WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez usmiechnieta » czwartek 03 lutego 2011, 22:04

Odlewnicza, podejście trzecie, 3.02 o 6 rano. wyczytali mnie kilka minut po 6, jeszcze nie do końca obudzona idę na plac, tam przychodzi egzaminator równie zaspany jak ja, przedstawia się i idzie po auto. wsiadam do auta jako pasażer, podjeżdżamy tam gdzie zawsze stoją autka na placu. formalności przedegzaminacyjne, do sprawdzenia kierunkowskazy i poziom płynu do spryskiwaczy.
przygotowuję się do jazdy, wszystko ok, po czym prośba o zmianę świateł z mijania na pozycje - stałam za łukiem i świeciłam wcześniejszemu zdającemu po lusterkach. światła zmieniłam, chwilę czekamy na wolny łuk, powoli się na niego wtaczam (dwa poprzednie egzaminy uwalone na łuku jeszcze właściwie zanim się za niego zabrałam- stres=drgająca nóżka na sprzęgle i niemyślenie:D), zatrzymuję się w polu zatrzymania, głęboki oddech, jadę powoli do przodu, na zakręcie prawie prawie się zatrzymałam ale dodałam trochę gazu i pojechałam dalej, przy cofaniu to samo. ok, zadanie zaliczone. przejeżdżamy jako 4 auto do górki, egzaminator znów wychodzi z auta, ja w tym momencie zorientowałam się, że nie zmieniłam z pozycji na mijania i szybka zmiana ;) za chwilę górka, jako jedynej osobie z mojej grupy wyszła mi za pierwszym razem, za górką zatrzymanie i na miasto ufff.
z WORDu w prawo, przez tory i w prawo, później krążymy po Bródnie- przy przystanku tramwajowym Kondratowicza skręt w prawo przez tory, pierwsza w lewo i zaczynają się skrzyżowania równorzędne, za chwilę parkowanie prostopadłe (z delikatną korektą tylko po to, żeby stał idealnie prosto), wyjeżdżamy i kontynuujemy jazdę, na słynnym STOPie skręt w prawo, zawracanie na skrzyżowaniu, później znów skręt w prawo i w lewo w jednokierunkową, jak można było się spodziewać- z niej znów w lewo. w tym momencie zaczął ze mnie trochę schodzić niesamowity stres i jak się okazało- był to błąd. w prawo w stronę galerii rembielińskiej, przy niej w lewo znów do Kondratowicza, w prawo i na pierwszym skrzyżowaniu ze światłami w lewo. i tutaj zakończył się mój egzamin - za mało uwagi, za mało czasu, za mało myślenia? może wszystkiego po trochu.
zjechałam ze skrzyżowania, mała boczna uliczka żeby się przesiąść, egzaminator mówi że naprawdę nie miał wyjścia i musiał przerwać, ale że bardzo fajnie jeżdżę, zero błędów aż do tej pory było i że już wracaliśmy do ośrodka hehe.
w weekend biorę 5 godzin i w poniedziałek znów się zapisuję, od dzisiaj prawko robię na kredyt bo już tyle wydałam hajsu że niestety konto puste:D

ogólnie - super pora do zdawania (chociaż pod koniec sporo autobusów się zrobiło - poranny szczyt), bardzo miły egzaminator, wielka radość że nie uwaliłam łuku, wyjechałam z placu i nawet nieźle radziłam sobie na mieście. do nikogo nie mam żalu (poza sobą, że pozwoliłam sobie na chwilę nieuwagi).
usmiechnieta
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 04 stycznia 2011, 00:21

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Faolan » wtorek 15 lutego 2011, 17:13

Word Okęcie, Radarowa. Teoria w styczniu, praktyczny w lutym (3 tygodnie między nimi, poświęcone na jazdy doszkalające w okolicach ośrodka - bardzo polecam).

Teoria - niewiele można powiedzieć, parę minut stukania w urządzenie i załatwione.

Praktyka - na 12:00, wylosowano mnie ok. 12:40. Egzaminator dosyć burkliwy, ogólnie sprawiał wrażenie, jakby miał tego wszystkiego dosyć. Trochę go rozbawiłam, kiedy nie mogłam odciągnąć ręcznego (chyba jakiś kulturysta go przede mną zaciągał...), ale nie było żadnych chamskich uwag. Wylosowałam zbiornik płynu hamulcowego i światła cofania. Tutaj wrażenie, że facet chce to mieć jak najszybciej z głowy - np. nawet nie czekał, aż go poproszę o sprawdzenie, czy światło się pali, tylko sam poszedł.
Łuk i górka bez żadnych dodatkowych wrażeń.

Wyjazd na Radarową (tu odetchnęłam, bo bałam się wpychania w ten korek na Hynka), i od razu zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury i parkowanie prostopadłe. Ta infrastruktura dość krzywo mi wyszła, ale egzaminatorowi najwyraźniej nie przeszkadzało. Dalej do Lechickiej, z Lechickiej w lewo w Krakowską, i od razu informacja: "na skrzyżowaniu ze światłami będziemy zawracać". Czyli standard - zawracanie na rondzie. Po tym komunikacie popełniłam drugi błąd, który mam zaznaczony na karcie egzaminacyjnej (chociaż IMHO to raczej błąd w obsłudze egzaminatora, a nie pojazdu :)) Ponieważ zgodnie ze wszystkimi regułami sztuki po lewoskręcie znalazłam się na prawym pasie, musiałam się przebić przez środkowy na lewy. Patrzę w lusterko i widzę CUD: za mną zupełnie pusto (przypominam, że to Al. Krakowska po południu). W związku z tym przed drugą zmianą pasa, ze środkowego na lewy, zerknęłam już tylko kątem oka, żeby się upewnić co do sytuacji.... no i bum: błąd. Egzaminator widział, że głowę mam skierowaną do przodu i uznał, że nie spojrzałam w lusterko (uczulam na takie sytuacje). Trochę już podminowana, zrobiłam kolejny błąd na rondzie. Nadmiar optymizmu - przy skręcie w lewo przez tory założyłam, że się zmieszczę za innym samochodem i przedobrzyłam (na czerwonym świetle tył mi został na torach). Notabene, zmieściłabym się, gdyby kobieta przede mną podjechała ciut dalej do przodu (a mogła) - ale cóż, powinnam była przewidzieć taką możliwość i nie pchać się od razu.

W tym momencie pomyślałam sobie, że powinnam się już szykować psychicznie do następnego podejścia (trzy błędy w ciągu pierwszych dziesięciu minut egzaminu!). Ale potem szło coraz lepiej (ostatecznie cztery błędy na karcie). Pojechaliśmy dalej Krakowską, Grójecką (tu zademonstrowałam, że potrafię poprawnie zareagować na roboty drogowe :D), skręciliśmy w prawo w Banacha, potem znów w prawo w Pawińskiego i zaczęliśmy się kręcić po tych osiedlach w czworokącie między torami, Banacha, Grójecką i Żwirki (ulice jednokierunkowe, znaki stop itd). Ponadto na jednej uliczce zrobiliśmy hamowanie do zatrzymania we wskazanym miejscu.

Potem wjechaliśmy na Żwirki i Wigury (już nie pamiętam, z której dokładnie ulicy) i tutaj kilka razy zaprezentowałam, że jednak potrafię zmieniać pasy ruchu wyraziście patrząc w lusterko :) Ogólnie po drugim zgaśnięciu silnika tak mi adrenalina skoczyła, że byłam dynamiczna jak nigdy wcześniej... Potem ze Żwirki w prawo w Hynka - tutaj jeszcze pokazałam, że wiem, co czego służy piąty bieg :) - i w prawo do Wordu przez parking.

Czas: 45 minut.
Wynik: pozytywny!
Wrażenie odnośnie egzaminatora: nieco gburowaty, ale ogólnie przyzwoity. Atmosfera w aucie mogłaby być milsza, ale wkrótce tak się skupiłam na jeździe, że w zasadzie przestałam to zauważać. Tego pseudo-błędu nie mam mu za złe - w końcu nie jest jasnowidzem - a gdyby mnie chciał odstrzelić, na pewno by mu się udało. Nawet w jednym miejscu delikatnie mi pomógł, przypominając, że za chwilę mamy skręcić w prawo - a tak naprawdę chodziło o to, że kierunkowskaz zapomniałam włączyć ;)
Faolan
 
Posty: 14
Dołączył(a): wtorek 15 lutego 2011, 15:19

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Nightwatcher » czwartek 17 lutego 2011, 00:13

16 lutego 2011 - Warsawa Radarowa, 20:30, podejście 4 - egzamin ZDANY!
Czas trwania: Tylko 33 minuty :D

Nie będe opisywał dokładnie tylko najważniejsze rzeczy:

1. Polecam późną porę, to naprawdę popłaca i mogłem się o tym przekonać po raz drugi, ruch jest zdecydowanie mniejszy.
2. Egzaminator (młody, bardzo sympatyczny facet, konkretny, życzliwy, pozytywnie nastawiony).
3. Jechała ze mną znowu osoba trzecia z tyłu :), ostatnio trafił mi się egzaminator nadzorujący, dziś osoba kandydująca do bycia egzmianatorem.
4. Uwaga na strefy ograniczonej prędkości, był to mój jedyny błąd, strefa 30, jechałem 38 w pewnym momencie, pod koniec prostej, egzaminator oznajmił, że jazda ostatnią drogą była niepradwidłowa, nie chciał jednak powiedzieć co było nie tak, sam się domyśliłem.
5. Miałem oczywiście zawracanie na skrzyżowaniu Al. Krakowska - Hynka (od strony Centrum - Al. Krakowskiej).
6. Słynny znak stopu (nie pamiętam jaka to ulica), ale jest już sławny, gdzie się zawsze bardzo długo czeka, ja nie czekałem w ogóle! Pusto! (zaleta późnej godziny egzaminu jak sądzę).
7. Parkowanie prostopadłe - egzaminator wskazał mi naprawdę szerokie miejsce.
8. Zawracanie przy użyciu infrastruktury - 2 razy, pierwsze było prawidłowe, drugie też, drugi raz wynikał z tego, że egzmianator nie mógł znaleźć miejsca do zparkowania, a wcześniej widział, że były dostępne.
9. Trafiło mi się także rozpędzenie do 50 km/h i bezpieczne zatrzymanie we wskazanym miejscu.
10. ZERO pieszych, ani razu nikogo nie musiałem przepuszczać, bo nikogo nie było.
8 grudnia:
teoria: bez błędów
praktyka: łuk - NARA :(
5 stycznia: łuk - NARA :(
25 stycznia: plac (+), miasto (-) :(
16 lutego: ZDANY!!!!! :D
Nightwatcher
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 09 grudnia 2010, 15:01

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez mala_czarna » czwartek 17 lutego 2011, 14:13

Miejsce - Bemowo Powstańców Śląskich
Podejście - 3 - zdane :)!

Pierwsze dwa podejścia były porażką ze względu na moją głupotę.
1 egzamin godzina 9 - oblałam na łuku, czyli na tym co najmniej ćwiczyłam. Jednak 3/4 obrotu przy pierwszym słupku to dla mnie za mało.
2 egzamin godzina 19 - łuk zdany na zasadzie całego obrotu w prawo przy 2 słupku. Oblałam na rondzie (tym na dole) zawracanie i nie zauważyłam tramwaju z lewej strony. Egzaminator dał po hamulcach - i po zabawie ehh.
I pierwszy i drugi egzaminator byli bardzooo mili, uśmiechnięci ale konkretni. Nawet pierwszy mnie podrywał hehe...Drugi powiedział, że już wracaliśmy do ośrodka i co Pani Marto się tu stało przecież dobrze Pani jeździ - można się jeszcze bardziej wściec!
3 egzamin - na godzinę 19 - oczywiście ustawiłam sobie dwie godziny jazd doszkalających przed egzaminem aleee...nauczyciel miał jakiś wypadek i odwołał mi jazdy! Innych nie dało się załatwić wieccc...idę na egzamin bez "rozjeżdzenia" się, nie jeździłam 2 tyg. Do sprawdzenia - światła cofania i płyn hamulcowy - bez problemu. Jedziemy na łuk, wsteczny i ustawiam się w kopertę i tu zaczynają się schody bo dziwnie kręciłam lewo, prawo - zwrócił mi uwagę, że nie patrzę do tyłu. Ok jazda do przodu luzzz...do tyłu luzz ale znowu samochód mi ucieka to w lewo to w prawo jak nigdy wiec pewnie jechałam jak pijany zając :) na górce dałam za dużo gazu i samochód trochę hałasował ale się udało:) ok - jedziemy, przed samym wyjazdem z bramy kazał mi się zatrzymać - tam jest taki duży kamień przy wyjściu - i pyta - jest Pani przygotowana do jazdy po mieście? - a ja o kurdę! - i myślę :) światła! włączyłam uf jedziemy :)
Z WORDU pojechaliśmy w prawo, rozpędzenie do 50 i zatrzymanie przy znaku, następnie na drugim skrzyżowaniu w lewo i nie udało mi się wcisnąć na lewy pas i byłam zmuszona skręcić z prawego - oczywiście ten manewr, który Pani wykonała jest nieprawidłowy - więc tłumaczę, że nie udało mi się na lewy pas bo już były linie podwójne a Pan z tyłu mnie puszczał. Cisza nic nie powiedział:) jadę - czy ma Pani zamiar się tu gdzieś zatrzymać - nie - to proszę jechać. Patrze a ja 30 jadę :) następnie jakieś małe uliczki i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury, błąd bo niepotrzebnie wrzuciłam kierunkowskaz w pewnym momencie - i tu się zaczęło - jego krzyczenie, nie mówił normalnie tylko krzyczał! w tym momencie przestałam się już zupełnie denerwować, serce przestało mi walić jak szalone. Wiedziałam, że mnie nie polubił i teraz o każdy najmniejszy błąd będzie wrzeszczał. Nie wiele się pomyliłam. Jeździłam godzinę i 15 minut po różnych uliczkach, jednokierunkowych, które pamiętałam z nauk i po rondzie na którym oblałam 2 egzamin, raz po skręcie w lewo na skrzyżowaniu zajęłam swój lewy pas i chciałam się przecisnąć na prawy nie dało rady wiecc oczywiście znowu błąd. Później znowu zawracanie z wykorzystaniem bramy tym razem tyłem i bez problemu. Byłam już tak zrezygnowana jego krzykami i zła dlaczego nadal jadę, niech już mnie nie męczy. Wracamy do ośrodka, parkuje już na placu i czekam na wyrok - a tu nagle - no do jasnej cholery! - słucham? coś się stało? - nie parkowaliśmy, Pani egzamin nadal trwa proszę jedziemy na miasto! - myślałam, że ponownie umrę! Myślę, sobie co za wariat, ale ok może coś się uda z tym zrobić :)
Z WORDU znowu w prawo, następnie pierwsze skrzyżowanie w lewo (jakieś niskie bloki tam są i pełno samochodów) znaleźliśmy miejsce do parkowanie. Patrzę a to parkowanie po lewej stronie, które może zrobiłam raz czy dwa na jazdach, zawsze jakoś parkowało się z prawej strony hehe:P zaparkowałam - otwieranie drzwi z każdej strony - wyjeżdżam - i znowu się drze - że nie patrzę do tyłu, że dziecko mogłabym potracić, ja wiem, że teraz to wirtualne dziecko i bla bla blaaa...ok wyjeżdżam a on do mnie - proszę się zatrzymać i wysiąść. Pani się tu nie zmieści - jak by w tym aucie siedział kierowca (znowu wirtualny:P) to już by dostał zawału, że narobi mu Pani rys! - o nie nie ja się zmieszczę, proszę mi pozwolić - koniec egzaminu - i wsiadł na miejsce kierowcy a ja nadal stoję na dworze, ruszył delikatnie w prawo, pokazałam mu kciuki, że super, że da się wyjechać! Wysiadł - patrzył na mnie jakby chciał mnie zabić :) Pani wsiada robimy manewr jeszcze raz. Ok - wycofałam, zawróciłam, znowu się przyczepił, że patrzę tylko w lusterka chociaż patrzyłam do tyłu - widocznie dla niego za rzadko i nie widzę wirtualnych dzieci (!!!???). Zaparkowałam, wyjechałam - na moje było to zrobione tak samo jak za pierwszym razem :)
Wracamy do ośrodka, zaparkowałam i po raz drugi czekam na wyrok - i znowu krzyki - co Pani sobie myśli, jazdy na mieście przyjemna ale manewry - ja na to,że się nauczę - kiedy?przecież egzamin ma Pani dzisiaj! - (bożeeee dawaj kur... tą cholerną kartkę i daj mi spokój) - taaa tu Pani zrobiła błąd, tu też hmm..pamiętam, że gdzieś też zaraz zaraz - nie wytrzymałam - dobrzeeee (pełna spokoju i bezradności)....rozumiem, że mój egzamin jest z wynikiem... - POZYTYWNYM wszedł mi w słowo! No i się popłakałam - dziękuję! - z czego się Pani cieszy, że może Pani stworzyć zagrożenie w ruchu - oczywiście nie byłby sobą jakby mi jeszcze na koniec nie dowalił haha :P

Nie wiem co wam polecić - na pewno jazdy przed egzamin, nic nowego się nie nauczycie ale warto pojeździć i się uspokoić :) warto też jeździć z różnymi nauczycielami - ja prócz pierwszego z kursu miałam jeszcze dwóch bo kupiłam kupony z zakupów grupowych - Polecam szczególnie Sławka ze szkoły Smile i Artura z Eleczki :) Babska Auto Szkoła - szału nie było, w sumie też nie było źle alee...
jak, ktoś chce to warto jakieś dwie godziny przed egzaminem wziąć sobie ze 3-4 tabletki ziołowe uspokajające, nie otumaniają i nie spowalniają ruchów ale serce mniej bije i noga na sprzęgle mi na żadnym egzaminie nie latała:)


No nic zdałam 16.02.2011 - teraz czekam na odbiór:)

Powodzenia! :)
16.02 - Egzamin pozytywny :)
23.02 - Prawo Jazdy:: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
28.02 - Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 28 lutego 2011, 12:04 przez mala_czarna, łącznie zmieniany 2 razy
mala_czarna
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 14 stycznia 2011, 16:50

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez monis81 » piątek 18 lutego 2011, 09:41

egzamin : 15.02.2011
Bemowo
podejście pierwsze

stres jak nigdy dotąd w życiu, nerwy nie do opanowania.
Dobrym pomysłem było zapisanie się na teorie i praktykę jednego dnia bo po ogłoszeniu wyników z teorii nabrałam jakieś wielkiej ochoty na to by zmierzyć się z panem egzaminatorem w praktyce :)
jakieś 40 min oczekiwania w końcu mnie wywołali !!!
idziemy do samochodu miły starszy pan Roman i ja :)
przedstawia ogólne zasady, pytania z obsługi wylosowane dla mnie : sygnał dźwiękowy i światło przeciwmgłowe :)
na razie wszystko pod kontrolą- stresik może trochę mniej ale do ogarnięcia
ruszamy na jazdę po łuku i tu trochę się rozczarowałam- byłam pewna, że samochód do jazdy po łuku będzie przygotowany przez egzaminatora a tu niespodzianka, musiałam sama go sobie ustawić na torze do jazdy ale ok przecież to nic wielkiego :)
do przodu bez problemów, cofam i najechałam na linię z lewej strony- Pan Roman wrzeszczy STOP, !!! powtórka - stres już nie taki mały, wściekła na siebie jak mogłam jechać tak koślawo, na jazdach zawsze idealnie robiłam łuk !
powtórka też do bani, zawadziłam tyczkę prawym lusterkiem !!!!
mam chęć się zastrzelić, zrobić taką głupotę !!!
zamieniamy się miejscami z egzaminatorem, dalej miły pyta co się stało i jak mi jazda po łuku wychodziła na kursie, mówię że nigdy nie było problemu, Pan Roman stwierdza STRES !!!
Proponuje poćwiczyć jeszcze i wrócić !
stracona szansa na prawo jazdy w tak głupi sposób, zła na siebie jestem dalej, czekam na kolejny termin i znowu będę się denerwować ! mam nadzieje, że kolejnym razem trafi mi się równie sympatyczny pan egzaminator :)
trzymam kciuki za wszystkich zdających :)
monis81
 
Posty: 7
Dołączył(a): piątek 18 lutego 2011, 08:52

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez usmiechnieta » piątek 18 lutego 2011, 23:31

@monis81 - doskonale rozumiem Twój problem ze stresem. ja przez to uwaliłam dwa egzaminy :)

ale do rzeczy.
1. podejście uwalone na początku łuku (uczyłam się na 5biegowej Toyocie, plac robiłam na półsprzęgle, a tu się tak ładnie nie dało- dwa razy zgasł, do widzenia)
2. podejście uwalone na łuku (zahaczyłam o słupek mimo że go widziałam, po prostu stres zabił we mnie myślenie - zdawałam o 19, od samego rana nakręcałam się stresując)
3. podejście uwalone na mieście już właściwie w trakcie powrotu do ośrodka (z Kondratowicza w stronę Ronda Polonez w lewo miałam pojechać, niepotrzebnie wjechałam na pow. skrzyżowania, nie zdążyłam zjechać), ale znalazłam sposób ułatwiający pokonanie stresu - egzamin z samego rana (6.00) - dzięki temu nie myślałam cały dzień o tym strasznym czymś co mnie czeka

18.02.2011, 6.00 - Odlewnicza, podejście nr 4

wywołują mnie po kilku osobach, jak w glośnikach odezwał się damski głos to modliłam się żeby nie padło na mnie (nie chcialam kobiety egzaminatorki, taka odmiana by mnie zabiła stresowo:D), na szczęście nie, po chwili wywołuje mnie mężczyzna, egzaminator K..
idę na plac, egzaminator idzie po auto, po chwili podjeżdża, wsiadam i jedziemy przed łuk. miałam do pokazania płyn chłodniczy+światła mijania, poszło ok, potem łuk za pierwszym podejściem chociaż noga z nerwów bardzo mi latała, dojeżdżam do początku łuku, przy poprzednich egzaminach egzaminator mówił mi "dobrze, proszę teraz cofać" (bo w końcu nie byłam pewna czy stanęłam w polu zatrzymania), tu tego nie było i tak czekałam chwilę, w końcu ruszyłam do tyłu, asfalt mokry, ciemno i dużo świateł - prawie nie widziałam linii, ale dojechałam. potem górka bez problemu, udało mi się opanować trochę nerwy gdy czekałam na wolną górkę. egzaminator dalej był strasznie lakoniczny, taki typowy służbista (ale chyba dzięki temu zdałam - nie wdawałam się z nim w niepotrzebne dyskusje, byłam ciągle skoncentrowana i pomyślałam sobie "taaak? masz takie podejście jakbym miała nie zdać? a zdam, wykręcę Ci numer i zdam!";) ).

miasto
w prawo w odlewniczą, w prawo w annopol, potem prosto aż do skrzyżowania z kondratowicza, tam w lewo, na pierwszym skrzyżowaniu w lewo (łabiszyńska) i do ronda polonez, na nim prosto, zawrotka na końcu łabiszyńskiej, na rondzie polonez w lewo (czyli w stronę marek), od razu pierwsza w prawo (krasnobrodzka). no i tutaj problem...na "łuku" jezdni przy podwójnej ciągłej stał popsuty autobus, było BARDZO ciasno. powiedziałam, że jestem zmuszona przejechać podwójną ciągła, odpowiedź była taka, że wtedy nie zdam....no to nic, zatrzymałam się na chwilę za tym autobusem, ruszam i jadę, brakowało może z 10cm z każdej strony i albo otarłabym o autobus, albo przejechała podwójną... ale udało się. prosto krasnobrodzką, za skrzyżowaniem z chodecką zawracanie na wstecznym, potem skręt w lewo w chodecką, prosto aż do wyszogrodzkiej, potem w rembielińską w prawo i lewo w poborzańską. parkowanie prostopadłe przodem i dalej poborzańską, skręt w lewo w ogińskiego i tu mój wielki błąd. otóż na ogińskiego jest jakaś wielka dziura w jezdni, zagrodzona czerwoną taśmą itd, oceniłam że nie zmieszczę się z prawej i pojechałam z lewej, egzaminator hamulec do podłogi i że źle pojechalam, a ten hamulec zasugerował mi, że nie zdałam. no ale ok, jadę sobie dalej, słynny stop, dalej prosto, w lewo w jednokierunkową nadwiślańską, znów w lewo, prosto aż do poborzańskiej, w lewo no i to samo skrzyżowanie z ogińskiego. zatrzymałam się przed wjazdem na skrzyżowanie i miałam to szczęście, że z prawej jechały auta, którym udało się zmieścić po prawidłowej stronie jezdni obok tej dziury z taśmą i tyczkami, więc ja za nimi elegancko. później jeszcze raz stop, w prawo w bartniczą, w prawo w wysockiego i aż do odlewniczej do ośrodka.

wynik POZYTYWNY - wyleciałam z auta, wzięłam swoją kurtkę, założyłam na jedną rękę i biegnę do narzeczonego, który czekał przy wejściu na plac. z radości mało go nie uszkodziłam rzucając mu się na szyję :)

czego by nie mówić o egzaminatorze K. - zdałam. przekonałam się dzisiaj, że egzaminator nie musi być sympatyczny ;)

wszystkim kolejnym życzę powodzenia - nie rezygnujcie tak, jak ja miałam zamiar to zrobić :)
(a nierezygnowanie zawdzięczam panu Januszowi Tokarzewskiemu u którego brałam doszkalające - nauczył mnie dynamiki jazdy i względnej pewności za kierownicą. mam wrażenie, że nauczyłam się więcej przez kilka godzin z nim niż w trakcie całego kursu w mojej 'macierzystej' szkole :) )
usmiechnieta
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 04 stycznia 2011, 00:21

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez buhu » poniedziałek 28 lutego 2011, 13:17

WORD Radarowa

1. podejście - oblany

Starszy i zrzędliwy egzaminator. Bardzojasno wytłymaczyl przebieg egzaminu. Sprawdzałam płyn do spryskiwaczy i światła awaryjne. Pestka. Pan ustawil mi samochód na łuku. Mogłam wykonać kilkumetrową "jazdę testową". luk super, górka bez problemu.

wyjazd na Radarową, trudno mi było wjechać na chynka bo 19, dodatkowo jest tam górka i jak juz miałam wyjechać samochód się stoczył. Ale nic to, w końcu pojechałam dalej.

Potem Krakowska i w prawo i tu początek mojej porażki. "Prosze się rozpedzic i zatrzymac na wysokosci tamtego samochodu" Ki diabeł? w zyciu nie robilam tego na jazdach. No to jadę i potem po hamulcach - oczywiscie zgarnełam za to cięgi - zadanie nie zaliczone. Potem było parkowanie prostopadłe, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury, rózne prawo, lewo. Strefa 30, pierwszeństwo lamane. I kolejna próba "zatrzymania w wyznaczonym miejscu". Po raz kolejny zrobiłam to tak samo i znów ten sam komentarz. Powiedziałam, ze nie wiem na czym zadanie polega, bo nie miałam go na kursie. Egzaminator wytłumaczył mi, ze to co zrobiłam to zatrzymanie awaryjne, którego juz nie ma. I ze powinnam po prostu płynie sie zarzymac. Po kilku minutach jazdy znów poprosił o zatrzymanie. Udało sie. Robiłam to na Księcia Trojdena. Euforia, jedziemy do ośrodka. I tu klops. Zapomniałam, ze to równorzędna i wymusiłam pierwszeństwo na osobie, ktora wjechała z jednokierunkowej małej uliczki Z PRAWEJ. Egzamin zakończyłam w 51 minucie. W protokole wszystkie zadania wykonane. Poza tym jednym.

2. Podejście - oblane

źle wskazany płyn hamulcowy......
buhu
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 28 lutego 2011, 12:57

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez monis81 » poniedziałek 28 lutego 2011, 15:58

jak to jest z tym ustawianiem samochodu na łuku ?
buhu pisze, że egzaminator ustawił samochód
ja na egzaminie sama musiałam
???????????????????????????
monis81
 
Posty: 7
Dołączył(a): piątek 18 lutego 2011, 08:52

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez mala_czarna » wtorek 01 marca 2011, 10:50

Zdawałam 3 razy i tylko za 1 razem egzaminator pomógł mi ustawić się w kopertę na łuku - tzn siedział na miejscu pasażera ale kierował :) pozostała 2 nie raczyła pomóc w ogóle - więc to zależy od człowieka :) tak jak za 1 razem otwierałam maskę samochodu i podtrzymałam ją za pomocą tego pręta podporowego natomiast na 2 i na 3 egzaminie powiedzieli mi, że mam sobie to odpuścić tylko trzymać maskę i wskazać palcem :)
mala_czarna
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 14 stycznia 2011, 16:50

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez wuwua1989 » czwartek 10 marca 2011, 22:37

Odlewnicza


Witam ja to juz 4 razy podchodziłem tam za 1 razem egzaminator burak kompletny patrzyl z pogarda nie zdalem juz na łuku za drugi razem egzaminator ,,cwaniak'' wporządku w sumie tez nie zdalem na miescie za 3 razem najlepszy egzaminator szkoda ze u niego nie zdalem widac że facet chcial zebym zdal rozladowywal atmosfere , mial taka czapke jak leon zawodowiec podwinietą i chyba okularki :)
Za 4 razem trafił się młody- typowy urzędas gogus który mial po prostu odklepac poczekac na bład i wrócic ,teraz zobaczymy jak za 5 razem hiheie
wuwua1989
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 10 marca 2011, 22:08

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez monis81 » wtorek 15 marca 2011, 11:52

hej, ja wczoraj zdawałam na Bemowie po raz drugi
i wszystko było by ok gdyby nie to, że wracając już do ośrodka po godzinie jazdy po mieście odwaliłam taki numer, że do dziś mi nie przeszła złość na siebie !!!
chyba widok ośrodka spowodował, że koncentracje diabli wzięli, zmieniając pas ruchu wymusiłam pierwszeństwo i koniec !!!
egzaminator w porządku, dało się odczuć że nie ma nic przeciwko żebym zdała, nie utrudniał :)
próbował rozładować moje nerwy na początku
dziękuję Panu Markowi K. za profesjonalne podejście go kursanta :)
następnym razem skupienie i 100% koncentracji do samego końca i mam nadzieję, że będę w końcu kierowcą :)
pozdrawiam wszystkich zdających, trzymam kciuki, powodzenia życzę i egzaminatorów takich jak Pan K.
monis81
 
Posty: 7
Dołączył(a): piątek 18 lutego 2011, 08:52

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Lord » środa 30 marca 2011, 12:44

Odlewnicza, 2011-03-29, wieczorem

Podchodziłem drugi raz (pierwszy raz oblany na łuku).

Wiele rzeczy sobie przed egzaminem wyobrażałem, ale to, co się działo zupełnie mnie zaskoczyło :)
Nie będę dokładnie opisywał co robiłem i gdzie jeździłem (i tak większości nie pamiętam :D), ograniczę się do najważniejszych rzeczy :)

Stres sprawił, że nie myślałem logicznie i nie słuchałem egzaminatora - nigdy nie sądziłem, że dam radę zawrócić tam, gdzie każe mi skręcić w lewo oraz skręcić w lewo tam, gdzie każe mi skręcić w prawo:D Od początku mi nie szło (próbowałem otworzyć pokrywę maski bez użycia "otwieracza" w środku auta - śmiech egzaminatora dużo mi podpowiedział ;)), zapomniałem włączyć światła i zapytany (za górką) czy jestem gotów do jazdy (trzykrotnie), odpowiedziałem, że tak. Na szczęście przed szlabanem egzaminator zadał jeszcze raz to samo pytanie i wtedy już zestresowany mózg pomyślał.

Było cholernie nerwowo, zostałem opieprzony nieskończoną ilość razy, jeździłem jak potłuczony, ale jakimś cudem nie zrobiłem nic, co miałoby przerwać egzamin. Część manewrów wykonałem źle - udało się przy drugim podejściu (między innymi hamowanie w wyznaczonym miejscu, gdzie zamiast przy znaku ostrzegawczym zatrzymałem się przy jakimś dziwnym połamanym czymś - sam nie wiem, co ja wtedy miałem w głowie).

Miałem też parkowanie prostopadłe przodem i to było ciekawe, bo egzaminator zrezygnował z pierwszego wybranego miejsca (powiedział, że jednak jest nieodpowiednie) i pojechaliśmy dalej, gdzie było na tyle luźno, że spokojnie zaparkowałem równo, bez korekty.

Jestem zdziwiony, że zdałem - serio. Po tym wszystkim, co usłyszałem od egzaminatora, wcale nie cieszy mnie zdany egzamin (jedynie ulga, że się udało), bo wiem, jak dużo muszę się jeszcze nauczyć.

Podsumowując:
- jazda w nocy jest super - luźno na ulicach, mniejsza szansa na wymuszenie pierwszeństwa, więc i egzaminator pewnie na wiele rzeczy patrzy łagodniej
- 2/3 popełnionych błędów wynikało tylko i wyłącznie ze stresu, więc należałoby się walnąć mocno w głowę i zmusić do trzeźwego myślenia
- egzaminator surowy i nerwowy, ale chyba uczciwy i nie oblał mnie z braku cierpliwości (gdyby chciał, mógł mnie przecież zabrać w takie miejsce, gdzie bym się wyłożył)
- nie dyskutować, nie tłumaczyć się, bo to człowieka tylko ciągnie w dół - jedyne, co mówić, to "dobrze", "rozumiem", "tak" albo takie rzeczy, na które egzaminator będzie odpowiadał w ten sam sposób [ok, tak, dobrze])
Lord
 
Posty: 3
Dołączył(a): wtorek 01 marca 2011, 16:19

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez wuwua1989 » sobota 02 kwietnia 2011, 00:02

ja zdałem za 5 razy na odlewniczej z takim panem moherowej czapce z futra bobra. Pojezdziłem sobie troche i wrocilem sobie i zdalem wrescie ten wykanczajacy psychicznie i fizycznie egzamin !
wuwua1989
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 10 marca 2011, 22:08

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez mwojciec » wtorek 05 kwietnia 2011, 00:21

4.04.2011 - godzina 10. praktyka WORD Radarowa podejście 1 - ZDANE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Oto moja trasa w opisie słownym:)
Wyjazd na radarową w prawo, dalej na skrzyzowaniu z Lechicką w lewo i dalej prosto na skrzyżowaniu z al. Krakowską wjazd w Bakalarską i przy giełdzie kwiatowej skręt w prawo w Borsuczą ( ślepa uliczka) i na niej zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury ( brama).
Później powrót w Bakalarską na al. Krakowską w stronę Hynka i zawracanie na rondzie Krakowska / Hynka w al. Krakowską w stronę Grójeckiej.
Dalej Krakowską prosto aż do Racławickiej - skręt w prawo i na Racławickiej parkowanie prostopadłe. Póżniej wjazd w Bohdanowicza i na skrzyżowaniu z Mołdawską skręt w prawo ( czyli wjazd z podporządkowanej). Dalej mi się nieco miesza, na pewno jechałem drogą główną z pierwszeństwem na łamanym skrzyzowaniun w stronę Żwiki i Wigury. Byliśmy też na Mołdawskiej na jednokierunkowej zarówno w wariancie skręt w lewo ( jechałem na lewo/środek tak żeby nie przejechać przez tą zrypaną ciągłą, która juz jest i tak mocno wytarta) jak i na Mołdawskiej jednokierunkowej i skręt w prawo w stronę Żwirek. Jechaliśmy także korotyńskiego - na skrzyżowaniu z Korotyńskiego stałem na stopie przy skręcie w prawo ( a na skręcie w lewo staneła sobie jakaś betoniarka także zasłoniła mi cały widok ale spoko - nie mogłęm wyjechać a czas płynął).
Zatrzymanie w punkcie wyznaczonym miałem łatwe - na Borsuczej ( ślepa uliczka) egzaminator wskazał mi 300m przed nami autko przy którym miałem zatrzymać się po rozpędzeniu się do ok. 50km/h

Co do błędów - to kilka razy mi zgasł, miałem też w pewnym momencie nie do końca opuszczony hamulec ręczny ( ale nie tak że blokował - ale kontrlka się paliła a ja zamotany myślałem że to pasy pasażera świecą że niezapięte)
Egzamin po około 1h zaliczony, 1 podejście - radość i niedowierzanie.
Czemu zdałem - pewnie dlatego że nie robiłem rażących błędów, rozglądałem się na skrzyżowaniach, jeśli ludzie ewidentnie łamali przepisy typu koleś terenówką tyłem wyjeżdzał z miejsca parkingowego wprost przede mnie nic sobie z tego nie robiąc to ja to widziałem i pokazywałem swoja postawą że "ogarniam" sytuację wokółw mnie i reagowałem. Tak samo gdy były zmiany świateł - przyglądałem się zawsze sygnalizacji dla pieszych i tym się sugerowałem.
Błędy - raz bodajze na Racławickiej było takie miejsce na drodze 2kierunkowej że musiałem jechać środkiem bo tak autka parkowały - i mi zgasła na środku drogi :( Poza tym ten ręczny nieodpuszczony i korekta przy parkowaniu.

Szczerze powiem dopiero zaczyna do mnie docierać że zdałem i do tego że to przy 1 podejściu. Jaka jest recepta na to - nie wiem. Ja miałem to szczęście że czekałem dosłownie 2 minuty na wyczytanie ( 10.00 początek mojej grupy, ja na karcie egzaminacyjnej początek egzaminu mam 10.05)
Do tego dobrze poszedł mi plac plus wylosowałem bajeczny zestaw do wskazania - spryskiwacze plus światła awaryjne.
Na pewno pomogło to że egzaminator - Pan około 50-tki chyba nazwisko na literkę J. był ludzki - sam się przywitał zagadnął coś a propos tego jak wyglądam teraz a jak na zdjęciu w dowodzie - słowem - nie dodawał stresu :)
Poza tym wziąłem jazdy tuż przed egzaminem - od instruktora wysiadłem tak 9.58
Wyjazd w Radarową i w prawo też dał mi szasne trochę ochłonąć i się skoncentrować :))
Do tego nówka autko - jakieś 1600km przebiegu. No i równie ważne - jak szedłem na egzamin to nie miałem jakiegoś mega stresu - noga nie latała nie myliłem hamulca z gazem itd - nie wiem czego to zasługa bo myślałem że stres mnie zje( sławetny batonik Sn...... został w kurtce nieruszony)
Aha - nie zapomnijcie uchylić okna bo ja się dziwiłem że nie mam mega stresa a ręce jakieś lekko mokre - a to po prostu wiosenna aura wymagała wietrzenia bolidu :)
No i kolejne ważne - moj instruktor gorąco polecam - Eryk z Wyższej Szkoły Jazdy nieopodal Pól Mokotowskich - obtrzaskał mnie z trasami Radarowej i uczył - nie stresował a wskazywał co robię nie tak. I nawet przesiadka na Skodę jakoś mnie nie wybiła z uderzenia ( miałem przerwę w jazdach 2miesiące ze względu na skręcenie nogi - 28h robiłem na Yasisie a tylko 3 kursowe i 3.5 doszkalania na Skodzie). Pan Eryk uczył mnie manewrów nie na "pałę" ale z głową :) żadne tam "360stopni przy 1 pachołku" tylko obserwuj reaguj itd :)
Wyszła mi cała rozprawka - sorry :) Jako że piszę "na gorąco" po lekkim oblewaniu zdania to w razie pytań proszę o nie :))
mwojciec
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 14 października 2008, 12:24
Lokalizacja: Warszawa

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez warszawiak92 » wtorek 05 kwietnia 2011, 08:10

WORD Odlewnicza Warszawa
Godz 7:00 05.04.09 Oblany :(
II Podejście.

Trudno oblałem. Wjechałem na skrzyżowanie ale nie ustąpiłem pierwszeństwa pieszym ponieważ słońce mnie oślepiło,było po deszczu i nie dość że słońce waliło jak nigdy to jeszcze odbijało się od szosy... Powoli zaczynam mięć dosyć,nie zapisze się już chyba szybko na egzamin.Mam jeszcze trzy miesiące czasu zanim się teoria kończy...
warszawiak92
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 05 kwietnia 2011, 08:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości