WORD Szczecin - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez wojbach » poniedziałek 06 kwietnia 2009, 19:14

Jak mozna nie zdac za to ze za szybko wciska sie sprzeglo przy hamowaniu?!?!?!

Jak przeczytalem ten post to myslalem ze padne.

Dzisiaj mnie uwalono na placu na kat. A, bo nie sprawdzilem naciaglu łańcucha. Dla mnei to śmiech na sali no i to ogladanie sie za siebie na placu, czy czasem F16 nie laduje i nie zajedzie sie mu drogi.

Najbardziej boli to, że za wszystko się płaci i premie rosną :D

Absurdalne oglądanie się za siebie przy ruszaniu ze wzniesienia, lub na placu, gdzie jezdzi sie max 20 km/h i od zapłonu motoru do ruszenia sa 2 sek, można by zastąpić jakimś kursem dla kierowców motorów (posiadajacych juz prawo jazdy), bo nie ma sie co oszukiwac, że nikt po samym kursie będzie umiał jeździć dobrze na motorze!

EGZAMINATORZY BĄDŹCIE LUDŹMI!!!
wojbach
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 06 kwietnia 2009, 18:58

Postprzez vila_ » niedziela 12 kwietnia 2009, 11:36

Za sprzęgło dostawałam ochrzan od instruktora, ale mimo to o tym zapomnianłam. A na egzaminie był taki stres, że nawet nie pamiętam czy wcisakałam sprzęgło, czy nie. Ale znając życie na pewno..

Mówię Wam, nie ma to jak jazda samemu. Rób co chcesz, byleby bezpiecznie. Jak nie stwarzasz zagrożenia to wszystko jest OK. A nie jak na egzaminie. jakieś sztuczne zachowania, które w realnej jeździe nie mają zastosowania... Ale cóż zrobic.. Jeszcze kilka reform i może jakoś to zacznie wyglądac..
Avatar użytkownika
vila_
 
Posty: 136
Dołączył(a): sobota 08 listopada 2008, 18:30
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez violettka81 » poniedziałek 20 kwietnia 2009, 15:30

W końcu mi się udało. Huraaaaaa!!!! Za 8 razem hehehe. Boshe jaka jestem szczęsliwa :D A całkowicie straciłam juz nadzieję ze mi się uda kiedykolwiek. Może dlatego zdałam że poszłam z nastawieniem że i tak obleję :D Dużo zależy napewno od egzaminatora. Ja trafiłam dziś na bardzo sympatycznego pana (nie pamiętam niestety nawet jak ma na imię), widać było że był pozytywnie nastawiony, bo kilka błędów zrobiłam napewno. Rany, jeszcze w to niewierzę :D Co za piękny dzień :) A pomysleć że chciałam już sobie odpuścić te prawko. Ludzie, nie poddawajcie się nigdy. Powodzenia :)[/url]
violettka81
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 19 października 2007, 18:17
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez aw1105 » poniedziałek 27 kwietnia 2009, 17:25

Witam,cztery lata do emerytury ,zdawałem pięć razy ,stres jeszcze raz stres ale wynik pozytywny otrzymałem 24.04.09.
Egzaminator-komenda jasna i czytelna bez komentarzy aby więcej było takich Egzaminatorów a do zdania egzaminu przyczynił się naj-
wiencej Instruktor Pan Jacek B. Podziękowanie.
aw1105
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 26 kwietnia 2009, 20:37

