przez dzejes » piątek 22 czerwca 2007, 13:56
Witam, mój pierwszy post - od razu relacja z egzaminu.
9.30 21.06.2007 Częstochowa
Teoria szybciutko, zero błędów. Później oczekiwanie na praktyczną część egzaminu - bardzo długo i w okropnym upale. W końcu o 11.50 pada moje nazwisko, melduję się przy nowym Oplu Corsie. Na tym samochodzie miałem tylko dwie jazdy, więc nie jestem zbyt zadowolony, ale przystepuję do rzeczy. Podnoszę maskę, wskazuję wymagane punkty. Następnie światła, też szybko i sprawnie. Egzaminator nie zwracał na tę część egzaminu większej uwagi, także wszystko trwało dosłownie minutę.
Mogłem już wsiąść do samochodu. Siedzenie, lusterka, pas. Jedziemy. Łuk do przodu bez problemów. Staję, głębszy oddech odwracam się (przy cofaniu odwracam się "na przyjaciela" ;) ) i ruszam. Spokojnie, powoli przechodzę przez zakręt - egzaminator stoi z tyłu i kontroluje linie. Wychodzę na prostą - i łapią mnie nerwy. Noga na sprzęgle zaczyna się trząść, a za nią samochód. Lekko przyspieszam, wjeżdżam w kopertę i hamuję. Egzaminator przygląda sie przodowi samochodu, mówi przeciągłe "Nooooo..." i zalicza łuk.
Na szczęście dziewczyna przede mną podchodziła długo do górki, miałem chwilę na uspokojenie nerwów.
Sam przejechałem szybko, zatrzymałem się w wyznaczonym miejscu, poczekałem na egzaminatora, który poszedł po wodę - było potwornie gorąco.
O 12.00 (dokładnie, czas kontrolowałem na zegarze samochodu :) ) wyjeżdżamy na miasto. Jeszcze kilka uwag o masie ludzi czekających na egzamin - egzaminator powiedział, że to dlatego, że dziś są wyjątkowo dobre wyniki i dużo ludzi zdaje. Zobaczymy, czy utrzymam ten trend - pomyślałem.
Dwa raz w lewo i jadę Legionów. Egzaminator wydaje tylko polecenia, poza tym w ogóle się nie odzywa - i tak będzie do końca egzaminu. Tak więc jedziemy prosto, aż do słynnego skrzyżowania Faradaya z owianym złą sławą lewoskrętem :). Ja jadę w prawo. Potem w lewo na Mirowską, wiaduktem nad DK1 i w aleję NMP. Niewielki korek, do tego jak to w alejach duży ruch na przejściach (trzeba uważać, najlepiej przed każdym zwolnić). Skręcamy w Piłsudskiego, następnie w Katedralną. Klasyczny zawijas na dwóch skrzyżowaniach i jadę Krakowską. Duży ruch, rowerzyści, autobusy - też trzeba uważać. Z Krakowskiej zjeżdżamy w lewo na DK1 (uwaga na odgrodzony ciągła linią prawy pas! wjeżdżamy na środkowy!). Chwila i jadę 75 km/h. Komenda "Na następnym skrzyżowaniu w prawo" - i wracamy na Legionów. Na pierwszym skrzyżowaniu znów w prawo, w Olsztyńską (uwaga na strefę 30 km/h!). Z Olsztyńskiej zjechałem dopiero w Szpakową (mała uliczka przed rondem), gdzie wykonałem pierwszy manewr - zawracanie z wykorzystaniem biegu wstecznego. Wyjazd ze Szpakowej, wjazd na brukowane rondo. Zjechałem z niego w oczywistym punkcie - przejeździe tramwajowym ze znakiem Stop. Aleją Pokoju jechałem tylko do najbliższego skrzyżowania, gdzie skręciłem w prawo, na Gilową. Tutaj niespodzianka - roboty drogowe. Musiałem się zdrowo wychylić, żeby zobaczyć drogę przede mną. Przepuściłem dwa samochody i ominąłem przeszkodę. Znów strefa 30. Jadę prosto Gilową aż do Orlej, a z niej w prawo na Hutników. (cały czas 30!) Mijam tory kolejowe. Na skrzyżowaniu wjedam w Orlik-Rukermana a potem od razu w prawo, w Słoneczną (znów strefa 30). Potem w prawo w Marysia - kolejna komenda - parkowanie prostopadłe przodem, na pustym parkingu :) Wjechałem między linie, wykręciłem, na skrzyżowaniu w lewo na Żużlową. Na następnym w prawo - Legionów. Długa prosta z ograniczeniem do 40 na końcu, komenda w prawo i do ośrodka. Podjechałem na wyznaczone miejsce, stanąłem (była dokładnie 12.38 ). Egzaminator upewnił się czy nazywam się, tak jak się nazywam, przez chwilę patrzył w kartę i powiedział "Wynik pozytywny" :D
Pogratulował mi, podziękowałem, podaliśmy sobię ręce, wysiadłem.