broń to nie jest ani gaśnica, a ćwiczenie, a strzelanie do ludzi to dwie różne sprawy.
szofer80 napisał(a):...nigdy nie użyl broni niezgodnie z przepisami...
...a nie narobić przy tym szkody osobom postronnym. Ojciec miał to już wszystko z wojska.
napad to nie wojsko, gdzie wszyscy biegną i strzelają, najczęściej nie bardzo wiedząc do kogo.
tutaj masz bandytę przed sobą, który nie używa broni zgodnie z przepisami, a to czy zrobi krzywdę osobom postronnym jest mu obojętne.
bandyta będzie myślał tylko o jednym: oskubać Cię, a jak będą trudności to zabić i każdego kto się nawinie pod rękę.
kiedyś na gdańskim AWF-ie był pierwszy Japończyk uczący judo i na pytanie studentów: "co ma zrobić judoka gdy spotka bandytę?"
Japończyk, który mówił łamanym polskim odpowiedział:
"jeden bandyta judoka się nie być, dwa bandyta judoka się nie być, trzy i więcej bandyta judoka uciekać. bandyta pić i palić biegać nierówno, jeden przód, drugi tył. judoka zatrzymywać się kopać pierwszy bandyta w jajo i uciekać dalej"
to daje wyobrażenie, że my zwykli ludzie mamy skrupuły, które w trudnych momentach i przy podejmowaniu szybkich decyzji - ograniczają nas.
bandyci takiego ogranicznika nie mają.
porównanie: gdy zwykły człowiek przejedzie na żółtym czasem czerwonym świetle ma wyrzuty sumienia i rozgląda się jeszcze kilometr, dwa w tylnym lusterku, czy nie zostanie ukarany.
natomiast dla bandyty jadącego z napadu przejechanie na zakazie, potrącenie pieszego jest całkowicie obojętne.
dlatego czasem w policji zdarzają się złe sytuacje, gdy czasami policjant przejmuje psychikę bandyty. ale jak to się mówi: jak codziennie chodzisz po kolana w gównie, to cześć tego gówna się do Ciebie przyklei.
jeżeli miałbym kupić broń, to nie w celach kolekcjonerskich. więc musiałbym trenować, czasem strzelić do żywej istoty, aby być zawsze gotowym, jednym słowem przejąć sposób myślenia bandyty jego psychikę, aby mieć z nim szanse, a tego nie chcę.