przez margaretkaaa » niedziela 25 kwietnia 2010, 18:04
ja zdawałam prawie miesiąc temu... no cóż, nie zdałam;p
to było moje pierwsze podejście, więc jakoś przebolałam. A jak to było?
na godzinę 13:01(ach, ta drobiazgowość polskich urzędników;d) stawiłam się na część teoretyczną. Wszystko fajnie, miła atmosfera, strasznie zabawny egzaminator, no i stres trochę zszedł. Po 5 minutach wychodzę z wynikiem 18/18.
A potem czekanie, aż te tajemnicze drzwi się otworzą i wywołają Twoje nazwisko. Ja miałam to szczęście, że nawet nie zdążyłam się porządnie zestresować, bo wyszłam do ubikacji i jak wróciłam, to okazało się, że już mnie wołali;p więc poszłam się dowiedzieć co i jak, no i przyszedł ON. Przedstawił się jako Dariusz Cośtam(nie zrozumiałam nazwiska) zaprosił do drzwi, no i poszliśmy. Po chwili zaprosił mnie do pojazdu numer 10, no to wsiadłam. Pierwsze wrażenie dosyć pozytywne, stwierdziłam, że to chyba nie jest typ gościa, który chce uwalić na byle czym.
Sprawdzenie dowodu, pojechaliśmy na łuk(miałam ten najbliżej górki). Wylosowałam płyn hamulcowy i kierunkowskazy. Wszystko super, łuk też, górka za pierwszym piękna porażka:D Słyszę potem ,,Proszę opuścić wszystkie hamulce, zjechać i znów zatrzymać się przed linią, jak się Pani uda to spotkamy się na dole"-wszystko oficjalnym tonem. Pełna mobilizacja, dużo gazu i poszło;d No i spotkaliśmy się na dole.
Trasę miałam dziwną, nie słyszałam, żeby ktoś tam jeździł na egzaminie. Więc tak: z ośrodka w prawo, potem znowu w prawo i potem...znowu w prawo....wyjechałam na główną drogę, która prowadzi z Gliwic do Rybnika, trochę się zdziwiłam, ale co zrobić, jedziemy. I tutaj pierwszy błąd, na liczniku 55 km/h, a możemy jechać 50, no spoko, myślę sobie, pierwsze życie poleciało, ale nie jest źle, walczymy dalej. Potem pojechałam znowu w prawo. Nie pamiętam dokładnie całej trasy, na pewno byłam na Wielopolskiej i tam skręcałam w lewo(pamietajcie, żeby tam uważać na martwe pole i ustawić się jak najbliżej lewej strony). Miałam zawracanie na rondzie w lesie i byłam koło Carrefoura, na drodze z podwyższoną prędkością do 70 km/h(tam przyspieszcie, bo chodzi o to, żebyście pokazali, że wiecie, że istnieje 4 bieg). No i jakoś tak leci, leci, cały czas kierujemy się na centrum. Wjechaliśmy w ulicę, która jest równoległa do centrum, nie wiem jak się nazywa, są tam dwa pasy, jeden do skrętu w lewo, drugi do jazdy prosto. No i skręciliśmy w lewo. Potem dostałam polecenie skręcenia w prawo przed małą sygnalizacją świetlną(to była taka droga, która wyglądała w sumie jak chodnik, więc upewniłam się, czy to na pewno jest droga;p okazało się, że tak) Był to dość ostry zakręt, pełno aut na ulicy, bo to osiedle z domkami i tu włączyła mi się lampka, że chyba tutaj nie będzie można jechać 50, ale też nie widziałam ograniczenia. A że najczęściej spotykanym ograniczeniem w Rybniku jest ograniczenie do 30, to stwierdziłam, że pojadę sobie 30. No i nagle słyszę "A ile tutaj możemy jechać?"..ja na to, że nie wiem, może 30? a on, na to: "A czy jest tutaj strefa zamieszkania?", ja mówię, że jeśli tak, to 20 km/h. No i przesiadka. Chociaż trochę się zdziwiłam, nie powiem. No i powrót do ośrodka na miejscu pasażera:) w drodze powrotnej zostałam pochwalona za znajomość przepisów, usłyszałam, że gdyby nie liczniki na kamerach, to pewnie bym zdała, że w sumie jak ludzie jeżdża 30 km/h to też oblewają;p więc i tak źle, i tak niedobrze;p i chyba widziałam błysk satysfakcji w jego oku, że udało mu się. Pytał mnie, czy to pierwszy raz, jak usłyszał, że tak, to stwierdził ,,Młoda krew";p
Egzaminator w trakcie egzaminu w sumie nie odzywał się, poza poleceniami i uwagami. No i tak zakończyła się moja przygoda, następny termin 8.06:) Mam nadzieję, że mój opis, komuś pomógł:)