przez Mała » środa 10 września 2003, 13:12
A ja dzisiaj mam 2 ostatnie godziny jazdy i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie miałam kryzysów. Od samego początku jeździło mi sie bardzo dobrze. Co wcale nie znaczy, że doskonale. Zdarzały mi się mniej lub bardziej poważne błędy, ale nigdy się nimi nie przejmowałam. To chyba dzięki instruktorowi. Jest naprawdę wspaniałym człowiekiem. Przed rozpoczęciem jazdy każdy miał godzinę na 'zapoznanie się ' z samochodem. W tym czasie instruktor opowiadał trochę o technikach jazdy, ale skoncentrował się przede wszystkim na psychologicznych aspektach. Mówił, że na początku może być ciężko, wskazywał błędy jakie najczęściej popełniają młodzi kierowcy i mówił jak ich unikać. Rozmawialiśmy o współpracy instruktora i kursanta, o zaufaniu i o tym, że z samochodem trzeba się 'zaprzyjaźnić'. Na koniec powiedział, że każdy (czasem nawet nieświadomie) popełnie błedy i nawet on, instruktor z kilkunastoletnim doświadczenie, czasami o czymś zapomina.
Kiedy zaczynałam jazdę wiedziałam czego mogę się spodziewać po sobie i po samochodzie. Byłam przygotowana na 'porażki' dlatego się nimi nie przejmowałam. Poza tym instruktor często mnie chwalił. Kiedy zrobiłam coś nie tak, mówił mi o tym, ale zaraz dodawał, że to nie powód do zmartwienia i przypominał o trudnych manewrach, które wykonywałam prawidłowe, podczas gdy innym sprawiały one kłopoty.
Jutro mam egzamin i wierzę, że zdam. Instruktor też we mnie wierzy i zrobię wszystko, żeby go nie zawieść :!:
Girl behind the wheel, Ty też musisz uwierzyć, że umiesz jeździć. Może na opanowanie niektórych rzeczy potrzebujesz troszkę więcej czasu niż inni? A może po prostu miałaś gorszy dzień? Głowa do góry :D :D :D Prowadzenie samochodu to naprawdę wielka przyjemność :D :D :D