Postprzez violettka81 » poniedziałek 27 kwietnia 2009, 17:55

Bo to jest ważne żeby egzaminator nie komentował. Mój też nic nie mówił, oprócz wydawania komend. I za to jestem mu bardzo wdzięczna, bo komentowanie bardzo mnnie stresowało przy porzednich egzaminach:) W ogóle dobrze jest trafić na młodych, "świeżych " egzaminatorów. Bo są bardziej wyrozumiali i dobrze nastawieni. Życzę wszystkim powodzenia :)
violettka81
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 19 października 2007, 18:17
Lokalizacja: Szczecin

ech te egzaminy

Postprzez viiiika » czwartek 30 kwietnia 2009, 16:28

Witam :D ! Forum śledzę od początku mojego kursu, ale nigdy nie czułam chęci podzielenia się czymkolwiek. Ktoś może twierdzić, że przesadzam z lekka z tym co piszę i zbytnio wyolbrzymiam, ale u mnie tak było i chciałabym się tym podzielić.
Jako osoba która nigdy wcześniej nie jeździła, kurs kosztował mnie bardzo wiele pod względem emocjonalnym - kobietą w końcu jestem. Do tego doszły ambicje zbyt wysokie, presja... a jak wiadomo, raz jest źle a raz dobrze...
Czytając wiele wypowiedzi odnośnie "prawka" mam nazbyt często wrażenie, że ludzie mają zbyt wielką chęć posiadania tego plastiku, większą niż świadomość tego, że tak na prawdę nie chodzi o to aby go mieć, tylko żeby posiadać takie umiejętności i odpowiedzialność na drodze, aby nie zrobić nikomu krzywdy. Aby czuć się kierowcą, nie tylko za sprawa posiadania owego dokumentu. Myślałam kiedyś, że stres na egzaminie przekreśla moje umiejętności. 3 razy oblałam na łuku :wow: Dziś jednak z perspektywy, myślę że po części na pewno. Jednakże, wtedy nie czułam się kierowcą, nie byłam gotowa wyjechać na drogę i być uczestnikiem ruchu - samodzielnie, nie czułam się pewnie na tyle na ile powinnam. Umiejętności były- oczywiście! ale wymagały doszlifowania. Jednemu wystarczy 20 h kursu na opanowanie wszystkiego, innemu 30, innym 50 itd. Nie skupiajmy się na tym, że "ja muszę mieć" ale na tym by umieć jechać bezpiecznie i panować nad tym co się dzieje i wiedzieć co trzeba robić. Z instruktorem może nam iść dobrze, ale czy to nie jest zbyt często tak, że wiemy, że on zawsze pomoże, że czuwa. Ale co później? On nie będzie z nami jeździł, nikt nam nie pomoże. I to jest właśnie sprawdzane na egzaminie. Ten Pan czy Pani obok, nie są naszymi wrogami!!!! a zbyt często się ich właśnie tak traktuje, jako przeszkody do naszej radości. Jest tak, że oni i my stoimy po tej samej stronie barykady. Heh, jak często się słyszy, egzaminator był taki i taki, i chciał mnie uwalić!! Bzdury!!!!!! Przecież ten człowiek widzi jak jeździmy, widzi co wyprawiamy w tym pojeździe. Przecież ich sensem życia nie jest to, aby jak najwięcej ludzi nie zdało. Nerwy nerwami, nie można na nie wszystkiego zrzucić. Nerwy wiedzy nie odbierają. Różne głupoty człowiek wyprawia ze zdenerwowania - to zgaśnie, to żabką się ruszy. Co z tym pieszym który nam wyłazi na pasy a my go nie widzimy, co z tym znakiem, którego nie spostrzegliśmy, co z tym światłem? Co by było jak by nie zahamował? Mogłoby być jedynie źle. A gdybyśmy jechali sami?
Musimy sobie w główkach poukładać przed egzaminem. Musimy panować nad sobą, nad samochodem i nad tym wszystkim co się dzieje!!! Jeżeli nie możemy opanować siebie, nie ma sensu wyjeżdżać w tą dżunglę jaką jest miasto. Logiczne. Zbyt często sami się nakręcamy przed egzaminem i upatrujemy w innych winę za nasze niezdanie. Logiczne.
Kiedyś jednak tak nie myślałam :oops:
