WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez zorro » czwartek 06 maja 2010, 13:34

Witam. 06.05.10 teoria+praktyka. Zdane za 1 razem. Rozpisze sie tylko na temat egzaminatora bo reszta egzaminu jest przeprowadzana raczej obiektywnie i bez zbednych tekstow. Przedstawienie sie i standardowo bla bla bal to jest egzamin, bla bla bla. Samochod nr 13. Miasto, deszcz i ogolnie raczej jesienna deprecha, patrzac na to ile osob zdalo przede mna (1/ok.15). Trasa... one teraz sa naprawde rozne. Wiem bo mieszkam na Winogradach. Pan nie byl rozmowny to i dobrze. Pierwsze rondo (Solidarnosci) jazda prosto. Przy zjezdzie wlaczam prawy kierunek. I tu pytanie wszechwladnego egzaminatora - kto mnie takich glupot nauczyl i cala otoczka slowna jaki ja jestem maly a on madry. Co mialem powiedziec (policjant z drogowki ktory byl instruktorem lub odwrotnie:)). No nic. Jadziemy jadziemy i tu autobus sie wlacza do ruchu. Sie ociagal wiec sie prawie zatrzymalem . Zje..ka. Gdzie jest to w kodeksie napisane itp. Z tego co wiem nawet w testach jest jedno z pytan ktore dotyczy tego zagadnieniai mozna sie nawet zatrzymac. Nie dyskutowalem dalej bo pan sie obrazil i zaczal mowic ze myslenie nie boli i ze beznadzieja. Na koniec podobno zle zaparkowalem w WORD'zie. "Nie bylo rowno". okolo 50 cm od jednego i 70 od drugiego. Z tego co jeszcze pamietam dal mi parkowanie rownolegle gdzie do przodu i do tylu mialem okolo 50 cm. Na koniec znowu wypelnianie kwitu . POZYTYWNY. Nie rozumiem tego. Przynajmniej wyksztalcenie zobowiazuje do kultury osobistej. No nic. Nie bede opisywal egzaminatora by nikogo nie stresowac :). Moze tylko mnie "nie polubil". pzdr
zorro
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 06 maja 2010, 12:52

Postprzez agnieszka dombrowska » poniedziałek 10 maja 2010, 15:38

Zdałam dziś egzamin praktyczny, był to mój trzeci raz. Mimo bijącego mocno serca i sapania jak lokomotywa by ogarnąć emocje dałam rade całą 40-minutową trasę przejechać bezbłędnie. Pan egzaminator niczego mi ani specjalnie nie ułatwiał, ani nie utrudniał. Jego instrukcje były rzeczowe, wypowiadane spokojnym tonem. Byłam mu wdzięczna za brak podszytych wyższością komentarzy (czego nie mogłam powiedzieć o dwóch poprzednich egzaminatorach), ale być może zawdzięczam to przede wszystkim dobremu wrażeniu, które zrobiłam. Pracowałam na to ciężko - 53 wyjeżdżone godziny z instruktorem (nigdy przedtem nie siedziałam za kółkiem) i wydane ...2500 złotych, czyli jak za dobre egzotyczne wakacje. teraz tylko do Urzędu Miasta po wydanie prawa jazdy. Jestem z siebie dumna i cieszę się, że WORD'u już nie będę miała przyjemności odwiedzać.
agnieszka dombrowska
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 10 maja 2010, 15:30

Postprzez kachura78 » czwartek 13 maja 2010, 21:03

wczoraj udało się zdałam za drugim podejściem!!!! pierwsze spaliłam z własnej winy stres mnie ogarnął:)
No więc teorie zaliczyłam przy pierwszym podejściu 27.04 a 12.05 miałam drugą próbę praktycznej części egzaminu i wiecie co to było jak najgorszy koszmar!!!! na placu miło i sympatycznie łuczek oczywiście bez najmniejszego problemu i wzniesienie również no i potem w miasto i tam zaczął się mój horror!!!! jak tylko znalazłam się za ośrodkiem Panu egz nic się nie podobało wszystko co robiłam było źle najpierw za wolno jechałam potem za szybko źle skręcałam źle sygnalizowałam zamiar skrętu !!! aż tu nagle wyjeżdżam z podporządkowanej na strzałce warunkowej zaczynam hamować żeby przepuścić inne autka a Pan egz j......bs i mi po hamulcu do dechy!!!!i z wielkim uśmiechem na buzi oznajmia mi że musi przewać egzamin bo chciałam wymusić pierwszeństwo!!!! więc grzecznie pytam dlaczego tak przecież byłam w trakcie hamowania!!!!! i na 100% bym się zatrzymała!!!!no to Pan się lekko oburzył i mówi taaak to proszę jechać dalej egzamin trwa!!!! lekko wkurzona jadę dalej i znów tylko słowa krytyki no mówię wam czysta masakra!!!!po godzinie mojej strasznej jazdy wróciłam do WORD zaparkowałam i usłyszałam wynik egzaminu POZYTYWNY i szok jakim cudem skoro wszystko było fuj!!!!!ale z uśmiechem podziękowałam życzyłam miłego dnia i uciekłam żeby się czasem nie rozmyślił hehe



27.04.2010
teoria(+) miasto(-)
12.05.2010
miasto(+)
teraz czekam na prawko hihi
grunt to się nie poddawać!!!!!!walczyć o swoje jeśli macie rację!!!!
kachura78
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 13 maja 2010, 08:01
Lokalizacja: poznań

Postprzez mirror1 » piątek 14 maja 2010, 09:33

Witam! Moja przygoda z wordem w Poznaniu trochę trwała, gdyż zdałam za piątym razem, ale po kolei..
Egzamin nr 1-egzamin łączony-teorii w ogóle się nie obawiałam gdyż wiedziałam, że jestem nauczona i zdałam bezbłędnie, ale z praktyką było trochę gorzej, nie wiedziałam w ogóle czego się spodziewać na kogo trafię itp, po zdanym egzaminie teoretycznym wraz z całą grupą poszliśmy do poczekalni, po około dwóch godzinach przyszła po mnie pani egzaminator-pani Dorota, na wstępie powiedziała mi, że będzie z nami towarzyszyć kandydat na egzaminatora, po pokazaniu płynów i świateł pani zawiozła mnie na łuk, przygotowałam się do jazdy i ruszam, do przodu wszystko jak najbardziej ok, ale do tyłu, w ogóle straciłam rachubę, nie wiedziałam, gdzie moje słupki są i w rezultacie wyjechałam za linię i egzamin przerwany, zła byłam na siebie okropnie, że jak można na placu oblać, ale cóż poszłam zapłacić i zapisać się na następny termin...
Egzamin nr 2- egzaminator pan Marek, lat około 40, na wstępie powiedział mi, żebym się nie denerwowała, bo nie ma czego, że nie gryzie i takie tam, po poprawnym pokazaniu świateł cofania i płynu hamulcowego zawiózł mnie na łuk, który znowu niestety oblałam-cofając uderzyłam w słupek, powiedział, że szkoda, że oblałam, zresztą mi samej tak było,w ogóle nie rozumiałam o co chodzi, przecież umiem wykonywać ten łuk, no nic poprosiłam brata, żeby przed następnym egzaminem trochę mnie podszkolił na placu no i co? łuk wychodził idealnie, ale czemu na egzaminie nie tego nie wiedziałam...
Egzamin nr 3-samochód nr 13, egzaminator pan Marcin, kiedy tylko go zobaczyłam odniosłam wrażenie, że nie będzie lekko no i nie było,płyny, światła ok, kolej na łuk- tym razem przysięgłam sobie, że choćbym nie wiem co to nie zawalę na łuku no i tak było,górka i na miasto-aha przed wyjazdem na miasto powiedział,żebym się nie odzywała, bo wszelkie rozmowy kursanta są niedozwolone i jak nic nie mówi to mam jechać prosto, wyjazd z wordu w prawo, nie dojechałam do pierwszych świateł,a egzaminator mi za kierownicę chwyta i mówi, żebym nie jechała po dziurach, później na światłach w prawo, na rondzie solidarności zawracanie, jadę dalej, egzaminator nic nie mówi tak więc jadę prosto, jechałam prawym pasem, a że strasznie mnie słońce na tym pasie raziło, postanowiłam zmienić na środkowy, zmieniam i egzaminator mówi-pierwszy błąd i dostałam tu pierwszy ochrzan, czy nie wiem, że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny,a ja mu na to, że słońce mnie strasznie na tym pasie raziło, a on powiedział, że go to nie interesuje, no nic jedziemy dalej, miałam skręcić w lewo tak więc lewy migacz, a że miałam czerwone światło to się zatrzymałam i ruszam, i niewiedząc wiem czemu pojechałam prosto!co zostało skomentowane przez mojego egzaminatora, że gdzie kazał mi pojechać, że jest to mylenie innych uczestników ruchu drogowego itd itp, tak więc kolejny ochrzan i od razu zaznaczył mi to jako kolejny błąd(z tego pasa można było pojechać zarówno prosto jak i w lewo-więc jeszcze to nie był pretekst do oblania) ale dobra jedziemy dalej, miałam zaparkować skośnie pomiędzy dwoma pojazdami i tu kolejny ochrzan jakoby on by to zrobił lepiej, póżniej dostałam polecenie zawrócenia na drodze, wszędzie było bardzo ciasno, zawróciłam tyłem po prawej stronie i tu znowu egzaminator sie przyczepił i jego wykład..., w tym momencie było mi już wszystko jedno, czy zdam czy nie zdam, gdyż już w ogóle nie mogłam się skupić... miałam polecenie skręcenia w lewo, tak więc skręcam, a egzaminator zjeżdża mi na pobocze i wychodzi z samochodu i takim surowym tonem powiedział PRZESIADKA i nawet mi drzwi otworzył, żebym wyszła, a ja byłam w szoku, gdyż nie wiedziałam co źle zrobiłam, no cóż przesiadłam się, a on do mnie żebym spojrzała-a tam był zakaz wjazdu, wjechałabym pod zakaz!zapytał się czy mam jakieś pytania,a ja nie miałam ochoty z nim rozmawiać, jeszcze miał do mnie pretensje, że nie mam żadnych pytań, chciałam jak najprędzej wrócić do wordu i nawet na do widzenia nic mi nie odpowiedział. Ten egzamin nie wspominam najlepiej, przecież tak źle to ja nie jeździłam, nie wiem czemu robiłam takie głupie błędy, a egzaminator mógł ich tak nie komentować...ale był jaki był, po trzech niezdanych egzaminach trzeba wyjeździć 5godzin, ale ja poprosiłam brata(jest instruktorem o więcej). Wyjeździłam te godziny, ale poczekałam trochę z zapisaniem się na egzamin, taka była moja decyzja, dopiero po dwóch miesiącach przystąpiłam do kolejnego egzaminu.
Egzamin nr 4-trafiłam na pana Michała-młodego sympatycznego egzaminatora, do sprawdzenia miałam sygnał dźwiękowy i światła awaryjne heh nawet egzaminator nie wyszedł z samochodu tylko obeszłam samochód dookoła, łuk i górka bezbłędnie, wyjazd na miasto-i tu uwaga przy wyjeździe z wordu można tylko w prawo, bo w lewo jest zakaz wjazdu! póżniej też w prawo, a dalej to naprawdę nie pamiętam, bo jeździłam po całkiem,,obcym" mi terenie, pamiętam byłam na najcięższej krzyżówce, na której miałam skręćać w lewo, Ci którzy robią kurs w Poznaniu to na pewną wiedzą o jakie skrzyżowanie chodzi, gdyż na niej naprawdę łatwo wymusić pierwszeństwo, ale nie wymusiłam, w międzyczasie zawracanie na trzy,ogólnie bardzo dobrze mi szło, aż sama się dziwiłam, od egzaminatora ani razu nie usłyszałam, że popełniłam jakiś błąd, raz dostałam polecenie w prawo, wjechaliśmy na parking i kazał mi zaparkować po lewej stronie, tak więc sobie wybieram miejsce, pierwsze miejsce za wąsko, drugie za wąsko, trzecie skręcam i nagle hamulec egzaminatora i jego pytanie-co się stało,a ja na to, że nie wiem, mówił żebym spojrzała bo bym uderzyła w auto no i faktycznie tak by było gdyby nie zahamował, egzaminator bardzo chwalił moją jazdę, że bardzo mu się podobało i zapytał się mnie czy miałam problemy z parkowaniem i powiedział, że po tym parkowaniu wracałabym już do ośrodka(okazało sie, że jeździłam 50minut), chwalił to, że się nie pchałam tam gdzie by było ciasno zaparkować,tak rozmawialiśmy,a za nami zrobiła się nawet spora kolejka samochodów, którzy nie mogli przejechcać, gdyż krzywo staliśmy, ehh ciekawe co ci kierowcy z tyłu sobie pomyśleli, egzaminator ze swojego miejsca poprawnie zaparkował samochód no i oznajmił, że musimy się przesiąść, jak wracaliśmy do ośrodka całą drogę zagadywał do mnie gdzie robiłam kurs itp, powiedziałam mu, że mój brat jest instruktorem,a egzaminator na to, że mogłabym pójść w jego ślady i bardzo miło było, mimo, że oblałam.
Egzamin nr 5-nareszcie zdany! Egzaminator pan Andrzej, placyk bezbłędnie śmignęłam i wyjazd na miasto no i oczywiście w prawo, a że tutaj wyszedł mi pieszy-postanowiłam go przepuścić-wyjazd z wordu jest przez chodnik więc obowiązkowo trzeba tutaj przepuścić pieszych, bo inaczej oblewamy egzamin, przepuściłam go grzecznie no i na pierwszych światłach w prawo, póniej też w prawo,a dalej to różnie, ogólnie jeździłam na skrzyżowaniach, na których łatwo wymusić pierwszeństwo, raz skorzystałam z uprzejmości kierowcy, innym razem skorzystałam z uprzejmości innego egzaminu, wszystko ładnie ok, wjechałam w jakieś osiedlowe uliczki, na których nie byłam, kręciłam się tam sporo, było trzeba po prostu patrzeć na znaki, tam miałam też parkowanie skośne i zawracanie z użyciem wjazdu,pokręciłam się tam sporo, mogłabym nawet rzec, że z połowę egzaminu, miałam też nietypową sytuację, otóż jeden samochód był tak zaparkowany, że nie było możliwości,zeby go ominąć żeby nie najechać na podwójną ciągłą, tak więc w tym przypadku oznajmiam egzaminatorowi, że muszę najechać na podwójną ciągłą, egzaminator nic nie powiedział,albo też inna sytuacja jadę sobie prosto i widzę, że chodnikiem idzie piesza, a ona nagle nie oglądając sie za siebie schodzi z chodnika i wchodzi na ulicę no centralnie mi przed maskę, nawet gwałtownie zahamowałam i żeby ją ominąć znowu musiałam najechać na ciągła linię, wydaje mi się, że nawet sam egzaminator się przestraszył, że ona tak wyszła, no nic na samym końcu pośmigałam sobie 70, co wymagało użycia czwartego biegu, jadę, parę zakrętów i już jestem pod wordem, wjeżdżając do wordu przepuśiłam jadącą z naprzeciwka jadącą eLkę i pieszego na chodniku, zaparkowałam, egzaminator kazał wszystko powyłączać no i oznajmił, że wynik jest pozytywny, powiedział, że nie miałam żadnego błędu, że dobrze sobie radzę na drodzę no i powiedział, że z tymi pieszymi to trzeba uważać, bo to nigdy nic nie wiadomo, trochę powiedział o tej pieszej co szła nieprzepisowo, że dobrze się zachowałam, czas egzaminu wynosił 34min, podziękowałam, pożegnałam się i poszłam.
Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że komuś się przyda to co tutaj napisałam, drodzy kursanci nie poddawajcie się nawet jeśli Wam nie wychodzi,tym bardziej jeżeli lubicie jeździć , bo to jest najważniejsze,a nie robienie kursu z przymusu,bo nie tędy droga, osobiście miałam chwilę zwątpienia zwłaszcza po trzecim oblanym egzaminie i nawet sobie trochę odpuściłam, ale zrozumiałam,że jeżdżenie samochodem to moja wielka pasja, która sprawia mi ogromną przyjemność, jeżeli też tak macie to nie rezygnujcie!powodzenia wszystkim na egzaminie!!!
mirror1
 
Posty: 29
Dołączył(a): piątek 14 maja 2010, 09:21

Postprzez wonuska » wtorek 18 maja 2010, 20:01

Witam 21 maja mam poprawkę egzaminu.Oblałam na mieście :oops: testy :lol: potem placyk :lol: na i ostatnie 15 minut jazdy po mieście niestety przesiadka :roll:
Jako że jade pierwszy raz na poprawkę mam kilka pytań:
1. Na wydrukowanej karteczce z informacja "sala nr.3" i właśnie nie wiem czy to jest jakiś błąd czy poprostu mam tam iść?? (testy już zdałam)
2. Czy mozna wykupić sobie dodatkowe jazdy w wordzie przed egzaminem?? Jak tak to ile kosztują i gdzie się je wykupuje??
wonuska
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 18 maja 2010, 19:51

Postprzez barbra » wtorek 18 maja 2010, 21:00

wonuska napisał(a):Jako że jade pierwszy raz na poprawkę mam kilka pytań:
1. Na wydrukowanej karteczce z informacja "sala nr.3" i właśnie nie wiem czy to jest jakiś błąd czy poprostu mam tam iść?? (testy już zdałam)
2. Czy mozna wykupić sobie dodatkowe jazdy w wordzie przed egzaminem?? Jak tak to ile kosztują i gdzie się je wykupuje??

ad.1-przed egz.praktycznym też jest spotkanie wszystkich egzaminowanych,z egzaminatorem, który informuje o przebiegu egzaminu praktycznego,można też zadawać pytania.Pewnie dlatego masz podany nr sali.
ad.2-najlepiej zadzwonić i spytać:
http://www.prawojazdy.com.pl/aplikacje/ ... index.html
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Zdałem

Postprzez Pawlo19927 » środa 19 maja 2010, 19:15

Dnia 19.05.2010 zdałem kurs na Prawo jazdy nie jest wcale łatwo zdać podchodziłem aż 4 razy ale w końcu się mi udało trasa była Ciężka ale chyba główną motywacją było te że nie miałem już funduszy na kolejny egzamin instruktor przez całą droge się nie odzywał tylko wydawał rozkazy aż niemoge uwierzyć że zdałem;) PS: Nie ważne za którym zacie razem wążne że w ogule zdacie x)
Pawlo19927
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 19 maja 2010, 19:06

Postprzez jedwabny_popiel » piątek 21 maja 2010, 13:31

Może i moje doświadczenia przydadzą się zdającym :) a doświadczeń trochę zebrałam...

Podzieliłam egzamin na 2 części - teorię i praktykę. Obawiałam się zbyt długiego posiedzenia w poczekalni pomiędzy jedną a drugą częścią (dodatkowy stres, wzajemne "nakręcanie się" przez oczekujących).

Teoria: 0 błędów, ale w nieco stresującej atmosferze - podczas sprawdzania działania klawiatury jeden ze zdających nie wykonywał poleceń, co spotkało się z baaaaardzo nerwową, głośną, długą i pełną ekspresji reprymendą egzaminatora.

Praktyka 1: zostałam wyczytana przez panią w długich ciemnych włosach. Łuk 2 próby, wzniesienie 2 próby. Początkowo wydawała się w porządku - przyjaźnie zagadywała, ale na mieście było po prostu koszmarnie. Odczuwałam negatywne nastawienie Pani Egzaminator do mnie. Oprócz błędów, które są odznaczane na arkuszu, właściwie każde moje działanie było komentowane, typu: "Z tą skrzynią biegów to w ogóle pani sobie nie radzi" (jedna sytuacja w ciągu 20 min. jazdy, gdy wrzuciłam 4 przy zbyt małej prędkości i silnik dźwiękowo powiadomił nas o swoim niezadowoleniu :-)) Uwagi były non stop, wypowiadane ze zniecierpliwieniem, pretensją, brr! Było tak nerwowo, że nawet nie pamiętam, gdzie jeździłam. Oblałam zawracanie na Serbskiej, na wysokości stacji BP - chciałam władować się na prawy pas i wymusiłabym pierwszeństwo - interwencja w układ kierowniczy i koniec :( Żeby było jasne: był to mój i tylko mój błąd, więc nie chcę go usprawiedliwiać. Niemniej jednak mam żal, że egzamin przebiegał w takiej atmosferze. Egzaminatorzy nie muszą się z nami zaprzyjaźniać - nie taka ich rola - ale mogłoby być chociaż neutralnie! Ale żeby oddać sprawiedliwość, widziałam, że niektórzy z tą panią wracają z miasta na fotelu kierowcy, więc albo są bardziej odporni na stres albo po prostu nam się nie zgrały od początku hormony :D

Praktyka 2: egzaminator ok. 40, wysoki, imię na A. :) Łuk ok - trochę krzywo wjechałam tyłem, ale zmieściłam się, więc wzniesienie - też ok. Na mieście milczący i skoncentrowany, ale miałam wrażenie, że nieco przymyka oko na małe potknięcia. Trasy raczej standardowe, chociaż nie odtworzyłabym ich po kolei - na pewno zawracanie tam, gdzie poprzednim razem, w lewo na Rondzie Solidarności, ul. Winogrady, parkowanie skośne bodajże na Armii Poznań, zawracanie na ul. Ku Cytadeli (odchodzi od Kutrzeby). No i największe zaskoczenie - oblałam właśnie na tym! Dwukrotne najechanie na krawężnik. Megaporażka! Rada dla zawracających w tym miejscu: róbcie to bardzo, bardzo powoli, jak trzeba to na 5 a nie na 3 albo wjedźcie w ul. Na Podgórniku - też można. W drodze powrotnej usłyszałam, że jest Mu b. przykro, bo właśnie mieliśmy wracać do WORD-u i pomimo potknięć myślał, że się uda. Dał mi sporo fajnych wskazówek, rozgadał się. Jakkolwiek to zabrzmi, to u takiego egzaminatora nawet porażka tak nie boli :)

Praktyka 3: Jeszcze przed egzaminem jeździłam 2 godz. z moim instruktorem, który nie mógł się mnie nachwalić. Czułam się rewelacyjnie, byłam pewna swego. I to mnie zgubiło! Szłam do WORD-u jak po swoje i zupełnie straciłam czujność. Do tego stopnia, że oblałam... łuk! Prawdopodobnie spóźniłam skręt przy cofaniu, nie spojrzałam w prawe lusterko i dotknęłam tyczki. Myślałam, że się po tym nie pozbieram :cry: Natomiast słówko o Pani Egzaminator (młoda blondynka, imię na A.) - nie miałam zbyt dużo czasu, żeby Ją "poznać", ale jest po prostu ujmująco miła, przyjazna, życzliwie uśmiechnięta. Myślę, że na mieście nie tylko nie dawałaby powodów do stresu, ale wręcz umiała go zniwelować - ale to oczywiście tylko moje złożenia.

Praktyka 4: To już ostatni opis, obiecuję! Egzaminator: siwy pan, imię na J. Gdy wyczytywał moje nazwisko, wyglądał dość groźnie, ale już w drodze do samochodu zagadywał z przyjaznym uśmiechem. Łuk idealnie, wzniesienie też. Największym zaskoczeniem było to, że nie jeździliśmy po trasach egzaminacyjnych. Jechałam (mniej więcej) - Serbska - Szelągowska - Garbary - Małe Garbary - Marcinkowskiego - 23 Lutego - Plac C. Ratajskiego - Młyńska - Wolnica - Małe Garbary - Estkowskiego. Tam skręciliśmy w małą uliczkę (chyba Wieżowa). Zawracanie, parkowanie prostopadłe. Wróciliśmy na Estkowskiego - Rondo Śródka i stamtąd, już nie pamiętam jak (roboty drogowe, zamieszanie, poza tym nie znam w ogóle tych rejonów), kierowaliśmy się do WORD-u. Jeździło się po prostu okropnie! Korki, kombinowanie przez mniej cierpliwych kierowców, wymuszenia pierwszeństwa, tłok. Egzaminator spokojny, uśmiechnięty, cierpliwy. Rozmawialiśmy - oczywiście o drodze i warunkach, trochę żartowaliśmy. Polecenia wydawał z dużym wyprzedzeniem, czasem dwa "ruchy" do przodu. Gdyby chciał mnie oblać, pewnie znalazłby okazję. Sądzę, że przepuścił mnie, bo widział, że nie zgrywam kozaka, jestem ostrożna, skoncentrowana. Dla ułatwienia mówiłam do siebie, co się dzieje na drodze, więc mógł zobaczyć, że znam przepisy, znaki, wiem, co robić. Widział też, że w trudnych sytuacjach umiem "dogadać się" z innymi kierowcami, skorzystać z ich uprzejmości, podziękować za nią, a gdy mam okazję - ułatwić komuś jazdę. To chyba taki egzaminator - nazwijmy to - "starej daty", który bardziej zwraca uwagę na to, czy ktoś myśli za kierownicą i przewiduje niż to, czy najechał 2 cm na linię ciągłą. W jednym tylko zabrakło Mu doświadczenia - gdy przybił pieczątkę o pozytywnym wyniku egzaminu, zszedł ze mnie cały stres wiązany z kursem, czterema podejściami itd. Po prostu - wstyd - zalałam się łzami, a On nie bardzo wiedział, co z tym zrobić :D Za co (może tu zagląda czasem?) Go przepraszam, bo mógł się poczuć niezręcznie :wink:
jedwabny_popiel
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 21 maja 2010, 01:04
Lokalizacja: Poznań

egzamin ;)

Postprzez lilith92 » wtorek 25 maja 2010, 15:22

Na szczęście wczoraj nastał mój szczęśliwy dzień i zdałam prawko za drugim podejściem ;) troszkę żałuję, że zagapiłam się na znaku STOP-u na pierwszym egzaminie praktycznym, bo miałam bardzo miłego Pana Egzaminatora ;) Owy egzaminator już od pierwszej minuty spotkania potrafił wyciągnąć ze mnie cały stres, a stresowałam się cholernie mocno ;).. był także dosyć rozmowny, ogólnie wprowadzał bardzo miłą atmosferę podczas egzaminu, miał on na imię Czesław, mężczyzna koło pięćdziesiątki, z miłym uśmiechem i poczuciem humoru.. Wszystkim przyszłym egzaminowanym życzę, aby trafili właśnie na niego ;).. mój drugi egzaminator, mężczyzna koło 40 był nieco mniej rozmowny i w ogóle wprowadzał trochę stresującą atmosferę podczas jazdy, ale na szczęście to on zaliczył mi praktykę, powiedział, że jednego błędu mi nie policzy i za to mu dziękuję, bo chyba bym musiała tam znów wracać ;)))
----------------------------------------------------------------------------------------
kurs na prawko od 03.02.2010r.
egzamin 15.05.2010r.
teoria (+) plac (+) miasto (-)
egzamin poprawkowy 24.05.2010r.
plac (+) miasto (+)
już się nie mogę doczekać, kiedy odbiorę prawko ;)
lilith92
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 25 maja 2010, 15:03

Postprzez soldieroffortune » środa 02 czerwca 2010, 16:38

;D
zdany egzamin!
25.05-teoria 0 błedów
1.06- praktyka zaliczona -2 błedy plus gaśniecia auta (wielokrotne)
egzamin rozpoczał sie o 7 rano. miałam sprawdzic klakson:P oraz swiatła przeciwmgielne.egzaminator ustawil autko na łuku i kazał mi sie przygotowac do jazdy i jak bede juz gotowa to jechac.
do przodu git ale noga lewa mi tak drzała na sprzegle ze auto skakało(nie mogłam jej uspokoic!!!!! jakas masakra!!!) do tylu najechałam na linie:P:P:P modliłam sie aby noga przestała mi drzec. 2 łuk poprawnie-noga dalej drzy az kolano obijało sie o doł deski rozdzielczej ;/;/;/ górka poprawnie-nawet mi nie zjechał.

jedziemy na miasto. pan mowi zebym sie uspokoila bo tak noga mi cała lata. wiec była chwila zatrzymiania. zaczełam masowac ta noge i mowic sama do siebie.błagac o spokoj.
pojechalismy z worda tak jak znaki mowia w prawo. pozniej na 1 skrzyzowaniu prosto. 3 razy rondo. skrzyzowanie namorowicka serbska 2 razy. parkowanie skosne. zawracanie na 3 w wykorzystaniem bramy.

*****

zapomniałam dodac.
egzamin zdany za 1 razem. ilosc godzin wyjezdzonych 32.
rada dla osob, które czeka egzamin: jesli egzaminator nie chce z Wami rozmawiac to najlepiej mowic samemu do siebie. tzn:
egzaminator: na skrzyzowaniu jedziemy w prawo.
ja: dojezdzamy do linii zatrzymania. zielona strzałka wiec musimy sie zatrzymac. sprawdzam czy lewa strona wolna. wolna wiec jade.
lub np. widzac znaki mowiłam: mozemy tu jechac 20 poniewaz jest ograniczenie predkosci. zatrzymujemy sie, przepuszczamy pania. ustap pierszenstwa. lewa wolna. skrecamy w prawo.
cala sytuacje na drodze omawiałam i egzaminator wiedział, ze ogarniam.
w sumie miałam 2 błedy bo nie było pradu (w wordzie tez nie) i sygnalizacja nie działała. 7:30 i ludzie cisneli do pracy. zrobił sie mega korek. i troche mnie stres przydusił.
w sumie miałam fajna sytuacje bo niedaleko r. solid. zatrzymałam sie przed pasami aby przepuscic dziadka. była 1 kierunkowa i czekałam az ktos z lewej sie zatrzyma bo dziadek był z lewej str. BMW sie zatrzymało a dziadek zrezygnował i zawrocił :):):) egzaminator sie usmiechnał.
;D
soldieroffortune
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 17 maja 2010, 23:39

Postprzez siwa » czwartek 03 czerwca 2010, 08:43

1 Czerwca nastał mój upragniony dzień.Zdałam prawko za 4 razem.
Teoria 19.04 zdana z wynikiem 0 błędów i nastąpił czas zapisania sie na praktykę
1 Egzamin 26.04 godzina 10.00 siedziałam w poczekalni jakies 30 min.,nerwy brały górę.Troche pomagala rozmowa z innymi zdającymi bo człowiek tak nie myślał.W końcu usłyszałam swoje nazwisko wyczytane przez pania egzaminator.Pomyślałam sobie...kobieta-jest już po mnie.Była to pani w ciemnych średniej długości wlosach.Komputer wylosowal dla mnie migacze i płyn do spryskiwaczy.Pani egzaminator po mimo mojej obawy okazała sie bardzo sympatyczna,oazą spokoju.Łuk ok,górka tez poszła gładko no i czas na miasto.Z ośrodka w prawo na światłach w lewo tam zawracanie i jazda przy Tesco prosto do ronda Solidarności i tam poległam z własnej winy.Miałam zawrócić a ja pojechalam w lewo i jak sie skapowałam to chciałam powrócic na dobry pas ale juz była ciągła i przerwany egzamin.
2 Egzamin 06.05 oczekiwanie tez jakies 30 min.Przyszedł po mnie pan jakies 30 lat o imieniu Marcin wrazenie masakryczne.Nie przyjemny,oschły i w ogóle masakra.Łuk ok,wzniesienie miałam na starej górce po lewej stronie łuków co było moim zdziwieniem.Wyjazd na miasto i słysze od pana ze nie życzy sobie rozmów i mam tylko wykonywac jego polecenia...powiało grozą.Przy wyjeżdzie z ośrodka zostalam uwalona bo jest tam chodnik i para która stała przepuszczala mnie a to ja powinnam to zrobic.No ok ale jak ja sie zatrzymałam żeby ich przepuścić to oni też staneli aby mi ustąpić więc ruszyłam i po hamulcu.
3 Egzamin 13.05 egzaminator pan Mariusz łuk i górka ok i na miasto z osrodka w prawo potem na światlach prosto do garbar,potem za cytadelą w lewo w kutrzeby potem w prawo do ul.Winograd potem słowianską i na bonin i tam po 50 min męczarni przerwanie egzaminu.
4 Egzamin 1.06 bardzo sympatyczna pani Agnieszka od razu mnie rozlużniła .Łuk i wzniesienie ok i na miasto.z ośrodka w prawo potem prosto przy posnani prosto w Słowiańska następnie w lewo przy spolem tam się pokreciłam po uliczkach na Warzywnej i zawracanie z użyciem bramy i wyjazd na ul.Winogrady do Mórawy koło salonu Ery w lewo do ronda Solidarności na rondzie w prawo do stacji BP tam w prawo i na swiatlach w lewo w osiedle Wilczak tam parkowanie prostopadłe i powrót do ośrodka.Po przyjechaniu usłyszałam ze wynik jest POZYTYWNY i zadnego błędu nie popełniłam.Wysiadajac z samochodu pusciły mi nerwy i się rozpłakałam.Idąc frunełam dosłownie z radości.
Życzę aby każdy kto czeka na egzamin trafił na panią Agnieszke.
A i jeszcze jedno nie zniechęcajcie się.Ja miałam już dość po 3 razie i chciałam zrezygnowac ale się nie poddałam i 4 raz byl szczęśliwi :)
siwa
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 03 czerwca 2010, 07:45

pierwszy egzamin.

Postprzez TakiJedenMilyPan » wtorek 08 czerwca 2010, 14:32

Chciałem opisać to krótko ale się nie dało :P. Nie zdałem-myślałem że mnie zaraz krew zaleje (za chwilę dowiecie się dlaczego)

Tydzień przed dzisiejszym terminem zacząłem się denerwować. Moja rodzina i znajomi mieli mnie już dość, bo co cały czas nawijałem o egzaminie. Może to i głupie ale 3 dni przed zaczął mi się śnić egzamin. Dzień przed (wczoraj) cały dzień rozwiązywałem testy, czytałem regulaminy kodeksy itp itd. Położyłem się spać o 22 ale zasnąłem dopiero koło 3. A pobudka o 5:30, bo egzamin o 8:00 a jeszcze trzeba było dojechać do Poznania (prawie 40 km). Byłem strasznie niewyspany. Dojechałem do WORD-u, wszedłem do poczekalni przed egz. teoretycznym, i -ku mojemu zdziwieniu- pełen spokój. Dla rozluźnienia sytuacji zagadałem do pewnej miłej Pani-którą serdecznie pozdrawiam bo chyba zdała :). Weszliśmy na salę, jakiś pan omówił zasady i heja najpierw próba a potem właściwy egzamin. byłem spokojny bo przez dobry miesiąc się przygotowywałem z testów więc nie mogłem ich zawalić. Wynik pozytywny, omówienie egz. praktycznego i przejście do poczekalni.

Na egzamin praktyczny wychodziłem jako ostatni z grupki zdających (przede mną około 20 osób było więc w poczekalni prawie 2 godziny siedziałem) W końcu zostałem wywołany. Miałem sprawdzić poziom płynu hamulcowego i sprawdzić światło stop. Otwarłem maskę, pokazałem zbiorniczek i powiedziałem co należy. Pan egzaminator ( w sumie miły. Służbista, ale ani nie zgryźliwy ani nic z tych rzeczy) kazał mi jeszcze powiedzieć gdzie jest min i max zaznaczone na zbiorniczku. Nie wiedziałem gdzie jest, ale stwierdziłem że skoro się pyta to musi gdzieś być :P po bliższym przyjrzeniu znalazłem. Teraz stop. poprosiłem żeby poszedł z tyłu i patrzył czy się świeci. Wszedłem do samochodu tak jakoś z naskoku i "niechcący" nacisnąłem stop. Powiedział że ok. zaliczone, teraz on przejedzie na łuk i możemy zaczynać.

Pierwsza próba na łuku. Przejechałem spokojnie, dość ostro zahamowałem (niewyczuty hamulec). Szczęśliwy chce wrzucać wsteczny a Egzaminator do mnie że mam wysiadać. Pomyślałem-Jezu drogi jak można oblać jadąc po łuku do przodu?! Na szczęście chodziło o to że było trochę za daleko. Koła stały na kopercie, ale "tyłek" wystawał po za. Druga próba bez problemów. Zaliczone, przejazd na wzniesienie. To mi zawsze dobrze szło, więc nie miałem problemów. Wyjazd na miasto. Myślę: Hurra!

Lekki stresik, ale bez problemów. Do pierwszego skrzyżowania (czyli jakieś 200m :P ) Wiedziałem że hamulec jest ostry więc uważałem na niego, ale przez to prawie bym uderzył w poprzedzający samochód na światłach. Co 300-400 metrów mówił mi że coś robię źle-nie wpuściłem autobusu (którego o zgrozo nie wiem czemu nie widziałem) zawracając na rondzie nie użyłem kierunkowskazu w lewo, itd itp. Na szczęście tylko przez 10 min. potem szło jak z górki. Z niektórych manewrów byłem niezadowolony i sobie mruczałem pod nosem z czego chyba egzaminator się lekko podśmiewał. Parkowanie przodem (równoległe) zawracanie na 3.... prościzna. Dokładnej trasy nie powiem bo nie jestem z Poznania więc nie wiem, Pamiętam tylko ostatnie 500 metrów. Pobawię się może trochę w Stevena Kinga.

Skrzyżowanie ul. Słowiańskiej ze Szelągowską. Miałem skręcic w lewo w Szelągowską. Zapaliło się zielone, podjechałem do skrzyżowania. Jakiś samochód jeszcze przejechał nie zatrzymując się na żółtym świetle. Pusto więc ruszam. Nagle czuje ostre szarpnięcie, trąbienie z tyłu i widzę gościa wymijającego mnie. Nie zauważyłem, że od Wilczka też wyjeżdżają. Kazał mi odpalić silnik, i zjechać na pobocze. Wymuszenie pierwszeństwa. Lekka dolina i przesiadka. Gościu wsiadł, przejechał 150 metrów prosto, skręcił w prawo, 200 metrów prosto, skręt w lewo, 150 metrów i oto moim oczom ukazał się Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego. 500 metrów dzieliło mnie od zaliczenia egzaminu. Gdyby nie ten błąd, 2 minuty później skakałbym z radości. A tak niestety... była to 52 minuta egzaminu. Poczułem się zbyt pewnie i to były efekty.

Podsumowując mój długi wywód:
-na egzaminie można poznać miłych ludzi
-egzaminator jest miły, jeżeli zrobimy na nim dobre wrażenie
-uważajcie na hamulce
-kamery i czujniki zamontowane w samochodzie strasznie denerwują
-na drugiej połowie egzaminu bądźcie jeszcze bardziej czujni ;)

Następna próba już w poniedziałek o 8 rano... trzymajcie za mnie kciuki ;)
Pozdrawiam.
TakiJedenMilyPan
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 08 czerwca 2010, 13:44

Postprzez solsquare » piątek 18 czerwca 2010, 21:07

Zdałam w Poznaniu w trzech podejściach :)

Pierwsze mało ciekawe ;) łączona teoria i praktyka 01.06.10 z czego ta pierwsza zdana bez problemów (0 błędów), a praktyka oblana na.. łuku :oops:
Drugie: łuk tym razem bez problemów, górka też i na mieście dopiero poległam.. Z WORDu wyjechałam w prawo na skrzyżowaniu Naram/Serbska i do Lechickiej, stamtąd w lewo w Murawę do Ronda Solidarności, tam w prawo w Aleje i skręt w prawo w Połabską, przy Lechickiej w lewo i w kierunku R. Obornicka, gdzie przed nim skręciłam w Wojciechowskiego. Tam przed skrzyżowaniem z Kurpińskiego była mała uliczka a przy niej parking - dwuczęściowy jak się dowiedziałam po skręcie w jego pierwszą część, oznaczoną "zakazem wjazdu" :oops: Tam przesiadka - egzaminatora miałam wyjątkowo życzliwego, powiedział mi co robiłam dobrze i co muszę poćwiczyć (zauważanie znaków np. :D ), żadnych kąśliwych uwag i mimo oblania wyszłam z samochodu "podbudowana".
Trzecie: plac bez kłopotów, tym razem trafiłam na kobietę, blondynkę dość oschłą, ale przynajmniej w ciszy mogłam się skupić maksymalnie. Z Wilczaka skręt w prawo i na skrzyżowaniu Naram/Serb miałam zawrócić, potem pojechać Serbską i skręcić w prawo (ale za Wilczakiem, jakaś mała uliczka), tam zawracanie z użyciem bramy i z powrotem na Serbską i skrzyżowanie Naram/Serb prosto do R. Solidarności. Tam skręt w lewo i do końca Murawą, na skrzyżowaniu z Winogrady kolejne zawracanie :shock: i dalej do Słowiańskiej, tam skręt w prawo i jeszcze raz w prawo. Tam już masa małych uliczek jedno-, dwukierunkowych, z przerwą na wjazd na Za Cytadelą na parkowanie prostopadle i znów w te uliczki, wyjazd na Słowiańską wreszcie. Skrzyżowanie z Szelągowską w lewo, prosto przez skrzyżowanie Naram/Serbska i dalej do Lechickiej, tam w prawo, cały odcinek Lechickiej aż do skrzyżowania z Serbską przed Mostem Lecha, przed samymi światłami tam (czerwone było) miałam hamowanie awaryjne przed jednym znakiem :shock: i tylko się "dotoczyć potem do świateł. Dalej już Serbska i skręt w prawo do WORDu i radzę uważać przy wjeździe w bramę - mnie uczuliła egzaminatorka ale przede mną kogoś oblali na wjeździe (!!) bo się zagalopował i nie przepuścił tych jadących od Lechickiej.. A że tam dużo też samochodów jest zaparkowanych, właśnie parkuje, zawraca - trochę bałagan jest..
W końcu usłyszałam gratulacje i "szerokiej drogi" więc trzeci raz szczęśliwy był :lol:
Powodzenia! I nie wierzcie że egzaminatorzy są tacy straszni, jest wielu naprawdę życzliwych, a reszta - tylko wykonuje swoją pracę ;)
solsquare
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 18 czerwca 2010, 20:25

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez sweetgirlls1 » piątek 02 lipca 2010, 18:16

02.07.2010;]

dziś zdałam prawo jazdy. było ciężko. trafiłam na bardzo przyjemną kobietkę;P
wcale nie jest tak strasznie jak się ma oczy wokół głowy. wiem, że łatwo się mówi bo mam już to za sobą. opanować nerwy i będzie git ;]
powodzenia wszystkim zdającym! ;]
sweetgirlls1
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 02 lipca 2010, 18:02

Postprzez mimi-o » środa 07 lipca 2010, 12:06

Przed egzaminem wchodziłam na forum i czytałam wypowiedzi innych więc czuje się zobowiązana też coś napisać :)

W poniedziałek 5.07.2010 roku zdałam! Za pierwszym razem!

Najbardziej stresowałam się w weekend przed... ale na miejscu w grupie miałam bardzo miłe osoby - rozmowa na prawdę odstresowuje ;) Oczywiście kiedy moje imię i nazwisko zostało wyczytane przez mężczyznę w średnim wieku - wysoki, szczupły - Pan T. - dosyć "sztywny" ale wyrozumiały :) w żołądku mnie ścisnęło, ale nie było źle ;) Sprawdziłam płyn do spryskiwaczy (tylko pokazałam gdzie jest i nawet nic nie musiałam mówić :p) oraz kierunkowskazy - banał ;)
Wsiadłam na miejsce pasażera i zostałam zawieziona na łuczek ;) Tu się prawie załamałam! Auto miało baaardzo "delikatne" sprzęgło... :/ całkiem inne niż na Reno w OSK - ale każde auto w końcu jest inne... na samym początku zgasnął mi 2 razy!! Ale egzaminator zrobił tylko krzywą minę i nic... walczę dalej... nawet powiedział mi że mam jeszcze zapalić światła - bo zapomniałam :p no nic w końcu wyczułam i ruszyłam... Podjeżdżam do koperty, zatrzymuję się i widzę, że do słupka z przodu mam jeszcze dużo miejsca - myślę - zawaliłam... powtórka... jadę do tyłu egzaminator wsiada - "Jedziemy na górkę" - SZOK - przecież na bank mi z tyłu wystawał samochód za kopertę... no ale ok jedziemy... Górka w końcu szła mi wyśmienicie!! Podjeżdżam, zatrzymuję się, ręczny, gaz, lekko sprzęgło, spuszczam ręczny... silnik wyje a ja jadę do tyłu... załamka!! :/ Pan T. wygłosił regułkę bla bla powtarzamy... za drugim razem... idealnie ;) ufff... stres trochę opadł... jedziemy na MIASTO...

Krótkie komendy... na szczęście Pan T. powtarzał ;) Trasę miałam "dziwną"... jeździłam w takich miejscach w których wcześniej na jazdach nie byłam!! Zawracanie w bramie na malej uliczce którą pierwszy raz w życiu widziałam... Rondo - o dziwno nie Solidarności - jakieś mniejsze. Ale na Solidarności też byłam - na początku jechałam prosto, a pod koniec skręcałam w prawo... same lewoskręty - trzeba było uważać... dwa razy warunkowy skręt w prawo - pełno pieszych!! 10 min. w korku :) Jedno skrzyżowanie pod górkę dużą - ręcznego trzeba było użyć... Ogólnie Pan T. nic nie komentował!! Żadnego błędu nie popełniłam na mieście! Czasami miałam wrażenie, że egzaminator mi podpowiadał... raz jechałam drogą która potem dzieliła się na dwie jeden w lewo jeden w prawo... ja miałam jechać w lewo... nie miałam kierunkowskazu a Pan T. - "Teraz tym pasem w LEWO"... po chwili jeszcze przed skrętem - "Tak , tak tutaj w LEWO" z naciskiem... Na koniec parkowanie na plasy manewrowym - pieczątka, wynik POZYTYWNY i komentarz... otrzymała pani JAK NAJBARDZIEJ wynik POZYTYWNY :):) Szczęśliwa opuściłam budynek i udałam się na Gronową ;) Śmiałam się do siebie całą drogę!

Drodzy zdający! Przedecz wszystkim opanowanie! Ja sobie wyobrażałam że jestem na kolejnych jazdach... Skupienie!
Jaka radość i ulga! :):) Wspaniałe uczucie ;)
Teraz nawet sobie mówię że jeszcze raz mogłabym iść na egzamin ;)
mimi-o
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 07 lipca 2010, 11:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości