Ja ZDECYDOWANIE odradzam
LOK przy ulicy Centralnej, na przeciwko M1.
Pierwsze 13 godzin odbyłem z p. Zygmuntem Kaczmarczykiem. Dość spokojny, stosunkowo miły, ale niestety
przeciążony pracą. Jazdy miałem co dwa tygodnie, czasem co miesiąc, a żeby przenieśc jazdę potrzeba było średnio 3 telefony. Poza tym większość czasu zostawiał mnie na placu i sam szedł na szluga, czasem zdarzało się że widziałem go 3 razy w ciągu godziny, co 20 minut. W końcu postanowiłem go zmienić, gdy pewnego razu przegiął i kiedy przyszedłem na umówioną godzinę z uśmiechem poinformował, że wziąl inną kursantkę bo ma niedługo egzamin, a ja mam przyjśc jutro (co niejak mi nie pasowało).
Kierownik szkoły okazał się dość miły, niemniej nie pokusił się o zadośćuczynienie faktu, iż zrobienie 13 godzin zajęło mi 7 miesięcy (pomimo mojej dyspozycyjności)! Znalazł mi za to instruktorkę, tym razem kierując się priorytetem ekspresowości.
lidia napisał(a):ponoć nie są tam fajne kobiety, bo z tego co słyszałam to krzyczą i się złoszczą - ale nie sprawdzałam osobiście
Rzeczywiście, p. Iwona miała mnóstwo czasu. Później domyśliłem się dlaczego.:) Jeździłem 4-6 h tygodniowo, co było dla mnie wielką odmianą. Tyle tylko, że w atmosferze krzyku ("i coś sie tak zatrzymał, ni w <&%#$@> ni w dupę"), kłamstwa w żywe oczy ("przecież czułam, że to była czwórka a nie dwójka") i braku znajomości przepisów (kierunkowskaz przy skręcie w lewo na rondzie bez świateł, własne pomysły w temacie zawracania, zachęcanie do wyprzedzania wlekącego się traktora na przejściu dla pieszych itp.). Na sam koniec oszukała mnie twierdząc kilkakrotnie, że egzamin wewnętrzny to 30. a nie 31. jazda (o co pytałem kierownika otrzymując odpowiedź wprost przeciwną, ale już się nie awanturowałem, bo by mnie jeszcze oblała, a ta godzina z nią, to żadna przyjemność;))
Jedyne co trzeba przyznac, to kurs teoretyczny ciekawy, rzetelny i na poziomie (z p. Wysopalem, aktualnie chyba w MORD). No i plac pod ośrodkiem, choc mały i często zajęty. Aha, no i jeździ sie na samych Chavroletach Aveo.
Dokupywałem jazdy w szkole
Efekt u p. Dębowskiego. Jakież było moje zaskoczenie, że są jeszcze instruktorzy, którzy lubią swój zawód. Bardzo częste jazdy (właściwie kiedy mi się podoba), uspokajająca atmosfera, świetna wiedza merytoryczna (instruktor zwórcił mi uwagę na rzeczy, których poprzedni zdawali się w ogóle nie zauważać), fajny charakter. Jedyna wada to chyba tylko spora powtarzalność tras, choć i tak z żadnym intruktorem nie byłem na Kazimierzu, gdzie w końcu zdałem egzamin.:D
W ogóle bardzo polecam Efekt, również z opinii znajomych, jest tam jeszcze drugi instruktor (Mariusz), ponoć również świetny. Za wadę ktoś może uznać fakt, że jeździłem na Aveo Sedanie, z zupełnie innym silnikiem i skrzynia biegów, ale przynajmniej miał klimę;) a na egzaminie i tak te ich auta są wyruchane, więc trzeba je wyczuć osobno;)
No i kurs w LOKu jest droższy o 200 zł niż w Efekcie.
Dodam, że zdałem za drugim razem.
---
uff, długi ten post, ale zarejestrowałem się na to forum specjalnie po to, by pożalić sie na LOK i uchronic od niego potomnych;) Choć ogólnie to duża szkoła i możecie trafić na lepszych instruktorów.