WORD Białystok - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

2 razy klapa

Postprzez gosc__ » środa 07 października 2009, 22:01

Nigdy wcześniej nie zdarzyła mi się taka porażka, jestem po studiach ukończonych na wyższej uczelni, sama również egzaminowałam w komisji powołanej przez ministerstwo i srałam się być człowiekiem dla ludzi, którzy i tak są pełni obaw i stresu. Tutaj egzaminatorzy jakby nie mieli serca, bezduszni, niewrażliwi. Za pierwszym razem wysoki blondyn był w miarę sympatyczny, aczkolwiek służbowo traktował -i tak oblał na mieście przy wjeździe ze Świętojańskiej na Warszawską.Drugi to porażka-młody człowiek ok. 30 r.ż., od początku nie chciał odpowiadać na pytania albo mówił z zaciśniętymi zębami chyba Wojtek ma na imię - pieczątka niewyraźna. Pojechaliśmy na miasto, czepiał się od samego wyjazdu, to za późno kierunek...etc. Zaliczyliśmy chyba wszystkie skrzyżowania i już wracaliśmy do WORD-u, było już ciemno i morko a ten kazał mi zrobić zawracanie z użyciem biegu wstecznego - nie zauważyłam podwójnej ciągłej - bo niby jak w półmroku nie znając miasta. Wcześniej w strefie z ograniczeniem do 40 kazał przyspieszyć do 50 m/h a mi depnęło się do 60 ..i znów gadka. Ze stresu chyba 0,5 km jechałam na biegu 1, a później zapomniałam wyłączyć kierunek. Zastanawiam się nad skargą, chociaż czy to ma sens. Chyba jakaś etykieta egzaminowania powinna być. Ogólnie bardzo źle oceniam zdawanie w Białymstoku, zobaczymy co dalej. Z tego, co widzę zdawalność tu nie za duża, ciekawe czemu jeszcze nikt się nie przyjrzał sprawie. Instruktorzy twierdzą, że jazdę mam we krwi, jak widać chyba nie.
gosc__
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 07 października 2009, 21:16

13ty nie musi być pechowy

Postprzez alexa_p » wtorek 13 października 2009, 14:33

Pozdrawiam gorąco na początku wszystkich przymierzających się do egzaminu braci i siostry :D . Zaczęłam pisać o 13tym bo ten dzień świadomie wybrałam na drugie podejście do egzaminu na "B", od zawsze był dla mnie szczęśliwy. I sprawdziło się , no ...może poza jednym, że wracałam z miasta na miejscu pasażera :lol: . Nie zgodzę się z przedmówczynią, która stwierdziła że egzaminatorzy są w Białymstoku bezduszni. Co prawda miałam do czynienia z jednym bardzo sympatycznym o imieniu M. i to z tym samym po raz drugi (13tka szczęśliwa :-) a nie mówiłam. Ale miło mi było spotkać także i innego egzaminatora przed jazdą, który przyjął mnie i koleżankę z placyku z uśmiechem i to dzięki nim trochę opadł nam strach (wspomnę tylko delikatnie, że zanim przyszedł egzaminator wydawało mi się że mam na imię Zenek :P (co robi strach z mózgiem). Powiem Wam kochani ,że to nie egzaminatorzy nas stresują tylko sama świadomość, że podchodzimy do egzaminu na prawko. Holender... przecież to nie koniec świata, gdy coś nie wyjdzie. To nie egzaminatora wina tylko "szarych komórek" które z nadmiaru emocji za wolno czasem reagują :-). Nie myślcie sobie że jestem taka twarda , no dobra...parę łez poleciało w końcu jestem tylko kobietą, ale głowa do góry . Łatwo mówić co :-). wiem jedno, wcześniej czy później złapię"stresora za rogi "i uda się przyjechać z powrotem do WORDU na miejscu kierowcy, czego sobie i Wam wszystkim życzę, powodzenia...tylko nie dziękujcie :D

Jeszcze raz wklejam ta wiadomość bo tamta chyba wkleiłam nie tam gdzie trzeba :-)
Olka
alexa_p
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 13 października 2009, 13:46
Lokalizacja: Białystok

Postprzez andziaa89 » środa 14 października 2009, 11:41

ja tak samo wiecie czytałam te forum od lipca ;) i dziś w końcu zdałam egzamin! ;D
1 podejście miałam w połowie września, nie wiem jak to się stało, ale oblałam na łuku, skręciłam za drugim pachołkiem a nie za pierwszym ;p myślałam, że tak miało być ale widocznie skleroza. Chociaż i tak mówiłam, że jak obleje to na placyku ;D
2 raz wyjechałam na miasto niestety wymusiłam pierwszeństwo, ale powiem wam byłam z siebie zadowolona dobrze jeździłam itp itd. za każdym razem jak oblewałam to w sumie nie przejmowałam sięz zbytnio, na miejscu pasażera siedziałam z uśmiechem na twarzy ahaha;D
3 podejście było dziś, udałoo się! :D kiedy usłyszałam, że wynik pozytywny to automatycznie się poryczałam:D i do teraz nie wierze;P
za każdym razem miałam miłych egzaminatorów. poważnie! każdy wydawał polecenia wcześniej i w ogóle przyjemni byli;) za każdym razem na łuku to mało brakowało żeby noga mi w kosmos nie poleciała;D ale dałam radę ;P
i tak się cieszę, że mam to za sobą, bo już chciałam się poddać i kupić skuter;D
pozdrawiam i powodzenia;)
andziaa89
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 14 października 2009, 11:36

Postprzez yeah;) » piątek 16 października 2009, 12:55

Czesc wszystkim! Ja zdałam swój egzamin za 3 razem.
Pierwsze podejscie bylo najgorsze, czysty koszmar. Nie zdalam przez okropnego egzaminatora i smialo moge powiedziec ze przez chamstwo tego pana. Moi instruktorzy mowili mi potem, ze nie mial on prawa niezaliczyc mi egzaminu za taka rzecz (nie chce opisywac dokladnie tej sytuacji). Nie chciałam sie odwoływac, wolałam szybko zapisac sie na kolejny egz.
Drugie podejscie to rowniez duzy stres, ale nie bylo az tak strasznie. Egzaminator młody, oficjalny , ale ogolnie ok. Nie zdałam z własnej winy i głupoty i jestem tego w pleni swiadoma , wiec nie mam pretensji do egzaminatora :)
Moj 3 egzamin zakonczylam z wynikiem pozytywnym :D Egzaminator rowniez młody, sympatyczny, nie byl rozmowny, ale to nawet lepiej bo mogłam slupic sie na jezdzie. Polecenia wydawał wczesnie i bardzo wyraznie. Mialam raz plac uniwerstyceki, dwa razy ronda, parkowanie oczywiscie skosne, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury oraz zatrzymanie sie z predkosci 50km/h w wyznaczonym miejscu i to wykonywalam na placu WORD-u.
A moment kiedy usłyszłam magiczne słowa "Gratuluje, egzamin zaliczony pozytywnie, zycze szerokiej drogi" był wspaniały! Zycze wszystkim, którzy maja jeszcze egzamin przed sobą powodzenia;) I nie bede pisac recepty na stres, bo uwazam ze takowej nie ma. Kazdy musi to przezyc i sie z tym uporac i wierzcie mi, ze jest to mozliwe;)
yeah;)
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 16 października 2009, 12:41

zwracam honor

Postprzez gosc__ » środa 21 października 2009, 13:32

Za 3 razem zdany egzamin :) Egzaminator super, polecenia jasne, wyraźne, wcześniej, odpowiedział na pytanie gdy było niezrozumiałe (poprzedni nie odpowiadał albo przez zaciśnięte zęby robił uwagi). Nie było sytuacji, w której poleciłby mi naruszyć przepisy (w odróżnieniu do poprzedniego). Popełniłam kilka błędów, które sama zauważyłam (stres paraliżuje i byłam zniechęcona po poprzednich egzaminach). Okazuje się, że nie jest tak źle i nie wszyscy tacy sami (całe szczęscie :)). Miałam zmieniać już WORD, to było moje ostatnie podejście - udane. Człowiek uczciwie podszedł do sprawy, widział błędy, powiedział mi o nich i kiedy miałam duszę na ramieniu padło słowo "zaliczony pozytywnie"..ufff.Zdajacym życzę POWODZENIA :) Nie obawiajcie się, a już na pewno nie rezygnujcie.
gosc__
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 07 października 2009, 21:16

Postprzez Empatka » poniedziałek 02 listopada 2009, 14:37

Czytałam wpisy na tym forum kilkakrotnie przed egzaminem w poszukiwaniu tras egzaminacyjnych, radzenia sobie ze stresem itp. więc obiecałam sobie że jak zdam to napiszę.
Zdałam za pierwszym razem (choć nastawiłam się na więcej podejść).

1. Wybór godziny. Wybrałam godz. 17.30. W Białymstoku są wtedy mniejsze korki mniejszy ruch (ważne na rondzie przy Gołębiewskim), w październiku o tej porze jest już ciemno, mniej przechodniów i rowerzystów. Co prawda gdy pada deszcz odbite od jezdni światło latarni utrudnia zobaczenie ciągłych linii ale dzięki temu trzeba dostosować prędkość do warunków i można jeździć wolniej ?bez zarzutu mało dynamicznej jazdy??.

2. Stres przedegzaminacyjny.- nie dało się go uniknąć. Ja wyładowywałam się gadając nieustannie z każdym kto był pod ręką o wszystkim co z egzaminem było związane lub odcinałam się od stresu zajmując się robotą Jednocześnie tłumaczyłam sobie, że to tylko głupi egzamin nic się nie stanie jak nie zdam, w końcu tylko 30% osób zdaje. Mimo to gdy usłyszałam swoje nazwisko przez głośniczek w sali nr 2, słyszałam jak mi wali serce, a szłam na miękkich nogach;.

3. Placyk. Założyłam, że przy I podejściu przynajmniej placyk muszę zaliczyć. Więc przed egzaminem musiałam być pewna na 100%,że przynajmniej łuk i górkę umiem wykonać poprawnie. Wiedziałam ze egzamin będę zdawać wieczorem, więc na jazdy w tym placyk, umawiałam się też wieczorem.
Na placyku wylosowałam olej silnikowy i światło cofania. Dobrze, że egzaminator każe przeczytać to co się wylosowało, bo zabiera te kartoniki, a w tej panice bałam się że zanim dotrę do maski samochodu to zapomnę co mam pokazać. Poszło O.K.
Potem miałam przygotować się do jazdy, lusterka zagłówek itp. Zawsze na jazdach uruchamiałam samochód od zera;jakoś tak automatycznie, a tu włączony zapłon, przekręcam kluczyk a tu nic ciemno na desce rozdzielczej, żaden zegar się nie świeci, żadna kontrolka (a uczulona byłam przez instruktora na kontrolki: zaciągniętego hamulca ręcznego, niedomkniętych drzwi itp.) a tu cholera nic się nie świeci czarna deska -panika- przekręcam jeszcze raz, w końcu egzaminator pyta: Czy nie słyszę że silnik pracuje?; już chciałam się buntować że deska, całe szczęście w porę spostrzegłam że no tak, nie włączyłam świateł mijania. Plac Wordu wcale nie był mocno oświetlony więc dobrze że wcześniej placyk też ćwiczyłam po ciemku i w deszczu. Łuk O.K. Górka z taaakim gazem żeby nie zgasł i O.K. (Wcześniej ; dodatkowo męczyłam górkę na Politechnice.)

4. Trasa: Nie sposób zapamiętać całej trasy gdy jeździ się 1 godz. i 10min. ale napiszę na co zwracałam uwagę. Przy wyjeździe z Wordu jest znak Stop!!! Trzeba się zatrzymać! Z Wordu pojechaliśmy w lewo, do skrzyżowania z Mickiewicza jest strefa ogr prędkości do 40. Na Mickiewicza uwaga na podstępne przejścia (takie równe z jezdnią) i cichociemnych przechodniów po drugiej stronie ulicy i przejście z parkingiem koło Wydziału Prawa. Tu dostałam polecenie zawrócenia na rondzie przy Gołębiewskim (nie pamiętam jak dokładnie brzmiało: prosto na pierwszym i zawrócić na drugim?);zjeżdżając z Mickiewicza trzeba szybko zając lewy pas na skrzyżowaniu przed rondem. Pierwszy błąd nie włączyłam kierunkowskazu wjeżdżając na lewy pas na skrzyżowaniu przed rondem. Spanikowałam i źle wykonałam manewr zawracania na rondzie (za wcześnie kierunek w lewo) więc egzaminator poinformował że jeszcze go powtórzymy. Potem polecenie hamowania z 50km/h w wyznaczonym miejscu (odcinek Legionowej przy parku Branickich). Potem Legionową w prawo na Plac Uniwersytecki - uwaga na czerwone światło i zieloną strzałkę. Rano na dodatkowej jeździe przed egzaminem 2x przejechałam bez zatrzymania bo inni jechali i miałam wolne z lewej. Gdyby mnie rano instruktor nie uszczypnął pewnie i na egzaminie przejechałabym bez zatrzymania, bo jechałam jako drugi samochód więc musiałam podjechać 3 metry i się zatrzymać i w tym czasie zielona strzałka zgasła. Od razu za skrętem w prawo z Legionowej miałam parkowanie skośne - parking przed budynkiem Sądu. Dalej Plac Uniwersytecki, w prawo w Suraską i tu zawracanie z wykorzystaniem biegu wstecznego. Ponieważ już jeden błąd miałam dot. nie włączenia kierunku to teraz na Placu Uniwersyteckim szczególnie uważałam z kierunakmi. Z palcu znowu na rondo przy Gołębiewskim i tym razem zawracanie, tyle że wjazd od Legionowej i tu zrobiłam drugi błąd nie zajęłam odpowiednio wcześniej lewego pasa na pierwszym skrzyżowaniu przed rondem i chyba gdzieś przejechałam linię żeby zająć lewy pas przed zawracaniem. Tym razem sam manewr zawracania na rondzie wyszedł O.K. Potem Mickiewicza, skręt w lewo w Miłosza i na skrzyżowaniu naprzeciw wejścia do galerii Białej skręt w prawo w osiedle (uwaga strzałka, potem górka i trzeba się zatrzymać czy nic nie jedzie - słaba widoczność z lewej) potem ulica jednokierunkowa, skręt w prawo w Jagielońską, nakaz jazdy w prawo znowu Mickiewicza. Z Mickiewicza skręt w lewo w Parkową (uwaga na podwójna ciągłą przy skręcie), uwaga ulica jednokierunkowa więc skręcając w lewo na podleśną do lewej (i znowu uwaga na podwójna ciągłą przy skręcie) i z Podleśnej skręt w lewo w Grottgera też jednokierunkowa i uwaga na linie przy wjeździe w Mickiewicza. Z Mickiewicza do Wordu jechałam już tak ostrożnie żeby nie zrobić jakiegoś błędu na ostatnich metrach.

5. Egzaminator O.K. Nie odzywał się (poza wydawaniem poleceń i informowaniem o błędach) i nie rozpraszał mnie . Komendy formułował jasno i odpowiednio wcześniej. :D
Empatka
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 02 listopada 2009, 14:16

WORD Białystok

Postprzez iza_iza » wtorek 17 listopada 2009, 16:50

Tak jak moja poprzedniczka postanowiłam napisać po egzaminie.
Zdawalam 16.11. o godz. 16.30.... Egzaminator był po prostu ludzkim czlowiekiem, polecenia wydawał wyraźnie i dużo wcześniej - tak, że miałam możliwość przeanalizowania co mam robić. Bardzo się staral, żebym zdała. I...zdałam za pierwszym razem. HURA!!! Oczywiście popełniłam kilka błędów - a jakże, nerwy górą. Zaliczyłam 3 ronda . skrzyżowanie równorzędne koło Centralu 2 razy, zawracanie z użyciem biegu wstecznego, parkowanie prostopadłe. Jeździam ponad godzinę...nie wiem kiedy ten czs minął. A gdy uslyszałam, że egzamin zakończony wynikiem pozytywnym to aż się poplakałam, zwłaszcza, że świadoma byłam popełnionych błedów. Ale jak powiedział pan Egzaminator (Andrzej J.) nie uniknęła pani błędów ale nie popełniła ich 2 razy. Tak więc uważam, że nie wszyscy egzaminatorzy są bezduszni i wredni. Być może miałam szczęście... Nie wiem - teraz czekam na upragniony dokument. Pozdrawiam przyszłych kierowców i życzę powodzenia. Uważajcie na pieszych i zielone strzalki:)
iza_iza
 
Posty: 3
Dołączył(a): wtorek 17 listopada 2009, 06:31

Postprzez Pika86 » wtorek 17 listopada 2009, 19:03

Witam Dzisiaj udało mi się zdać:)Za drugim podejsciem
Powód oblania za pierwszym razem: wymuszenie pierszeństwa - czego jestem w pełni świadoma Tak się stresowałam ze praktycznie nie pamiętam połowy egzaminu! :oops:
Jeżeli chodzi o sam przebieg Egzaminator trafił mi się nieciekawy Od razu był wrogo nastawiony i zachowywał się tak jakby szukał błedu w tym jak wykonuję manewry Samochód też trafił mi się jakiś taki mocno dorobiony Sprzęgło reagowało na samym końcu Ogólnie dobrze mi się jezdziło Wszystkie manewry wykonałam bezbłednie Tylko na sam koniec wymusiłam pierszeństwo Zdarza się Stres był w moim wypadku nie do pokonania
DRUGIE PODEJSCIE: Egzaminator trafił mi się dobry Pan A.J Polecenia wydawał dużo wczesniej, jasno a jak widział że nie bardzo kumam to tłumaczył Był bardzo cierpliwy i sympatyczny Dzięki niemu w zasadzie przestałam się bać i skupiłam się na jeździe Autko też w miarę dobre Reagowało bez problemów :) Miałam egzamin o dość późnej porze bo o 15.30 trafiłam więc na korki w mieście :evil: Ale jakoś sobie pomalutku poradziłam Tym razem byłam o wiele bardziej skupiona i przed każdym manewrem myślałam jak najlepiej go wykonać
Moje rady dla zdających:
- starajcie opanować STRES bo w większości wypadków to on jest powodem porażki
- Starajcie się maksymalnie skupiać I co najważniejsze NIE MYŚLCIE NA ZAPAS gdzie by tu was egzaminator zabrał i jak to pokonać Ważny jest tylko manewr w danej chwili Nie zastanawiajcie się co wam bedzie kazał robić na następnym skrzyżowaniu
- nie załamujcie się ewentualną porażką To wcale nie oznacza ze jestescie złymi kierowcami
- jeśli chodzi o łuk - wielki postrach zdających :lol: Wygląda tak samo jak na placu ośrodków szkoleniowych Nie ma się co bać :D
Życzę wszystkim powodzenia:)
Pika86
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 17 listopada 2009, 18:47

Postprzez Grzesiek72 » środa 25 listopada 2009, 16:49

Wczoraj zdałem za pierwszym podejściem kategorie A.Szkolony byłem na Suzuki GN 250, lecz dostałem yamahe ybr 250 i okazało się że nie było tak źle ,i łatwiej sie wykonywało ósemke niz na GN-ce.
Grzesiek72
 
Posty: 25
Dołączył(a): piątek 23 października 2009, 13:55

Postprzez endrju771 » niedziela 06 grudnia 2009, 17:42

Już 2 razy nie zdałem, jutro mam trzeci i ostatni w Białym. Jak znowu nie wyjdzie, to jadę do Łomży.

1 raz, łączony z teorią, 20.11.09. Teoria oczywiście 0. Słoneczko świeci, koleżanka też zdawała, więc miałem z kim pogadać. No i sobie żartowaliśmy, kilka razy korytarzem przechodził bardzo gruby gość, który w drzwi wchodził bokiem. Jakoś raz się zaśmiałem, od tamtej pory jak mnie widział, to patrzył, jakby chciał mnie zabić. Żartem powiedziałem do koleżanki, że jak na niego trafię, to mogę iść do kasy po następny egzamin. No i co... trafiłem. Przygotowanie do jazdy, gość patrzy się sobie w buty, a po dwóch zapytaniach, czy jestem gotowy oznajmił, że wynik negatywny. Otóż przyczepił się, że nie ruszyłem nawet fotela, oraz że nie zapaliłem świateł. Instruktor uczył mnie, żeby światła na łuku wyłączyć. Egzaminator powiedział mi tylko, że on jest egzaminatorem, on ustala zasady i jego gówno obchodzi czego kto mnie uczył. Co do fotela, gość ogromny odsunął sobie fotel na max, ja mam skromne 170cm wzrostu, więc podsunąłem go sobie prawie że do początku.

Podejście nr 2. 24.11, godz 15.00. Na plac zostałem wywołany już o 15.05, co mnie bardzo zaskoczyło. Przygotowanie, łuk, górka, wszystko ok. Gość dość mało rozmowny, chciałem go zaczepić na fikcyjną gadkę o tym, że chciałbym zrobić prawko na C, potem C+E, przewóz rzeczy, bo chcę zostać kierowcą tira, taka bajka wymyślona na szybko, nie zrobiło to na nim wrażenia, odpowiedział mi tylko "wyjeżdżamy w prawo". Od razu kazał parkować, ale nie zauważyłem miejsca, na co odparł, że zaparkujemy dalej. Potem od razu kazał mi zawrócić gdzieś w bramie, no i pojechaliśmy w kierunku Mickiewicza. Dalej kazał mi skręcić w lewo na światłach, wjechałem na Zwierzyniecką, dalej na 11 listopada, na rondzie w lewo. Tu gość próbował mnie uwalić i to na max. Noga u niego na hamulcu, ja stoję i czekam kiedy by tu można ruszyć. Podjeżdżałem z 5 razy i stałem ok. 2 minut, ruszyłem dopiero jak było zupełnie pusto. Przy wyjeździe przepuściłem babkę, jedziemy dalej. Skłodowskiej cały czas prosto, na przystanku przy Hortexie puściłem autobus, wtedy w ostatniej chwili kazał mi zjechać w prawo. Wiedziałem, że tam będzie albo po lewej skośne, albo po prawej koperta (ul. Akademicka). No i stało się, "proszę tu po prawej tyłem między te dwa". Samochód to było totalne dno, pedały chodziły jakby były na nich jakieś odważniki. Kopertę zawsze robiłem na półsprzęgle, tą się nie dało, bo ledwo co odbijał pedał. Dodałem gazu i sru na krawężnik... drugi raz było prawie dobrze, ale też krzywo. Zadowolony z siebie i z westchnieniem powiedział "no panie kierowco doskonały, negatywny!". Potem zaczął wypisywać arkusz, wszystkie zadania zrobione z wyjątkiem zawracania na skrzyżowaniu, oraz mówić, że jestem bardzo dobrym kierowcą, pewnie jadę, nie stresuję się, przyrządów w pojeździe używam w stosownych momentach, jazda jest płynna i dynamiczna i dziwi się, że poległem na tak prostym manewrze. Powiedział, że kierowca z takimi umiejętnościami jak ja powinien jedną ręką wjeżdżać między dwa samochody. Wysiadłem z samochodu i poszedłem na autobus.

Czy już dla świętego spokoju na tej Akademickiej nie mógł mi kazać zaparkować skośnie po lewej? Skoro naprawdę w jego oczach byłem takim znakomitym kierowcą, to czy nie mógł dopuścić mnie na drogi... porażka.
endrju771
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 11 października 2009, 16:10
Lokalizacja: Białystok

Postprzez TWEETY » wtorek 08 grudnia 2009, 12:30

cześć Wam wszystkim! a więc tak ja zrobiłam cały kurs w dwa miesiące zaczęłam pod koniec września a skończyłam na koniec listopada i tak na marginesie chciałabym polecić ośrodek szkolenia kierowców STOP na ul.Upalnej w Białymstoku ;) 24 listopada miałam w WORDZIE teorie a 2 grudnia praktykę.To była środa miałam egzamin na 16.30 wybrałam pierwszy lepszy wwolny termin bo pomyślałam sobie że jak mam zdać to zdam i nie ważne jaki to będzie dzień i godzina, zawołali mnie na egzamin już o 16.25 fakt że się nie spodziewałam że tak wcześniej mnie wyczytają no ale jak usłyszałam swoje imię i nazwisko przez głośniki to nogi zrobiły mi się jak z waty, serce zaczęło walić jak szalone ale poszłam.Wyszłam poczekałam pare minut na egzaminatora patrzę wychodzi w miarę wysoki brunet przedstawił się Michał... i poszliśmy do czerwonej micry która stała na przeciwko nas.W aucie wylosowałam sygnał dźwiękowy i światła drogowe,szybciutko to pokazałam zrobiłam przygotowanie do jazdy(ustawianie lusterek itp) i ruszyłam na łuku,słuchajcie łuk wyszedł mi tak idealnie że chyba przez 30 godzin jazdy z moim instruktorem tak pięknie nie zrobiłam jak tam w WORDZIE no ale mniejsze z tym chociaż jak jechalam na egzamin to założyłam sobie że chociaż łuk i górkę muszę zrobić za pierwszym podejściem więc jak łuk mi idealnie wyszedł to pomyślałam sobie ze jest ok, wsiadł do mnie pan Michał i pojechaliśmy na wzniesienie a potem do bramy i skręcamy w lewo.Za bardzo nie pamiętam swojej trasy bo skupiałam się na poleceniach a nie na trasie,wszystko było super na totalnym luzie auto moje też elegancko reagowało na sprzęgło gaz i hamulec,biegi dobrze wchodziły, w pewnym momencie egzaminator kazał mi skrecić w prawo ale za późno mi powiedział i nie skręciłam wiec on się odezwał ze "nieprawidłowo wykonane zadanie egzaminacyjne" zaczął się u mnie stres i samchód mi zgasł,potem najechałam na linię ciągłą i znów ten sam tekst chamskim głosem " nieprawidłowo wykonane zadanie egzaminacyjne" czułam jak zaczynają mi drżeć nogi ze stresu , pamiętam że z placu uniwersyteckiego pojechałam w lewo w ta jednokierunkową potem przez Legionową w dół w stronę Gołebia sie kierowaliśmy na rondzie zawracanie i w stronę ulicy jednokierunkowej na Parkową skręciłam potem w lewo i znó w jednokierunkową a potem w prawo i wjechałam w taką uliczkę gdzie bardzo często ćwiczyłam parkowanie równoległe ze swoim instruktorem czułam że na egzaminie pan Michał tylko szuka miejsca żeby dać mi parkowanie równoległe ale dzięki Bogu nigdzie miejsca nie było bo nie wiem czy bym nie poległa ze stresu bo on tylko się odzywał jak wydawał polecenia albo "nieprawidłowo wykonane zadanie egzaminacyjne" i te zdanie mnkie strasznie stresowało aż w pewnym momencie zaczęłam se wbijać do głowy że stres może wszystko zepuć że mam ostrego egzaminatora to mu pokaże czego się nauczyłam przez te 30 godzin nauki i co ma być to będzie , nie było miejsca na te rówwnoległe to kazał mi zaawrócić z użyciem biegu wstecznego na uliczce zawróciłam i kierowaliśmy się powoli w stronę WORDU , tam za szpitalem zakaźnym mialam hamowanie z prędkości 50km/h potem skręciłam w prawo przejechałam bramę do WORDU i dał mi parkowanie prostopadłe na parkingu przed wordem i nareszcie wjazd w brame wordu ;] do ostaniej minuty nie wiedziałam czy zdałam czy też nie bo egzaminator mój nie był sympatyczny ale jak już zgasiłam silnik to powiedzial że wynik POZYTYWNY(za pierwszym podejściem) jak to usłyszałam to się poryczałam ponieważ tak mnie męczyl 50minut na mieście a ja się nie poddałam i zdałam ;) moja rada dla zdajacych to przede wszystkim OPANOWAĆ STRES !!! pozdrawiam wszystkich przyszłych kierowców ;)
TWEETY
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 08 grudnia 2009, 11:54

Postprzez stalus555 » niedziela 13 grudnia 2009, 11:45

Chciałbym podzielić się z wami wszystkim co mi się przytrafiło w WORD BIAŁYSTOK. Egzamin Zdałem za 6 razem

1 Podejscie
Egzamin rozpoczął się o godzinie 11.30 skonczył 11.40. Pokazałem płyn i światła, łuk bez problemu, oblałem na wzniesieniu egzaminator tak mnie zestresował że 2 krotnie zgasł mi silnik.Egzaminator gruby niski facet był wyjątkowo wredny strofował mnie od samego początku mogę śmiało powiedzieć że to przez niego nie wyjechałem nawet z placu


2.Podejscie
Egzamin z godziny 12.30 rozpaczał sie 12.50 a zakonczył 13.25. Tym razem wyjechałem z placu na miasto egzaminator całkiem sympatyczny wydawał polecenia jasno i szybko.Zrobiliśmy zawracanie i zawracanie na rondzie jednak po skręcie z 11 Listopada w Wołodyjowskiego zbyt blisko omijałem zaparkowany pojazd egzaminator dał po heblach i po zamiatane.

3.PodejscieTym razem wybrałem egzamin na 7.30 dośc szybko wyszedłem na plac na którym nie było żadnych problemów.Egzaminator bardzo oficjalny prawie się nie odzywał.Po miescie jezdziłem az 55 minut i wykonałem wszystkie manewry ale czułem że szuka miejsca zeby mnie uwalić i mu się udało podczas powrotu do wordu na skrzyzowaniu warszawska branickiego najechałem na ciągłą linie.

4.PodejscieMiałem egzamin o 10.30 na plac wyszedłem dopiero 11.30 z placem nie miałem większych problemów po za tym że samochód 1 raz zgasł mi na wzniesieniu.Po chwili jednak sie udało i pojechaliśmy na miasto. Oblałem tylko i wyłącznie przez własna głupote na skrzyżowaniu Wiewiorczej i Mysliwskiej wymusiłem pierwszeństwo.Egzaminator był bardzo miły i sympatyczny (wysoki blondyn) jako jedyny podał mi rękę na początku egzaminu co az mnie zdziwiło.Mimo że to wszystko trwało tylko 10 min egzamin był przyjemnoscia czuje ze gdyby nie mój głupi bład to tym razem bym zdał.

5.Podjscie Tym razem wziąłem egzamin o 14.30 wyszedłem na plac o 14.50 pojechaliśmy do miasta i jeździliśmy przez około 40min.Egzaminator był raczej niesympatyczny i oschły wprawdzie wydawał polecenia dość szybko i jasno ale kazał mi parkowac i zawracac w bardzo ciężkich zatłoczonych miejscach.
Nie zdałem egzaminu na samym końcu Skrzyzowanie Mickiewicza i Ciołkowskiego Według egzaminatora przejechałem na żółtym świetle jednak gdy wyhamował on mi pojazd znalazłem sie w połowie skrzyzowania a za mną był tłum aut.Uważałem ze to nei sprawiedliwe i zacząłem sie z nim wykłucać ale nic to nie dało. Po tej sytuacji sie wściekłem i poprosiłem o przeniesienie do WORD ŁOMZA

6.PODEJSCIE WORD ŁOMŻA
Egzamin wybrałem na dzien 12.12.2009(czyli wczoraj) godz 9.00 była to SOBOTA w Łomży można brać egzaminy na sobotę czas oczekiwania to około 3 tygodnie.Na plac wyszliśmy 6 osobową grupą o godz 9.05 nie było godzinnego czekania na egzamin jak w Białymstoku. Chciałbym powiedzieć że mają o wiele Niższe wzniesienie niż w naszym wordzie.Egzamin był bardzo prosty jeździłem tylko 28 min i trafiłem na niezwykle fajnego faceta.W mieście bardzo mały ruch bo to sobota rano jest to miasto bardzo łatwe do jazdy jedyne trudne miejsce to rondo z 6 wyjazdami i skrzyzowanie z lustrami.Gdy wrócilismy do wordu a egzaminator mi powiedział że zdane byłem przeszczęśliwy
Jesli macie problemy ze zdaniem w Białymstoku wszystkim gorąco polecam ŁOMŻĘ[/b]
stalus555
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 13 grudnia 2009, 11:09

Postprzez driver90 » poniedziałek 14 grudnia 2009, 10:43

Witam.
Teoria 9 grudnia 4min 0 błędów :D
Egzamin praktyczny zdałem 10 grudnia w WORDZIE za pierwszym razem :lol: .
Czytałem te forum od kiedy zapisałem sie na prawo jazdy i postanowiłem, że sam włącze sie do dyskusji..
A więc, egzamin miałem na 15.00 ale wywołany zostałem o 16:10
Egzaminator bardzo oschły.
Polecenia wydawał wcześniej i bardzo zrozumiale 8)
Jazda po ciemku nie sprawiała jakiś problemów.
Troche pojeździliśmy po "miejscach do uwalenia" lecz wszystkie na szczęście znałem z jazd z instruktorem:)
Wszystkim zdającym radze opanować stres i myśleć o egzaminie
" To tylko formalność i zdam!"
Ludzie nie stresujcie sie!
AAAA i nie życzcie sobie powodzenia bo sam byłem świadkiem gdy mówili sobie przez egzaminem powodzenia i wracali do kasy za 10min ( 2 osoby) :roll:


WSZYSTKO NA LUZIE! UMIECIE JEŹDZIĆ TO ZDACIE!
driver90
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 14 grudnia 2009, 10:25

Postprzez asiak1991 » poniedziałek 14 grudnia 2009, 21:49

Strona dodawała mi otuchy przed egzaminami, więc muszę też tutaj coś napisać :D WORD w Białymstoku dał mi w kość naprawdę, ale najważniejsze to się nie poddawać :D
1 podejście 28 wrzesień egzaminator ogólnie miły, podał rękę na przywitanie, się przedstawił, ale rozpraszał pod czas jazdy, ogólnie mówił za dużo na raz typu "na światłach w lewo, później w prawo" w stresie weź to sobie w głowie poukładaj ;p ostatecznie poległam na centralu [uwielbiam te skrzyżowanie dookoła tego kwadratu] ogólnie zamotał mnie mówiąc kiedy wjechałam tam już "powiem gdzie pani będzie miała skręcić, po jakimś czasie powiedział gdzie, jadę, jadę i nagle mówi nie jednak zakręcimy się dookoła jeszcze" i dostałam zaćmienia takiego, że nie ustąpiłam pierwszeństwa wjeżdżającym z głownej dróżki (co syganlizacja jest). Pierwsze podejście doszłam do wniosku, że jednak nie było źle, 50 min jazdy. Na koniec pocieszał ;p
2 podejście 9 październik egzaminator z pozoru miły, ale po wejściu do samochodu, oschły i wredny, egzamin skończył się szybko, na wyjeździe z WORDu stwierdził, że nie zachowałam bezpiecznego odstępu, jaki bezpieczny odstęp tam może być? stwierdził, że nie może ryzykować, jak powiedziałam że bym odbiła w drugą stronę
3 podejście 13 październik od razu wywołana na dzień dobry z dużą liczbą innych osób, egzaminator spokojny przez co i fajny się wydawał, polecenia zrozumiałe, a tak to kompletnie żadnych zastrzeżeń inni coś się mądrzyli ten nic, ostatecznie wymuszonko tradycjne po 35 minutach jazdy, puścił mnie w ruchliwe miejsce i wkoncu chciałam się wciąć i po hamulcach dostałam, lepiej stać spokojnie naprawdę uwierzcie czekać na dobry moment to wtedy jako błąd najwyżej potraktują :)
4 podejście 30 październik czekanie najgorsze te jest chyba, bo człowiek wkońcu ulega stresowi] tak było w moim przypadku stres i na łuku poleciałam, jak już kończyłam to dotknęłam ostatniego środkowego słupka w polu zatrzymania [wiem, wiem żal mnie ;p]
5 podejście 12 listopad egzaminator: BABA, z pozoru miła, przez całą jazdę się mądrzyła, jazda trwała 55 minut, ostatecznie podziękowała mi na parkowaniu pod WORDem nie włączyłam kierunkowskazu 2 razy [jeszcze większa porażka na takim czymś, wiem ;p] gdy wychodziałam pożeganała mnie słowami "to tyle na dzisiaj" [ja z łzami w oczach i z myślą oby nigdy więcej z tobą ] ciągle jęczała, i na ruchliwym skrzyżowaniu ja z tendencją do wymuszania pierwszeństwa stałam sobie spokojnie, bo i żeby wymusić nie było jak moim zdaniem, ta w końcu do mnie z krzykiem "boże! ile będziemy tu stać, niech pani jedzie" jak znalazłam odpowiedni moment na który czekałam to ruszyłam i potraktowała to jako błąd, ale przynajmniej jako błąd, a nie miała pretekstu żeby oblać za wymuszenie pierwszeństwa.
6 podejście 18 listopad egzaminator w miarę, bywali gorsi ;p polecenia jasne :), stresik był, ale w końcu się udało , 50 minut jazdy :D , z błędem przy zawracaniu, on mówi zawrócimy tutaj, ja się pytałam z wykorzystaniem infrastruktury drogowej czy na trzy, on mówi na trzy, a po chwili nie jednak z wykorzystaniem infrastruktury, sami nie wiedzą czego chcą ;p i dziura była i samochód zgasł bez gazu. Ale w końcu mogłam wrócić do WORDU z ogromnym uśmiechem ;p
Ostatnio zmieniony sobota 02 stycznia 2010, 20:15 przez asiak1991, łącznie zmieniany 1 raz
asiak1991
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 08 grudnia 2009, 22:37

Postprzez Taifun » wtorek 22 grudnia 2009, 15:28

Egzamin Praktyczny -21.12.09 godzina koło południa

Przyszedłem o godzinie 10.50 (myśle lepiej wczesniej niż później)-czekałem 2h do 13.00.Usłyszałem swoje nazwisko i poszedłem.Stres stres i strach.Egzaminator na pierwszy rzut oka miły człowiek po 50-tce.Standardowo przedstawienie sie regułki i inne pierdoły.Wylosowalem 2 karty jedna sprawdzenie poziomu oleju druga swiatła postojowe.Wszystko ok.Łuczek :] ze strachu zapomniałem wrzucić jednke <lol2> ale sie zorientowałem i ruszyłem.Niestety za wczesnie zachamowałem (były akurat te śnieżyce i placyk nie był do konca odśnieżony to myslalem ze sie na poślizgu doczołgam za linie zatrzymania) niestety hamulce żyleta :D.Powtórzenie zadania.Wszystko wyszło OK.Teraz górka.Górka w ogóle nie odsnieżona (błoto pośniegowe)1.5k obrotów i ruszamy koła buksują i ledwo jade to dawaj pedał w podłoge 3k obrotów aż siwy dym leci wtoczyłem się.Zjechałem egzaminator nic nie powiedział.Zapytał czy jestem gotowy do jazdy.Powiedziałem że tak.I na miacho.Z Wordu w prawo i odrazu na parkingu parkowanie Prostopadłe.Pierwsze podejscie lipa.Kazał mi zaparkować koło pojazdu który był źle zaparkowany.To sie z mordą do mnie rzucił ze nie tak jak trzeba.To mu powiedziałem że koleś źle samochód postawił.Coś tam sie posapał jeszcze i kazał wyjechać.Wydał drugie polecenie. ---Powtórzymy zadanie.Zapytałem sie czy w to samo miejsce---Z nowu z pretensjami odpowiedział "a co w Białymstoku nie ma innych miejsc" odpowiedziałem ze sie tylko zapytalem....(wściekły juz byłem na maxa ...byłem pewny ze nie zdam)za chwile mowi -Prosze zaparkować za tym samochodem..zaparkowałem wszystko OK.Jedziemy dalej do końca Wiewiórczej i w lewo.Wydał polecenie ze na skrzyżowaniu w lewo.No to jade sobie do skrzyżowania , nagle słysze BŁĄD.Kazałem skręcic w lewo na skrzyżowaniu (kazał skrecic na jakims skrzyżowaniu które w ogóle nie było oznakowane)ale juz było mi obojętne na to co sie dzieje.(Ze złości).Potem jakies rondo malutkie.I tak jade sobie dalej.Przy zmianie pasa wszyscy mnie puszczają,przy skręcaniu w lewo tez mrugaja swiatłami.Koło Alfy kazał mi skręcic w lewo.Zapytałem sie czy na swiatłach czy wczesniej gdzieś.Znowu mi odpowiedział nie miło ze jakby kazał mi na swiatłach to by mnie uprzedził.zająłem lewy pas i stoje az samochody przejadą.Skręcam w ul.Parkową i 2 panienki mnie przepusciły (machneła reką zebym jechał)egzaminator tego nie widział,ale nic nie powiedział.Jade dalej.Zawracanie z użyciem biegu wstecznego i infrastruktóry koło filharmonii bez zarzutu.Wracam do Wordu,każe mi skrecic w prawo -swiatło zielone ale jak byłem na wysokości sygnalizatora dostrzegłem ze zmienia sie na zółte to zachamowalem bo było naprawde ślisko zeby dać ognią i przelecieć skrzyzowanie.I znowu pretensje dlaczego zachamowalem.To mu tłumacze ze było pomarańczowe i że są nie ciekawe warunki do jazdy.To on mi mowi to skad bedziesz wiedział kiedy jechac.Powiedziałem mu ze mam lusterka i widzie kiedy samochody jadą a kiedy stoją.On mi mowi ze on w lusterka patrzył nie bedzie (myslałem w tym momencie ze wyjde z samochodu i go zrugam)ruszam zeby podjechać do trójkątów a on mi po hamulcach i mowi ze jakby nie zachamował to bym pod mercedesa wjechał.Tłumacze mu że nie bo go widziałem tylko do trójkątów chciałem dojechać.A on dalej swoje.Mysle ze zaraz sie przesiądziemy jednak nie .Zajechalismy do Wordu i mowi ze nie wie co ze mną zrobic.Juz widze N na arkuszu ale po chwili mowi dobra POZYTYWNY.Aczkolwiek jak wysiadłem z samochodu to jeszcze niemiła wymiana zdań na koniec i tyle.Byłem tak wściekły po egzaminie ze nawet sie nie cieszyłem ze zdania prawka.


1h i 5 min stresu potegowanego egzaminatorem.Nie ciekawie było ale człowiek jakby chciał to by mnie oblał i nawet sie nie zastanawiał.Widać nie chciał mnie oblać;]
Ostatnio zmieniony środa 23 grudnia 2009, 14:56 przez Taifun, łącznie zmieniany 2 razy
Taifun
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 22 grudnia 2009, 14:56

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości