal pewnie ze jestem idiota i pojechal dalej. Pozniej na wysokosci wejscia do Wordu ktos otworzyl drzwi od samochodu jakies 10m przede mna, zdazylem wyhamowac ale naprawde mało brakowalo. Jakies 5 osob wyszlo mi na ulice (nie na pasach) i musialem ominąc 2 popsute samochody (w tym jeden ustawiony na szyscie górki i nic nie bylo widac), na swiatlach przy eclerku koles zaczal cofac cięzarówka itd itp, ogolnie trafilem chyba na wszystko na co tylko było mozna ale jakos sie udalo i egzamin zdany za 1wszym razem. Egzaminator gdyby naprawde bardzo chcial to moglby mnie oblać, ale widocznie nie chcial i wielkie dzieki dla niego :D
Co innego z kat. B. Teoria zdana 0 bledow i znowu to czekanie na praktyke.. W sali zostalem sam, weszla juz grupa ludzi z nastepnej godziny a ja dalej siedze i czekam. Po 20 minutach pomyslalem ze cos jest nie tak no ale skoro nikt nic nie mowil to czekam. Wreszcie wszedl moj ''egzaminator''. nie chce pisac nazwiska ani nawet opisywac kolesia zeby pozniej ktos sie nie zestresowal jak na niego trafi. Albo byl kompletnym chamem albo po prostu musial uwalic zeby miec mniejsza zdawalnosc- tego nie wiem, ale nie zaliczyl mi zadania z obslugi tylko dlatego ze wg. niego zagłówek byl o jeden ząbek za nisko (bez komentarza).. za 2 razem zorientowalem sie o co chodzi i poprawilem, ale przy cofaniu na łuku uslyszalem "STOP!" i kazal mi wyjsc z samochodu. Chcial wmówic ze potrącilem pacholek ktorego nawet nie musnalem. Pokłócilem sie z nim ale nie bylo sensu pisac zadnych odwołań wiec poczekalem na nastepny egzamin. Mialem wczoraj i zdalem bez błedu :) ta sama sytuacja-zostalem ostatni i weszla nowa grupa. Egzaminator ok, watpie zeby chcial mnie oblac za jeden ząbek przy zagłówku. Trasa przez wosniki i poludnie, egzamin trwal troche ponad godzine ale b. szybko zlecialo. i wielkie dzieki kierowcy 17 ktory uratowal moj egzamin przy wyjezdzie z Wordu :D
Kenro
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 06 listopada 2010, 19:22

Re: WORD Radom - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez proxy » niedziela 05 grudnia 2010, 16:30

W piątek, 3 grudnia zdałem swój egzamin za czwartym podejściem. Ciężko było, ale na szczęście los się do mnie raczył uśmiechnąć. Może opiszę szczegółowo moje egzaminy:

Pierwszy raz: Poległem na wzniesieniu(tj myślałem, że do końca opuściłem ręczny, lecz niestety, były jeszcze dwa oczka)
Drugi raz: Gdy wyjeżdża się z WORDU w lewo, na pierwszym skrzyżowaniu pan egzaminator kazał skręcić w lewo. Niestety były linie żółte a ja zapatrzyłem się na białe, chciałem zmienić pas ruchu na lewy(żółte linie ciągłe) i szefunio odbił mi kierownicę w prawo i koniec egzaminu.
Trzeci raz: Było nawet dobrze. Miałem 56 minutę, gdy przyszło skrzyżowanie z wyznaczonym pierwszeństwie. Oczywiście przeoczyłem znak, w wyniku czego zakończono mi egzamin.
Czwarty raz: Warunki katastrofalne. Sypał śnieg, było ślisko. Łuk jak zawsze bez zająknięcia. Na mieście elegancko, tyle że ten padający śnieg dawał o sobie znać. Ale wszystko skończyło się znakomicie:)
proxy
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 05 sierpnia 2010, 01:03

Re: WORD Radom - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez kuba.roz@vp.pl » środa 31 sierpnia 2011, 12:19

Zdałem egzamin...za pierwszym razem...A jak to było napiszę:

Na egzamin poszedłem zapisać się 16 sierpnia 2011 roku, lecz najbliższy termin był dopiero na 31 sierpnia....

No i tak czekałem, aż ten sądny dzień nadszedł....Na egzamin stawiłem się o godzinie 9:30, pan wywołał nasza grupę do sali i tak szybciutko napisałem egzamin, i do widzenia..0 błędów

Poszliśmy na dół, myślę poczekam pewnie coś koło godziny, a pan przez megafon mówi, po 15 minutach, żebyśmy przeszli do poczekalni...no to idziemy

Wchodzą po kolei egzaminatorzy, wywołują osoby, ja bylem chyba 6 na 12 osób... Trafił mi się młodszy egzaminator w różowej koszuli, pan Marek F. Od razu wiedziałem że będzie dobrze.

Podszedłem do auta, trafił mi się numer 4..Takie próchno, że sprzęgło w ogóle nie łapało...Ale jakoś dałem rade...Miałem płyn spryskiwaczy, oraz awaryjne...łuk perfect, górka trochę żyłowania, bo nie chciał ruszyć przez to sprzęgło...

I dobra, ruszamy na miasto a ten mi każe stanąć przy krawęzniku...Już sobię mówie co jest, ale kazał po to, aby wytłumaczyć mi jak polecenia będzie wydawał....

Ok to ruszylem...Pojechałem w prawo tą drugą bramą, następnie koło E.leclerca, na przejazd kolejowy, potem koło gastronomika, tam zawracanie i parkowanie prostopadłe przodem....

Jechalem dluższy czas za autobusem miejskim...Potem rondo koło M1...i tak szybko czas zlecial...Nie będe się już rozpisywał, bo szkoda czasu...Trasę mialem super, instruktor to samo extro koleżka...zyczę każdemu takich miłych przeżyć w WORDzie....

Teraz tylko czekać na odbiór....
19.05.11 - rozpoczęcie kursu
06.07.11 - Pierwsza jazda "L"-ką
31.08.11 - teoria (+) praktyka (+) kat.B
14.09.11 - prawko w kieszeni :)
15.05.12 - teoria (+) praktyka (+) kat.A
31.05.12 - prawko w kieszeni :)
Avatar użytkownika
kuba.roz@vp.pl
 
Posty: 41
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2011, 17:52

Re: WORD Radom - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez kiniulaz86 » poniedziałek 26 września 2011, 16:36

Witajcie
niedługo mam 3 podejście...2 poprzednie skopane przez własną głupotę(pierwszy na placu,drugi na mieście)...chciałabym by teraz się udało...bo jak nie zdam to będę musiała wykupować jazdy...
i mam pytanie do tych co jeździli jednokierunkowymi w Radomiu na egzaminie...ja byłam na tej na Starym Mieście,gdzie po prawej jest zakaz zatrzymywania,a po lewej parking(gdzie akurat parkowałam)...jest gdzieś jeszcze jakaś jednokierunkowa gdzie jeżdżą na egzaminach?pytam,bo nie jestem z Radomia...

z góry dziękuję za odp :wink:
kiniulaz86
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 26 września 2011, 15:47

Re: WORD Radom - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Kylo » czwartek 13 października 2011, 11:38

Hej.
Dziś zdawałem na kat. A.

Testy pozytywnie 0 błędów.

Plac. Ten sam egzaminator co na testach. Bardzo w porządku koleś.
Niestety na plac podstawili Suzuki Van Van 125. Na jazdach uczyłem się tylko na cbf125 i gn250.

Dał bym sobie radę ale niestety moto był tak przykręcony na obrotach że bez gazu gasł a lekki ruch manetką powodował straszne szarpanie.
W wyniku tego tylko jedna osoba zdała plac i podejrzewam miasto również.

Ponowna praktyka 25 paź.

Pzdr.
Kat. A,B,C,CE - jest.
Kat. D - będzie :D
Kylo
 
Posty: 53
Dołączył(a): wtorek 11 października 2011, 18:50
Lokalizacja: Radom

Re: WORD Radom - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Kylo » wtorek 25 października 2011, 21:26

Dziś zdany egzamin na kat A :)))
Na placu i mieście znów Van Van z którym nie miałem styczności ale po kilku trickach jakoś poszło :))
Pzdr :))
Kat. A,B,C,CE - jest.
Kat. D - będzie :D
Kylo
 
Posty: 53
Dołączył(a): wtorek 11 października 2011, 18:50
Lokalizacja: Radom

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 17 gości