Pierwszy egz. - zdam, albo i nie, ale umiem co to dla mnie, tylko ten deszcz, tyle nie padał a dzisiaj musiał i to jeszcze tak!. Po oblanym - pfe, umiem ale nerwy i tak dalej, nie wiedziałam jak będzie, drugi egz. jest mój!! Drugi egz. - lekko się obawiam, jazd nie dokupiłam, po co przecież dobra jestem, przynajmniej nie najgorsza, jeszcze wszystko pamiętam. Niezdany - co jest? dlaczego? nerwy, nerwy... no przecież chyba umiem, nie doskonale ale...Nie mogłam siebie ogarnąć. Trzecie podejście- jestem do niczego, nic nie umiem, nic nie wiem, zapłaciłam to pójdę. Jeździć nie mogłam wcześniej, 13 piątek w dodatku, samochód zmienili, raz tylko godzinkę jechałam w clio, z wrodzonego skąpstwa :oops: jak podszedł do mnie chłopak i wręczył mi obrazek św. Krzysztofa powiedziałam że nie chcę, tyle ludzi było a on musiał akurat do mnie!!!wszystko było na nie i bardzo chciałam nie zdać. Pani egz. jeszcze podejrzewała że to nie ja jestem na zdjęciu w dowodzie, czym mi ciśnienie podniosła, chyba się człowiek przez 4 lata za bardzo nie zmienił! Po 3 - jestem debilem i tylko wstyd, wstyd teraz... kupię sobie rower, albo miesięczny - taniej będzie. Sama świadomość że jesteś do niczego, jest straszna. Ale nic się nie dzieję bez przyczyny!! Wszystko jest po coś na tym świecie. Wszystko nas kształtuję. Porażki i błędy pomagają tylko w tym aby stawać się lepszym i bardziej świadomym - oczywiście jeżeli je dobrze wykorzystamy. Przede wszystkim - praktyka czyni mistrza - każda dokupiona godzina to jest inwestycja w siebie, która procentuje.
Poszłam W KOŃCU!! po rozum do głowy, powiedziałam sobie opanuj się debilu! nie było to łatwe, ale nikt nie obiecywał, że będzie. Wykupiłam ustawowe 5 h. Długa przerwa nastąpiła jakieś 2 m-ce, może trochę krócej. Rola mojego instruktora w tym wszystkim jest ogromna, w sumie to chyba by zabrakło słów pochwalnych dla niego. Z ciapy zrobił ze mnie myślącego kierowcę. Dopiero oczywiście początkującego i jeszcze nie wprawionego "w boju", ale fundamenty już są.
Na egzamin 4! poszłam z przekonaniem, że mam przede wszystkim myśleć o tym co robię i jak robię, a nie o tym, że jak ja to się boję. Ogromnie pomógł mi instruktor z tym moim nastawieniem - ogromnie!! Było mi wszystko jedno. Umiem to zdam, nie umiem to nie zdam i dobrze! - będę dłużej żyć i inni, którzy potencjalnie mogli by stanąć na mojej drodze. Powiedziałam sobie, niech się dzieje co chce - nagrało się, bo rzekłam to na łuku :D Nie myślałam o niczym, cieszyłam się dniem - po prostu!! Dziwne trochę :shock: ale tak było, cieszyłam się z możliwości sprawdzenia tego czy się nadaje w końcu czy nie. Nerwy były, ale nie miały nade mną przewagi, były na takim poziomie, który mobilizował. Cieszyłam się, uśmiechałam. Nawet do egzaminatora zacieszałam. Dlaczego? nie wiem - tak mi jakoś wesoło było. Pewnie sobie pomyślał, że jakaś wariatka :) Łuk, ten cholerny łuk!! Poszedł gładko, bo walczyłam o słupki, żeby w nie nie przygrzać. I to ja go pokonałam, a nie on mnie. Opanowanie i świadomość tego co się dzieje i tego co mam robić - spokój!! Byłam pozytywnie zszokowana:jupi: Już po tym było mi wszystko jedno czy zdam czy nie. Po prostu jechałam, jechałam tak jak bym była sama w tym samochodzie. Zbyt nerwowo troszkę :] ale weź się człowieku nie denerwuj :roll: Co do innych uczestników ruchu - kierowcy jak najbardziej pozytywnie reagowali na pojazd egzaminacyjny, nie utrudniali, ale piesi - tylko wyjść i nastrzelać po mordach - święte krowy. Nie wiem gdzie jeździłam, nie pamiętam raczej. Egzaminator ? Nawet nie pamiętam jak się nazywał. Młody, wysoki, blondyn - przystojny :D - tyle pamiętam :lol2: Dojechałam do WORD-u i usłyszałam " nie stworzyła pani zagrożenia... nie mam zastrzeżeń... tylko mniej nerwów...". Opętana szczęściem - chyba tak mogę określić to uczucie po zdanym egzaminie. Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać - więc robiłam wszystko na raz :D A teraz - już niedługo wsiądę do autka z tatą u boku :) i ze świadomością, że nauka to dopiero się zaczyna- moja nauka bycia samodzielnym kierowcą, świadomym swoich braków i swojego niedoświadczenia. Już widzę to przerażenie mojego taty podczas naszej pierwszej jazdy - bezcenne :rotfl: Już dalej się nie będę rozpisywać :wink: choć refleksji mam tyle, że mogłoby na grubą książkę starczyć :) Pozdrawiam i życzę wszystkim szerokiej drogi! :D
:)
viiiika
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 30 kwietnia 2009, 15:00
Lokalizacja: stąd

;)

Postprzez Wafelos » piątek 01 maja 2009, 08:36

Witam Egzamin zakończony wynikiem pozytywnym takie słowa usłyszałem od egzaminatora po przyjeździe do ośrodka WORD.
To było moje 2 podejście za pierwszym razem z własnej głupoty oblałem egzamin na mieście wymuszenie na skrzyżowaniu zatrzymałem się przed pasami aby ustąpić pierwszeństwo pieszym, w tym momencie z mej prawej strony jechało czarne bmw było dość daleko a ja z myślą, że wjadę ruszyłem egzaminator zahamował i powiedział co robię. Co najgorsze to, że bmw w tej chwili szybko przyspieszyło i przez to nie zdałem.
Drugi egzamin miałem wczoraj 30.04.09 o godzinie 7:00 fakt czekałem na moja kolej gdy zauważyłem samochód z numerem 12 ten sam którym nie zdałem wcześniej.
Ale na szczęście miałem zajefajnego egzaminatora. Ok teraz mój Wyjazd z golisza poźniej skrzyżowanie komuny paryskiej przez szczaniecką obok "galaxy" później w prawo obok "fali" zawracanie w prawo na grunwaldzki oczywiście też zawracanie i parkowanie później w prawo w stronę rodła obok lotu w taką mała uliczkę zawracanie na 3. Później w prawo obok placu żołnierza i na 4 ulicy wyjazd na drugim skrzyżowaniu w lewo i ciągle prosto aż do ślepej uliczki z małym okrężnym placykiem i w tą samą stronę z której przyjechałem, później w prawo obok parku i parkowanie poraz 2 dalej w prawo na niepodległości zawracanie przy klubie "elite" obok "berti" ciągle prosto obok "galaxy" dalej obok "fali" ciągle prosto obok manhatanu na te rondo w 2 w prawo kolejne rondo 3 zjazd tą górką ciągle prosto aż do obwodnicy a tam prosto i w lewo na golisza a na końcu w prawo obok placu tam gdzie oczekują na egzamin.
Teraz czekam na moje prawko ;)

Mam nadzieje, że komuś się przydało to co tutaj napisałem ;)
Wafelos
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 01 maja 2009, 08:19
Lokalizacja: Stąd :)

