Egzaminy w Suwałkach to jedna wielka porażka! Dziś miałam egzamin i egzaminator oblał mnie na dynamice jazdy. Oczywiście będę pisać odwołanie, bo nie zgadzam się z takim wynikiem egzaminu. Podczas jazdy po mieście w czasie sporego natężenia ruchu z resztą, jechałam płynnie i nie utrudniałam ruchu innym pojazdom, ani go nie spowalniałam. Natomiast po wjechaniu na osiedle domków jednorodzinnych na krótkim odcinku drogi jechałam z prędkością 30 km na godzinę gdzie normalnie dopuszczalna prędkość tam to 50. Wolniej niż 50 jechałam ponieważ:
1. Po prawej stronie stało kilka zaparkowanych samochodów, które musiałam ominąć
2. Za kilkanaście metrów stał znak z ograniczeniem prędkości do 30 km/h więc oceniając odległość i sytuację stwierdziłam że nie ma sensu przyśpieszać do 50km/h skoro zaraz muszę hamować
3. Za mną nie jechał ani jeden samochód więc nikomu ruchu nie spowalniałam
4. Nie było tam ustawionego natomiast znaku który zobowiązywałby mnie do jazdy z prędkością nie mniejszą niż 30 km/h na tym odcinku drogi.
Wszystkie inne zadania wykonałam prawidłowo i śmiem twierdzić, że egzaminator oblał mnie ponieważ nie miał się do czego innego przyczepić. Zatem jak to jest z tymi egzaminami że jeden egzaminator nawet przymknie oko na nieznaczne błędy a inny uwali na byle czym, jak zdający nie popełni sam rażącego błędu.
A co do atmosfery to sami egzaminatorzy wprowadzają grobową, swoim podejściem i nadęciem.