Cześć.
Dziś miałam 13,15 godzinę jazd i szło mi 100 razy gorzej niż na pierwszej! Instruktor przyjechał innym samochodem (ten sam model, ale inaczej działały pedały). Nie mogłam zupełnie wyczuć sprzęgła. Chodziło mi tak luźno, że za KAŻDYM razem, gdy zatrzymywalismy się na stopie, sygnalizacji świetlnej lub w korku - gasnął. Nie było w ogóle płynnego ruszania. Nawet na samym sprzęgle.
Jak wyczuć takie samochody? Strasznie się zloscilam, bo instruktor mówił, że idzie mi fatalnie i nie wie, co się ze mną dzieje. Aż płakać mi się chciało w tym samochodzie!
Ja wiem, że nie można się przyzwyczajać do jednego typu sprzęgła, które wchodzi z oporem i jest ciężkie. (Na egzaminie może być luźne) W innym samochodzie gaśnie mi max 2 razy. A tutaj chyba z 40 jak nie więcej.
Poza tym, po tych 15 godzinach jazd ja nadal nic nie umiem. Takie mam odczucie.
Najbardziej nie wychodzą mi zakręty. Jak jesteśmy na jakiejś dużej drodze, wielojezdniowej, gubie sie i nie wiem, jak mam skręcać i w ostateczności scinam zakret i nic z tego nie wychodzi... co ze mną nie tak? Fatalnie się czuję. Zapisałam sie do innego instruktora, bo ten od początku jazd cały czas grzebał w telefonie -,-
Co powinnam umieć już przy tych 15h?