Postprzez Paulusiek » poniedziałek 04 maja 2009, 10:27

Hej wszystkim. Dzisiaj mialam pierwsze podejscie, oblalam teorie. Najgorsze jest to ze czulam sie zbyt pewnie. Podeszlam do tego zupelnie bez stresu, wyluzowana, zrelaksowana- zwlaszcza ze wiedzialam ze nie bede egzaminowana przez Pana M.K, ktory dwa tygodnie temu egzaminowal mojego brata i wypytywal z kodeksu.... Jestem tym bardziej zla bo czulam sie mega wykuta z testo, a tu nagla dwa pytania ktorych jakims cudem nie trafilam robiac testy w domu ..... I na jeszcze jednym sie walnelam i d''a....
Jutro lece na teoretyczny po poludniu. Chcialabym przyspieszyc praktyczny, bo w czerwu mam juz sesje, a na koniec czerwca wyjezdzam do Niemiec na praktyki ....
I tak mnie zaintrygowala wiadomosc jednego uzytkownika o tych 3 egzaminach w ciagu 8 dni .... Jesli byloby to mozliwe to bym chyba orgazmu dostala :D Jutro bede sie dowiadywac, powkurzam ich tam, zrbie z siebie wrzoda, moze sie uda....
Tymczasem gratuluje wszystkim ktorzy maja to juz za soba i powodzenia sobie i tym, ktorzy jeszcze probuja ;) :*
Paulusiek
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 04 maja 2009, 10:15

Postprzez młoda_123 » piątek 08 maja 2009, 21:57

witam wszystkich. dwa dni temu podeszłam do egzaminu państwowego, po raz pierwszy, zdałam. było parę błędów. stres taki średni, ale ogólnie nie polecam stwarzania stresowych sytuacji, to tylko ją pogarsza. siedzi 30 osób w poczekalni, i każdy sie stresuje, i nakręca kogoś innego, i potem ludzie nie zdają. spokojnie, i tak będzie to, co ma być. teorię zaliczyłam sobie 1,5 mies temu, żeby teraz mieć trochę luźniej....
Egzamin miałam na 8, wywołana zostałam o 9:30 - bardzo polecam tę godzinę na egzamin.
Oto moja trasa:
Golisza (w prawo) - Komuny Paryskiej - skrzyżowanie Komuny i Wilczej (w lewo w Wilczą) - Sczanieckiej (w prawo) - Cyryla i Metodego (w lewo) - Ofiar Oświęcimia - skryżowanie Ofiar Oświęcimia i Księżnej Salomei (w lewo) - Księżnej Salomei (w prawo) - Jana Matejki - skrzyżowanie Malczewskiego i Matejki (w lewo) - Malczewskiego(w prawo) - Parkowa(w lewo) – Wawelska (w prawo) – Jarowita (w lewo) - Zygmunta Starego [zawracanie na 3]- (w prawo) Jarowita (w prawo) – Szczerbowa (w prawo) -Wały Chrobrego (w lewo) - Małopolska – Komandorska (w prawo) – Nabrzeże Wieleckie (w prawo) - Trasa Zamkowa (w prawo) – Matejki (w lewo) – Piłsudskiego (w prawo) – Wyzwolenia (w prawo) – Malczewskiego (w lewo) – Parkowa (w prawo) – Emilii Plater (w lewo) – Teofila Firlika ( w prawo) – Hutnicza (w lewo) – Stalmacha (w prawo) – Stalmacha (w lewo) – Rugiańska – Komuny Paryskiej ( w prawo) – Golisza.

Egzaminator nie był zbyt przyjemny, ale niewiele miałam mu do powiedzienia, wolałam skupić się na drodze, znakach, pierwszeństwie, często spoglądać w lusterka, nie zajechać komus drogi, itp.... : ) udało się, ale było to bite 40 min, a nawet więcej o kilka. : ))

trzymam za wszystkich kciuki, i pamiętajcie, nie sresować się. lepiej żyć ze świadomością, że może się nie zdać, ale starać się zdać, niż tak bardzo pragnąć zdać, i się tym zestresować, żyć pod presją - i wtedy nie zdać.

jeszcze raz - powodzenia! :))
młoda_123
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 08 maja 2009, 21:31

Postprzez sekcjazwlok » wtorek 12 maja 2009, 08:18

I zdane za 3 podejściem , z tego wszystkiego zapomniałem i trasy i nazwiska egzaminatora(starszy pan).Nerwy były , błędów pare poszło ale sie udalo.
Pozdrawiam i wszystkim zycze pozytywnych wynikow.
sekcjazwlok
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 02 kwietnia 2009, 17:31

Postprzez slonecznypatrol » czwartek 14 maja 2009, 14:48

12 maja zdany egzamin za 1 podejściem :) Zarówno i teoria i praktyka, prawie z samego rana ale ostatecznie to chyba bardzo dobra pora, przynajmniej w mojej ocenie. Zostałam wywołana jako 6 lub 7. Długo nie czekałam. Egzaminował mnie pan w średnim wieku, wysoki, w okularach. Nazwiska nie podam bo i tak zapomniałam ;) Jasne komendy, z odpowiednim wyprzedzeniem także mogłam sobie wcześniej zaplanować manewry jakie mam wykonać. Bez stresowania, zbędnych komentarzy. Nie podam dokładnej trasy ale ogólnie to dość standardowo Golisza w lewo, poza tym kręciłam się po Niebuszewie, rondo koło Manhatanu, przy Urzędzie Miejskim, Wały Chrobrego (tutaj parkowanie skośne i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury), okolice nowej Pleciugi, a jeśli chodzi o centrum to Rayskiego, Rodła, Plac Żołnierza, Brama Królewska. Tyle pamiętam, dość ogólnie ale chyba większość miejsc wymieniłam. Jeździłam coś około tych 40 minut, no i wiadomo wcześniej parę chwil na placu (maska, światła, łuk). Zaczęłam o 7.15 teorią a o 9 już było po wszystkim ;) Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia!
slonecznypatrol
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 03 kwietnia 2009, 15:32
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Dropsik » niedziela 17 maja 2009, 12:39

Chybazdawalem egzamin z tym samym Panem co poprzednczka mojego postu :)


Egzamin zdany 13 maja 09 za pierwszym razem. Godzina 7.15 zaczalem torie pozniej o godzinie 8.40 w miasto. Jezdzilem rowne 40 min.
Popenialem kilka ledow ale egzaminator zauwazyl poprwe i zaliczyl mi egzamin. Czekam na odbior Prawa :))


Moja brat Mial egzamin z Panem Mieczyslawem K. - CZLOWIEK KTORY NA DZIEN DOBRY PYTA O KODES DROGOWY !
NIE PRZYJEMNY ! OBLA GO ZA BADZEWNY PYTANIE:
Co sie stanie gdy samochod stoi w miejscu na hamulcu recznym i wcisniemy hamulec nozny?
Brat odpowiedzial, ze zaswieca sie lampy hamulca poniewaz auto stoi
Zle!
Bo wg Pana K. AUTO SIE ZATRZYMA !

Calkowity bez sens!

Gdy moja mama czekala na nie na placu to zwrocila uwage na tego Pana !
W ciagu 2 h oblal 4 osoby !!
Dropsik
 
Posty: 2
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 12:23
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Tabahaki » poniedziałek 18 maja 2009, 10:50

Witam.


Dziś o godzinie 7:00 miałem swój pierwszy egzamin praktyczny.
Zdany pozytywnie.

Zostałem wywołany do egzaminy o godzinie 8:00 (trochę się naczekałem)

Cóż powiedziec mogę... Na egzamin przyszedłem z myślą "A pewno i tak nie zdam, ale kiedyś się zda ;) " więc obojętne mi było, zdanie lub nie zdanie... Najbardziej jednak bałem się placu manewrowego... ze mi zgaśnie albo walnę w pachołek.
Patrzę na swoją grupę, jedna po drugiej albo nie zdaje na placu, albo patrze jak egzaminatorzy wracają po jakiś 10 minutach. I widzę na placu taki jeden egzaminator, młody w okularkach elegencik, a już "udupił" 2-3 osoby, dwie na placu jedną na mieście. Jednak jakoś bardziej chciałem na niego natrafić niż na jakiegoś gbura ;). Wkońcu nadszedł mój czas, czekam na swojego egzaminatora i patrze... A to własnie ten wymieniony wyżej będzie moim egzaminatorem :). Trochę się ucieszyłem (nie wiem czemu a oblał 3 osoby w ciągu 1 godziny). No i wszystko wymienione no to czas na łuk...
Jednak patrze, udało się... wzniesienie także płynnie wszystko. No to egzaminator mówi "na miasto". W tym momencie się uspokoiłem i myślę "Ehhh i tak wyjade i pewno dupa zimna :D". Nie będe mówił na temat przebiegu uliczek itp. bo nie pamiętam nawet. Ale najdalej gdzie byłem poza Golisza to Rodła. No i co można mówić... 2 razy parkowanie, zawracanie z uzyciem infrastruktury (brama na Wałach Chrobrego), zawracania na skrzyżowaniach. Praktycznie na każdym skrzyżowaniu miałem jechać w lewo. Egzaminator naprawdę przyjemny a raczej taki powinien być. Czasem jakieś zachyły miał ponieważ widziałem jego nogę na hamulcu jakby coś chciał zrobić. Jednakże z bardzo dobrym wyprzedzeniem mówił gdzie mam jechac. Cóż, w połowie jazdy na mieście, pomyślałem "KURDE MNIE SIĘ NAPRAWDĘ MOŻE UDAĆ !! " więc wziąłem się za siebie i wyostrzyłem uwagę. I nagle patrze (bo skupiłem się na jego poleceniach i drodzę) każe skręcic w prawo, a tu zjazd na Golisza ... Nie mogłem w to uwieżyć spokojnie podjechałem za WORD, wytłumaczył mi moje małe błędy i pogratulował :).

Bardzo się cieszę iż mam już to za sobą... cóż innym życzeć mogę ?
Najlepiej nie idzcie z żadnym nastawieniem na egzamin, najlepiej myślcie "uda się to uda, nie to nie ale starać się będę!". Oczywiście stres jest także ale najlepiej wyobrazić sobie, że jedziemy z przyjacielem bądź kimś bliskim i mamy go dowieść do celu.


Jakieś pytania gg: 3494754
Odbiór plastiku niedługo :)
Pozdrawiam i życzę tego samego!!
Tabahaki
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 18 maja 2009, 10:35

Postprzez mats09 » sobota 23 maja 2009, 14:18

Witam!
Zdałem egzamin za trzecim razem.
Polecam pisanie podań do dyrektora WORD, nagle znajduje się wolny termin i nie trzeba czekać miesiąc.
Od początku maja miałem trzy egzaminy, trzeci ostatni dwudziestego - zdany.
Zdane za trzecim razem XXXXX.05.2009 r. Szczecin.

Szczęśliwy posiadacz prawa jazdy.


A word to złodzieje i zdania nie zmienię...
mats09
 
Posty: 25
Dołączył(a): piątek 01 maja 2009, 16:29

Postprzez evelinka » środa 27 maja 2009, 13:53

Witam! Udało sie w końcu za 3 razem. 26maj okazał się szczesliwym dniem. Zawdzięczam to egzaminatorowi który okazał sie naprawde w porzadku, zrobiłam kilka błedow za ktore mogl mnie bez problemu oblać, a nie zrobil tego. Jak widac wiele wspolczyninikow idzie za tym, aby zdac. Nasz humor, humor egzaminatora, nasze nastawienie i pogoda. :D :D :D :D

Nie pamietam trasy za bardzo, ale nie byla trudna. parkowanie skośne, i same krzyzowki - wszedzie znaki wiec poszlo gładko. Z tego stresu nawet nie pamietam jak Pan egzaminujący sie nazywał, POZDRAWIAM WSZYSTKICH I NIE PODDAWAJCIE SIE ! Może akurat sie uda. Ja bylam pewna ze niezdam a tutaj niesamowicie miła niespodzianka!
evelinka
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 27 maja 2009, 13:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości