Ktoś w zamkniętym poście kiedyś napisał coś, nad czym tesh się już od dawna zastanawiam:
"Wytlumaczcie mi zjawisko, ktore tu zachodzi:
Dlaczego tylko i wylacznie Kordula "broni" swoich racji (wsrod kobiet), inne panie/panny wyrazily swoje opinie tylko raz i wiecej sie nie odzywały"
i dalej nie wiem...
A teraz wykorzystam ten mój "przydziałowy" ;) raz do tamtego topika...
Uważam, że każdy ma prawo wyrażania swoich racji, przekonań etc., ale dlaczego niektórzy po raz nie wiem już który wracają do tematów, o których gadaliśmy już nie raz... ktoś przytoczył artykuł - i ok, można poczytac, ale po co znowu robić z tego kłótnię ( nie wspomnę już o tej z posta "Ocena" ), po co to komu ??
Częściowo zgadzam się z autorem artykułu - może i to prawda, że kobiety ogólnie jeżdżą nieco gorzej niż mężczyźni; sama tez nie uważam się za mistrza kierownicy ( chociazby opisany problem z oceną odległości ), ale od każdej "reguły" są wyjątki... są kobiety, które mają dryg do jazdy i zdarzają się faceci, którzy o tym zielonego pojęcia nie mają...
Nie wiem, czy dobrze przytoczę dialog, ale spróbuję:
Kiedyś jechałam z instruktorem koło jakiegoś przyblokowego parkingu, ktoś z samochodu jadącego przed nami zaczął parkować.
-instruktor: uważaj teraz
- ja: co, baba za kierownicą ;)
[wjechała dobrze]
-ins (pół żartem, pół serio) : tak, kobieta za kierownicą i facet w czapce - i zdania już chyba nie zmienię...
I tak się skończyło, wcale nie zamierzałam się nim spierać, jak widać miał swoje zdanie, w końcu jeździł od lat, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby sam zaczął krytykować kobiety za kierownicą, traktował nas tak, jak facetów... było super. I nie było jednej reguły, że faceci są ok a kobiety nie, wszystko zalezy od indywidualnych predyspozycji...
Do czego zmierzam - można mieć swoje poglady, ale chamskie przytykanie komuś tylko dlatego, ze jest kobietą jest moim zdaniem po prostu nie na miejscu... nie można mówić też tak, jak niektórzy często: " na pewno jeździ gorzej ode mnie, w koncu to baba, ja miałbym być gorszy od baby?!!!" albo "czemu np. taka blondynka dostaje prawo jazdy, a ja..." czy np. postulowanie zakazu prawka dla kobiet ( ktoś tego kiedyś chciał )... prawdą jest, że niektórzy nie widzą swoich błędów, a jak widzą kogoś dziwnie jadącego to od razu, że baba - a gdy okazuję się, że jednak nie... zaczynają to jakoś tlumaczyc, i już nie ma docinków...
Chociaz najbardziej zdenerwował mnie kiedyś jeden serial, w którym kobieta wsiadając po kilku latach za kółkiem nie umiała... zachamować !!! hahaha bardzo śmieszne, jak kawały o blondynkach... mozna się pośmiać, ale kurcze bez przesady... to samo jest przecież z chamstwem - przypisywane jest ono mężczyznom za kółkiem, a tak naprawdę większośc zachowuje się naprawdę kulturalnie, a od czasu do czasu zdarza sie spotkac na drodze zarówno chamskich mężczyzn jak i kobiety... ( ostatnio jedna miała fajną metodę na "nie stanie w korku" - co chwilę cyk na lewy pas i do przodu, a potem prawy kierunek ... i jeszcze coś tam wyklinała, jak w końcu ludzie przestali ją puszczać - 1 raz widziałam kobietę robiącą coś takiego, bo facetów często)... kultura ma się nijak do płci - albo się ją ma, albo nie
A może jednak jest tak, że po prostu kobiety częściej przyznają się do swoich błędów... Prawda jak zwykle leży gdzieś po środku, po części zgadzam się z autorami artykułu ( chociaz jak pewnie wiecie czasami ilu naukowców tyle opinii ), ale nie zgadzam się na głupie dobinki w stronę kobiet.
"Kobiety za kierownicą" - "ale to już było i" ... mam nadzieję, że ten topik "już nie wróci więcej..."
Wszyscy - i mężczyźni i kobiety - mamy "prawo do prawka". :D