przez sponder » poniedziałek 21 września 2009, 21:46
Ponieważ przed egzaminem i ja korzystałem z tego forum, przy okazji oczywiście trochę się "nakręcając", teraz dodam kilka swoich uwag. Egzamin w gruncie rzeczy bez większych zaskoczeń. Wszyscy wiemy, jak wygląda. Moja trasa (mniej więcej, bo Rybnika za bardzo nie znam) wyglądała tak: Z ośrodka wyjechaliśmy na ulicę chyba Podmiejską (po minięciu dwóch słynnych stopów) i później w lewo (a więc nie w stronę ulicy Gliwickiej). Po drodze zabrzęczały pod kołami jakieś stare szyny kolejowe i następnie w prawo. Tam trochę krążylismy. W pewnym momencie na horyzoncie pojawił się znak zakaz ruchu z wyjątkiem - nie pamiętam kogo, ale na pewno nie pojazdów egzaminacyjnych. Więc stanąłem przed tym znaczkiem, informując pana egzaminatora, ale dalej jechać nie mogę. W odpowiedzi usłyszałem polecenie, żeby zawrócić z wykorzystaniem jezdni, więc na tzw. "trzy". UWAGA: gdybym przejechał ten znak , to oczywiście po egzaminie, bo zgodnie z nowymi zasadami - niezastsowanie się m.in. do stopu, zakazów wjazdu, nakazów skrętu itd. skutkuje przerwaniem egzaminu. Później gdzieś w pobliżu pan egz. wskazał mi miejsce do parkowania (prostopadłego przodem), ale "takie, żeby było pomiędzy dwoma samochodami, gdzie zmieści się jeden i tylko jeden". Mimo, że parkowania się bałem, to jakoś udało się bez korekty. Później jeszcze zawracałem z wykorzystaniem infrastuktury, byłem w strefach zamieszkania i takie tam. Krążyłem w okolicach elektrowni ok. 20 min. Kiedy myślałem, że mój egzamin szczęśliwie dobiega końca, jakie wielkie było moje zdziwienie, kiedy zorientowałem się, że najgorsze dopiero przede mną . Od strony Rud (chyba?) wjechaliśmy na ulicę Gliwicką i dalej w stronę centrum Rybnika. W pewnym momencie miałem skęcić w pierwszą możliwą w lewo (pierwsza to był zakaz skrętu w lewo). Ulica, w którą skręciłem to było cosik cholernie stromego (gliwicka ścina płaczu przy tym to pikuś). Autko nie wytrzymało moich emocji i zgasło. Później wyło i robiło inne dziwne rzeczy . (O dziwno, nigdy do tej pory nie miałem problemu z ruszaniem z ręcznego). Ale pan egzaminator wykazał wyrozumiałość (dzięki mu za to). Później byłem jeszcze na jakijś drodze (bardzo dziwnej, chyba ze ścieżką rowerową), z której wyjechanie wydawało mi się niemożliwe. Autko przede mną wydostało się na tzw. chamca. Ja bym się na to nie zdecydował, myśląc "no to sobie postoimy do wieczora". Na szczęście naród polski nie taki zły, jakby sie mogło wydawać i pewien koleś wpuścił mnie, za co w tym miejscu Jemu z kolei składam wielkie dzieki. W drodze powrotnej (w kierunku Gliwic) oczywiście znowu masa rond. Na jednym miałem mały wypadek przy pracy, który - jak się spodziewałem - zakończy mój egzamin. Tak się jednak nie stało. Do ośrodka dojechałem bez dalszych perturbacji. Uwaga na zmianę pasa przy wjeździe w ulicę prowadzącą do ośrodka od strony centrum Rybnika ( w kierunku elektrowni). Full odcinków strzałek wskazujących moment zmiany pasa, ale właściwy wjazd jest tylko jeden. Warto przed egzaminem przejechać się własnie od strony centrum , ulicą tą główną (chyba Gliwicka) i skręcić w drogę prowadzącą do ośrodka.
Egzamin ostatecznie zaliczyłem. Myślę, że dobre wrażenie na p. egzaminatorze zrobiła moja jazda w pierwszych 20-25 minutach, gdzie nie popełniłem żadnego błędu, wykonując poprawnie wszystkie manewry. Później zdarzały się już opisane powyżej "wpadki". Na szczeście okazało się, że mnie nie zdyskwalifikowały.
Aha - zdziwiło mnie,że p. egzaminator nie informował mnie na bieżąco o popełnianych tzw. "małych błędach", żeby ich nie powtórzyć. Taki wymóg wprowadzają nowe przepisy obowiązujące od czerwca b.r.. Zdziwiło mnie np. , kiedy wypełniając już na placyku kartę egz. zaznaczył mi, że przekroczyłem prędkość, bo rzekomo byliśmy w strefie zamieszkania (wg mnie byliśy nawet w kilku), a ja jechałem więcej niż 20 km/h. Być może tak rzeczywiście było, mimo wszystko powinien mnie o tym poinformować na miejscu (na bieżąco). Ogólnie jednak nie mam powodów do narzekań, bo gość okazał się ludzki i za to Mu dziękuję.
Mam nadzieję, że te moje wypociny się komuś przydadzą. Tak jak i mnie się przydały komentarze i wrażenia poprzedników.
pozdrawiam i życzę powodzenia. ten egzamin naprawdę jest do zdania.