Hej wszystkim!
W piątek (2.03.2012) zdawałam po raz 2 egzamin.
Za pierwszym razem (17.02.2012) Pan egzaminator z numerem 65 oblał mnie na wymuszeniu pierwszeństwa na zwężonym odcinku na moście (pojechałam za kolumna aut w strasznym śniegu- nic nie było widać, warunki koszmarne, droga zasypana no ale nieważne). Gościu bardzo lubi to miejsce i nie zawaha się go użyć po raz kolejny
* podobno do każdego auta jest przydzielony egzaminator, także przestrzegam Was przed 65-tką Po oblaniu podeszłam do okienka i okazało się, że następny termin za 2 tyg. (Mega szczęście!!!!!
)
Kurs robiłam w Gliwicach i w Rybniku byłam tylko 3 razy z czego raz, żeby zapisać się na egzamin... komentować tego nie będę....
2.03.2012- ZDANY 1cz. elementy pod maską- światła mijania + płyn chłodzący- LUZIK
2cz. przygotowanie od jazdy, łuk i wniesienie- Miałam tak ogromny stres, że nie spuściłam ręcznego... pierwszy raz w życiu takie coś!!!!!...Egzaminator biegnie za autem i mówi: "Tak ładnie się Pani do jazdy przygotowała i ja tak liczyłem, że zwolni Pani ten ręczny...
, w takim razie proszę wysiąść (już myślałam, że się potnę, bo jest po egzaminie:/), to 1 błąd, teraz musi Pani zrobić to bezbłędnie", ustawił mi znowu auto i jeszcze raz- od razu wiedziałam, że mam do czynienia z w porządku osobą- nr 68
Łuk zawsze mi wychodził bez problemu, więc pomimo tego, że pierwszy raz w życiu moja lewa noga na sprzęgle wyprawiała cuda (skakała i drżała:/), to już błędu nie popełniłam.
Następnie wzniesienie- wszystko ok:)...ale noga nadal drży....
* żeby uspokoić trochę tę nogę, po wzniesieniu zapytałam czy mogę płaszcz ściągnąć i wyszłam z auta, trochę na nodze postałam, wrzuciłam płaszcz na tył i już było lepiej.
JEDZIEMY NA MIASTO!:(może trochę niedokładnie będzie, ale nie jeździłam dużo po Rybniku więc dokładnie nie wiem)
1stop--> skręt w prawo--->2stop--> skręt w lewo-----> ukryty znak za choinką (ograniczenie do 40 km/h)-----> następnie na skrzyżowaniu w lewo-----> objazd tej słynnej wyspy (lepiej ustawić się na środku bo potem jest znak stop)----> zawracanie z wykorzystaniem bramy wjazdowej (wjeżdzałam przodem ale w taki spad, więc żeby wyjechać tyłem ręczny trzeba było zaciągnąć- i jeszcze pieszy mi sie napatoczył więc elegancko musiałam poczekać, aż pan przejdzie)------> potem jazda po osiedlach w strefie zamieszkania i na jednokierunkowych (ciągłe skręty w lewo)------> parkowanie prostopadłe przodem na jednym z osiedli------> oczywiście zawracania na rondzie-----> hamowanie w wyznaczonym miejscu--------> słynne skrzyżowanie na Wielopolu------> powrót do WORDu-------> parkowanie prostopadłe tyłem---------> KONIEC
czas samej jazy po mieście: jakieś niecałe 35 min.
Cieszyłam się BARDZO, a chłopak, który na mnie czekał, powiedziała, że w tym samym czasie Pan z nr 65 zdążył już 2 osoby oblać:/
Życzę wszystkim powodzenia i szczęścia w trafieniu na egzaminatora!!!!- bo od niego na prawdę OGROMNIE dużo zależy
Trzymajcie się!