WORD Białystok - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez eurola » piątek 24 kwietnia 2009, 22:10

eeeMILKaaa przedewszystkim ogromne gratulacje :D .Popieram Cię w 100%.Ja przy pierwszym podejsciu oblałam przez moment nieuwagi(na łuku).Drugie podejście zupełnie co innego, pomimo wielkiego stresu(czekałam na wywołanie ponad godzinę)pełne skupienie i pozytywnie wykonane wszystkie polecenia egzaminatora- wiem,że zaprcowałam na pozytywny wynik egzaminu.Z drugiej strony, na pewno trochę szczęścia, poniewaz egzaminator bardzo sympatyczny co pozwoliło mi uspokoic troche nerwy... :D
eurola
eurola
 
Posty: 6
Dołączył(a): niedziela 19 kwietnia 2009, 19:42
Lokalizacja: białystok

wreszcie

Postprzez kerzon » piątek 08 maja 2009, 16:45

Uffff, nareszcie zdalem, za 6stym razem, a juz myslalem o Łomży.
Zdawałem u starszego egzaminatora, mial wogole inne podejscie
niz mlodzi, nie bylo zadnych u niego na sile wymuszen,
mialem wolna drogę, moglem jechac, to jechalem,
u mlodego juz mialbym oblane (samochod z naprzeciwka 100 metrow ode mnie)

Na koniec egzaminator powiedzial, ze za mocno sie stresuje.

U starszych trzeba pewnie jechac, wtedy widzi ze umiesz jezdzic,
i za bzdure Ciebie nie uwali. U mlodszych chyba liczy sie kasa, kasa
wiec za glupoty czasem uwalają, przynajmniej w moim przypadku.

Najgorsze jest te czekanie przed egzaminem, wtedy mozna rozladowac
napiecie gadając z kims, czas szybciej leci

Zycze wszystkim zdającym zdania prawka i trafienie na zyczliwego egzaminatora
kerzon
 
Posty: 5
Dołączył(a): środa 01 kwietnia 2009, 19:54

Postprzez blzj » wtorek 02 czerwca 2009, 16:54

zdawałem na kategorię A, pierwszy raz miałem kontakt z nową Yamahą, egzaminator w średnim wieku, wytłumaczył wszystko co i jak po kolei mam robić, pokazał nawet niektóre różnice między yamahą a starym suzuki, ogólnie spoko koleś, do niczego się nie czepiał, chociaż miałem kilka drobnych błędów, no i zdałem :] całkiem inne wrażenia, niż na kategorie B ;-)
blzj
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 02 czerwca 2009, 16:40

Postprzez stokroteczka91 » piątek 17 lipca 2009, 14:00

tak patrzę, że cicho zrobiło się w tym wątku

moja kolej! Zdane za pierwszym razem! :D

Zapisałam się na egzamin łączony- jeden stres jednego dnia. 15 lipca godzina 10.00 egzamin teoretyczny, zdany w 3min. 0 błędów, a więc szybciutko do sali nr 2 i nerwowe oczekiwania aż wywołają na egzamin praktyczny. W tym czasie był włączony telewizor, czas szybko leciał, nie minęła godzina i wyczytano mnie. Zaszłam na plac, egzaminatora nie ma, czekam, czekam, w końcu przyszedł, przedstawił się i zaprosił na egzamin. Standardowo włączenie kamery, przedstawienie się itd. Spytał mnie czy wiem jak wygląda egzamin praktyczny, powiedziałam, że wiem, on na to, to proszę, zaczynamy. Spośród dwóch talii kart wylosowałam z każdej po jednej karcie- sprawdzenie światła cofania i płynu do spryskiwaczy. Zaliczone bez problemu. Potem łuk i górka. Również wyszło elegancko. I teraz pytanie egzaminatora: czy jest pani gotowa do jazdy po mieście? Odruchowo powiedziałam, że jestem. Po chwili, przeprosiłam i mówię, że jednak nie, rozejrzałam się na lewo, prawo, w lusterka i jadę. Wyjeżdżam z WORDu i patrzę, pięknie, a świateł nie włączyłam (egzaminator nawet nie zauważył :) szybko przekręciłam dźwignię światełek i jedziemy dalej ). Na mieście mały ruch, pieszych mało, korków nie było.
Uważnie patrzyłam na nogę egzaminatora, czy przypadkiem nie ląduje na hamulcu, a jak ją już kładł to zwalniałam.
O mały włos nie oblałabym na żółtym świetle, ale w porę zahamowałam.
Dokładnej trasy nie pamiętam, parkowanie skośne przy Centralu, wiem, że było rondo przy filharmonii, Plac Uniwersytecki prawie z każdej strony, jednokierunkowa przy Centralu, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury, hamowanie z prędkości 50km/h do wyznaczonego miejsca i to chyba najważniejsze.
Po chwili patrzę, że wracamy do WORDu, myślę sobie, że trochę za szybko. Zatrzymałam się w wyznaczonym miejscu i słyszę magiczne słowa: "Muszę pani zaliczyć, wynik pozytywny, zdała pani, gratuluję". Aż spytałam z niedowierzaniem. Podziękowałam ładnie i poszłam do domku. Potem telefony i smsy do rodziny i znajomych i wielka radość.

