WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez ikea » wtorek 29 maja 2012, 09:42

WORD Bemowo, 28 maja 2012 godzina 12:00

Jak wyjechaliśmy z bramy, od razu było hamowanie do wyznaczonego miejsca, potem w prawo w Piastów, w lewo w Żołnierzy Wyklętych, tam od razu jest taki parking w lewo za przystankiem (parkowanie prostopadłe), wyjazd w lewo, trochę do przodu i w prawo w Zachodzącego Słońca. Tam zawracanie i wyjazd w lewo, potem znowu do Piastów śląskich i w lewo w Powstańców. potem prosto i w prawo w Maczka. Standardowo: w prawo w Powązkowską łamane skrzyżowanie do przodu, zawracanie z wykorzystaniem bramy i w Rudnickiego, standardowe zawracanie na Rondzie na Broniewskiego, potem w prawo w Duracza, lewo w Magiera, w lewo w Perzyńskiego, w prawo w Broniewskiego, w lewo w Gala Anonima, w prawo w Kochanowskiego, w lewo w Powstańców i do ośrodka.

Trasa prosta, ruch niewielki, egzamin zdany.



Poprzedni egzamin trochę gorzej, trasa nawet podobna, ale na skrzyżowaniu Rudnickiego/Broniewskiego - zgasły światła. Ja jechałem z Rudnickiego od zachodu, więc z podporządkowanej. Jadę wolno, tory, ok, potem skrzyzowanie, wszyscy stoja i sie patrzą po sobie no to jak stoja to ja jadę. Przejechałem i tak egzaminator myśli i myśli i mówi no nie, nie mogę Panu zaliczyć, bo tam był samochód co skręcał w prawo. Mówię - no tak, ale stał, więc co, też mam stać? stał, nie przyhamował, nie zmniejszył prędkości, Pan mi nie dał po hamulcach? - No tak, ale zbyt beztrosko Pan przejechał, więc ja to uznaje jako wymuszenie.

Trzeba uważać! :^)
ikea
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 29 maja 2012, 09:33

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez zerocool » piątek 01 czerwca 2012, 01:07

WORD Warszawa ul. Odlewnicza

Data egzaminu: 31.05.12 godz 14:00

Egzaminator: Pan Jerzy K.
Samochód: Skoda Fabia

Pierwsze podejscie : Pozytywny

No więc na egzamin przyjechałem do Warszawy sam Lanosem żony, która doczłapała się z ledwością do placu żeby mnie dopingować. Co chyba niewiele pomogło ;) Na egzamin szedłem ze świadomością tego, że nie ważne czy zdam czy nie i tak będę jeździł, bo robię to już od pół roku, a sam dokument jest w zasadzie formalnością, dzięki której dowiozę żonę bez przeszkód do szpitala jeśli zacznie rodzić ;)
Na placyku trochę słabo poszedł mi łuk, bo najechałem jednym kołem na linię, więc poprawiłem. Górka płynnie bez stresu.
Wyjazd na miasto, tu już całkiem stres odpuścił.

Za ośrodkiem w prawo, prosto przez torowisko i jeszcze raz w prawo na Annopol.
Za wiaduktem w lewo na Kondratowicza, a następnie w lewo na Chodecką.
Dalej zapomniałem o trasie. Po prostu cieszyłem się jazdą.
Z manewrów na mieście dostałem parkowanie prostopadłe z lewej strony przodem i wyjazd tyłem, zawracanie z użyciem infrastruktury i zawracanie na trzy. Oczywiście egzaminator naprowadził mnie na wszystkie możliwe pułapki na które można się nadziać, a więc :
skrzyżowania równoległe na osiedlach, ciągłe linie, zarośnięte przez drzewa ograniczenia prędkości ;) no i mój ulubiony znak STOP z linią zatrzymania. Egzaminator wymęczył mnie strasznie bo jechałem ponad 50 min. i popełniłem jeden błąd - hamowanie wyszło trochę przed miejscem zatrzymania, więc musiałem powtórzyć hamowanko. Potem już zobaczyłem ośrodek i byłem w domu. Na koniec porady.

Łuki na placu manewrowym są węższe od tych, które miałem na placu treningowym, jestem tego pewny.
Warto mieć okularki przeciwsłoneczne, w lato super sprawa, zupełnie inny komfort jazdy.
Mówić co się robi, bo egzaminator może coś źle zrozumieć i wciśnie nam hamulec kończąc egzamin.
Rozglądać się, być czujnym bardziej niż egzaminator.
Dobrze i płynnie jeździć, kontrolować prędkość i otoczenie.
Dziwnie to zabrzmi, ale jeśli ktoś się NIE boi jechać bez prawka, to z egzaminatorem też nie powinien ;)
Poza tym miałem silne wrażenie, że egzaminujący tylko czeka aby mnie oblać, może mi się wydawało.
zerocool
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 01 czerwca 2012, 00:09

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez mesuper » poniedziałek 02 lipca 2012, 09:04

Właśnie wróciłem z egzaminu. Rano 6.00 na ul. Odlewniczej. Od godziny 4 padał deszcz, ale przed wjazdem na łuk wytarłem boczne lusterka i widoczność była OK. Trasy nie pamiętam, wyjeździe z WORD standardowo: w prawo, przez tory tramwajowe i znów w prawo ul. Annopol, później Rembielińska i skręt przez tory w Bazyliańską a dalej w lewo w Ogińskiego. Jakiś kawałek za skrętem parkowanie prostopadłe po prawej stronie. Wyjazd i dalej już nie pamiętam. Był gdzieś po drodze znak STOP.
Miałem kilka wpadek: na rondzie obok basenu nawierzchnia jest na różnym poziomie, zjeżdżając z ronda nie przyhamowałem i auto 'spadło' z takiego uskoku pomiędzy jezdniami. Dostałem ostrzeżenie ale nie było przerwania egzaminu. Dalej jazda prosto przez rondo i zawracanie na drodze z łamanym pierszeństwem okolice ul. Kopijników. Po zawróceniu skręt w lewo na rondzie i dalej w ul. Krasnobrodzką przed stacją. Tam kolejna skucha, podczas przyspieszania zamiast III biegu wrzuciłem I i było mocne szarpnięcie. Dalej prosto ul. Krasnobrodzką, do ul. Kowalskiego (po drodze jest droga z łamanymi pierwszeństwem). W Kowalskiego w lewo, i jakiś czas później zawracanie z użyciem infrastruktury po prawej stronie. Po zawróceniu skręt w prawo w ul. Krasnobrodzką, rozpędzenie auto i hamowanie z wskazanego miejsca. Potem skręt w Chodecką (znów łamane pierwszeństwo), potem w Łojewską w dalej w Łabiszyńską.Dalej w prawo w Kondratowicza i w prawo w Rembielińską do WORD.

Tutaj mały komentarz: jadąc ulicą Kondratowicza w stronę skrzyżowania obok kościoła (czyli skrzyżowanie Kondratowicza/Rembielińska/Bazyliańska) jeśli chcemy jechać prosto należy zjechać na ŚRODKOWY pas. Ze skrajnego prawego TYLKO autobusy mogę jechać. Jeśli pojedziemy skrajnym prawym to za skrzyżowaniem wylądujemy na przystanku, na który wjazd nie jest dozwolony.

Jadąc ul. Annopol w stronę WORD skręt w lewo przez tory w ul. Odlewniczą, tam czekałem długo, aby przepuścić motocyklistę jadącego prosto. Egzaminator potraktował to jako brak wiedzy na temat pierwszeństwa, i był przekonany że chciałem puścić tych z prawej (stojących na ul. Odlewniczej).

W każdym razie egzamin zaliczony (za trzecim razem). Moje sugestie: prawdziwym oblewaczem jest skrzyżowanie Kondratowicza/Rembielińska/Bazyliańska. Spędziłem tam ok. 4-5h stojąc i obserwując jak jeżdżą L-ki z WORD, byłem świadkiem ok. 8 oblań na tym skrzyżowaniu
(wymuszenie pierwszeństwa przy skręcie w lewo w ulicę Kondratowicza oraz przy skręcie w prawo przez tory w ul. Bazyliańską, zatrzymanie się przed pasami ale na ścieżce rowerowej, brak zmiany pasa przy jeździe na wprost (jak pisałem wcześniej) i lądowanie na przystanku a następnie usilna próba ucieczki z przystanku połączona z wymuszeniem pierwszeństwa). Polecam przejść się na spacer i pooglądać w dzień powszedni jak jeżdżą L-ki oraz taksówkarze, będzie wiadomo jak nie należy jeździć. Pierwsza uwaga: należy liczyć się z tym, że podczas deszczu może nie działać sygnalizacja. Jak miga zółte z daleka, to od razu patrzeć na znaki.
A druga, to taka, że Skody na Odlewniczej mają zamontowane diody świecące które sygnalizują wciśnięte pedały. Egzaminator widzi kiedy jest wciśnięty gaz, sprzęgło, hamulec. Zamontowane są w małym czarny pudełku, na kokpicie na wysokości drążka zmiany biegów, i świecą w dół. Za pierwszym razem nie zwróciłem uwagi, ale za drugim i trzecim już byłem pewny.
mesuper
 
Posty: 17
Dołączył(a): poniedziałek 26 marca 2012, 23:32

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez patgaw » sobota 28 lipca 2012, 01:31

Word bemowo.
Niestety dopiero 4 podejscie okazalo sie sukcesem, ale za to nie mialem zadnego bledu :P
Mialem kilka sytuacji fartownych/stressowych, jak np jechalem ulica i przyszlo mi skrecac w lewo, a nie wiedzialem czy jestem na jednokierunkowej, a akurat jechala przede mna Lka i zobaczylem ze zjezdza do lewej to i ja zjechalem. Albo zawracanie na rondzie, gdy na swiatlach przed wjazdem na te rondo stalem na prawym pasie. Musialem troche przygazowac zeby wyprzedzic tych po mojej lewej i zjechac na lewy pas. Egzaminator chyba zapomnial o zadaniu zatrzymania sie w wyznaczonym miejscu bo zrobilismy je dopiero na tej uliczce dojazdowej do WORDa. Wskazal jakis obiekt, do ktorego zeby wyhamowac mialem moze 2-3sek czasu reakcji, wiec sam mi pomogl hamowac :D
I podczas wszystkich 4 egzaminow odnioslem wrazenie, ze pierw zawsze sa losowane kobiety do egzaminu.
patgaw
 
Posty: 48
Dołączył(a): środa 07 grudnia 2011, 19:06

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez toperz123 » wtorek 14 sierpnia 2012, 19:09

Podejście pierwsze: zdane ( Teoria + Praktyka kat. A ) WORD Okęcie ul. Radarowa 1

Poszło w miarę szybko, egzaminator teoretyczny był też później egzaminatorem w części praktycznej. Teorii raczej nie muszę opisywać. Trzeba usiąść przy pulpicie i odpowiedzieć na 18 pytań. Potem poczekać ok 30 min i zaprosili nas ( było nas 4 ) na plac manewrowy. Motor jeden YCB250. Po kolei każdy podchodzi do motoru opowiada o zadaniu jakie wylosował, jak miałem olej i światła mijania. Trzeba też 2 słowa o łańcuchu powiedzieć( stan i ugięcie ect..). Potem można już przepchnąć motor, należy się rozejrzeć. Potem kółko testowe w koło placu i podejście do 8. Jest ona większa niż ja miałem podczas kursu. Z tego co się orientuje to środek ma 1,5m więc jest spoko. Niestety obroty są ustawione ok 1200 ob/min więc jeździ się nieco szybciej. Przed ruszeniem do 8 koniecznie trzeba się rozejrzeć w obie strony. Na przecięciach też trzeba patrzeć w prawo i lewo. 8 poszła, z jazdy przystępuje do slalomu. Linii należących do 8 nie trzeba przestrzegać podczas slalomu. Tu trzeba tylko spojrzeć w stronę pachoła podczas zmiany strony jazdy. Po slalomie z biegu pod górkę. Tam też szybko i sprawnie. Jeden z nas odpadł, najpierw zgasł mu motor podczas startu do 8 a następnie nie rozejrzał się ruszając. Została nas 3... Ten kto był pierwszy na placu jest ostatni na mieście... Ja byłem w środku dokładnie. Oczekiwanie aż pierwszy wróci ciągnęło się nie miłosiernie. DO tego było dziś zimno i cały czas padało. Po ok 30 min wrócił. Więc ja dosiadłem srebrnego rumaka.. szybko kontrola czy egzaminator jest słyszalny i wio na miasto. Tam jak zawsze w prawo w radarową, potem w lewo i skręt w lewo w krakowską, do ronda i zawrotka. Potem prosto do korotyńskiego, lało już tak że byłem cały mokry. Na korotyńskiego jest jedno specyficzne skrzyżowanie i na nim w lewo w jednokierunkową potem w prawo, prawo, prawo i znowu jesteśmy w tym samym miejscu i tu znowu w prawo... nagle słychać STOP a więc i zatrzymanie awaryjne... poszło gładko. Ruszamy i na końcu w lewo... potem znowu w lewo i raz jeszcze z podporządkowanej... poszło nawet w miarę. W słuchawce na wysokości ostatniego samochodu na parkingu proszę się zatrzymać, więc kierunek i zjazd do prawe. Potem obejrzeć się kierunek i wio do przodu z powrotem na korotyńskiego. potem z pierwszeństwem w prawo potem w lewo i dojeżdżamy do żwirek więc w prawo. Cały czas prosto aż do 1-wszego sierpnia do skrzyżowania z radarową i tam w lewo i do ośrodka. Trzeb uważać podczas omijania pojazdów na poboczach bo za to bez kierunków potrafią uwalić. Ja miałem tu raz nie zaliczony. Wjazd na ośrodek i pozamiatane. Dodałem mapkę przejazdu może się komuś przyda. Pan Piotr C( matematyczne nazwisko - przeciwieństwo log) bardzo miły i uprzejmy ale służbista. Jest tak w przepisach to tak ma być i koniec. Mnie się udało Wam też życzę powodzenia.
toperz123
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 14 sierpnia 2012, 18:34

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez lunauta » piątek 24 sierpnia 2012, 12:29

WORD Warszawa ul. Radarowa

Data egzaminu: 24.08.12 godz 08:00
Teoria +Praktyka

Egzaminator: Pan Bogusław M.
Samochód: Skoda Fabia

Pierwsze podejście : Pozytywny

Teoria bez błędów. Potem ok. godziny czekania i egzamin praktyczny. Z budowy miałam sygnał dźwiękowy :) i światła alarmowe. Samochód nie zjechany, dobre sprzęgło i hamulce, bardziej wrażliwy gaz niż na tej skodzie na której ćwiczyłam. Łuk w porządku, górka z poprawką (zgasł mi silnik).

Wyjazd z WORD w prawo w Radarową-zaraz parkowanie prostopadłe - w lewo w Lechicką-w lewo w al. Krakowską - zawrócić na rondzie - al. Krakowska-w prawo w Korotyńskiego -zawrócić z infrastrukturą- Korotyńskiego w prawo w Mołdawską - w prawo w Pruszkowską - w lewo w Sanocką - w lewo w Trojdena - zatrzymanie się w punkcie - w lewo w Pawińskiego - w lewo w Korotyńskiego - w prawo w Mołdawską- w lewo w Racławicką- w prawo w Żwirki - w prawo w Hynka - wjazd do Wordu .

Egzaminator p. Bogusław, bardzo spokojny, milczący, nie reagujący pochopnie - ogólnie świetny :).
Na Pawińskiego, kiedy jakiś idiota wyprzedził na pasach i znalazł się przede mną, na moim pasie w odległości zdecydowanie za bliskiej - żeby uniknąć zderzenia musiałam bardzo szybko zahamować.
Moi instruktorzy już by hamowali za mnie a Egzaminator nawet nie drgnął :).
lunauta
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 24 sierpnia 2012, 12:10

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez jupi101 » wtorek 04 września 2012, 21:49

Witam
Drugie podejście Odlewnicza...
oblane przez pana Rafała L., który czekał na dziurę w całym i ją znalazł bardzo szybko..
Robiłam łuk do przodu po zatrzymaniu się w prostokącie, zostałam wywołana z samochodu, gdzie R. stwierdził, że mój tylni zderzak wystaje poza linię zatrzymania, szczerze jakieś 4 cm... :( inny instruktor nawet by nie zwrócił na to uwagi, ale mi kazał poprawiać cały łuk, objechaliśmy cały plac naokoło i dalej do przodu, tym razem tak się starałam zmieścić, że podjechałam do przodu i wjechałam delikatnie w słupek z przodu i po egzaminie... :((
Byłam wściekła na niego, bo widać było od momentu przygotowania do jazdy, że szukał dziury w całym... :( a jeszcze tego samego dnia mój instruktor mi opowiadał jak jego kursantka zdała przejeżdzając na lini na łuku! i jak tu się nie wściekać???
Wszystko zalezy od pana który was będzie egzaminowal i koniec kropka! jeżdże bardzo dobrze, ale jeszcze nie miałam szcześcia do dobrego egzaminatora i tyle :(
Dla porównania: spędziłam dziś na obserwacji w Wordzie 3 godziny! U p. Rafała L. nikt nie zdał choć kilka osób nawet wyjechało na miasto. U dwóch bardzo sympatycznych siwych już i bardzo starszych egzaminatorów o miłych twarzach zdawali prawie wszyscy... może i mnie w końcu któryś z nich wylosuje :))
jupi101
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 04 września 2012, 21:22

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez byczydzien » środa 12 września 2012, 08:38

http://www.trasy.prawojazdy.com.pl/rout ... ex/id/1065


siodme podejscie
kategoria B WORD - OKECIE
11.09.2012
wtorek, 6:00 rano
egzaminator Jedrzej C.
WYNIK POZYTYWNY



PLAC MANEWROWY


do sprawdzenia sygnal dzwiekowy i przeciwmglowe tylne
luk w porzadku
na gorce mialem jeden blad, bo probowalem wjechac na nia na luzie, ale szybko sie skapnalem i druga proba byla w porzadku [tutaj uwaga do wszystkich, zeby nie gazowali na tej gorce. instruktor mi niedawno powiedzial, ze na wzniesieniach wystarczy sprzeglo odpowiednio wysoko i odpowiednio wolno, stopniowo podniesc a nastepniehamulec zwolnic i wjedziemy na kazda gorke/wzniesienie be zuzycia gazu], byc moze brak takiego chamskiego gazowania to sporo pkt u egzamnatora na poczatek, bo ma juz przeslanki, ze ktos w miare ogarnia i dba o samochod.






MIASTO


wyjazd z osrodka w prawo w radarowa, nastepnie skret w lewo w 1 sierpnia, potem w prawo w aleje krakowska, w prawo w korotynskiego, przeciecie moldawskiej i zawracanie w bramie [wjezdzajcie w prawa strone tej bramy, tak , zeby nie tarasowac wyjazdu - wskazowka od instruktora], zawrotka do moldawskiej i skret w prawo, nastepnie skret w lewo w pruszkowska, tutaj nastepowalo hamowanie w punkcie ''koniec parkingu'', niestety zatrzymalem sie przy znaku ''poczatek parkingu'' i miala byc powtorka, niestety nie pamietam teraz czy zrobilismy kolko po tych ulicach, czy hamowanie w punkcie nastapilo w innym miejscu*, w lewo w pawinskiego, w prawo w korotynskiego, lewoskret w grojecka, prosto do ronda przy alei krakowskiej/hynka, zawracanie na rondzie, wjazd w prawo w 1 sierpnia, w prawo do radarowej, parkowanie prostopadle w lewe pobocze [problem byl z wyjechaniem z pobocza, najpierw myslalem, ze mam wrzucona jedynke i dlatego smaochod nie rusza do tylu, pozniej wrzucilem wsteczny, i dalej samochod nie ruszal do tylu, az sie kapnalem, ze recznego nie zwolnilem^^], wjazd do osrodka.

dostalem opieprz za brak redukcji biegow, przez co raz mi zgasl samochod jak skrecalem z jednokierunkowej w lewo bardzo powoli, zeby nie przeciac podwojnej ciaglej i nie wjechac zarazem na kraweznik.[powinnienem byl zmienic bieg z 2 na 1], dodatkowo chyba przy lewoskrecie za mocno wyjechalem na jezdnie poprzeczna i zrobilem chyba troche niebzepieczny skret w srodkowy pas za blisko samochodow, ktore z naprzeciwka skrecaly w skrajny prawy. bo za bardzo nie wiem za co innego moglem miec negatywna probe przy punkcie ''zachowanei wobec innych kierujacyh'', byc moze za lekkie wymuszenie z skrecania z prawej strony jezdni do lewej w celu zawracania na rondzie przy alei krakowskiej




================================================================================

*podejrzewam ulice 1 sierpnia, jak juz wracalismy do WORD-a tylko jak patrze teraz na google maps, to tam za bardzo miejsca nie ma, a nie przypominam sobie, zebysmy robili jakies kolka w obrebie ulic korotynskiego-pawinskiego-pruszkowska, w celu powtorzenia manewru, na pewno pamietalbym przejezdzanie przez inne jednokierunkowe ulice, wiec to epizodyczne hamowanie w punckie musialo jednak byc na tej 1 sierpnia, szczegolnie, ze tam mozna sie rozpedzic do 50 km/h, byl to na pewno jakis bardzo epuzodyczny, kilkusekundowy manewr, bardzo spontaniczny, bo nijak nie moge go w konkretnym punkcie ulokowac na trasie



jakos strasznie szybki byl ten egzamin - 38 min mam wpisane na karcie i przejechanych 7 km z hakiem patrzac na dopisana trase. zastanawiam sie, czy nie zgubilem jakiegos kawalka trasy, ale chyba nie.






i troche wskazowek

nic mi nie dalo tyle, co przejrzenie google map z opcja google street [o tym juz ktos 2 strony wczesniej pisal], to w duzej mierze przesadzilo o zdaniu egzaminu - z 80 procent tych uliczek /skrzyzowan mialem w jednym palcu, zgodnie z ta mapka, dodatkowo na dzien przed egzaminem pofatygowalem sie osobiscie na wiekszosc skrzyzowan i obserwowalem kazde po 20-30 minut, jak wykonuja lewoskrety, jak sie samochody zachowuja na tych glowniejszych skrzyzowaniach, jak przeplywa ogolnie strumien pojazdow na kazdym skrzyzowaniu. z kazdej strony [dodatkowo filmiki nagralem sobie aparatem, zeby jeszcze w domu przejrzec]

http://www.word.waw.pl/e-cms/ob.php/tra ... pdf?id=754
gdzies na 3 dni przed egzaminem sie za to wzialem, wczesniej kompletnie nie mialem zadnego pojecia o topografii, tyle tylko, ze mialem jakies pojecie, ze cos, gdzies tam na cos trzeba uwazac.
byczydzien
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 12 września 2012, 07:28

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez gwrnet » piątek 02 listopada 2012, 02:22

WORD Warszawa Bemowo
Pierwsze podejście: teoria i praktyka

Data egzaminu: 2012.10.30 godz 11:00 (teoretyczny), godz. 12.56 (praktyczny)
Egzaminator (praktyka): Pan Michał J.
Samochód: Skoda Fabia

Wynik egz. teoretyczny: Pozytywny (0 błędów)
Wynik egz. praktyczny: Pozytywny (0 błędów)

Mapa trasy: http://www.trasy.prawojazdy.com.pl/rout ... ex/id/1183


Przed egzaminem
Dojechałem na miejsce tramwajem 30 minut przed czasem więc pomyślałem, żeby nie siedzieć w tej ponurej poczekalni skoczę na chwilę do Galerii Bemowo i skorzystam z bankomatu, wkładam kartę, a tu jakiś dziwny komunikat... patrzę a to wpłatomat - i wtedy sobie uświadomiłem, że to stres przed egzaminem mi się objawił i muszę nad tym jakoś zapanować. 10 minut później byłem już w WORD na Bemowie, wchodzę a tu pełna poczekalnia, z 40 osób albo więcej, nie ma miejsc do siedzenia, ludzie stoją. Po chwili można się zorientować, że połowa czeka do okienka żeby złożyć dokumenty, reszta na teorię lub kolejne podejście do praktyki. W WORD Bemowo są 2 bardzo podobne sygnały dźwiękowe nadawane przez megafon, jeden informuje o tym, że kolejny numerek powinien podejść do okienka, a drugi poprzedza komunikat słowny "W wyniku losowania komputerowego egzaminowany/a będzie pan/pani ..., proszę stawić się pod salą nr.1".


Teoria
W końcu słyszymy komunikat "Uwaga: osoby oczekujące na egzamin teoretyczny proszone są o stawienie się pod salą nr.1". Egzaminator (młody koleś) otwiera salę i zaprasza nas do środka, w środku wyczytuje nazwiska i podaje nr. miejsca. Jak jeden koleś chciał usiąść sobie bez wyczytania, to go cofnął, że ma czekać. Jak wszyscy zostali usadzeni, to potem każdy po kolei podchodził do egzaminatora z dowodem i podpisywał "listę obecności". Krótka gadka o zakresie i zasadach przeprowadzenia egzaminu. W międzyczasie ponieważ, jedna Pani się nie stawiła na egzamin, to egzaminator przed rozpoczęciem jeszcze ze 2 razy wychodził do poczekalni i wyczytywał jej nazwisko. Czy są pytania? Nie ma. Zaczynamy. 5 miunt test próbny, jak ktoś nie chciał go robić to miał podnieść rękę, a on podchodził i mówił jak przejść do egzaminu zasadniczego. Ja zrobiłem sobie próbnie kilka pytań, żeby sprawdzić klawiaturkę i sam przeszedłem do egzaminu właściwego. Jak ktoś chciał zakończyć egzamin właściwy przed czasem to miał podnieść rękę i to zasygnalizować, wtedy podchodził egzaminator i naciskało się zakończ i potwierdź przy nim, a on od razu spisywał wynik. Kilka osób chciało zakończyć już po 4-5 minutach. Ja postanowiłem się nie śpieszyć i sprawdzić wszystko spokojnie i powoli dwa razy. W końcu podnoszę rękę, egzaminator podchodzi, pyta się czy chcę skończyć (tak), czy na pewno? (tak), zatwierdź - wyświetla się wynik POZYTYWNY (0 błędów). Dziękuję jest pan wolny. Wracam do poczekalni.


Czekanie na praktykę
Najmniej przyjemna część procesu, w moim przypadku czekanie aż zostanę wyczytany trwało około 1,5 godziny. Dobrze umieć się zrelaksować w tych warunkach i nie przejmować się tym, że kolejne osoby wracają z egzaminu do poczekalni i biorą numerek do kasy, żeby zapłacić za kolejny egzamin praktyczny. Ludzie w tym czasie robią różne rzeczy, jedni nerwowo machają nogą założoną na nogę, inni czytają książkę albo próbują zagadać do kogoś obok, ale większość patrzy na to kto został teraz wyczytany i jaki egzaminator się trafił tej osobie, oraz komentują po cichu, że chciałyby lub nie trafić do niego. Przez chwilę też mi się udziela obserwowanie i ocenianie egzaminatorów. Siedzące obok dziewczyny chcą trafić do młodego egzaminatora, który chodzi uśmiechnięty. Jedni egzaminatorzy witają egzaminowanych z uśmiechem i podając rękę, inni nie. Wszyscy sprawdzają dowód w poczekalni przed wyjściem na plac.

Praktyka - Plac manewrowy
W końcu mnie wyczytują, staję pod salą nr. 1 a z sali nr. 3 (taka ich kanciapka) wychodzi egzaminator, jeden z tych, do którego nie chciałem trafić, bo wyglądał jakby miał zły humor. Podchodzi i pyta się czy Pan X, mówi jak się nazywa, nie podając ręki, prosi o dowód. Sprawdza dowód i wkłada go do swojej saszetki, trochę mnie to zdziwiło, bo widziałem, że inni egzaminatorzy oddawali dowód, więc stoję tak z wyciągniętą ręką. On na to: dowód oddam w samochodzie, zapraszam na plac. Wychodzę z budynku pierwszy i przytrzymuję drzwi za sobą. Koleś mówi dziękuję. W drodze na plac, koleś zagaduje oglądając mój dowód, mówiąc "widzę że Pan światowiec, urodzony w X, zamieszkały w Y, a prawo jazdy zdaje w Warszawie" ja na to krótko "No, takie życie" i w sumie to cała rozmowa, bo w samochodzie było już bardziej formalnie. Po egzaminie stwierdziłem, że pewnie zwrócił na to uwagę, bo jestem zameldowany w mieście w którym wg. statystyk jest największa zdawalność w Polsce, i ludzie jeżdżą tam specjalnie z Warszawy żeby zdać, a ja na odwrót przyjechałem do Warszawy. W samochodzie koleś ponownie się przedstawia, mówi że będzie egzaminował podając moje imię i nazwisko, po czym pyta się czy zasady egzaminu są dla mnie zrozumiałe (oczywiście ich nie przytaczając). Mówię, że tak. Oddaje mi dowód. Tłumaczy pierwsze zadanie. Miałem płyn spryskiwaczy i kierunkowskazy. Poszło szybko, otwieram maskę, on podchodzi, pokazuję wlew do zbiornika płynu do spryskiwaczy, otwieram sprawdzam, mówię że jak nie widać to... On przerywa. Mówi dalej, kierunkowskazy. Jak sprawdzam kierunkowskazy, to on rozmawia z egzaminatorem, który egzaminuje dziewczynę w samochodzie stojącym obok. Sprawdzając kierunki obchodzę samochód i mówię na głos i pokazuję ręką że działa, on z daleka pokazuj mi, że OK i żebym przygotował się do jazdy. Wsiadam i się przygotowuję, przez chwilę zastanawiam się, czy nie będę musiał tego powtórzyć skoro on jest na zewnątrz i tego nie widział, ale on szybko się pojawia w środku, ja dla pewności sprawdzam przy nim jeszcze raz że ustawiłem wszystkie elementy, tak jak trzeba. On się pyta czy jestem gotowy do jazdy. Tak. Tłumaczy 2 zadanie. Najpierw proszę ruszyć i wjechać na pas ruchu. Ta się składało, że staliśmy tyłem do łuku jako drugi samochód w rzędzie od pola zatrzymania, więc spytałem się czy mam od razu wjechać w pole zatrzymania. On na to (trochę zdziwiony), że jak dam radę to proszę. Manewr przypomniał trochę parkowanie prostopadłe tyłem z prawej. Łuk poszedł bezbłędnie, po łuku egzaminator rękoma pokazał którędy mam dojechać do górki, która była zajęta, więc musiałem chwilę zaczekać, bo ktoś przede mną robił ją 2 raz. Wjazd na górkę - stop, egzaminator podchodzi, wkłada głowę przez otwarte okno i tłumaczy zadanie. Górka poszła elegancko, bez żadnego "gazowania" i z ładnym wolny zjechaniem z górki. Koleś woła STOP i zdejmuje kurtkę, czyli jedziemy na miasto.


Praktyka - Miasto
Dokładny przebieg trasy jest tutaj: http://www.trasy.prawojazdy.com.pl/rout ... ex/id/1183
W skrócie: wyjeżdżając z placu trzymam się prawej, zwalniam rozglądam się czy nic nie jedzie po prawej z tego wewnętrznego parkingu WORD, potem przez bramę i drogę wyjazdową jadąc tak żeby nie zaliczać dziur. Potem w prawo, zatrzymanie przed ścieżką dla rowerów. Na piastów od razu rozpędzić się do 50 km/h i zatrzymać przed pierwszym znakiem pionowym. Potem prosto i zmiana kończącego się prawego pasa. W lewo, w lewo na równorzędnym, z małą widocznością z prawej i w prawo w Żołnierzy Wyklętych, w prawo w Zachodzącego Słońca (za wałem) i od razu zawracamy z użyciem wjazdu po lewej i użyciem biegu wstecznego. Tutaj musiałem uważać bo w moją stronę szła Pani z psem, który biegł bez smyczy. Potem w prawo. Znak STOP. Z Wrocławskiej w lewo w Powstańców Śląskich, prosto aż do Generała Maczka, tam w prawo. W prawo w Rudnickiego, tutaj trafiłem na szalonego kierowcę, kiedy po zatrzymaniu na zielonej strzałce i upewnieniu się ruszyłem, to jakiś koleś dojeżdżający do skrzyżowania wyprzedził mnie środkowym pasem, który jest tylko na wprost i skręcił w prawo bez kierunku zajeżdżając mi drogę na pasach, musiałem w porę przyhamować. Egzaminator skomentował to spokojnie "O, widzi Pan jak się jeździ na wprost". Potem skrzyżowanie z pierwszeństwem łamanym, jedziemy na wprost w Powązkowską, zaraz za skrzyżowaniem jak zacząłem przyśpieszać usłyszałem polecenie "proszę zawrócić przy tej bramie bez biegu wstecznego", więc od razu przyhamowałem i dałem lewy kierunek. Polecenie było trochę nietypowe, a na dodatek jakiemuś kierowcy za mną się spieszyło bo dojechał i się wychylił jakby chciał mnie wyprzedzić, mimo że mam włączony kierunek, więc ja odruchowo mówię może go puścimy i wyłączam kierunek, na to egzaminator spokojnie "Ale po co?", więc ja wrzucam z powrotem kierunek i mówię "Czasem lepiej kogoś puścić... chociaż akurat tutaj to nie powinien mnie wyprzedzać, bo ma podwójną ciągłą" (to ta której specjalnie nie widać). Upewniłem się, "zawrócić z wykorzystaniem wjazdu do bramy bez użycia biegu wstecznego?" Tak. No i zrobiłem taki łuk, przejeżdżając przez podwójną przerywaną i zawracając przez ten wjazd (takie duże błoto), zatrzymałem się po zjechaniu z jezdni, włączyłem prawy kierunek, rozejrzałem się i włączyłem ponownie do ruchu. To samo skrzyżowanie z pierwszeństwem łamanym z drugiej strony. Na światłach prosto, potem w prawo w Kochanowskiego, tam parkowanie prostopadłe po lewej między dwoma samochodami, wykonane równiutko. Potem w lewo na Literackiej i w prawo do Armii Krajowej. Zawracanie na Rondzie Ofiar Zbrodni Katyńskiej, a potem w lewo na rondzie na ul. Broniewskiego, w prawo w Duracza (na zielonej strzałce, uwaga na rowerzystów). W lewo w Magiera (jednokierunkowa) i w lewo w Perzyńskiego, potem prosto do Maczka i w prawo. Z Maczka w lewo w Reymonta. Potem w prawo w Piastów Śląskich i w prawo do WORD'u. No i drogą dojazdową do WORD, tak żeby nie jechać po poboczu i dziurach. Na tej drodze dojazdowej miałem jeszcze jedną dziwną sytuację, jakieś 2 młode dziewczyny szły lewą stroną z WORDU i jak byłem tuż przed nimi, to jedna z nich, nagle postanowiła wybiec mi pod koła jakby chciała zatrzymać samochód, a druga próbowała ją powstrzymać. Oczywiście zdążyłem bezpiecznie wyhamować. Zatrzymałem się na placu w miejscu wyznaczonym przez egzaminatora, zaciągnąłem ręczny, wrzuciłem luz, wyłączyłem światła i silnik. Egzaminator mówi: wynik pozytywny. Wyciągnął arkusz i zaczął go wypełniać. Na koniec zapytał mnie czy ja miałem już wcześniej prawo jazdy. Ja na to, że nie. Przypieczętował, podpisał i dał mi jedną kopię (oryginał). Dziękuję, do widzenia.


Generalnie egzamin praktyczny okazał się łatwy jak bułka z masłem. Na kursie robiłem znacznie trudniejsze rzeczy.

----
2012.09.15 - Zapis na kurs kat. B
2012.10.15 - Ukończenie kursu kat. B
2012.10.30 11.00 - Egzamin teoretyczny kat. B: POZYTYWNY (0 błędów)
2012.10.30 12.56 - Egzamin praktyczny kat. B: POZYTYWNY (0 błędów)
2012.09.15 - Zapis na kurs kat. B
2012.10.15 - Ukończenie kursu kat. B
2012.10.30 11.00 - Egzamin teoretyczny kat. B: POZYTYWNY (0 błędów)
2012.10.30 12.56 - Egzamin praktyczny kat. B: POZYTYWNY (0 błędów)
2013.03 - Zapis na kurs kat. A
gwrnet
 
Posty: 12
Dołączył(a): poniedziałek 03 września 2012, 03:21
Lokalizacja: Warszawa

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez kitty » czwartek 10 stycznia 2013, 23:32

WORD Warszawa Radarowa
data: 09-01-2013
Podejście: Pierwsze
Egzamin teoretyczny i praktyczny
Wynik: Pozytywny

Zawsze sądziłam, że jestem ostatnią osobą, która powinna zostać kierowcą. Nigdy nie lubiłam i zawsze miałam lęk przed jazdą samochodem. Rękami i nogami zasłaniałam się przed "prawkiem", aż w końcu zmusił mnie do zapisania się na kurs nowo nabyty mąż. Okej. Okazało się, że jazda mi się podoba i dobrze mi idzie. Teraz żałuję, że tak późno, bo już 25 lat na karku.
Ale przejdźmy do egzaminu.

Teoretyczny o 7 rano. Noc nieprzespana ze stresu, więc czułam się słabo. Szybko odpowiedziałam na pytania, ale postanowiłam je jeszcze kilka razy sprawdzić, w ostatniej chwili zmieniłam odpowiedzi w dwóch pytaniach i okazało się, że na błędne. Ale okej, 2 błędy nie fajnie, ale zdałam. Później czekanie na praktyczny. Drżenie rąk i nóg, po 1,5 godziny wyszłam z poczekalni na dymka i "wpadłam w gadkę" z pewnym panem, który czekał z córką, która też zdawała tego dnia. Luźna rozmowa mnie uspokoiła i kiedy właśnie gasiłam papierosa z głośników usłyszałam swoje nazwisko. Serce waliło mi strasznie, a drżące ręce utrudniały wydobycie dowodu z portfela. Wyszedł pan egzaminator, na twarzy uśmiech, uściśnięcie dłoni. Super sympatyczny, po drodze do samochodu kilka uspokajających żartów ("Mam tu napisane, że powinna mieć pani okulary, czy ma je pani?" "Jak widać na załączonym obrazku (wskazuję palcem) mam" "Wiem, wiem, widzę, ale tak mi tu napisali no i rozumie pani muszę zapytać, chociaż to głupie"/ "Który raz pani zdaje?" "Pierwszy, pierwszy raz ponoć boli, więc trochę się boję" "Oj bez stresu, postaram się być delikatny, żeby nie bolało"). Wsiadamy do autka, formalna gadka. Zadania- klakson i awaryjne, prościej się nie dało. Kolej na łuk i górkę, poszło bez problemów, wiedziałam, że to umiem. Wyjeżdżamy. Całe szczęście na Radarową w prawo, a nie Hynka, bo do tamtego wyjazdu mam uraz z kursów (Jest tam małe wzniesienie, z którego raz się trochę stoczyłam i gdyby nie instruktor zatrzymałabym się na masce tamtego za mną). Zaraz później parkowanie prostopadłe. Pierwszy mocny stres. Wybrane miejsce mnie uspokoiło, bo z jednej strony parking pusty. Poszło bez korekty. Jedziemy dalej- dokładnej trasy nie podam, bo nie znam aż tak dobrze nazw ulic, ale bardzo standardowa, jeździłam tam ciągle na kursach. Nogi się trzęsą. Zatrzymanie w wyznaczonym miejscu, źle zrozumiałam jego polecenie i zatrzymałam się za, a nie przed wskazanym samochodem. Już słyszałam, jak każe mi się przesiąść. Ale nie, stwierdził, że wyraził się mało konkretnie i spróbujemy jeszcze raz. Ten drugi już poprawny. Później zawracanie z użyciem infrastruktury, poszło gładko. Jedziemy. Skrzyżowania i ciągle "proszę skręcić w lewo". Jakoś szło. Kolejne skrzyżowanie, znów w lewo. Duuuże skrzyżowanie, pełno samochodów. Przede mną parę samochodów, zielone światło, jadę. Przejechałam przejście dla pieszych i zatrzymałam się tuż za nim i przed samą linią zatrzymania, bo przede mną się zakorkowało. Ciśnienie mi się podniosło. Ci przede mną ruszyli, ja stoję. Staram się uspokoić, myślę - ruszę na następnym zielonym (świateł już nie widziałam, więc dzielnie czekałam aż ruszą Ci za mną). Czekam- w końcu ruszam, zatrzymuję się żeby przepuścić tych z przodu, z naprzeciwka do skrętu pełno, ciasno się zrobiło, ale się udało, pokonałam skrzyżowanie i czekam na komentarz, że coś źle. Ale cisza. Jedziemy dalej. Później uliczka dwukierunkowa, z dwóch stron zaparkowane samochody, mało miejsca, jedziemy a tu stoi śmieciarka na ulicy. Wielkie to. Mówię do siebie "nie wiem czy się zmieścimy". Włączam kierunkowskaz i już chciałam ominąć przeszkodę, kiedy coś mnie tknęło i zaprzestałam manewru. Dwie sekundy później z naprzeciwka szybko wyjechał samochód. Myślę- opatrzność czuwa, gdybym się nie zatrzymała byłoby słabo. Samochód przejechał, więc powtarzam- kierunek i już lekko się wychylam, widzę pan ze śmieciarki macha, że mogę jechać, mówię "jaki miły pan". Jedziemy, zawracanie, zmiany pasów. Idzie gładko. Tam gdzie mogę jadę szybko, na ile pozwalają przepisy, żeby się zrelaksować. W końcu się orientuję, że wracamy. Wjeżdżamy na teren ośrodka, parkuję. Egzaminator gada, przez 5 minut, co było nie tak (pierwsze zatrzymanie w wyznaczonym miejscu i że nie muszę tak od razu na prawy pas zjeżdżać, jeśli nie ma takiej potrzeby, ale on rozumie, że to egzamin), a później jest milej (jeździ pani pewnie, płynnie i dynamicznie, aż trudno uwierzyć że mam za sobą tylko 30 godzin jazdy), w końcu słyszę wymarzone słowa- egzamin zaliczony pozytywnie. Grzecznie dziękuję, podajemy sobie ręce, wysiadam. Pan egzaminator wysiada za mną, na jego twarzy uśmiech "Kamery zgasły, no to jak było?" - pyta. Mówię o stresie i trzęsących się początkowo nogach "Wie pani, przez te kamery to nawet nie zauważyłem, bo głupio tak by było się tam patrzeć", Jeszcze raz słyszę z jego słów słowa z pochwałami, że super sobie radzę, że jego denerwuje jak jadą egzaminowani 10 na godzinę, a ja tak ładnie dawałam po gazie kiedy było wolno, duma mnie rozpiera. Idziemy razem pod budynek, jeszcze raz uściśnięcie dłoni, pan egzaminator się żegna mówiąc do zobaczenia na drodze, a ja wychodzę (czy raczej wylatuję na skrzydłach). Od razu telefon do mamy, teściowej i męża. A później do OSK. Tu polecam dla tych co spoza Warszawy - ośrodek BETA w Piastowie. Miałam dwóch super instruktorów - pana Jarka i pana Janusza, którym jestem strasznie wdzięczna :)

A teraz czekanie na plastik i fruuu na ulice :)
kitty
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 10 stycznia 2013, 21:50

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez ternatka » piątek 05 kwietnia 2013, 18:35

Witam.
I ja postaram się pokrótce opisać, doświadczenie, jakim jest niezdany egzamin na prawo jazdy kat.B
Egzamin miał miejsce w Warszawie na ul. Odlewniczej, ehhh. Wszystko szło dobrze, do czasu, oczywiście. Na trasie Łabiszyńska dostałam polecenie jazdy prosto przez rondo, a za nim skręcić w prawo w ul. Artyleryjną. Po około 60 metrach miałam zawrócić i skręcić w lewo w ul. Łabiszyńską.
Jak powiedział, tak posłusznie, skora byłam w rzeczy samej uczynic. Zawróciłam podręcznikowo, gotowa do skrętu w Łabiszynską, włączam lewy kierunkowskaz i stoję. Widzę samochód z niepewną, filigranową panią, więc zgodnie z zasada prawej ręki i znakiem pierwszeństwa łamanego, dumnie streczącym (a nie, wbrew pozorom, z wrodzonej szlachetności) stoję spokojnie i udzielam pierwszeństwa.
Pani owa, niestety, ani myśli jechać! Poczułam się niepewnie, pytam więc egzaminatora:
– czy mogę wykonać pana polecenie, choć pierwszeństwo ma samochód, którego
kierowca, nie wykazuję chęci skorzystania z niego ?
– to pani jest kierowcą, proszę decydować – cieplutko odpowiedział:)
Jadę! – pomyślałam. Zaraz jednak zreflektowałam się,pomyslałam - obleje mnie za wymuszenie pierwszeństwa. Stoję więc dalej, niczym pani w samochodzie naprzeciwko. Pytam więc egzaminatora:
– czy mogę wskazać ręką pierwszeństwo przejazdu pani z naprzeciwka?
– a czy to pani jest od kierowania ruchem? –
Stoimy więc dalej. I ja, i obgadywana pani, i ludzie w samochodach za mną, bo przecież spowodowałam niezły zator. Dźwięk klaksonów do dziś brzęczy mi w uszach!
Mylnie pomyslałam, ze obleje mnie zaraz za utrudnianie ruchu, więc ruszyłam. Tuż po skręcie, egzaminator chwycił kierownicę, polecił wrzucić prawy kierunkowskaz, czli kierować się na ul. Toruńską.Za jego dyrygenturą, wjechałam na chodnik , po czym oświadczył : niestety, egzamin przerywamy z powodu wymuszenia pierwszenstwa przejazdu, oczywiście z wynikiem negatywnym.Co miałam zrobić według egzaminatora?-Stać tak długo, aż kobieta zjedzie ze skrzyżowania.
Zapytany o tę sytuację instruktor, stwierdził, podpierając sie przepisami i ich skrupulatną interpretacją, że wymuszenie pierwszeństwa ma miejsce tylko wtedy, gdy pojazd jest w ruchu, nie gdy stoi. Skąd mogłam wiedzieć, czy pani z samochodu naprzeciwko nie postanowiła zrobić postoju tuż przy skrzyżowaniu? Powinnam pokierować panią, wskazaniem dłoni, wtedy ewentualnie otrzymałabym upomnienie za „kierowanie ruchem” Gdyby jednak opornie, nie była skłonna opuścić skrzyżowania, winnam powiedzieć: pani stojąca naprzeciw, zechciała zaparkować, ewentualnie maszyna odmówiła posłuszeństwa, nie korzysta tym samym z pierwszeństwa przejazdu, zatem opuszczam skrzyżowanie unikając powodowanie zatoru drogowego. Tak, teraz to mądra jestem!:)
Egzamin zdałam przy drugim podejściu. Nie obyło się bez małego zamieszania przy zjeździe z górki. Deszczowa pogoda,szyby zaparowane lekko, egzaminator wsiada i litościwie zagaduje o włączenie klimatyzacji. Oczopląsu nagle dostałam, pokręteł i przycisków więcej jakby było, niżeli chwile wcześniej:)
- moze uchylimy szyby? mam uczulenie na klimatyzacje?:) - wybrnęłam
Zdałam! Zdałam!!! I nie myślę, by był to fart albo przyjazne podejście egzaminatora.
Nie tylko zdałam, ale i potrafię sprawnie, bez dysonansu poruszać się po labiryncie warszawskim, co przed podejsciem na kurs, było dla mnie przerażające:/ Teraz, mimo przekornych
posądzeń, o "brawurę" przy prędkości 50 km na godz, uważam jednak, że nie jestem zagrożeniem ani dla siebie, swoich pasazerów, ani też dla innych uczestników ruchu. Wyuczyłam się przy dowodzeniu mojego instruktora, oczywiście:)Hm, do dziś wrzucam „kierunki” TEŻ na osiedlowym garażu podziemnym:)
Instruktor mówił: Masz dylemat, wrzucić kierunek, nie wrzucić? – WRZUĆ! Masz znak STOP zatrzymaj się, a nie „prawie zatrzymaj”. Pozostałe wskazówki będą tuż po ustaleniu wysokości honorarium za wykład:-)
Ternatka
ternatka
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 05 kwietnia 2013, 18:24

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Czaks » piątek 07 czerwca 2013, 18:40

WORD Warszawa ul. Odlewnicza

Zdane ogólnie za drugim razem, ale po przerwie za pierwszym.

1-sze podejście (niezdane):
Egzaminator: Filip S.
Dość zaawansowany wiekowo egzaminator. Egzamin z niewiadomych przyczyn rozpoczął się z ponad 40-minutowym opóźnieniem. Początek egzaminu był dość śmieszny. Pan egzaminator pomylił się co do świateł, jakie miałem pokazać. Powiedział, że pozycyjne, no to mu pokazuję, a on zapomniał wyłączyć tego swojego urządzenia, którym wywołuje egzaminowanych i się drze do niego: "JAKIE POZYCYJNE, MIAŁ PAN POKAZAĆ KIERUNKOWSKAZY !!!". Chyba cały ośrodek go usłyszał. Niestety dalsza część egzaminu nie była dla mnie śmieszna. Ponieważ byłem uczony łuku na zasadzie "3/4 obrotu przy tym pachołku, potem prostujesz", to skutku można się domyśleć. Pierwsza próba: najechanie na linię. Druga próba: zahaczyłem prawym lusterkiem o tyczkę. Egzamin przerwany. Ciężko mi powiedzieć, czy ten pan jest przyjazny dla zdających, ale arkusz z wynikiem negatywnym wypisywał z uśmiechem i wyraźną satysfakcją, tak samo jak przerywał egzamin. Dlatego odebrałem go raczej jako mało sympatycznego, no ale za tą akcję z łukiem to mogę podziękować tylko mojemu pierwszemu instruktorowi.

2-gie podejście (zdane):
Egzaminator: Bogusław G.
Egzamin ten zdawałem po blisko dwuletniej przerwie spowodowanej sprawami osobistymi. Egzaminator podał rękę, przedstawił się, ogólnie kulturalny i nie wprowadzał nerwowej atmosfery. Aczkolwiek każdy błąd wyłapał. No ale taka jego praca. Pierwszy błąd był na łuku. Tym razem robiłem na wyczucie. W pewnym momencie poczułem, że mogę wyjechać za linię i się zatrzymałem, ale w takim momencie żeby pan egzaminator nie zauważył. Ale zauważył. Druga próba bezbłędnie. Wzniesienie bez problemów, chyba tylko trochę za mocno przygazowałem, bo egzaminator dziwnie się na mnie popatrzył. Przyszła kolej na jazdę w ruchu drogowym. Nie było pułapek, chociaż byłem w wielu trudnych miejscach. Co ciekawe, większość egzaminów odbywa się na Bródnie, natomiast ja przez cały egzamin jeździłem po Tarchominie. Na Bródnie nie byłem wcale. Pierwszy błąd na mieście był przy parkowaniu równoległym (ulica Kaczorowa). Najechałem na krawężnik, a korekty nie byłem w stanie zrobić. Egzaminator poinformował mnie, że zadanie będzie należało powtórzyć. Drugi błąd w ruchu miejskim: nie zauważyłem znaku "droga z pierwszeństwem" i chciałem przepuścić samochód, który powinien był mnie przepuścić. Drugi raz jednak mi się to nie przytrafiło. Później przyszła kolej na poprawę parkowania i ku mojemu zdziwieniu egzaminator kazał zaparkować mi w tym samym miejscu. I tym razem się udało. Trzeci błąd (i ostatni) w ruchu miejskim polegał na tym, że kiedy chciałem lekko do prawej strony podjechać, to kręcąc kierownicą uruchomiłem kierunkowskaz w taki sposób, że nie mogłem go w żaden sposób wyłączyć. Wyłączył się dopiero sam po jakimś czasie. Dobrze, że nikt nie jechał, więc nikogo nie zmyliłem, dlatego zostało to policzone jedynie jako błąd. Później jeździłem jeszcze po jakichś ruchliwych trasach z pasami dla autobusów, przejeżdżałem też obok McDonalda na Tarchominie, ulic nie znam, więc nie napiszę. Później wróciliśmy do WORD-u, dostałem kilka cennych rad na przyszłość i dowiedziałem się o wyniku pozytywnym.

Moim zdaniem, aby pomyślnie zaliczyć egzamin, należy nie robić jakichś rażących błędów oraz jeździć z instruktorem, który w czasie jazd nie załatwia własnych spraw. Ważne też oczywiście jakiego egzaminatora się dostanie, ale na to już nie mamy wpływu. Mi na szczęście trafił się kulturalny egzaminator, co z pewnością w jakiś sposób zaważyło na wyniku egzaminu.

Życzę powodzenia wszystkim zdającym, a Panu Egzaminatorowi, jeśli to czyta, dziękuję za przyjazną atmosferę w trakcie egzaminu.
Czaks
 
Posty: 3
Dołączył(a): niedziela 19 maja 2013, 22:04

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez nala » niedziela 15 grudnia 2013, 20:29

WORD Warszawa Radarowa
data: 14.12.2013
Podejście: Pierwsze (i ostatnie :wink: )
Egzamin praktyczny
Wynik: Pozytywny

Egzamin udało się zdać za pierwszym podejściem (tak jak i teorię). :) Dokładnej trasy nie za bardzo pamiętam, ale też w podziękowaniu za poprzednie wpisy, które pozwoliły mi trochę "otrzaskać się" i przewidzieć jakieś opcje możliwych tras, postaram się opowiedzieć coś od siebie. Sam egzamin trwał chyba dość długo, bo prawie godzinę. Zacznę może od pana egzaminatora - był naprawdę przesympatyczny, (jeśli można to stwierdzić po samych wydawanych poleceniach :wink:). Ale naprawdę było dość przyjemnie, pan nie reagował pochopnie, nie komentował zbędnie, nie tworzył ciężkiej atmosfery, dzięki czemu nie miałam takiego nacisku psychicznego, a przy okazji, miał taki spokojny ton mówienia, taki jakby radiowy głos, że miło się go słuchało. Nie chcę tutaj w żadnym wypadku demonizować innych, ale będąc na Radarowej chwilę przed czasem, miałam okazję przyjrzeć się innym i powiem szczerze - zadrżałam na ich widok. Ale do rzeczy :)

Do sprawdzenia komputer wylosował mi chyba najłatwiejszy z możliwych zestawów: sprawdzenie sygnału dźwiękowego i świateł awaryjnych. Potem łuk - poszedł super, potem górka - i tu za pierwszym podejściem zgasło mi auto. Pomyślałam sobie "Boże, tylko nie na górce! Nie na najprostszym manewrze!!!" i za drugim podejściem się udało, kamień z serca. :) Szczerze mówiąc, nogi mi zdrętwiały i czułam to niestety na tej górce, ale cóż, stres zrobił swoje - także moja wina. Ale może to moje subiektywne zdanie, ale w tej Fabii, w której miałam przyjemność zdawać, to pedały były takie "luźne", jakby były bardzo wyeksploatowane - takie, że ledwo się do nich człowiek dotknął, a już reagowały, więc może i po części to też wpłynęło na to ruszanie na górce. Jak już pan egzaminator wsiadł, to pół kamienia spadło mi z serca - usłyszałam "jedziemy do bramy i na miasto" :D

Po wyjeździe z bramy w lewo w Radarową, potem wyjazd w Hynka, potem do Al. Krakowskiej, gdzie miałam skręcić na rondzie w lewo i tuż za tym był skręt w ulicę prawo, w (jednokierunkową) Geologiczną, z której pan kazał mi skręcić kawalątek w lewo i zawrócić z wykorzystaniem biegu wstecznego. Muszę przyznać, że mając jeszcze z tyłu głowy stres związany z górką, zaskoczyło mnie tak nagłe skręcenie w tę Geologiczną, na tyle, że nie zauważyłam, że to była jednokierunkowa, bo skupiłam się bardziej na tym, czy nie ma tam pieszych lub nie nadjeżdża rower... :oops: Jednak mój umysł natychmiast oprzytomniał w połowie tej uliczki i mnie tknęło i pomyślałam, że zaryzykuję i dojadę do lewej krawędzi chcąc skręcić i jak się okazało - dobrze się stało :) No i po tym zawracaniu przy Geologicznej dojechałam do Łopuszańskiej (bo jak już wiadomo, Geologiczna, z której przyjechałam, była jednokierunkowa, więc był zakaz wjazdu) i dalej komenda przy rondzie na Al. Krakowskiej - "proszę skręcić w prawo". Jedziemy Al. Krakowską prosto i słyszę "na najbliższym skrzyżowaniu z sygn. św. proszę skręcić w lewo" (w ulicę 17 Stycznia) i tu trochę się znowu zakręciłam, bo te światła miały zieloną strzałkę, czyli były bezkolizyjne, a ja przejeżdżając przez nie upewniłam się, jadąc wolno, czy na pewno nie nadjeżdża tramwaj, a przecież nie mógł, bo miał czerwone... :oops: I znów się zreflektowałam, tym razem, że zrobiłam źle, jeszcze zanim mi pan egzaminator to powiedział i niesiona tą falą złego skrętu, najechałam kawałkiem auta na zatoczkę autobusową i podczas wjazdu na swój pas powinnam włączyć kierunkowskaz, że wjeżdżam na niego, a nie uczyniłam tego, bo to był tak minimalny najazd na tę zatoczkę, że w tym amoku tego nie zauważyłam i o tym mi pan egzaminator powiedział. Ale na tym skończyły się moje błędy i niedociągnięcia :D Więc dalej jedziemy 17 Stycznia do ronda i pada komenda "proszę na tym rondzie zawrócić". To jest rondo 17 Stycznia z Wirażową, jestem niesamowicie wdzięczna swojej instruktorce, że tam ze mną pojechała, choć powiedziała, że raczej to mało prawdopodobne, żebym tu na egzaminie przyjechała - ale jak widać, stało się, więc jestem szalenie wdzięczna pani instruktor, że tam byłyśmy :) Także wracamy tą 17 Stycznia i na światłach w prawo w Żwirki i Wigury i prosto aż do świateł przy Banacha, gdzie dostaję polecenie, by skręcić w lewo. Tutaj mniej więcej urywa mi się w pamięci film... bo choć znałam uliczki, po których jechałam, to nie znam ich nazw, także moja relacja będzie tu mniej przydatna ;) ale na pewno wiem, że później z Pawińskiego, gdzie stoi znak STOP, musiałam skręcić w lewo na Korotyńskiego, gdzie było skrzyżowanie z łamanym pierwszeństwem, bodajże w Mołdawską, następnie w Racławicką, z której w prawo skręciłam warunkowo w Żwirki i Wigury, potem na światłach w prawo - w 1 Sierpnia, a potem na światłach w lewo - w Radarową i powoli (bo na Radarowej jest ograniczenie do 30 km/h) prosto i w końcu słyszę upragnione "proszę się przyszykować do skrętu w lewo do ośrodka". Moje serce mało nie wyskoczyło z radości, pomyślałam sobie, że musi być dobrze :D I kiedy pan egzaminator otwierał bramę, a ja czekałam na wjazd, nadjechało za mną następne auto egzaminacyjne. Jakoś nie poczułam, stając na tym wjeździe, że jest on na leciutkiej górce i kiedy już chciałam ruszyć, auto mi nagle zaczęło się staczać do tyłu i przez ułamek sekundy zamarłam, bo stało za mną to auto, na które nie mogłam i nie chciałam się stoczyć, więc błyskawicznie hamulec i sprzęgło, zaciągam awaryjny i ruszam tak, jak na górce :) potem pozostało tylko dojechać i zaparkować, wrzucić luz i zaciągnąć awaryjny oraz usłyszeć - "zakończyła Pani egzamin z wynikiem pozytywnym" :) Oczywiście, podczas jazd na którejś z uliczek, których nazw sobie nie jestem w stanie przypomnieć, miałam wykonać parkowanie prostopadłe przodem i gdzieś, na innej ulicy, hamowanie do zatrzymania w wyznaczonym miejscu.

Życzę wszystkim zdającym powodzenia i trzymam za nich kciuki, nie dajcie się zjeść nerwom i luźnym pedałom :) Na sam koniec taka moja malutka rada, choć już było o tym wspominane kilka razy w tym wątku, dobrze jest komentować na głos nieraz to, co się robi. Ja tak zrobiłam, gdy jechałam uliczką dość wąską i samochody były zaparkowane tak, że musiałam przekroczyć oś jezdni i nagle przy skrzyżowaniu wyrosła podwójna ciągła linia, więc powiedziałam, że "teraz muszę na nią najechać, bo inaczej się nie zmieszczę" oraz jak wyjeżdżałam z podporządkowanej, to na pasach musiałam przepuścić pieszą, ale musiałam też dojechać do linii warunkowego zatrzymania, więc też powiedziałam, że "dojadę do linii", by egzaminator nie pomyślał, że wyjeżdżam, choć z obu stron jechały samochody. Co prawda nie wiem, czy takie dopowiadanie jest koniecznie, ale na pewno to nie zaszkodzi, egzaminator wtedy wie, że widzicie na drodze różne przeszkody czy niedogodności i po minięciu ich nie jedziecie na wariata, tylko np. dojeżdżacie czy najeżdżacie na linię.

Mam nadzieję, że trochę pomogłam :) Powodzenia!
nala
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 10 grudnia 2013, 20:24

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez WKG » poniedziałek 19 maja 2014, 22:51

WORD Warszawa Odlewnicza
Zdane za pierwszym podejściem oba

Data egzaminu: 2014.05.12 godz 18:00 (teoretyczny), 2014.05.19 8.00 (praktyczny)
Egzaminator (praktyka): Pan Zbigniew K.
Samochód: Skoda Fabia

Wynik egz. teoretyczny: Pozytywny [/color](71/74 )
Wynik egz. praktyczny: Pozytywny (2 błędy)


Teoria:

Zapisany na 18 myślałem że nie zdam, jeszcze przed egzaminem powtarzałem kilka testów za pomocą aplikacji na telefon. Egzamin napisany w nie całe 10 min i wyszedłem jako pierwszy wynik 71/74. Na 15 osób co było w sali zdało tylko 2 ja i Pan który podchodził 13 raz.

Praktyka:

Zapisany na 8 rano, w WORD'ie byłem już o 7.25 (nie mogłem spac). Zostałem jako pierwszy wyczytany, przyszedł Pan egzaminator kulturalny miło się przywitał sprawdził dowód i zaprosił mnie na miejsce pasażera. Odjechaliśmy kawałek dalej i się zatrzymał, z systemu wylosowało mi sprawdzenie sygnału dzwiękowego oraz światła mijania. Sprawdziłem wszystko OK. Zapraszam na łuk środkowy pas, łuk zaliczony za 1 razem chociaż jego się bałem najmocniej gdyż w OSK w ogóle nie jezdziłem po łuku ale poszedłem na wyczucie i jakoś tam poszło. Następnie górka poszła bezbłędnie bez dużych obrotów i piękny komentarz egzaminatora "Ja bym tak nie zrobił". Placyk zaliczony zapraszam w miasto. Wyjechaliśmy z WORD'a w prawo pózniej za torami w prawo w kierunku Kondratowicza i pech tak chciał że zgasł mi samochód ale opanowałem stresik szybko odpaliłem i pojechaliśmy dalej. Jeżdziliśmy po bródnie trasy nie pamiętam mocno mnie nerwy trzymały że cała mordka mi się piekła. I zadanie "Zawracanie tyłem z użyciem infrastruktury drogowej" wykonano błędnie gdyż nie cały pojazd się schował ale powtórka i zaliczone. Dalej parkowanie prostopadłe zrobione idealnie sprawdził czy może otworzyc drzwi. Dalej trochę staliśmy w korku na Toruńskiej i wracaliśmy do WORD'a bez problemów i bez dziwnych zmian decyzji. Poinformował mnie że wynik egzaminu pozytywny u mnie odrazu uśmiech na twarzy, podziękowałem życzyłem miłego dnia i jak najszybciej stamtąd odjechałem na skuterze.

Generalnie egzamin praktyczny jak i teoretyczny okazał się łatwy bez większych ekscesów.
WKG
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 19 maja 2014, 22:24

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez mniemanologia » czwartek 29 maja 2014, 12:41

WORD Radarowa (Okęcie)
Egzamin praktyczny, 28.05.2014, godz. 11.00 (to dobra godzina, nie ma dużego ruchu). Długo trwał, trochę ponad 50 minut.
Podejście pierwsze (poprzednio zdawałam kilkanaście lat temu, na starych zasadach, nie liczę tego).

Wynik pozytywny.

Kurs miałam 1,5 roku wcześniej (na przełomie 2012 i 2013), w grudniu 2013 zdałam teorię (za pierwszym razem), mijał mi więc termin zdawania praktycznego, zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę :/ Zapisałam się na egzamin praktyczny i wykupiłam 2 godziny jazd doszkalających. Byłam przekonana, że nie zdam.

Pierwszy error: nie wiedziałam, jak się otwiera maskę (wiem, żenada), ale znalazłam, z podpowiedziami; do sprawdzenia płyn do spryskiwaczy i światła awaryjne. Wszystko poustawiałam, no i jedziemy na placyk. Łuk bezbłędnie (żadne tam sposoby, trzeba patrzeć, jak się jedzie; aha, musiałam sama na niego wjechać od boku, cofnąć auto na pozycję i jechać). Górka w porządku. Jak tylko wyjechaliśmy - skręt w lewo i zawracanie z infrastrukturą (wjechałam tyłem w prawo w podjazd do bramy, potem w lewo i już). Potem - parkowanie prostopadłe (z małą korektą).

Samochód był bardzo dobrze ustawiony, takie "wyraźne" sprzęgło, ładnie gazował i w ogóle był ok; raz mi tylko zgasł, szybko potem odpalił. Lepiej poustawiany niż jakiekolwiek samochody na kursie.

Jechałoby się całkiem dobrze, gdyby nie parę kwestii:
1. na kursach mówiono mi: jak MUSISZ przejechać przez podwójną ciągłą, bo z boku stoją zaparkowane samochody, to powiedz to, zaznacz ("przejeżdżam przez ciągłą/oś jezdni, żeby ominąć stojące na drodze samochody"); i gdy za drugim razem tak powiedziałam, dostałam kazanie: "Po co mi pani to mówi?", ja na to: "Na wszelki wypadek, uzasadniam swoje działanie", "Czy pani myśli, że ja nie widzę?", "Radzili mi na kursach, żeby tak zaznaczyć...", "Czy oni myślą, że my, egzaminatorzy, ślepi jesteśmy, że nie wiemy, kiedy można, a kiedy nie można przejechać przez ciągłą?" itd itd, w międzyczasie dostałam polecenie skręcenia w prawo, ja się zdenerwowałam i ustawiłam się do skrętu w lewo, więc już pojechał mi po całości, że ja tu gadam jakiś usprawiedliwienia, a poleceń nie słucham... I od tego momentu zaczęło się gorzej.
2. zwracałam uwagę na to, żeby jechać pewnie, dynamicznie (ile razy to się słyszało na kursach!), na koniec powiedział: "Pani się wciąż gdzieś spieszyło, nie była pani skoncentrowana, nie obserwowała pani drogi". Więc trzeba uważać, rozglądać się, patrzeć w lusterka. Jechać nawet 10 km/h wolniej niż ograniczenie. W pewnym momencie trafiłam na WORDową L-kę przed sobą, która wolno jechała, zastanawiałam się, czy ją minąć, czy nie, ale się na ten manewr nie zdecydowałam w końcu i jechałam za nią te 40 km/h.
3. była lekka mżawka, a ja ze stresu albo zapominałam włączyć wycieraczki, jak tylko miałam mokrą szybę, albo - gdy przestawało padać - zapominałam je wyłączyć :)
4. pierwszy błąd: nie znałam dobrze trasy, z prawej stało zaparkowane coś dużego (autokar albo ciężarówka), a za nią była (jak się okazało) droga równorzędna; nie spojrzałam w prawo: "brak obserwacji".
5. drugi błąd: za późno zdecydowałam o zmianie pasa ruchu i trochę wjechałam na pojedynczą ciągłą.
6. trzeci błąd: zawsze mam problem z decyzją, czy pokazywać kierunek, że omijam, jak stoją samochody z boku, czy nie, no i nie pokazałam i "manewr wykonany nieprawidłowo"; domyślam się, że jakby chciał, to by mnie za ten brak decyzyjności spokojnie uwalił, bo w tych okolicach jest cała masa zaparkowanych na ulicy aut.
7. na końcu zajechaliśmy do ośrodka i już się spodziewałam, że oblałam, ale powiedział, że pozytywny; tylko humor miał taki, że czułam się sama fatalnie, na koniec jeszcze dostałam masę pouczeń i taką wręcz <&%#$@>, w ogóle nie bardzo był zadowolony (więc i ja nie bardzo), pożegnanie bez podania ręki. Z drugiej strony pewnie gdyby było źle, to by mi pewnie tego zaliczenia nie dał i już.


Popieram radę: nie wdawać się w dyskusje. Wysłuchać, co egzaminator ma do powiedzenia, bez żadnych usprawiedliwień. Nie ma sensu. Pokajać się i już.
mniemanologia
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 29 maja 2014, 12:29

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości