Chciałbym poruszyć kilka rzeczy, z którymi stykam się jeżdżąc samochodem dostawczym...
Bez bicia przyznaję się, że nie jeżdżę nim długo i, dotychczas, za wiele asfaltu nie nawinąłem, więc sporo bardziej doświadczonych może się ze mną nie zgodzić.
Pierwsza rzecz... Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jaka jest widoczność w lusterkach samochodu ciężarowego - dotyczy to zarówno tych "małych", do 3,5 t jak i większych. A Ci, którzy tego, nawet ze słyszenia nie wiedzą, dowiedzieć się zdecydowanie powinni.
Jeśli zastanawialiście się kiedyś, dlaczego co trzeciej ciężarówce, którą staracie się wyprzedzić, zdarza się zajechać Wam drogę... Cóż, czasem rzeczywiście jest to sprawa złego humoru jej kierowcy lub jego podejścia do tzw. "prawa masy"... Jednak chyba równie często przyczyną takiego zachowania jest to, że ten kierowca Was nie widzi.
W ciężarówce czy samochodzie dostawczym lusterka wstecznego nie ma (a jeśli jest, to można się w nim ewentualnie przejrzeć, a nie zorientować w sytuacji za sobą). A w lusterkach bocznych... mniejszy samochód jest widoczny, gdy nie podjeżdża bliżej niż 3 - 5 m. Jeśli jest bliżej i nie wystaje zza ciężarówki, dla jej kierowcy patrzącego w lusterko pozostaje zwykle niewidoczny. Szczególnie jeśli to autko wielkości np. Seicento. Jeżdżę obecnie Fiatem Ducato (skrzyniowy, wersja przedłużona) i z doświadczenia wiem, że jeśli taki samochodzik "wisi mi na tyłku", to po prostu znika za moją paką, mogę jedynie zgadywać, gdzie dokładnie się znajduje.
Dlatego mam gorącą prośbę do wszystkich posiadających autka zbliżonych do Seicento czy Matiza rozmiarów. Zanim zaczniecie wyprzedzać ciężarówkę, wysuńcie się trochę z lewej i potrzymajcie włączony kierunek. Po prostu dajcie znać, że jesteście.
Drugą, może nawet bardziej przykrą rzeczą, jest wyprzedzanie ciężarówki, która zwalnia lub zatrzymuje się. Szczególnie w pobliżu świateł, przejazdów kolejowych i tramwajowych, przejść dla pieszych i tego rodzaju atrakcji.
Jadąc za ciężarówką widzi się niewiele i nie jest to komfortowe. Całkiem logiczne, że stara się tą ciężarówkę wyprzedzić najszybciej, jak to możliwe. No, luzik. Osobiście staram się ułatwiać osobówkom wyprzedzanie mojej ruchomej barykady... Jednak do furii doprowadza mnie, gdy robią to w chwili, gdy hamuję przed "czerwonym" lub zwalniam, żeby coś ominąć.
Zrozumcie, proszę, że zatrzymać coś ważącego 3,5 t lub więcej jest znacznie trudniej zatrzymać, niż np. Poloneza. Szczególnie zatrzymać łagodnie, nie ryzykując zrobienia sobie totalnego saigonu na pace. Dlatego nie pakujcie się przed ciężarówkę, która zwalnia, zanim nie sprawdzicie, dlaczego to robi. Hamulce tych samochodów są oczywiście projektowane dla dużych obciążeń, ale ładunek nie zawsze. A za ładunek odpowiada kierowca, który go przewozi.
Dla tych, dla których to nie jest dostateczną przyczyną, żeby zwiększyć "tolerancję" dla zawalających drogę ciężarowców podam również inną. Ciężarówka, której wjeżdżasz przed maskę i hamujesz, może nie zatrzymać się równie szybko jak Twój samochód. Dokładniej - może zakończyć hamowanie w miejscu, gdzie właśnie znalazł się Twój przedni zderzak, kasując po drodze to, co znajdowało się wcześniej. Myślę, że to niezbyt przyjemne dla obu stron.
No i koniec nudzenia, czyli sprawa trzecia.
Zdarza się parkować na środku jakiejś ulicy, na której samochody zaparkowane są również prostopadle do krawężnika. Nagminne jest to np. na jednym z odcinków ul. Długiej w Warszawie.
Prośba Jeśli widzicie, że stoi przy krawężniku dostawczak, zostawcie mu z tyłu nieco więcej miejsca. Przestrzeń na której da się wyłamać "poldkiem" czy inną osobówką nie wystarczy, by zrobić to autkiem o długości np. 6 czy 7 metrów i szerokości 2.
A jeśli parkujecie się obok dostawczaka, równolegle z nim, dajcie mu nieco więcej pola z jego lewej strony. Dzięki temu, jemu będzie łatwiej wyjechać nie blokując ulicy, a Wy nie będziecie ryzykować, że "łamiąc się", zmasakruje Wam drzwi lub błotnik końcem zderzaka.
Czekam na komentarze. Zarówno od tych, którzy ciężarówkami jeździli, jak i takich, którzy znają je jedynie "z widzenia".
Pozdrawiam.