Witam
nie szukałam podobnego wątku, ale liczę na waszą pomoc.
Mój M jechał ostatnio przez skrzyżowanie na które wyjechała mu rowerzystka, najprawdopodobniej jechała środkiem drogi, więc M miał ograniczoną trochę możliwość manewru. Przestraszyła się i się wywróciła - oczywiście twierdząc, że uderzył w nią. Okazało się, że Pani jechała na badanie krwi, więc M wziął rowerzystkę i zawiózł na badanie na wszelki wypadek, próbując dowiedzieć się czy wszystko z panią ok (podobno bolało kolano - co w upadku z roweru jest normalne, nasz syn ma to non stop). Zawiózł, przywiózł i podobno ok. Ale stresik jest. Mój M martwi się, że Pani rowerzystka zgłosi się po jakieś odszkodowanie bądź narobi mu jakiś niepotrzebnych problemów. Zaznaczam, że nie była wzywana policja. Czy mamy martwić się na zapas że jeszcze coś może z tego wyniknąć, czy to że Pani nie wzywała policji to już jest dla nas w miarę czysta i jasna sytuacja. Plis, poradźcie coś. Dzięki