czuje paniczny lęk,choć mam prawo jazdy

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

czuje paniczny lęk,choć mam prawo jazdy

Postprzez marteczka » czwartek 17 sierpnia 2006, 15:14

Prawo jazdy uzyskałam za drugim podejściem w październiku zeszłego roku, a zatem prawie 9 -m-cy temu. Przez ten czas jeździłam może z 2 razy, bo nie miałam auta. Teraz mam. Nie mogłam sie doczekać kiedy wsiądę. No i....wsiadłam i katastrofa! Nie pamiętam za wiele Sad
Jeździłam kilka razy z mężem, mówił mi co mam robić, ale nie szło mi za dobrze. Samochód warczał, nie wiedziałam kiedy zmieniać bieg. Mój mąż chyba wprowadził mnie też w błąd, który sprawił, że już całkiem nie wiem jak używać skrzyni biegów. Mianowicie powiedział, że tak samo jak po kolei zwiekszam biegi, tak samo muszę je po kolei redukować. Wyglądało to tak, że zbliżając sie np. do zakrętu już z bardzo daleka redukowałam biegi, co było bardzo stresujące i w ogóle absorbujace czas i moją uwagę. Żeby było mniej redukowana jeździłam nie wyżej niż na 4, przez co samochód warczał przywiększej prędkości. I koło się zamyka. Już sama nie wiem czy tak sie powinno robić czy nie. Ale to nie wszystko.
Miałam kilka podejść i każde kończyło sie fiaskiem. Mąż krzyczał, ja się trzęsłam. On jest spokojny, ale jeżdżąc ze mną jest okropny. Szarpie mi kierownicę, wzdycha, ocha, acha.... Teraz sytuacja wygląda tak, że przysiegłam sobie, że z nim nigdy nie wsiądę do auta jako kierowca, a na samą myśl o jeździe mam odruch wymiotny ze strachu.
Nie wiem co mam robić. Mam wrażenie, że nic nie umiem, choć na kursie byłam całkiem niezła. Jazda była dla mnie przyjemnością i frajdą. Jeździłam jak "stara", a teraz caly czas sie boję co będzie za metr, 2 metry...
Może to wynika też z tego, że mam teraz samochód combi w dodatku bez wspomagania kierownicy, sporo różni sie od Punto na kursie.

Nie wiem co zrobić, jestem załamana. Po co był ten cały kurs, te egzaminy? Żebym teraz do pracy dojeżdżała pociągiem? A samochod stoi.
Staram sie skontaktować z moim instruktorem, chciałam wykupić z 3 godzinki jazdy dla przypomnienia, ale on jest teraz zajety kursantami,a mnie czas płynie nieubłaganie, a mój lęk rośnie i rośnie.

Błagam doradźcie. Czy też przeżywaliście coś podobnego? :(
marteczka
 
Posty: 19
Dołączył(a): czwartek 17 sierpnia 2006, 15:00
Lokalizacja: Ostróda

Postprzez cman » czwartek 17 sierpnia 2006, 16:03

Hmm... dziwne, jeśli jazda była dla Ciebie wtedy przyjemnością i frajdą to nie powinnaś mieć teraz problemu. Podobnie jak Ty, po egzaminie nie jeździłem prawie w ogóle, miałem dokładnie 2,5 roku przerwy.

Masz w aucie obrotomierz? Zakładając, że to benzyniak, to kiedy zwalniasz, biegu nie musisz redukować wcześniej, niż powiedzmy zanim silnik nie spadnie poniżej 2000 tys. obrotów. Jeśli dojeżdżasz np. do świateł i będziesz się zatrzymywać to w ogóle nie musisz redukować biegów, zwalniasz, pod koniec wciskasz sprzęgło i jedynkę kiedy już stoisz.

Nie ma w pobliżu jakiegoś placu, ew. jakichś mało uczęszczanych dróg? Jedź tam sama lub z mężem i poćwicz na spokojnie, bez nerwów.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez ella » czwartek 17 sierpnia 2006, 17:15

Wyjedź sobie w nocy na ulice jak jest mało samochodów i pojeździj trochę. Musisz wyczuć ten samochód.
A męża najlepiej jak zostawisz w domu nie będzie ci przeszkadzał :lol:
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Tomek_ » czwartek 17 sierpnia 2006, 18:25

Jesli masz watpliwosci co do wielu rzeczy wez sobie instruktora na pare godzin do najlepiej swojego samochodu, niekonoecznie tego ktory jest teraz zajety. W ostrodzie powinno byc ich wiecej ;)
Kat. B i C za pierwszym podejściem.
Testy na prawo jazdy 2013
Avatar użytkownika
Tomek_
 
Posty: 1090
Dołączył(a): czwartek 22 września 2005, 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ania18 » czwartek 17 sierpnia 2006, 18:40

A ja bym męża zostawiła w domu i wzieła jakąś koleżanke czy kogoś( niekoniecznie osoba z prawem jazdy) żeby cię tylko wspierała. Co do redukcji to faktycznie mąż cię wprowadza w bład, bez obrazy ale sam se powinnien kupić pare h u jakiegoś instruktora, Przy redukcji na niższe biegi zmienia się tylko wtedy gdy sytuacja na drodze zmusiła cię do przychamowania( np pies który przeszedł nagle przez jezdnię) natomiast jeśli zwalniasz do całkowitego zatrzymania (czerwone światło, znak stop itp) nie trzeba redukować wystarczy przed ruszeniem przeżucić na jedynke. Twój pomysł żeby kupić se pare h u jakiegoś instruktora niejest zły, jeden zajęty to znajdz se innego proste. Najlepiej zapłać mu za normalną jazdę, ale zwiń do swojego auta. Powodzenia :wink:
ania18
 
Posty: 157
Dołączył(a): niedziela 07 maja 2006, 17:10
Lokalizacja: Bytom

Postprzez Cycu » czwartek 17 sierpnia 2006, 19:03

Hamowanie biegami jest jak najbardziej normalne, czasem nawet pożądane, choć na co dzień, szczególnie od początkującego kierowcy, nie powinno się na siłę tego wymagać :wink:
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D :D :D
Avatar użytkownika
Cycu
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 03 marca 2006, 18:37
Lokalizacja: Kielce/Warszawa

Postprzez Ad_aM » czwartek 17 sierpnia 2006, 20:06

Jak zwalniasz powiedzmy z 90km/h do 20km/h i zamierzasz dalej jechać już na gazie to odrazu przechodzisz na 2 ;)

I najlepiej weź instruktora na jazdę... nawet własnym autem :) Z rodziną nikomu nie radzę. Nawet mój instruktor żony nie uczył ;)
Kat. B 21 IV 2006 -> Zdane za pierwszym podejściem :)
Kat. C -> może zrobię? :)

Daewoo Nexia :)
Ad_aM
 
Posty: 851
Dołączył(a): piątek 21 kwietnia 2006, 15:22
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Matylda » piątek 18 sierpnia 2006, 11:35

Pomysł Elli z nocnym jeżdżeniem jest moim zdaniem całkiem fajny. W nocy jest mały ruch w miastach i można poćwiczyć, zresztą ja tak robiłam mimo, że nigdy nie bałam się jazdy. Ale chcąc dojść do wprawy trzeba jeździć...niestety :) I pod żadnym pozorem nie zabieraj męża, bo Cię to stresuje i robisz błędy. Jeździj sama lepiej. Nie mogłaś w ciągu 9 miesięcy zapomnieć jazdy, bo tak jak z rowerem- tego się nie zapomina. Po prostu stresuje Cię jazda z meżem. Wsiadaj sama do autka i rób po swojemu, kilka razy Ci się coś nie uda, źle wrzucisz bieg czy zgasisz samochód...i co z tego? Wolno Ci, bo takie rzeczy nawet najlepszym się zdarzają. Najgorzej się poddać i zrezygnować.
Powodzenia i czekamy na relacje z samodzielnych jazd :D
Żyj tak, aby nikt nigdy przez Ciebie nie płakał !
Rozpoczęcie kursu: 22.08.2005
Egzamin 1 podejście: 23.11.2005 zaliczony pozytywnie
Prawo jazdy odebrane: 05.12.2005
Matylda
 
Posty: 313
Dołączył(a): niedziela 30 października 2005, 12:19
Lokalizacja: Tarnów


Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 83 gości