Podsumowując, egzaminator świetny,miły, nie podpuszczał, polecenia wydawał bardzo wcześnie, głośno i jasno, super atmosfera! Jak zbliżałam się do skrzyżowań to czasami nawet tłumaczył co i jak.
Rano dokupiłam sobie 2h jazdy z moim instruktorem (kurs w PZMocie), powiedział żeby się nie denerwować, myśleć, wolno jeździć i szybko kręcić kierownicą. Większość trasy egzaminacyjnej powtórzyła się, nawet zawracałam w tej samej bramie, co rano!


Wszystkim, którzy egzamin na prawo jazdy maja przed sobą życzę powodzenia. Nie stresujcie się niepotrzebnie, nie myślcie podczas jazdy o wyniku egzaminu. Wyobraźcie sobie, że egzamin jest sprawdzeniem waszych umiejętności, a egzaminator to wasz pasażer, tak jak instruktor, z tym, że ten pierwszy ocenia was i wydaje polecenia.

___________________
07.05.09 rozpoczęcie kursu w PZMocie
07.06.09 pierwsza jazda
15.07.09 egzamin łączony: teoria(+), praktyka (+) za pierwszym razem! :D
17.07.09 przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne
czekam na odbiór
stokroteczka91
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 17 lipca 2009, 13:22
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Bliink » poniedziałek 27 lipca 2009, 18:08

Hehe No to gratulacje:)...a wiesz że ja też zdawałem 15 lipca egzamin łączony teoria 0 błedów a praktyke oblałem na miescie .. ogolnie to egzaminator był fajny , ale niestety popelnilem blad..:x.. ale zdałem 21 lipca hehe ; )) tez czekam na odbiór prawka.. a u Ciebie jeszcze niema na stronie pwpw.pl? ze do odbioru?
mi 2 dni po zdanym egzaminie pojawilo sie: "(7/23/09) Prawo Jazdy:: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne."
mysle ze na dniach juz bedzie; ))
btw. na jakim stanowisku siedziałaś na teorii?:>Ja 5 ; P
Powodzenia i miłych jazd; )
pozdrawiam.
14.05.2009 - Rozpoczęcie Kursu
15.07.2009 - Egzamin Łączony; Teoria(+),Praktyka(-)
21.07.2009 - Egzamin Praktyczny(+)
(7/23/09) Prawo Jazdy:: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
(7/31/09) Prawo Jazdy: ODEBRANE!!
Bliink
 
Posty: 11
Dołączył(a): poniedziałek 27 lipca 2009, 17:44

Postprzez vivat » wtorek 28 lipca 2009, 11:14

Cześć ;)
Zdane za 4 razem - niestety, ale stety bo wreszcie się udało.

Przed ukończeniem już tych lęków i egzaminów zawsze czytałem sobie te forum i różne relacje z właśnie egzaminów w Wordzie Białystok i postanowiłem, że jeżeli zdam to i ja napisze coś o swoim doświadczeniu w tych bojach o prawo jazdy i zdam relacje. Dlaczego ? - Dlatego, że wasze relacje bardzo mi pomogły, miałem raczej dzięki temu mniej stresu, więcej mogłem się dowiedzieć gdzie i jak się zachować, dzięki temu też wiedziałem na co uważać itp.

Przez te prawko poszło dużo kasy, nie zaprzeczę, bo 4 razy to nie mało. Kosztowało też mnie to dużo nerwów, jak każdego. Myślałem, że co egzamin to będzie mniejszy stres, jednak nie, różnie to było.

Pierwszy raz egzamin miałem łączny(28 maja), teoria(godz 10:15) i praktyka, teorie zdałem bez problemu, test rozwiązałem w około minutę , 1 błąd. Następnie poszedłem na tą sale oczekiwania na wywołanie i czekałem jakoś hmm do 13, więc dosyć długo. Gdy zostałem wywołany złapał mnie wielki stres i nie było tak łatwo, na początku gdy zobaczyłem egzaminatora nie było mi lepiej, wydał się jakiś raczej zarozumiały, od tak sobie jakby dla odczepnego odpowiedział "dzień dobry" i poszliśmy wybrać samochód etc. Do pokazania miałem wszystko bo to było pod koniec maja więc były stare zasady. Pokazałem wszystko, egzaminator o nic nie pytał, było ok, przygotowałem się do jazdy i zrobiłem łuk bez najmniejszego problemu. Górka wyszła dziwnie, bo od początku jazdy był stres i nogi normalnie mi się trzęsły, na górce za pierwszym razem zjechałem, za dużo gazu a sprzęgła odrobinę. Egzaminator pouczył mnie, że mogę powtórzyć i zrobiłem to, udało się, jedziemy na miasto.
Na mieście było raczej dobrze - tak mi się wydawało, miałem parkowanie prostopadłe pod samym WORDem. Potem pojechaliśmy tam na skrzyżowanie te "wahadełko", musiałem długo czekać bo nie wiedziałem czy zdążę czy nie, a wolałem nie ryzykować. Ale po chwili ruszyłem, potem pojechaliśmy na okolice galerii Białej etc, miałem potem zawracanie gdzieś za pomocą biegu wstecznego to zawróciłem w bramie, potem zawracanie na "agrafce", i na koniec pojechaliśmy w okolice pałacu Branickich itp, ale ciut wyżej, i było skrzyżowanie czyli bez strzałek, kazał mi skręcić w lewo. Na światłach byłem pierwszy, ok - zielone, podjechałem do środka i przepuszczałem tych jadących z naprzeciwka ale i tych co skręcają w prawo, upewniłem się, że mogę jechać i co ? - I nagle mi ktoś wjechał, egzaminator po hamulcach i ja też. Pojechałem dalej na rondo przy Gołebiu i zaraz kazał mi się zatrzymać. No i NEGATYWNIE bo wymusiłem tam wcześniej pierwszeństwo. Tamtego egzaminatora źle wspominam, polecenia wydawał trochę jak dla mnie za późno i nie zrozumiale, czasami burczał pod nosem - że tak powiem. Jazda po mieście trwała (45 minut). Co do ruchu, było średnio tłoczno, ale miejscami nawet korki.

Drugi raz to był jakoś hmm (8 czerwiec - godz. 11 30). Również był stres, a jadąc do WORDu - wcale. Gdy wywołano mnie musiałem chwile poczekać na egzaminatora, nagle pewien młody Pan wywołał moje imię i nazwisko i przywitał się miło i poszliśmy po samochód. Dowód etc, i od 9 czerwca weszły nowe zasady więc miałem wszystko pokazać, trochę mnie przepytał i łuk. Na łuku było dobrze, bez żadnego problemu, górka też za 1szym, dałem dużo gazu etc by nie stoczył się. Egzaminator wydawał się bardzo miły, polecenia wydawał z odpowiednim wyprzedzeniem, mówił to zrozumiale i tak, że nie stresowałem się podczas jazdy. Parkowania miałem skośne i prostopadłe, zawracanie za pomocą biegu wstecznego, i wjechaliśmy na Plac Uniwersytecki a potem kazał zjechać na jednokierunkową - tą przy Centralu. Kazał skręcić w lewo, nie pamiętałem że w lewo skręca się z lewej krawędzi, wypadło mi. Zaraz znowu pojechaliśmy tam i kazał mi zrobić ten sam manewr, patrze, jadą jakieś samochody i jadą w lewo, to zrobiłem tak jak oni, a że oni z prawej krawędzi jechali w lewo to myślałem że dobrze robią. No i zaraz po tym manewrze kazał zjechać na bok, wytłumaczył co i jak źle no i NEGATYWNIE, jeździłem 50 minut. To był tylko i tylko mój błąd, głupi, wypadła mi ta zasada. Egzaminator był naprawdę w porządku, był miły, dobrze wszystko mówił itp - nie miałem żadnych zastrzeżeń. Co do ruchu, raczej było tłoczno, nie ułatwiało to dla mnie jazdy.


Trzeci raz to klapa, to było już jakoś pod koniec czerwca(godz. 12 30), nowe zasady etc- ale i tak to nic mi nie zmieniło. Egzaminator był taki hmm... neutralny, tak jakby nic go tam nie obchodziło tylko czynił to co miał robić. Wylosowałem WLEW OLEJU i ŚWIATŁA POZYCYJNE. Pokazałem i wg i bez problemu, przygotowałem się do jazdy, przy cofaniu najechałem na linie, egzaminator powiedział STOP, zapytałem czy mogę poprawić powiedział NIE. Nie wiedziałem czy mogę czy nie więc nie drążyłem tego dalej. Po tym egzaminie nie mogłem się od razu zapisać bo musiałem przecież dokupić 5 dodatkowych godzin.

Minęło trochę czasu, wyjeździłem te godziny, szło mi bardzo dobrze, tak uważałem, instruktor zresztą też. Byłem pozytywnie nastawiony do egzaminu, naprawdę :D Któregoś dnia po otrzymaniu zaświadczenia o wyjeżdżeniu tych godzin pojechałem do WORDu się zapisać, termin to był koniec lipca, mianowicie 24 lipiec.

Nadszedł ten dzień, gdy jechałem, nie miałem stresu, był raczej luz itp. Było to inne w ogóle uczucie bo zapisałem się na godzinę 8:30. Uważam, że bardzo wcześnie. Wybrałem tą godzinę bo wszystkie wcześniejsze to miałem od 11:30 do jakoś 13:30 póki wyjechałem na miasto. Chciałem zrobić coś odmiennie.
Dosyć szybko zostałem wywołany, nawet chyba o 8:35. Długo czekałem na egzaminatora, jakoś 10 minut. Nagle taki Pan, tak około z 45 - 50 lat wywołał mnie, od razu wydał mi się bardzo miły i stres który lekko czułem gdy czekałem na swoją kolej, minął. Poszliśmy do wyboru samochodów, wszystkie były czerwone i białe i stał jeden szary, wybrał ten, ucieszyłem się bo słyszałem, że w szarych najwięcej zdaje, na dodatek nie jeździłem jeszcze szarym. Najpierw przedstawił się, dowodzik etc. Wylosowałem ZBIORNIK PŁYNU HAMULCOWEGO i ŚWIATŁA BIEGU WSTECZNEGO. Pokazałem bez żadnego problemu. Przygotowałem się do jazdy, powiedziałem, że jestem gotowy, zapaliłem silnik i ruszamy:) Łuk wyszedł mi bardzo dobrze, jechałem powoli i wiedziałem, że jak będzie źle wychodzić do mogę powiedzieć, że chcę zgłosić korektę, łuk pokonałem jednak bez problemu, potem górka, również poszło super. No i miasto. na początku pojechaliśmy w prawo z WORDu, nigdy nie jechałem w prawo na egzaminie i trochę się przestraszyłem bo tam te strefy etc inaczej niż w lewo, ale jechałem 40 itp. Na końcu Wiewiórczej była zepsuta sygnalizacja więc trzeba było kierować się znakami, pojechałem dalej, przez dwa skrzyżowania pojechałem najpierw prosto, potem w lewo. Kręciliśmy się przy Filharmonii i rondo, skręcałem w lewo, potem Plac Uniwersytecki i na drogę jednokierunkową przy Centralu, wiedziałem już że z lewej strony w lewo, tak też zrobiłem mimo, że inni z prawej strony w lewo skręcali. Potem miałem zawracanie na "Agrafce", bez problemu, tylko trzeba tam uważać, bo łatwo wjechać na ciągłą. Potem wjechaliśmy na jakieś wąskie uliczki i miałem tam cofanie za pomocą biegu wstecznego i parkowanie prostopadłe, wyszło super. Potem było jeszcze skręcanie w lewo i prawo(z warunkiem) na jakimś skrzyżowaniu i zauważyłem, że jedziemy w stronę WORDU, bałem się żeby tylko nic nie zrobić źle bo już mało brakuje do POZYTYWNEGO wyniku :) Jednak nic źle nie zrobiłem, przy skręcaniu do WORDu byłem bardzo ostrożny. Egzaminator pokazał gdzie zaparkować, nie miał zastrzeżeń do mojej jazdy prócz jednego zachowania, a mianowicie że na przejściu stała jakaś babcia i powiedział, że mogłem ją przepuścić, jednak ja nie wiedziałem właśnie, bo ona tak stała i stała to pojechałem. Powiedział mi że WYNIK EGZAMINU POZYTYWNY, pogratulował mi, ja mu podziękowałem, uścisnąłem rękę i pożegnałem się i poszedłem. Egzaminator był bardzo wporządku, miły, dokładny, dobrze tłumaczył gdzie mam jechać i co zrobić, wszystko było ok.
Na początku nie dowierzałem, że zdałem, bo jednak dużo musiałem przejść by zdobyć te prawko. Po paru godzinach doszło do mnie, że już zostało tylko czekać na odbiór :D Po paru godzinach wyjścia na Białystok ( zjeść etc) wróciłem do domu, powiadomiłem znajomych i dobrej wiadomości i cieszyłem się dalej :D Egzamin trwał 25 minut, czyli minimum, więc chyba dobrze sobie radziłem. Ruch na drodze był mniejszy niż na wcześniejszych egzaminach.

Wiem wiem rozpisałem się i to bardzo. Mam nadzieję, że to pomoże Wam tak jak i mi pomogło czytanie rzetelnych relacji z egzaminów, dla mnie było to naprawdę ułatwienie i duża podpowiedź co i jak gdzie się zachować itp.
Jeżeli też pomogłem w jakimś stopniu, bardzo dziękuje. Mi to pomagało, też i Ja chcę pomóc komuś.

Może teraz powiem, że to łatwo tak powiedzieć, bo teraz łatwiej, ale - brak stresu to klucz do sukcesu, trzeba się wyluzować i myśleć, że z boku siedzi instruktor, naprawdę to pomaga. Wiem, że ciężko przezwyciężyć stres, ja sobie pomyślałem, że co będzie to będzie i było ok. Duże znaczenie ma też Egzaminator, wiem, nie łatwo trafić, ale mam nadzieję, że traficie na dobrego :)
Przez te prawko straciłem sporo kasy, ale i nerwów, na szczęście mam to już za sobą, teraz czekam na odbiór.
Życzę wszystkim by trafili tak jak ja na dobrego egzaminatora i by również poszczęściło się Wam na egzaminie i by był ZALICZONY POZYTYWNIE :D
Mam nadzieje, że pomogłem, że moje wypowiedź komuś się przyda:)

P.S. Na stronce https://www.kierowca.pwpw.pl/ sprawdzałem i jeszcze piszę, że brak danych itp. Czy to możliwe skoro zdawałem w piątek - 24 lipca ?
vivat
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 28 lipca 2009, 10:22

Postprzez mufc » środa 19 sierpnia 2009, 01:18

Witam
Kilka dni temu miałem egzamin na C w Białymstoku. Plac bez problemów, na mieście egzaminator stwierdzil, ze nie było pelnego zatrzymania przed znakiem stop. Mam watpliwosci czy mial racje. Poszedlem zapisac sie na nastepny egzamin jednak przed wazna data 10 wrzesnia nie było nic wolnego. Jedyna możliwosc to najblizszy egzamin 21 sierpnia starem, cały czas szkoliłem się na MANie identycznym co zdawałem. Zostały mi awaryjne 2 godziny ktore wykorzystałem na jazde starem1142, wbrew pozorom jezdzi się nim dobrze i szybko opanowałem auto:) Słyszałem jednak ze ten w Wordzie ma bardzo agresywne hamulce. Czy ktos moze ostatnio zdawał tym sprzetem i może coś doradzic? Naprawdę jest tak zle z hamowaniem?
Z gory dzieki za jakiekolwiek podpowiedzi.
mufc
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 19 sierpnia 2009, 01:15

Postprzez justyna1991 » środa 26 sierpnia 2009, 21:59

jolly napisał(a):Zdane za pierwszym razem. Jak zobaczyłam egzaminatora to pomyślałam że nie zdam;p Ale było spoko. Egzaminator nie czepiał się szczegółów, raz czy dwa nawet zahamował, pokazywał mi na migi że mam jechać i takie tam. No i powiedział na koniec że bardzo ładnie jeżdżę :D


nie rozumiem co to ma znaczyc ze egzaminator 2 razy zahamowal?! Boze, ja juz zdaje za tydzien 7 raz i oblewaja za glupoty, oby sie tylko przyczepic i nigdy nie slyszalam zeby egzaminator zahamowal i puscil kogos dalej! w glowie sie nie miesci to, ze niektorzy robia bledy i zdaja a innym sie wmawia bledy i nei zdaja. u mnei bylo tak, za pierwszym razem oblalam na łuku - wiadomo stres, za drugim bylam pewna zdania mimo ze trafilam na chama i co? skret w lewo samochod przede mna bardzo daleko, wiec ja jedynka i ruszam a on co? hamulec! idiota! i niby wymuszone pierwszenstwo!
za trzecim zwalony samochod i rpzed to górka.
za czwartym łuk. za piatym idiota ktory bal sie ze wjade w brame wordu i mi zahamowal! za szóstym facet ktory na mnei krzyczał i rozpraszał i wmówili mi na odwołaniu ze podwójne przejscie dla pieszych wcale nie bylo podwójne tylko mialo "martwy punkt" :[ przede mna 7b egzamin. i co? nei zdam bo znowu trafie na idiote.
justyna1991
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 26 sierpnia 2009, 21:48

Postprzez Septolete » środa 26 sierpnia 2009, 23:03

:shock:

Lepiej by było abyś trochę odpoczęła od tych idiotów i wróciła do przyjaznego instruktora. Jeśli nie potrafisz nawet zmieścić się w bramę to czego ty tam szukasz? Zamiast wylewać swoje żale kup sobie lepiej jazdy doszkalające i zapisz się na egzamin jak już będziesz gotowa. Jednak łatwiej jest powiedzieć egzaminator idiota niż zobaczyć to co się robi źle :roll:
Septolete
 
Posty: 13
Dołączył(a): poniedziałek 03 sierpnia 2009, 18:22

Postprzez Bolesław III Krzywousty » czwartek 27 sierpnia 2009, 15:00

Septolete - trochę więcej wyrozumiałości; spróbuj postawić się w sytuacji rozgoryczonego młodego szofera :> .

Justyna1991 - tak po ludzku współczuję ci; a swoją drogą też zmagam się z tą gehenną... i to od prawie 4 lat.

Póki co, mam za sobą trzy bezskuteczne próby. Ciekawe ile jeszcze? Ile?

Podejście 1 (2006) - dwukrotny brak prawego kierunkowskazu przy zjeździe z ronda oraz klasyczne "wymuszonko".

Podejście 2 (2007) - ruszanie na wzniesieniu.

Podejście 3 (wczoraj/2009) – nieustąpienie pierwszeństwa rowerzyście na skrzyżowaniu oznakowanym pierwszeństwem łamanym.

Wczoraj byłem już w połowie drogi do celu, ale - chwila nieuwagi - i zabawa się skończyła. Przeszedłem teorię (2 błędy :shock:, ale poszło), pajacowanie ze światłami i płynami (ze stresu ledwo otworzyłem maskę - okazało się, że przez 20 sekund szarpałem z całej siły wajchę... nie w tą stronę; byłby "przypał" :D , ale fartem się ocknąłem), łuk, wzniesienie i wyjechałem na miasto.

Jeździłem dobre 20 minut. Zacząłem już wierzyć, że może tym razem się uda. Nic z tego. Po zawróceniu w bramie zauważałem w lusterku zbliżający się samochód. Chcąc uniknąć zarzutu, że tamuję czy też utrudniam ruch, rozpędziłem jak najszybciej samochód do 40 km/h. Po lewej stronie wpadała ulica (a na niej niewidoczne, zakamuflowane za zaparkowanymi autami dwie - na oko - 15 letnie rowerzystki - w odległości ok. 10 metrów na lewo ode mnie). Przez zbędny pośpiech pojechałem prosto "na pewniaka", a egzaminator nagle mi po hamulcach. Władowałem się dość bezsensownie w łamane pierwszeństwo. Nawet nie widziałem znaku (chyba się tam przejdę i sprawdzę, czy w ogóle jest). Tak czy inaczej: mój błąd.

Ku jasności: chodzi o wyjazd z ulicy Kijowskiej (niezwykle peryferyjna ulica, ale jest taka - sprawdźcie) na Kalinowskiego (w stronę złowrogiego Placu Uniwersyteckiego). Z lewej wpada mająca pierwszeństwo Krakowska.

Na marginesie: teorię musiałem już zdawać 4 razy :evil: (3 państwowe i jeden wewnętrzny - ci, którzy go nie przeszli nie mogli zapisywać się na jazdy z instruktorem, więc nie był to egzamin "o pietruchę", dlatego wliczam go do swoich statystyk). Co prawda 4 próby na 4 były udane, ale za każdym razem trzeba było do tego siadać na nowo (zgodnie z maksymą - dmuchaj na zimne). Cały ten ambaras wynikał oczywiście z wygasania teorii tudzież braków finansowych na poprawki praktyki i jazdy dodatkowe zaiste.

PS A rowerzyści powinni mieć zakaz jeżdżenia po ulicach w trakcie egzaminu :evil: . Mało to ścieżek rowerowych w Białymstoku - toż coraz to więcej (nie traktujcie tylko tego zbyt poważnie).

PPS Na koniec trasa: Wiewiórcza, Mickiewicza, Swiętojańska, Akademicka, Krasińskiego, MC Skłodowskiej, Plac Katyński znany jako rondo przy filharmonii (zawracanie), znowu MC Skłodowskiej, Plac Uniwersytecki (jakże by inaczej), Kalinowskiego, Kijowska (zawracanie z użyciem infrastruktury), róg Kijowskiej, Krakowskiej (FINITO).
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Postprzez kuba_kw » piątek 28 sierpnia 2009, 11:48

No to teraz kolej na mnie. Czytałem ten temat, żeby się pozbyć stresu i muszę powiedzieć, że naprawdę pomogło.

W tym miejscu chcę wam polecić godzinę 7.30 do zdawania egzaminu. Wyspać i tak się nie wyśpicie przed tak ważnym wydarzeniem, a zanim wyruszycie na miasto, cały ruch już minie.

Egzaminator wyglądał dość przerażająco w porównaniu do miłych i żartujących panów w średnim wieku, którzy zabrali ze sobą innych egzaminowanych.

Na obsłudze wylosowałem sygnał dźwiękowy i światła mijania. Banał. Nawet nie musiałem podnosić maski. Łuk poszedł bez problemu. W tym momencie poczułem samochód i stres odszedł. Na wzniesieniu trochę autko zawyło, ale poszło. Pojechaliśmy na miasto.

Z WORDu pojechałem w lewo, potem w prawo na Mickiewicza, w lewo na Zwierzyniecką, ze Zwierzynieckiej w prawo na Wesołą, tam parkowanie równoległe, z Wesołej na Waszyngtona, potem w prawo na Mazowiecką, na Placu Uniwersyteckim w lewo, na jednokierunkową, zawracanie, z Pięknej w prawo, na Mazowieckiej zawracanie, potem w kierunku ronda przy Gołębiewskim, tam w prawo, na Branickiego hamowanie do wyznaczonego punktu, cały czas prosto, a potem Myśliwska, Wiewiórcza i do WORDu.

Egzaminator mimo pierwszego wrażenia był naprawdę ok. Kiedy nie rozumiałem polecenia bez problemu mi je wyjaśniał. Przy zawracaniu zasugerował gdzie powinienem wjechać, żeby nie blokować ruchu. Podczas jazdy nie zawracał głowy niepotrzebnym gadaniem. Na koniec uznał, że: "nie ma o czym gadać, wynik pozytywny".

Ci, którzy jeszcze nie zdali. Nie martwcie się. Przecież robiliście to wszystko dziesiątki razy na kursie. Jedźcie dla siebie, a nie żeby udownodnić coś egzaminatorowi. Powodzenia.
kuba_kw
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 28 sierpnia 2009, 11:03
Lokalizacja: Białystok

Postprzez kaisa81 » czwartek 03 września 2009, 10:39

W końcu zdałam! Ale dopiero uwaga... za 8 podejściem! Moją zmorą była górka, zawsze wychodziła a jak przychodziło do egzaminu to niestety, klapa (zdarzało się że po 2 próbach nieudanych za trzecim razem wychodziła, ale egzamin był już oblany). No więc 3x górka, 1x łuczek no i 4x miasto.
Najgorsze jest to że instruktorzy mówili że u mnie nie będzie problemu ze zdaniem, bo dobrze jeżdżę, i co? i zawsze oblewałam, myślałam że może nie nadaję się na kierowcę...
Problem był w moich nerwach! Serducho mi waliło, robiło się sucho w ustach, nogi mi drżały itp.
W końcu z 8 razem zdałam ! Miałam inny "ważniejszy" stres na głowie - na następny dzień wracałam do pracy po 2 letniej przerwie na urlop wychowawczy no i dodatkowo moja córa po raz pierwszy miała zostać z nianią. Postanowiłam w ogóle nie myśleć o egzaminie, nawet w poczekalni coś stukałam w komórce, żeby tylko nie myśleć, nie przypominałam sobie jak zazwyczaj świateł i tego co pod maską. Wyczytano mnie jako pierwszą na 17:30 poszłam no i pojechałam bez stresu ( no może przesadzam, jakiś stres zawsze jest), egzaminator naprawdę był w porządku (Pan Borecki), dał proste zadania, a na koniec pochwalił że jak będę tak ostrożnie jeździć jak teraz to będzie ze mnie dobry kierowca.
A już myślałam że pobiję jakiś rekord zdawalności. Także jak to ktoś wcześniej powiedział mniej stresu i najlepiej z nikim nie rozmawiać w poczekalni, bo człowiekowi tylko się w głowie mota!
Powodzenia
kaisa81
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 03 września 2009, 10:23

Star 1142

Postprzez JaroMAN » środa 09 września 2009, 15:48

Star ma bardzo czułe hamulce. Staje dęba i to ostro. Trzeba go wyczuć. Jego stan techniczny daje wiele do życzenia. Co innego MAN. MAN jest świetny. Ale na C+E wszystkim radzę jechać i zdawac w Łomży - egzaminatorzy - świetni, samochody - w dobrym stanie. C zdałem w Białym, C+E po nieudanej próbie w Białym, zdałem od razu w Łomży. Pozdrawiam!!
JaroMAN
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 09 września 2009, 15:12

WORD Białystok

Postprzez zielony_listek » czwartek 24 września 2009, 14:46

Mam jak najgorszą opinie o tym ośrodku.

Egzamin teoretyczny zdałem za pierwszym razem = 0 błędów.
Z egzamin praktycznym było gożej:

1 próba: 28.08.2009

Egzamin miał sie rozpocząć o godz. 7:30, do samochodu wsiadłem jednak dopiero o godz. 8:30, egzamin zakonczony o godz. 8:55.

Egzaminator ztwierdził że popełnilem PRÓBĘ wymuszenia pierwszeństwa. Czyli nie wiadomo czy popełniłem czy tylko próbowałem i nie udało się. Incydent miał miejsce na uliczce która wjeżdża sie w Nowowarszawska z Branickiego pod komisariatem. Tam gdzie powinienem ustąpic pierwszeństwa widziałem tylko ściane budynku, podjechalem żeby coś zobaczyc, ja i egzaminator zachamowaliśmy w tym samym momencie i usłyszałem magiczne słowa Wmusił pan pierwszeństwo, kończymy egzamin.

Egzaminator okropny: buc, odnoszący się z góry do ciebie, oschły. Egzamin był po prostu katorga, spacerem na scięcie. Tylko czekałem gdzie mnie przyskrzyni. Nie mozna podawac nazwisk to go opiszę: wysoki, łysy, tęgiej budowy, wiek ok. 40-50 lat..

Próba 2: 09.09.09

Egzamin miał sie rozpocząć o godz. 12:30, do samochodu wsiadłem jednak dopiero o godz. 13:25, egzamin zakonczony o godz. 13:35.

Tu przyznaję się bez bicia MOJA WINA. Byłem prosto po szkole, zamulony i na placu zrobiłem głupi błąd, wstyd pisać.

Egzaminator w porządku. Bardzo miły i żartobliwy.
Wygląd: wiek ok. 40-49 lat, niski, szczuply, ubrany na luzie, w czapeczce bejzbolowej.

Egzamin, choc krótki, był przyjemnoscią (no oczywiście do momentu nie zdania).

Próba 3: 23.09.09

Egzamin miał sie rozpocząć o godz. 13:30, do samochodu wsiadłem jednak dopiero o godz. 14:50, egzamin zakonczony o godz. 15:57.

Egzaminator miły choć bardzo oficjalny. Egzamin neutralny (ani nie przyjemny ani przyjemny), ale nie starał sie mnie gdzieś przyskrzynić (przynajmniej nie udało mu się). Ze stresu popełniłem durne błędy, ale na szczęście zdałem. Wszystko tak długo trwalo bo nie chcialem dac mu powwodów do oblania (naprawdę są różni egzaminatorzy) i jechalem przez wiekszośc czasu 40 km/h -45 km/h (był spory ruch), oczywiście jak mogłem to jechałem 50 km/h ale i tak przyczepił się do dynamiki. Ogólnie fajny facet.

Wyglad: wysoki, szczypły, wiek ok. 30-40 lat, chyba blondyn.

Ogólnie nie polecam ośrodka, bardzo mała zdawalnosc, naprawdę okropni egzaminatorzy (kultura, zachowanie, stosunek do zdajacego etc.). Czas oczekiwania na egzamin to zawsze godzina, szczęściarze czekają nawet do 2 godzin!

Oto trasa, jaką mniej więcej pokonałem (dokladnie nie pamietam jakie to były ulice, ale mniej więcej coś takiego):
Obrazek link do bezposredniego pobrania obrazka http://www.wrzucaj.com/pobierz.php?a=69 ... 707b12ea2f
Ostatnio zmieniony piątek 25 września 2009, 14:34 przez zielony_listek, łącznie zmieniany 1 raz
zielony_listek
 
Posty: 8
Dołączył(a): poniedziałek 31 sierpnia 2009, 18:29
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Bolesław III Krzywousty » piątek 25 września 2009, 00:47

Wreszcie, wreszcie, "NAreszcie"... Ja pieee... :jupi: ! Cieszę się jak dziecko, na totalnej "wczówce" jak Joe Johnson z Atlanty Hawks z ogniem w oczach...

Na początku mały rys historyczny (dla przypomnienia):

Podejście 1 (2006) - dwukrotny brak prawego kierunkowskazu przy zjeździe z ronda oraz klasyczne "wymuszonko".

Podejście 2 (2007) - ruszanie na wzniesieniu (plac).

Podejście 3 (2009) – nieustąpienie pierwszeństwa rowerzyście na skrzyżowaniu oznakowanym pierwszeństwem łamanym.

Podejście 4 (2009) - "wymuszonko" przy skręcie w prawo na rondzie.

Podejście 5 (24.09.2009) - MISSION COMPLETE
.

Egzaminator "spoko" - przyjemny, ludzki i konkretny. Polecenia wydawał zawczasu. Żadnego "czepialstwa" i "naciągarstwa". Plac poszedł bezbłędnie, na mieście jeździłem jakieś 45 minut (egzamin łącznie trwał 53 minuty – 8 odejmuję na konto „placu”).


Trasa Egzaminu
:
Wiewiórcza (w prawą stronę z WORD-u), Myśliwska, Dojlidy Fabryczne - Nowowarszawska (ta sama ulica de facto, zmienia się tylko nazwa), Baranowicka (zawracanie na rondzie), Branickiego, Miłosza, Trasa Kopernikańska, Zwierzyniecka, Wesoła (jednokierunkowa), Waszyngtona, Mazowiecka - Legionowa (w praktyce to ta sama ulica), MC Skłodowskiej, Plac Uniwersytecki (zawracanie na zespole skrzyżowań równorzędnych), MC Skłodowskiej, Legionowa (w kierunku Pałacu Branickich), Mickiewicza (parkowanie skośne: 200, 250 metrów za klubem "Herkulesy"), Miłosza (znowu, ale tym razem od drugiej strony), Branickiego (w kierunku upragnionych Dojlid), Nowowarszawska, Dojlidy Fabryczne, Myśliwska, Niedźwiedzia (zawracanie z użyciem infrastruktury), Myśliwska, Wiewiórcza, WORD, ufff...

Na co uważać:
1. Na lewoskręt z Wesołej (jednokierunkowej) w Waszyngtona, na której podwójna ciągła namalowana jest niemiłosiernie źle (jest zbyt długa) i bardzo łatwo na nią najechać. Wyjeżdżając z Wesołej na pasie do skrętu w lewo najlepiej ustawić się przy pojedyńczej ciągłej (za nią jest pas do skrętu w prawo) - nie za blisko krawężnika. W przeciwnym wypadku wykonanie lewoskrętu bez najechania na "czyhającą" podwójną ciągłą (Washingtona) będzie astronomicznie trudne, a wręcz prawie niewykonalne. Całe szczęście, że byłem w tym miejscu z instruktorem.

2. Na łamane pierwszeństwa. Przykład - skrzyżowanie trzywlotowe ulic: Krakowskiej, Kijowskiej, Kalinowskiego (obok Parku Centralnego; no, i wszystko jasne prawda :) ?). Sam się władowałem w tym miejscu - próba nr 3.

3. Na stopy pieszych - niech znikną z "zebry" ewidentnie.

PS GOOD LUCK HEAP (pozdro) :smoke: .

PPS Zdane za piątym razem (to jest dopiero radość, bo "za pierwszym" to bez historii większej praktycznie, więc entuzjazm nie taki) i nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi (jeśli chodzi o "B")...
"Ciebie strach samego zostawić na placu, bo walniesz jeszcze w te budy"

24.09.2009r. - trwa postępowanie administracyjne.

Zdane za piątym razem:
nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi...
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości