WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez fafal » czwartek 07 czerwca 2007, 13:19

4 czerwca biezacego roku mialem egzamin na kat. C+E prawa jazdy, ktory zdalem za pierwszym podejsciem. Tego tez zycze innym zdajacym. Poszlo bez jakichkolwiek problemow, egzaminator tez nie mial zadnych uwag co do mojej jazdy na placu jak i na miescie.

Tak wiec pozostaje mi zyczyc powodzenia tym, ktorzy maja zamiar zdawac kat.C+E.


Jesli zdawalby ktos ta kat. prawa jazdy w Warszawie (ul.Odlewnicza) to przy cofaniu kabina musi byc na rowno z litero "W" ktora jest na gorce. Jesli ustawimy samochod gdzie bedziemy na rowno z literka W mozemy byc pewni ze zachowana jest odleglosc 1m.
Przy parkowaniu tylem ustawiamy sie po prawej stronie pasa od luku. Przy cofaniu starajmy sie by przyczepa szla na rowno z kratka sciekowa. Jesli bedzie tak robic mozemy byc pewni, ze przyczepa lewa strona nie skosi nam slupkow. Wystarczy tylko trzymac sie tek kratki.
Z gorki oczywscie ruszamy z jedynki, na dwojce moglby zgasnac nam silnik, czuc ze przyczepa stawia opor.
Jesli chodzi o rozprzeganie:
Na egzaminie zrobilem taka kolejnosc.
- ABS (przewod z gruba koncowka, od spodu jest jeszcze metalowy tak jakby zatrzask; trzeba dac go do gory by przewod nam sie odpial)
- nastepnie elektryka od prawej ( 2 przewody koloru czarnego)
- czerwony
- zolty
Oczywiscie uprzednio zaciagamy hamulec reczny i podkladamy kliny pod kola przyczepy. Przed polozeniem klinow opuszczmay "lape". No i sworzen do gory
Odjjezdzamy samochodem i ustawiamy sie rownolegle z przyczepa.
Po tym manewrze podstawiamy sie znow tym razem po podpiecie.
Ustawiamy sie przed przyczepa, sprawdzamy czy sworzen jest podniesiony do gory. Zwroccie uwage ze czasami przy podjezdzaniu do przodu sworzen lubi sie opuscic. Tak wiec podjezdzamy i sprzegamy zestaw. Jak zorientujemy sie ze sworzen zalapal szariemy zestawem do przodu i do tylu by miec pewnosc ze sworzen prawidlowo sie zabezpieczyl.
Podpinamy przewody:
- ABS
- elektryka
- zolty
- czerwony
Wyciagamy kliny i cieszymy sie ze ten etap zaliczylismy.
Pamietajcie by przy podpinaniu ABS zabezpieczyc go tym blaszanym elementem.

Nie zapomnijmy o wylaczeniu silnika przy podpinaniu przewodow jak i wylaczeniu silnika podczas odpinania przewodow.

Co do poszczegolnych plynow.
Plyn do spryskiwaczy od strony pasazera nad stopniem
Plyn chlodniczy za kabina od strony kierowcy ponizej znajduje sie bagnet. No i jeszcze zbiorniczek z plynem do wspomagania sprzegla znajduje sie on w kabinie tak jakby pod kierownica (szary pojemnik nie da sie go niezauwarzyc).

Pozdrawiam Fafał (Rafał)
Interesujesz sie motoryzacja? a moze ciezarowkami?
Sprawdz http://www.fan4truck.yoyo.pl/forum
Prawo jazdy:
kat. B
kat. C
kat. C+E
Avatar użytkownika
fafal
 
Posty: 145
Dołączył(a): piątek 02 czerwca 2006, 14:13
Lokalizacja: Legionowo

egz powstancow slaskich

Postprzez efa » piątek 22 czerwca 2007, 20:06

Nie zdany juz jakis temu, chyba miesiąc. W kazdym razie oprócz małych jednokierunkowych uliczek na bemowie, z ktorych musiałm skrecać w lewo, bylismy koło budującego sie metra - zmiana organizacji ruchu, na trasie toruńskiej - zmiana pasów przy dużej szybkosci, włączanie sie i takie tam i na placu wilsona - tam warto wcześniej sobie pojechać, bo tak całkiem łatwo to nie jest. A, no i uważajcie na jakie linie najeżdżacie przy wyjeżdżaniu z parkingu :wink: , bo tak też można nie zdać. Ogólnie egzaminator był w porządku, wydawał precyzyjne polecenia i nie był złosliwy :D
efa
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 22 czerwca 2007, 19:27
Lokalizacja: wawa

Postprzez martitazwwa » poniedziałek 25 czerwca 2007, 14:20

25.06.2007 r.


zdałam.. to było moje pierwsze podejście.
Egzaminator miał olewczy stosunek do wszystkiego..
Ale zadnego błędunie zrobiłam jestem zadowolona bo się skupiłam na drodze..
Parkowanie idealnie łuk też i górka..
chyba chciał mnie na głupich rzeczach złapać ale mu nie wyszło.
Skończony kurs 22 wrzesień 2006r.
Egzamin praktyczny 23 kwiecień 2007 r zero błędów czas trwania 3 minuty..
Egzamin teoretyczny 25 czerwiec 2007 r zero błędów wynik pozytywny czas trwania ok 45 minut..
martitazwwa
 
Posty: 17
Dołączył(a): niedziela 24 czerwca 2007, 21:57
Lokalizacja: warszawa

Postprzez gmx » środa 27 czerwca 2007, 11:38

[b]27 czerwca najszczęśliwszy dzień w moim życiu - Warszawa Bemowo

Dziś zaliczylam pozytywnie pierwsze podejście do egzaminu praktycznego.
imie egzaminatora Ryszard - taki niski, starszy siwy pan,za duzo nie mówil, wydawal tylko polecenia, aczkolwiek raz na mnie krzyknąl, jak się zatrzymalam przy przejściu dla pieszych, chcac przepuścić faceta, który wszedl na jezdnie na czerwonym. Pan egzaminator kazal mi jechać.
Po wyjezdzie z ośrodka skręcilam w stronę carrfoura i potem dalej w lewo na
Bielany.Dalej trasy nie pamiętam, bo kręciliśmy się po tych bielanach, tam
wszystki manewry(parkowanie prostopadle, zawracanie z wykorzystaniem
infrastruktury).
Potem pan egzaminator skierowal mnie na Prymasa 1000-lecia i kazal jechać na Poznań.Na najbliższym rondzie zawracanie, i potem przez osiedlowe uliczki do ośrodka. Silnik zgasl mi trzy razy.
Punkt 8 wyczytali moje nazwisko w WORD-zie, a punkt 9 wrócilam.
Jeśli chodzi o plac to przy zapalonym silniku pan mi kazal sprawdzić dzialanie wszystkich światel,a potem sprawdzić czy ilość plynów pod maską jest prawidlowa.
Teraz czekam na odebranie plastiku.
A za wszystkich przed którymi jest jeszcze egzamin trzymam kciuki.

:lol:
23 maja = teoria+
27 czerwca = praktyka+
12 lipca = plasticzek w portfelu...
gmx
 
Posty: 3
Dołączył(a): środa 27 czerwca 2007, 11:25

Postprzez studi » środa 04 lipca 2007, 15:08

WORD Warszawa-Odlewnicza, 3.07.2007, 11:00

Po przybyciu do WORD'a i wspólnym wyjściu na plac zaczął się mój kolejny egzamin w tym ośrodku, tym razem na kart. A.

Egzaminator jak się potem okazało był spoko ale i tak trochę stresu było.
No więc podchodzę do motocykla, sprawdzam światła, klakson, olej, poziom płynu hamulcowego, potem górka, baz żadnego problemu, następnie ósemka, też zero problemów, chociaż motocykl jakoś dziwnie pracował, nie potrafiłem czasami wyczuć manetki gazu i sprzęgła. Ostatnim zadaniem był slalom i tu tez nie było problemów poza wyjazdem ze slalomu, gość chciał aby po wyjeździe zatrzymać sie zaraz za zjechaniem ze slalomu, ale powiedział to tak niewyraźnie że nie usłyszałem, zresztą gość przede mną też nie, i obaj dostaliśmy za to ostrzeżenie "chcecie panowie aby dostać z egzaminu N".

TRASA:
Odlewnicza – Annopol – Rembielińska – Bazyljańska – Ogińskiego – Bartnicza – Rembielińska – Kondratowicza – Łabiszyńska – zawrotka przy Kopijników – Łabiszyńska – Kondratowicza – Rembielińska – Annopol – Odlewnicza

OPIS:
Na miasto wyjechałem jako ostatni z grupy, pojechaliśmy trasą "prawą" czyli podobną do starej trasy egzaminacyjnej, generalnie nie miałem problemów z jej przejechaniem ale i tak dostałem od egzaminatora <&%#$@>, za to, że nie przejechałem na warunkowym w prawo, ale uważam, że nie do końca miał racje, bo widziałem, że dla pieszych w poprzek zapaliło się już czerwone, więc strzałka zaraz zgaśnie, no to czekam do zielonego i za to <&%#$@>, a jak bym ruszył i strzałka by zgasła, to <&%#$@> by były że jadę na czerwonym i przerwanie egzaminu, no ale to tylko jako dygresja.
Po dojechaniu do WORD'a, pan egzaminator stwierdził, że nie była to rewelacja ale zaliczone, więc banan od ucha do ucha się zarysował na mej twarzy.

A teraz trochę historii:
13 marca – rozpoczęcie kursu A w PRO-MOTOR (teoria)
29 marca – egzamin wewnętrzny teoria
10 kwietnia – rozpoczęcie kursu A (praktyka)
18 maja – egzamin wewnętrzny praktyka
11 czerwca – egzamin państwowy teoria
3 lipca – egzamin państwowy praktyka

I trochę prywaty na koniec:
Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim instruktorom i wykładowcom szkoły ProMotor za cierpliwość jaką okazali mojej skromnej osobie i za atmosferę jaka panuje w ich OSK. Jeszcze raz dzięki wam za to.
ObrazekObrazek

No i jestem dwuliterowy AB ;-)
Avatar użytkownika
studi
 
Posty: 52
Dołączył(a): poniedziałek 22 stycznia 2007, 02:04
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Alter » środa 04 lipca 2007, 15:54

WORD Powstancow Slaskich, praktyka zdana za drugim razem. Wyjezdzone w sumie 60 godzin na kursie. Za pierwszym razem pogubilem sie w zmienionej organizacji ruchu przy budowie metra na Bielanach - moja wina, ale nie zycze nikomu takiej trasy na pierwszy egzamin.

Na placu musialem sprawdzic poziomy plynow (na szczescie bez wyciagania i brudzenia sie bagnetem) oraz pokazac, ktore zarowki z przodu sa od jakich swiatel. Gorka bez problemu, choc radze nie patyczkowac sie, i dawac ciut wiecej gazu niz uczyliscie sie na kursie.

Trasa po Bielanach, oczywiscie obowiazkowo zawracanie na skrzyzowaniu Broniewskiego i Armii Krajowej, pozniej w prawo i jazda po malych osiedlowych uliczkach (uwaga na drogi jednokierunkowe i skrecanie w lewo - pary razy tym mnie testowal). Nastepnie powrot na Bemowo i manewry na parkingu osiedlowym. Wiekszych bledow nie bylo, a tak dobrze nie jedzilem nawet na kursie bez stresu :-)

Uwaga dla zdajacych w tym osrodku: Corsy, a szczegolnie ich sprzegla, sa w fatalnym stanie. W mojej egzaminacyjnej L'ce ciagle cos z tylu piszczalo. Chociaz wczesniej na kursie od jakis 30 godzin nie zgasl mi silnik, na egzaminie to mi sie przydazylo i napewno nie z nerwow, a ruszalem z ~1500 obrotow. Po tej wpadce ruszalem z ~2500-3000 obrotow, bylo glosno ale egzaminator nie zwracal mi na to uwagi a ja mialem pewnosc, ze silnik nie zgasnie mi na skrzyzowaniu.

Podziekowania dla Pani ze srebrnego C1, ktora tuz przed koncem egzaminu w korku przed skrzyzowaniem, wpuscila mnie na lewy pas przy powrocie Powstancow do WORD'a (inaczej mialbym egzamin oblany, bo juz raz nie udalo mi sie wbic na lewy pas do skretu). Pan egzaminator byl sympatyczny, w czasie egzaminu nie odzywal sie wogole tylko wydawal komendy - bez zbednych komentarzy co do mojej przecietnej techniki jazdy.
Jednak szczescie i zyczliwosc ludzka przydaje sie na tym egzaminie czego wszystkim Wam zycze :-)
Alter
 
Posty: 38
Dołączył(a): środa 04 lipca 2007, 14:52
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Cobra » środa 08 sierpnia 2007, 12:38

WORD BEMOWO
WYNIK: NEGATYWNY
PODEJŚCIE: 1

Witam, chciałbym zdać relacje z mojego wczorajaszego egzaminu, a mianowicie, długo czekać nie musiałem komputer wylosował mnie w pierwszej kolejności :) no i dobrze nie musiałem się stresować oczekując na egzamin.

Z tych egzaminatorów co wyszli mój wydawał mi się najsympatyczniejszy, cała reszta była starszego rocznika, jeden miał nawet na głowie kapelusz słomiany, śmiesznie troszke wygladał niczym kowboj, ale przejdzmy do rzeczy.

Udałem się ze swoim egzaminatorem na plac, w drodze zagadywałem troszke do niego, jaka corsa bedziemy jeździli 3 czy 5 drzwiową (uczyłem się zawsze na 5 drzwiowej, obawiałem się o łuk czy nie będzie róznicy w manewrowaniu ), jaką skrzynię biegów ma autko (jeden znajomy wprowadził mnie w błąd że zdawał egzamin na corsie która miała bieg wsteczny zapinany do tyłu, w pozycje 6 biegu, byłem przyzwyczajony do tej wersji z dzwignią i pozycja biegu pierwszego, ale tutaj terz mnie uspokoił że u nich sa tylko takie)

A więc jesteśmy już na placu manewrowym, poprosił mnie w pierwszej kolejności o srawdzenie płynów eksploatacyjnych, puźniej poprosił mnie bym wsiadł do auta i po koleji pokazał gdzie włącza się wszystkie światła w samochodzie, następnie sprawdzenie czy działają, i nazewnictwo świateł, (w przednich po żarówkach, a nie po kolejno zapalanych światłach) i tutaj mam porade dla zdających po raz pierwszy, mój znajomy wpadł na pomysł jak łatwo zapamietać która żarówka od których świateł, wymyślił krótką nazwę, podobną do jakiegoś systemy jak np GSM czy GPRS itp a nazwą jest DPM patrząc od środka maski, DROGOWE, POZYCYJNE, MIJANIA no i wiadomo kierunki, ja byłem akurat w odwrotnej kolejności odpytywany, więc musiałem sobie tą definicję odpowiednio przekształcić, by pasowała do kierunku odpytywania.

!!!UWAGA!!! Egzaminatorzy pytają, czy jesteś w stanie sprawdzić samemu światło STOP i WSTECZNE, odpowiedz powinna paść że NIE, konieczne jest skorzystanie z pomocy drugiej osoby, jedna naciska pedał, druga obserwuje światła, (zawsze można zablokowac pedał, ale już na egzaminie nie bawmy się w takie rzeczy :)

Wszystko sprawdzone, kolej na jazde po łuku (po pasie ruchu jak to oni nazywają), to zaliczone bez problemu i mimo moich obaw o inną konstrukcję tylnej bocznej szyby, następnię górka, także zaliczona.

Wsiada egzaminator i mówi że pierwszy etap egzaminu zaliczony, i przystępujemy do etapu drugiego jazda po mieście, i tutaj zaczeły się problemy!

Egzaminator pyta czy jestem gotowy do jazdy, odpowiadam że tak, no to jedziemy na miasto, wyjechaliśmy za bramę ośrodka i zorientowałem się że świateł nie zapaliłem, no to myk, dobrze że jeszcze na ulice nie wyjechałem, bo wiadomo jakby się to skończyło, jedna z podstawowych głupot jakie sa popełniane.

Dojechaliśmy do drogi głównej, i tu zaczeły się problemy, sprzegło zaczeło mi odmawiać posłuszeństwa, dwa razy nie mogłem ruszyć, gdy już ruszyłem i ustąpiłem pierwszeństwa wjechałem na drogę i zatrzymanie przed sygnalizotorem, światło czerwone, zmiana na pomarańczowe i ruszamy .. tzn próba ruszenia bo 3 razy nie chciał ruszyć, wkońcu ruszył, lecz niesty za puźno, zapaliło się światło czerwone i dziękujemy, egzamin z wynikiem negatywnym.

Za bardzo skoncentrowałem się na pojeździe, zestresował mne ta sytuacja ze sprzęgłem, nie zwruciłem uwagi, że jak pojazd ruszał zapaliło się już czerwone :(

I tutaj mam pytanie do mechaników, osobiście jeździłem przed egzaminem na 3 corsach, 2 corsy na kursie i 1 znajmego, z żadną nie mialem takich problemów jak z tą egzaminacyjną (tą corsą znajomego to nawet się poszalało na placu i dynamcznie jeździło), chodzi mi tutaj o sprzęgło, w tych corsach co miałem przyjemnosc jeździć sprzęgło można było popuścić nawet do połowy, a w egzaminacyjnej był strasznei krótki skok pedału sprzegła, czy to oznacza że sprzegło jest już zajechane, czy może odwrotnie że jest nowe (w co szczerze wątpie!)

Mówiłem egzaminatorowi że jeszcze nie mam wyczutego sprzęgła w tym aucie i na kursie nie miałem takich problemów ze sprzęgłem, on na to że to już nie jego problem i co najlepsze że maja auta w lepszym stanie niż na kursach, a tutaj szczerze wątpię by dwa auta którymi jeździłem na kursie i jeszcze tą znajomego miały spalone sprzęgła, a auto egzaminacyjne jest w idealnym stanie, nowe sprzęgła maja powiada hehe

W tym wypadku zostałem oblany z mojej winy (za wjazd na czerwonym) i nie będe tutaj zwalał winy na egzaminatora, co prędzej mógłbym na stan techniczny pojazdu.

Następny egzamin 19 września, dwa dni po moich urodzinach, miło byłoby dostac spuźniony prezent w postaci tego wymarzonego papierka.

Pozdrawiam wszystkich zdajacy i tych co już to mają za sobą.
Pozdr Cobra
Cobra
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 28 marca 2007, 02:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez oye » piątek 10 sierpnia 2007, 13:51

WORD Powstancow Slaskich
Egzamin: 9.08, podejscie pierwsze: zdane!!!

Egzamin mialam wyznaczony o 19, weszlam na plac o 20, lekka zalamka, bo juz mocno ciemnialo i zaczal padac deszczyk, warunki wymarzone.

Omowienie plynow, "prosze bezpieczenie uruchomic silnik" - znaczy sie, na luzie i zaciagnietym awaryjnym i omowienie swiatel.

Wjechanie w stanowisko startowe do luku troche mnie zdolowalo - pierwszy manewr, jaki wykonalam, to spektakularny skok auta polaczony ze zgasnieciem silnika, a i ustawienie sie do luku nie nalezalo do wymarzonych; sam luk bez problemu. Schody zaczely sie na gorce, :lol: Pierwsza proba niezaliczona, kompletny brak wyczucia gazu - i na gorce mi zgasl ponownie. Za drugim razem sie spielam, stwierdzilam, ze chrzanie wycie silnika i gaz dalam niemalze do dechy, w efekcie ruszylma na gorce z piskiem (opon :) ), ale ruszylam. I miasto.

Za osrodkiem w lewo, na glownym skrzyzowaniu w lewo, pierwszy blad - zgasl mi silnik, odczekalam cykl swietlny, zeby nie wjechac na czerwonym, ale jak znowu ruszylam, to bez kierunkowskazu.
Egazminator byl litosciwy i stwierdzil, ze mu czegos zabraklo - wiec sie oswiecilam, ze nie zaswiecilam, ale przynajmniej wiedzialam, ze teraz musze tych kierunkowskazow pilnowac jak oka w glowie i mrygalam juz wszedzie, jak leci.

Pora zdawania okazalo sie zbawienna - jak sie przyzwyczailam do ciemnosci, to odkrylam, ze ruch jest o wiele mniejszy niz zazwyczaj, zmiany pasow, piesi - nie stanowilo problemu, no i przede wszystkim - zadnych samochodow z pierwszenstwem na nieoznaczonych skrzyzowaniach rownoleglych, wiec wystarczalo spektakularne rzucanie wzrokiem na prawo, czesto orientowalam sie dopiero w ostatniej chwili, ze to rownorzedne.

Z manewrow zawracanie - choc na poczatku nie dogadalam sie za bardzo, czy na 3, czy z infrastruktura, ale poszlo i parkowanie prostopadle w prawa strone.

Auto gaslo mi niemozebnie, myslalam, ze sie powiesze, a za 5 zgasnieciem widzialam, ze i egzaminator mnie zaraz powiesi, na koniec mi powiedzial, ze mnie przepusci pod warunkiem, ze mu obiecam, ze bede jezdzic na automacie :lol: Sam egazaminator boski, ideal po prostu, kazdemu takiego zycze, spokoj, ale zagadac mozna, bardzo sympatycznie, rzeczowo, ale nie mam watpliwosci, ze gdybym zasluzyla, to bez zadnego skrepowania by mnie uwalil. Jak przekroczylam 50, to mi mowil: uwaga na radary :D . Nie podpuszczal, nie zmylal, raz mi nawet zlapal za kierownice, zebym sie lepiej ustawila do skretu w lewo, gdy mnie zmiana swiatel zlapala na skrzyzowaniu :) po prostu chcialam go wysciskac na koniec.

Trasa - te ulice, ktore rozpoznalam:
Powstancow Slaskich w lewo - gen. Maczka - Rudnickiego - Broniewskiego do killerskiego ronda pod Armia Krajowa - w lewo na rondzie - potem krecilismy sie w rejonie Braci Zaluskich po rownorzednych i tam byly manewry - potem zabijcie, nie pamietam.
Bylam tez na Perzynskiego - Magiera - Jastrzebskiego - Zeromskiego w lewo. Wracalismy od strony Reymonta.

Bite 40 minut jazdy, ale z takim cudownym egzaminatorem pojezdzilabym chetnie dluzej. Przyjechalismy do osrodka ostatni, niestety, osoby, ktore po mnie wsiadly do aut, wrocily duzo wczesniej :x

Egzamin tez moze byc przyjemnoscia, nawet jak samochod gasnie na niemalze kazdym skrzyzowaniu, a drzenie kolan jest trudne do opanowania. Trzymam kciuki, zebyscie trafili na mojego egzaminatora! Pozdrawiam Go goraco i dziekuje jeszcze raz!
oye
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 10 sierpnia 2007, 12:30

Postprzez Wega » sobota 11 sierpnia 2007, 01:39

06.08.07 zdane za 3 razem- Odlewnicza.
POczekałam 2h zanim mnie wyczytano. P.Egzaminator wylewny nie był ale za to rzeczowy, kulturalny i ludzki. Światła poszły ok, płyny też, wsteczny musiałam poprawić. :), łuk, górka ok, choć o łuk się bałam bo 3 mi wychodziły a 4 nie. Na miasto i 60 min jeżdżenia w te i we wte- nie pamiętam gdzie. :) Pamiętam tylko że były równorzędne, jednokierunkowa, rondo Żaba, zawracania, dużo lewoskrętów, strzałek itp. Mialam jeden błąd na rondze i raz kierynek, reszta ok. :) Pod koniec było miło- choć bałam się zeby nie spalić na koniec. A jaka ulga i radość później. :)
Bajka...
Obrazek
Avatar użytkownika
Wega
 
Posty: 23
Dołączył(a): piątek 10 sierpnia 2007, 23:34
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ro=] » czwartek 20 września 2007, 15:22

Witam wszystkich!!! :D

20 września 2007- godz.11, WORD przy ul. Powstańców Śląskich, egzamin na kat. B - ZDANY ZA PIERWSZYM PODEJŚCIEM!!!!

Żeby nieco wzmocnić dramaturgię muszę przyznać, że nie zostałam obdarzona talentem w tej dziedzinie i jestem pewna, że gdyby ktoś nagrał moje początki za kółkiem to niewątpliwie zostałabym gwiazdą Youtube pod hasłem: "baba za kierownicą" :oops: No ale pewnego dnia coś we mnie " zaskoczyło" no i chyba mogę powiedzieć, że nauczyłam się jeździć ( było to w bliskim pobliżu 30-tej godziny jazd :oops: ) :wink: Wczoraj miałam jazdy; skończyłam z przekonaniem, że nie ma po co iść na ten egzamin, na szczęście znalazło się parę osób, które we mnie wierzyły, więc stwierdziłam że może jednak się tam przejdę :wink:
Czekałam 60 min., z każdą minutą stres narastał... Kiedy była moja kolej już nie pamiętałam jak się nazywam ( pani z megafonu była na tyle miła że mi podpowiedziała... ). W polu widzenia pojawił się młody pan egzaminator, poszłam za nim (...)
- proszę włączyć jak najwięcej świateł.
W miejscu mózgu miałam próżnię. Cośtam włączyłam.
- proszę nazwać światła które pani włączyła
oczywiście zapomniałam o tym że prztyknęłam przeciwmgielne tylne...pan mnie wyręczył
- to wszystko
- eeee chyba tak :?
- a awaryjne i drogowe?
-" o kur*a....".
Jakoś poszło. Pod maską już było lepiej chociaż miałam problemy z otworzeniem jej
- to stres - bąknęłam :oops:
- ach te nerwy
Łuk i górka poszły bezbłędnie. Pojechaliśmy "w ruch miejski" jak to pan określił. Z ośrodka w lewo i potem znowu w lewo w Powstańców Śląskich. Jak dalej było, wybaczcie, nie pamiętam wiem tyle że byłam tam gdzie metro budują i zawracałam na sławnym rondzie na Broniewskiego. Pora okazała się zbawienna- nikt mi na równorzędnych nie wyjechał i żaden pieszy desperat nie wpakował mi sie pod koła. Moje błędy: 1) na skrzyżowaniu nie chciałam wymusić, więc się zatrzymałam, chyba niepotrzebnie
- dlaczego nie jedziemy?
- ależ jedziemy!- i wio..
2) parkowanie prostopadłe - tego bałam się najbardziej. Zaparkowałam elegancko, ale potem znowu miałam taką papkę z mózgu, że nie wiedziałam w którą stronę wyjechać. Jak już wyjechałam ( ufff....) to patrze a mie się jakaś niebieska kontrolka pali- musiałam przypadkiem włączyć drogowe..."cholera gdzie to się wyłącza?" . W końcu wyłączyłam.- nie wiem czy tego nie widział, czy po prostu dyplomatycznie przemilczał- ja byłam pewna że właśnie oblałam :? .
No i na początku zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury też nie było fenomenalne, ale tutaj myśle,że nie miał się do czego przyczepić.
(Wcześniej bałam się prędkości, bo z instruktorem grzałam zawsze co najmniej 70km/h, ale nie było z tym problemu.). Wróciliśmy do WORDu.
- Gratuluję. Odbiór prawa jazdy za 3 tygodnie.- podał mi rękę i wyszedł. Dobrze zrobił, bo jakby został w tym samochodzie to rzuciłabym się mu na szyję. Myślę że wyglądałoby to dziwnie podobnie jak wyglądał mój powrót do domu ( zamiast iść podskakiwałam na dwóch nogach :D ). To tyle. Idę to oblać. Pamiętajcie, że wszystko jest dla ludzi. Za wszystkich zdających mocno trzymam kciuki i pozdrawiam :D BĘDZIE DOBRZE.
ro=]
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 20 września 2007, 13:56
Lokalizacja: w-wa

Postprzez busy » środa 26 września 2007, 14:27

26.09.2007 g. 9.00 ODLEWNICZA

Witam zaliczyłam pozytywnie za 3 razem

Obsługa, jazda po łuku, górka wszystko jak po maśle , potem miasto . Trasy za bardzo nie pamiętam Odlewnicza, Annopol , Kondratowicza, Łabiszyńska , rondo przy Polonezie zawracanie wszystko gładko. Potek kluczenie po Bródnie same prawe strony . Parkowanie równoległe jak nigdy aż za dobrze :) , gdzieś dalej zawracanie z użyciem infrastruktury też na +.

A i wielki PLUS dla egzaminatora okazał sie Człowiekiem a nie naburmuszonym służbistą.
Pozdrawiam wszystkich
25-09-2007 - zaliczone za 3 razem
05-10-2007 - w kieszeni :D
Avatar użytkownika
busy
 
Posty: 7
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 12:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Akaczya » czwartek 11 października 2007, 15:06

03.10.2007 godzina 11 WODR Odlewnicza

Podejście pierwsze!
Egzaminator: jeden z młodszych niestety nie pamiętam jak sie nazywa :)
Samochód : opel corsa 5 drzwiowy (nie pamiętam numerku )

Na godzinę 9 wziąłem sobie jeszcze 2 godziny jazdy aby udać się "L" pod budynek wordu. Instruktor po drodze przypomniał mi wszystkie miejsca w których ludzie najczęściej "oblewają" swój egzamin, co okazało się bardzo przydatne podczas egzaminu ale o tym za chwile :) . Podczas ostatniej jazdy z instruktorem wykonałem wszystkie manewry i sprawdzenie płynów, świateł etc. Polecam pojeździć bezpośrednio przed egzaminem ponieważ dla mnie była to taka mała rozgrzewka przed egzaminem ponieważ już odczuwałem stres :) .

Egzamin :
Egzamin miałem na godzinę 11.00 . Niestety jak sie okazało tego dnia w WORD było opóźnienie i niestety do samochodu wsiadłem o godzinie 13 . Na szczęście pogoda była ładna i można było bez problemu podpatrzeć jakie ludzie robią błędy na placu itp . Zostałem wyczytany o godzinie 12.55 , podszedłem pod pokój nr 2 czekał tam na mnie egzaminator który wcześniej sprawdzał listę więc pomyślałem że spoko bo nawet sobie tam pożartował trochę i nie sprawiał wrażenia osoby która wprowadza nerwową atmosferę.
Doszliśmy do samochodu , jeszcze po drodze spytałem się P.egzaminatora o to czy jeździmy 3 drzwiową czy 5 d corsą , trafiłem na 5 drzwiową . Wsiedliśmy E odpalił silnik powiedział coś do głośnika i kazał mi się przedstawić . Przyszła kolej na przygotowanie się do jazdy no to pyk : lusterka ,fotel i zagłówek którego nie udało mi się przestawić ale coś tam pokombinowałem :) teraz macha i płyny pan egzaminator nie zadawał mi pytań tylko kazał po prostu wymienić płyny eksploatacyjne i pokazać gdzie są . Czas na światła mijania , kierunki awaryjne :) poszło " pierwsze zadanie zaliczone " teraz łuk , przed ruszeniem z E spytał sie czy wszystko gotowe zastanowiłem się chwile i nagle patrze pas ! to pyk zapiąłem i powiedziałem że gotów , łuk poszedł bez problemu ( a się strasznie bałem ) górka również bez problemu !
E wsiada do samochodu i przypomina o światełkach ( ze stresu bym nie włączył ) ruszamy z placu i nagle czuje jak moja noga lata na sprzęgle , nie mogłem tego opanować ale na szczęście sprzęgło łapało nisko więc nie było problemu .
Wyjazd z ośrodka w prawo przez tory w prawo prosto przez skrzyżowanie drugie skrzyżowanie za światłami w prawo ,tutaj jest podwójna ciągła która musiałem przekroczyć ponieważ stały zaparkowane samochody i bym się nie zmieścił , ale poinformowałem pana E że znam przepis ale inaczej nie przejadę potem odrazu w lewo i parkowanie równoległe jakoś poszło ale z korektą :) wyjazd z miejsca i tu sie urywa moja pamięć ale zaraz miałem zawracanie z wykorzystaniem wjazdu do bramy ( mogłem sobie wybrać) zawróciłem potem przejechałem przez rondo prosto , w trasę toruńską odrazu z niej zjechałem na mniejsze uliczki gdzie oczywiście były skrzyżowania równorzędne i raz przy skręcie musiałem hamować ponieważ jakaś kobietka weszła mi prawie pod maskę :) potem już wracałem do ośrodka jednak nie skręciłem w lewo tam przy wordzie przy tramwajach tylko E kazał mi pojechać prosto tutaj był mały problem ponieważ zatrzymał się przede mną tir i właczył awaryjne a ja za blisko się zatrzymałem i nic nie widziałem i spróbowałem sie wychylić samochodem ale też nic nie widziałem i powiedziałem ze go nie ominę bo nie widzę ale pan z samochodu ciężarowego chyba zobaczył biała corsę w lusterku i zrobił mi miejsce skręcając w brame za co bardzo mu dziekuję:) 20 metrów po tym padła komenda prosze zawrócić to sie pytam ale jak czy na 3 czy tutaj moge na raz pan e powiedział ze moge ja chce bo juz zawracalem :) wrocilem , usłyszałem wynik pozytywny dziękuje :)

jechałem +- 50 cały czas jednak przy skrzyżowaniach równorzędnych zwalniałem niemal do 0 , ruszałem dynamicznie jak najszybciej uzyskując 50 na liczniku :) Egzaminator rzeczowy , nie rozpraszał zbędnymi rzeczami :)

pozdrawiam i życzę powodzenia na egzaminach ponieważ jest cudownie usłyszeć pozytywny wynik :)
[/b]
10.09.2007 ---> teoria 0 błędów
03.10.2007 ---> egzamin praktyczny wynik pozytywny
10.10.2007 ---> Przyjęto wniosek trwa postępowanie administracyjne
15.10.2007 ---> odebrane :) 16.10.2007 jazda :)
Akaczya
 
Posty: 30
Dołączył(a): czwartek 11 października 2007, 14:13
Lokalizacja: w-wa

Postprzez mnowak » czwartek 01 listopada 2007, 17:07

Witam
W czasie swojego kusru na prawo jazdy często tu zagladałam szukając informacji o egzaminie, trasach itp., dlatego teraz sama chcę napisać coś od siebie, taka relacja dla kogoś, kto teraz oczekuje na egzamin. Kurs zrobilam w przypadkowo wybranej szkole na ul. Hieronima. To sie okazało kąpletną klapą. Nabrali kursantów o wiele więcej, niż w rozsądnych terminach mogli wyszkolić, więc najpierw trzeba było czekać na jazdy, a potem rozpisywali jedną, góra dwie jazdy w tygodniu. Większość instruktorów wszystko olewala. Spóżnianie po 15 min. i kończenie 7 min. przez czasem. Kiedy nalegałam, że chcę wiecej jeździć usłyszałam, ze to instruktor ocenia, co potrafi kursant i w zależności od tego będzie go umawiał na jazdy. I żeby siedzić cierpliwie, dopóki się niczego nie umie. Zaczęłam się awanturować i kiedy oświadczyłam, że napiszę na nich skargę, dopiero zaczęłam normalnie jeździć. Po ukończeniu kursu, na dwa tygodnie przed egzaminem wzięłam sobie już z poleconym instruktorem 10 dodatkowych jazd. W międzyczasie jeździłam z mężem prywatnym samochodem po jakichś małych osiedlowych drogach. Uważnie przyglądałam się, jak przez skrzyżowania przejeźdżają inni kierowcy. Egzamin wybrałam sobie o godz. 6 rano, licząc na mały ruch na ulicy. Starałam sie podejść do niego spokojnie.Egzaminator okazał się sympatyczna i miłą osobą. Jego polecenia>
proszę wskazać płyny eksploatayjne , proszę włączyć jak najwięcej świateł pojazdu i sprawdzić, czy działają. Po czym poprosiłam go o pomoc przy sprawdzeniu świateł stopu i biegu wstecznego. Dalej łuk i górka. Nie było super, ale poszło bez poprawek. No i wyjazd na miasto.
Trasa mniej więcej taka;
w prawo na Odlewniczą, w lewo na Rembielińską, potem na światłach w prawo w Bazyliańska. W lewo w Ogińskiego. Tu trochę jazdy po osiedlowych równorzędnych uliczkach, a dalej Bartniczą i w lewo w Wysockiego. Na światłach w Pożarowa. Tu zawracanie z użyciem biego wstecznego, po czym Staniewicką do Odrowaza i do Żaby. Na Żabie zawracanie. Powrót Odrowąża i skręt na światłach w Budowlaną. Dalej w lewo w Ogińskiego i tu parkowanie prostopadłe w zatoce parkingowej po lewej stronie. Znów jazda po osiedlu. Dalej Bartniczą do Rembielińskiej. Dalej była jeszcze Budowlana, Chodecką do Krasiczyńskiej, tu znów jazda po osiedlu , Krasnobrodzka, Chodecką do Kondratowicza, prosto w Bazyliańska, skręt w Ogińskiego, to gdzieś skręt w lewo, dojazd do Rembielińskiej i polecenie> A teraz już cały czas prosto do ośrodka. Na miejscu gratulacje, po których jak torpeda wypadłam z samochodu i rzuciłam się na męża. Zdałam za pierwszym podejściem. Jeździłam przez 50 min. Zrobiłam kilka błędów. Trzy razy brak kierunkowskazu <raz nie włączyłam, dwa razy odłączył się w trakcie skrętu>. W czasie jezdy przez Odrowąza ponaglenie, aby przyspieszyć i nie tamować ruchu<miałam niepełne 40. Przy warunkowym skręcie na światłach w prawo nieoczekiwane hamowanie, bo zaczęło się zielone dla pieszych. Tu padły słowa "ostatnie ostrzeżenie". Poza tymi błędami chyba było ok. Radzę uważać na Chodeckiej od strony Budowlanej, bo jest tam ograniczenie do 30. Szczególnie ostożnie przy przejściach dla pieszych, no i uwaga na kieronkowskazy. Teraz, kiedy mam to za sobą myśle, że nie ma co demonizować tego egzaminu. Trzeba tylko wsiąść i poprawnie, nie naruszając przepisów, pojeździć trochę po mieście.Nie jeździłam rewelacyjnie, ale wystarczyło. Egzaminator naprawdę nie czepiał się o szczegóły. Poza tym, kiedy dzień wcześniej jeździłam z Lką na dachu, samochody egzaminacyjne dwa razy wymusiły na mnie pierwszeństwo, a pomimo tego egzamin nie został przerwany. Jeśli potem osoba dowie sie, ze nie zdała moze nawet nie mieć pojęcia, kiedy wymusiła pierwszeństwo i z tego powodu powstają te straszne historie, które niespecjalnie mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jeżeli nie czujecie sie pewnie, weźcie jazdy doszkalające po to, żeby iść na egzamin z poczuciem, że wiecie, jak poprawnie przejeżdżać przez skrzyżowania i jak zachować sie na drodze. Jasne, że fajnie jest trafić na miłego instruktora, ale nawet jeśli ten mniej sympatyczny zobaczy, że znacie i umiecie jechać z zachwaniem podstawowych zasad bezpieczeństwa, oceni egzamin pozytywnie. Czy to możliwe, żeby tym zdającym trafiali się tylko mili, a oblewającym gburowci i wymagający egzaminatorzy? Radzę, aby do egzaminu podejść po prostu dobrze przygotowanym. Wyćwiczone umiejętności i rozsądek.

Pozdrawiam tych, którzy dobrnęli przez moj wpis do końca i wszystkich oczekujacych na ezamin :)

2 lipca 2007 rozpoczecie kursu
3 września złożenie dokumentów do WORDU
4 października teoria
31 października 7.33 Gratulacje po zdanym egzaminie praktycznym
mnowak
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 31 października 2007, 14:37

Postprzez Bartulo » poniedziałek 19 listopada 2007, 23:25

19.11.2007 godzina 17:00 WORD Odlewnicza

Podejście pierwsze!
Egzaminator: Pan w średnim wieku, bardzo sympatyczny. :)
Samochód : Opel Corsa 5 drzwiowy (numerek 7 :D)

O godzinie 14 wziąłem jeszcze dwie godzinki z innym instruktorem. Kolega mojego instruktora prowadzącego :) Pokazał mi sporo nowych miejsc na których oblewają ludzi. Jednak to się przydało bo w 3 miejsca wziął mnie egzaminator i nie miałem z tym problemu. O 16 podjechałem pod WORD. Miałem jeszcze godzinkę czasu więc poszedłem na frytki do baru :] W tym czasie obserwowałem wyczyny innych kierowców na placu egzaminacyjnym. Sporo osób odpadło w przedbiegach. Zdążyli wyjechać ze stanowiska żeby pojechać na łuk a już im zdążył 2 razy zgasnąć silnik. Jak już ktoś dojechał do łuku to przywalił w pachołek i po egzaminie. Prognozy nie były najlepsze ale starałem się tym nie przejmować.

Egzamin:
Egzamin zaczął się z 40 minutowym opóźnieniem. Po tym czasie dopiero mnie wywołano, ale że egzaminatorowi się do mnie nie spieszyło to jeszcze 5 min poczekałem. Wyszedł. Facet w średnim wieku. Odrazu zaprosił na plac. Wsiedliśmy do samochodu. Pan włożył kluczyk do stacyjki, przekręcił, włączył kamery, przedstawił się i kogo będzie egzaminował. Poprosił o otworzenie maski. Otworzyłem maskę. Pan poprosił abym wskazał zbiornik wyrównawczy płynu hamulcowego. Po wskazaniu go i stwierdzeniu, że się tam znajduje płyn kazał zamknąć maskę. Po tym poprosił abym włączył światło przeciwmgłowe. Po całości pojechaliśmy na łuk. Łuk zrobiony bezbłędnie tak samo jak i górka. Przed 18 wyjechaliśmy z ośrodka w miasto :) Ulic dokładnie nie pamiętam ale większość rzeczy miałem. Z parkowań miałem tylko równoległe tyłem. Także jazda 80km/h z wykorzystaniem wszystkich biegów. Trasy praktycznie nie pamiętam. Wiem jeszcze że prowadził mnie po mniejszych drogach i także na stop na Bartniczej. Tak to głównie lewo i prawo skręty. po około 50 minutach zjechałem do ośrodka. Po zaparkowaniu na stanowisku i wyłączeniu silnika u słyszałem to magiczne słowo :D Wynik POZYTYWNY :D Po tym wszystkim podziękowałem egzaminatorowi. Po wyjściu z ośrodka już nie wytrzymałem i wykrzyczałem "Ludzie ku**a zdałem" :D Życzę wszystkim aby tak jak ja zdali za pierwszym razem !! Powodzenia !!! :D Pozdrawiam


Na godzinę 14 wziąłem sobie jeszcze 2 godziny jazdy aby udać się "L" pod budynek wordu. Instruktor po drodze przypomniał mi wszystkie miejsca w których ludzie najczęściej "oblewają" swój egzamin, co okazało się bardzo przydatne podczas egzaminu ale o tym za chwile Smile . Podczas ostatniej jazdy z instruktorem wykonałem wszystkie manewry i sprawdzenie płynów, świateł etc. Polecam pojeździć bezpośrednio przed egzaminem ponieważ dla mnie była to taka mała rozgrzewka przed egzaminem ponieważ już odczuwałem stres
Ostatnio zmieniony niedziela 16 marca 2008, 00:59 przez Bartulo, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
07.07.07 początek kursu
19.11.07 Zdane :D (1 podejście)
27.11.07 przyjęto wniosek.
30.11.07 Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
03.12.07 Prawko w kieszeni :D
Bartulo
 
Posty: 8
Dołączył(a): środa 31 października 2007, 21:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez nrj » czwartek 22 listopada 2007, 02:00

Zdawalem dzisiaj wieczorem.
Koszmar! Egzaminator Marek T, trktowal mnie jak intruza, potworny cham, gbur i arogant, zgnoil mnie ju| na placu przy silniku i swiatlach wrzeszczac, |e za duzo mowie, czyli nie odpowiadam na jego pytania tak jak sobie tego zyczy, stres mnie zzeral absolutnie. Kiedy szukalem na prawych drzwiach regulacji lusterek, bo w mojej corsie z kursu byla reczna regulacja, ryknal, |e macam go po kolanach.
Zaliczylem bezblednie plac i wyjechalem na miasto. Katowal mnie przez godzine, dopero bw osrodku powiedzial: NEGATYWNY.
przez cala droge nic nie mowil.
Popelnialem bledyan ale te| jego polecenia nie byly klarowne, skur_ysyn jakich malo.
To byl mój pierwszy egzamin. Nie zdal nikt z 25 osobowej grupy.
Zalamka.
nrj
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 22 listopada 2007, 01:23
Lokalizacja: wawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości