Przeżywam kryzys wiary w siebie

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Przeżywam kryzys wiary w siebie

Postprzez Girl behind the wheel » środa 27 sierpnia 2003, 16:37

Czy Wy drodzy użytkownicy drogi (już nie wnikam czy kursanci czy dawno po) też macie/mieliście taki kryzys, kiedy już co nieco się potrafi, ale dopiero się dostrzega jak to jest mało w stosunku do tego, co się powinno umieć?
Ja po 10-tej jeździe wciąż się zastanawiam czy aby na pewno się nadaję na kierowcę. Nowa trasa, zaskakujące sytuacje jedna po drugiej....wykończyły mnie wczoraj, w piątek zdaję teorię a praktyczny może i w przyszłym tygodniu? Jestem przerażona!!!
Na razie staram się odsuwać wizję bycia do końca życia jedynie czyimś pasażerem i iść, a właściwie jechać dalej. Postępy - o ile na początku się je wyraźnie zauważa, teraz może i są ale bardzo ukryte....
Wszyscy mi mówią, że to normalne, ale podejrzewam, że tak pocieszają.
Mieliście tak???
Girl behind the wheel
 
Posty: 27
Dołączył(a): czwartek 14 sierpnia 2003, 09:14

Postprzez Myszka*** » środa 27 sierpnia 2003, 16:51

Dzisiaj po jezdzie nad tym samym myslałam i doszłam do wniosku że jak ktoś się chce nauczyć to żadna przeszkoda nie będzie straszna aby dojść do celu

Ps. nawet jak jade starą trasą którą znam to tak naprawde jej nie znam w ten sposób ze nie wiem co za kierowca pojedzie i jak i jakie sytuacje czekają na niej

GŁOWA DO GÓRY :wink: :wink: :wink: :D

:!: WIĘCEJ WIARY W SIEBIE :!: :wink:
Myszka***
Myszka***
 
Posty: 11
Dołączył(a): piątek 22 sierpnia 2003, 22:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Sławek_18 » środa 27 sierpnia 2003, 17:08

a ja dzisiaj :P siedzialem se przed telewizorem i se ogladam jak to jeżdża ci z grupy biury ochrony rzadu czy cos w tym stylu. Oni to dopierok KLASA
pokazywali jak wychodzili z poslizgu przy predkosci bodajze 200 kilometrow na godzine !!!
Oni ucza sie tego przez 4 lata a po tem jak sie sprawdza dostaja fury jakich nie widzialem na oczy :) i jezdza z waznymi osobistosciami.

Ale tak zeby sie zalamac podczas jazdy, czy cos w tym stylu to nie mialem. Kazdy popelnia bledy czlowiek nie jest doskonaly i moze sie pomylic.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Girl behind the wheel » środa 27 sierpnia 2003, 17:46

Czasem się jednak wydaje, że nasze błędy przeważają....bo koncentrujemy się na błędach a nie na tym co było pozytywne oceniając swoje jazdy.
Girl behind the wheel
 
Posty: 27
Dołączył(a): czwartek 14 sierpnia 2003, 09:14

Postprzez Fridzia » czwartek 28 sierpnia 2003, 10:48

Girl behind the wheel nie przejmuj sie......to ma chyba kazdy, ja chcialm przynajmniej pare razy rezygnowac, bo uwazalam sie za beznadziejny przypadek:) a potem zdalam za pierwszym razem bez dodtakowych jazd (nie chwlac sie oczywiscie)!!! ale wiecie co jest najlepsze?! na pierwszej jezdie pojechalam od razu na miasto bo jakims cudem udalo mi sie auto odpalic i intruktor moj kochany stwierzil ze "ja przeciez umie jezdzic" i poszlo cudzio miodzio, bylam w siodmym niebie i taka podekscytowana ze nie moglam sie w domu naopowiadac!! ale na drugiej jedzie, kompletne porazka i kilka nastepnych moze w mniejszym stopniu ale tez!!! potrem jest juz z gorki:) tak wiec GLOWA DO GORY
MYSL POZYTYWNIE
Die größte Gefahr im Straßenverkehr sind Autos, die schneller fahren als ihr Fahrer denken kann. :):):)
Fridzia
 
Posty: 27
Dołączył(a): poniedziałek 30 czerwca 2003, 19:46
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Girl behind the wheel » czwartek 28 sierpnia 2003, 11:58

Fridziu, a mnie tak dobrze szło na trzeciej, piątej, siódmej jeździe, od siódmej do 10 nie oceniam się za dobrze. Może to stres, że już dużo się powinno wiedzieć, reagować odpowiednio, a tu...CYRK Z TYM WSZYSTKIM I JUŻ.
Girl behind the wheel
 
Posty: 27
Dołączył(a): czwartek 14 sierpnia 2003, 09:14

Postprzez leila » czwartek 28 sierpnia 2003, 19:41

ja się cieszę że nie tylko ja mam takie problemy :lol: podobnie do g.b.t.w miałam i mam huśtawki nastrojów co do mojej jazdy...raz idzie świetnie a następnym razem robię głupie błędy i tak mnie to martwi że mam dzień z głowy...no cóż najlepiej to by było gdyby instruktor był też psychologiem i podbudowywał takie sierotki :lol: ech..
Avatar użytkownika
leila
 
Posty: 384
Dołączył(a): piątek 11 lipca 2003, 13:56
Lokalizacja: małopolska

Postprzez Girl behind the wheel » czwartek 28 sierpnia 2003, 20:52

Leilo: ale on nie jest psychologiem. Trzeba twardym być.
Ja staram się bardzo nie uczynić z bliskich mi osób psychoanalityków przy okazji robienia prawa jazdy przez mnie.
Mój instruktor kiedy mi znacznie podniósł poziom trasy a ja w pewnym momencie powiedziałam: ale się pan dziś na mnie wyżywa! (ze śmiechem), sam zaczął się już śmiać:). No bo co on może innego zrobić?
Pociesza mnie fakt, że zewsząd słyszę, że takie dołki są normalne.
Girl behind the wheel
 
Posty: 27
Dołączył(a): czwartek 14 sierpnia 2003, 09:14

Postprzez leila » sobota 30 sierpnia 2003, 19:27

nie no nie chodzi mi o to żeby się instruktor nade mną użalał i głaskał po główce!! :lol: ale mógłby czasem powiedzieć że coś zrobiłam dobrze a tak to słyszę cały czas co robię źle i przez to mam dołki ale jak piszesz chyba każdy przeżywa kryzys:D ja się nie rozczulam tylko jestem uparta bo tak to bym już dawno machnęła na to ręką :wink:
Avatar użytkownika
leila
 
Posty: 384
Dołączył(a): piątek 11 lipca 2003, 13:56
Lokalizacja: małopolska

Postprzez Girl behind the wheel » niedziela 31 sierpnia 2003, 00:39

Leila: to normalne, że wytyka Ci błędy, od tego jest. Sama sobie dopowiadaj co zrobiłaś dobrze. Mój jest na przemian dumny ze mnie i zniecierpliwiony. Kiedy w ciągu pierwszej godziny na placu manewrowym przewróciłam dwa pachołki, był zły. Myślę, że stworzył sobie mój obraz jako osoby bardzo zdolnej a teraz cięzko mu czasem przyjąć rzeczy jakie są w rzeczywistości:).
Powiem Wam moi drodzy, że kryzys już chyba-odpukać-za mną:)))))
Girl behind the wheel
 
Posty: 27
Dołączył(a): czwartek 14 sierpnia 2003, 09:14

Postprzez Anonim » niedziela 31 sierpnia 2003, 17:10

Girl behind the wheel napisał(a):to normalne, że wytyka Ci błędy, od tego jest.

Mnie zawsze cieszyło wytykanie błędów, to na pewno pomaga je wyeliminować. Chwalić to mu się chyba zdarzyło tylko raz na placu.
Skończcie tematy, które nigdzie nie prowadzą...
Anonim
 
Posty: 18
Dołączył(a): środa 30 lipca 2003, 22:25
Lokalizacja: Polska

Postprzez leila » niedziela 31 sierpnia 2003, 21:33

no cóż ja też wolę jak instruktor mi tłucze co zrobić wtedy a wtedy gdy omawia błędy bo na nich się uczymy ale ja należę do osób które bardziej od porażek mobilizują słowa zachęty nawet najmniejsze,co nie oznacza spoczęcia na laurach!!no cóż trudno wymagać by nas cały czas chwalono,wtedy kurs byłby nie potrzebny :wink: grunt to się nie załamywać tylko robić swoje :D
Avatar użytkownika
leila
 
Posty: 384
Dołączył(a): piątek 11 lipca 2003, 13:56
Lokalizacja: małopolska

Postprzez Girl behind the wheel » niedziela 31 sierpnia 2003, 22:56

Leila: widzę, że jesteśmy podobne. Mnie jutro czeka godzinka na placu, muszę się zebrać w sobie żeby jak najwięcej z niej wynieść:) POWODZENIA
Girl behind the wheel
 
Posty: 27
Dołączył(a): czwartek 14 sierpnia 2003, 09:14

Taka refleksja ;)

Postprzez Mmeva » wtorek 09 września 2003, 12:37

:arrow: Może trochę śpóźniona odpowiedź :oops: , ale troszkę mnie tu nie było... Dołki - każdy kiedyś je miał, raz było lepiej, raz gorzej, tak to już jest...

Jak zaczynałam prawko coś mnie ciągnęło, żeby spróbować, ale z drugiej strony nie byłam pewna :roll:, czy będę jeździć; ale po 2-3 jazdach i pewnym "oswojeniu się" uznałam, że chcę to robić i będę :!:

A jeśli chodzi o psychologowanie to wyczytalam gdzieś że instruktorzy na swoich kursach mają jako obowiązkowy przedmiot podstawy psychologi i pedagogiki... mój był cierpliwy i zawsze zachowywał spokój, niezależnie od tego, czy robiłam coś dobrze, czy też źle; chwalił, kiedy robiłam coś dobrze, ale oczywiście zwracał też uwagę na wszystkie, nawet te najmniejsze błędy - i jak się pomyliłam jeszcze raz spokojnie tłumaczył, a nie "opieprzał" , ktoś, kto potrafił stworzyć miłą atmosferę i jednocześnie nauczyć cię wszystkiego :) - i własnie dzięki temu ( chociaż dołki też się zdarzały - jak u każdego, i u mnie różnie to bywało, bo kiedy się za bardzo chce nie zawsze wychodzi) chyba nigdy nie pomyslałam o tym żeby przerwać prawko itp.

Moim zdaniem jest tak, że człowiek myślący im wiecej jeździ tym bardziej dostrzega swoje, czasami małe i często niedostrzegalne dla innych, błędy, bo zawsze możnabyło to zrobić lepiej... (są też oczywiscie ludzie, którzy kompletnie się nie przejmują, cóz, ich wybór...) chcemy jeździć idealnie - ale tak naprawdę jakiś błąd zawsze się znajdzie, może, jak ktoś już pisał wyżej, za bardzo skupiamy sią czasami na swoich błędach, ale to dobra droga, aby je po kolei eliminować...

"Mierzy się ponad cel, by trafić do celu"

Pozdrowienia i szerokiej drogi dla wszystkich myślących za kółkiem, trzymajcie się !!! :!: :wink:
Mmeva
 
Posty: 967
Dołączył(a): sobota 06 lipca 2002, 23:22

Postprzez leila » wtorek 09 września 2003, 19:27

Mmewa to co napisałas idealnie prawie zgadza się z moją historią i myśleniem!!!nawet instruktorów mamy podobnych..tzn świetnych!!!ale szok :D
Avatar użytkownika
leila
 
Posty: 384
Dołączył(a): piątek 11 lipca 2003, 13:56
Lokalizacja: małopolska

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 80 gości