Wątek Rowerowy

[SnowRider]

A ja mam apel do rowerzystów jak już jeździcie rowerami to nie woźcie na nich rożnych siatek itp z jakimiś bagażami bo przez nie nie jedziecie w lini prostej tylko slalomem i jest bardzo ciężko was minąć

Również się pod tym podpinam! I bardzo byśmy prosili starsze osoby jeżdżące na rowerze o wcześniejszej sygnalizowanie skrętu

[filitunio]

A ja mam apel do rowerzystów jak już jeździcie rowerami to nie woźcie na nich rożnych siatek itp z jakimiś bagażami bo przez nie nie jedziecie w lini prostej tylko slalomem i jest bardzo ciężko was minąć

Również się pod tym podpinam! I bardzo byśmy prosili starsze osoby jeżdżące na rowerze o wcześniejszej sygnalizowanie skrętu

dlatego też terzba apelować o wiekszą ilość ścieżek rowerowych,
by rowerzyści nie musiele jeździć ulicami

[waw]

dlatego też terzba apelować o wiekszą ilość ścieżek rowerowych,
by rowerzyści nie musiele jeździć ulicami

I tak będą jeździć jezdniami.

[gumik]

Niestety, to jest smutna prawda. Nie raz spotykam się z sytuacją, że rowerzysta jedzie drogą (i to ruchliwą dwupasmówką) mimo, że ma zaraz obok drogę dla rowerów. Trąbniesz na takiego, to Ci jeszcze fakersa pokaże.

[mp0011]

Jako rowerzysta nie mogę pozostawić tego wątku tendencyjnemu gremium samochodziarzy

Smutna prawda jest taka, że:
- Drogi dla rowerów nie są co do zasady odśnieżane, więc przez całą zimę jak jeżdżę leży na nich śnieg (pomimo czystego chodnika), a po roztopach - zbity lód.
- Po DdR jeżdżą wszyscy - rolkarze, biegacze, matki z wózkami, piesi z pieskami, dzieci na rowerkach biegowych.
- Drogi dla rowerów są miejscem gdzie często lądują tłuczone butelki. Nie wiem, czy to celowo czy nie, ale w weekendy i wieczorami NIE DA się często taką drogą przejechać.
- DdRy nie są często połączone do czegokolwiek, powstają tzw. teleportery rowerowe, które trzeba objechać jezdnią.
- Na DdR często nie ma wjazdu lub zjazdu z jezdni.
- Na pasach rowerowych i DdR regularnie odbywa się parkowanie.
- Na DdR stawiane są słupki, niewidoczne w nocy, żeby zapobiec parkowaniu przez kierowców.
- Notoryczny brak przejazdów w ciągu DdR i CPR
- "Gorące przyciski" na przejazdach - dojeżdżasz kiedy na jezdni obok za chwile włączy się zielone, ale nie dla rowerów. Czekasz cały cykl.
- Objazdy skrzyżowań dookoła, po trzech przejazdach i przez trzy cykle świateł.
- Zmiana strony DdR co paręset metrów i niepotrzebne przejazdy z jednej strony jezdni na drugą (oczywiście z "ciepłym przyciskiem").
- Krzaki i gałęzie wystające na DdR z na wysokości oczu.

Problem jest też taki, że DdR to infrastruktura rekreacyjna, kompletnie nie dostosowana do jazdy komunikacyjnej czy zawodowej. Teraz, wyobraź sobie że jesteś np. kurierem i robisz dziennie po mieście kilkadziesiąt km, z tempem większym niż średni samochód w korku. W takich warunkach jest to po prostu niemożliwe...

P.S.

phpBB [media]

[waw]

Te często wydumane argumenty to są powody dla których rowerzystom miałoby być wolno nie dostosowywać się do przepisów? Litości.

[mp0011]

Czy to są dobre powody do niestosowania się do przepisów? Ja staram się i tak jeździć jezdniami przy których nie ma DdR, właśnie z wyżej wymienionych powodów. Jakbyś jeździł zawodowo lub sportowo/treningowo, też byś nie korzystał z DdR.

A jakie (dla porównania) powody kierowcy uznają za dobre i wystarczające do parkowania na DdR i pasach rowerowych?
"No przecież gdzieś MUSZĘ zaparkować"
"Ale tam jest płatne"
"Ale ja tylko na klienta czekam"
"Panie, widzisz że mam awaryjne?" (bo żona na zakupach)

[waw]

A jakie (dla porównania) powody kierowcy uznają za dobre i wystarczające do parkowania na DdR i pasach rowerowych?
"No przecież gdzieś MUSZĘ zaparkować"
"Ale tam jest płatne"
"Ale ja tylko na klienta czekam"
"Panie, widzisz że mam awaryjne?" (bo żona na zakupach)

Są tyle warci co rowerzyści niejadący DDR. Argument na ich korzyść jest taki, że zaopatrzenie trzeba jakoś dowieść, nawet przy braku infrastruktury parkingowej.

[gumik]

mp001. Sam jestem rowerzystą i z niektórymi argumentami się zgadzam. Ale moim zdaniem żaden z nich to nie jest powód, żeby jechac ruchliwą drogą, w lecie, gdzie sciezka jest obok chodnika (a nie "sciezkochodnik"), gdzie ruch na chodniku jest maly, sciezka biegnie dobre kilka kilometrow bez zmiany strony, czy uciazliwych swiatel.
No to trąbną rowerzysta na rowerzystę.

[mp0011]

mp001. Sam jestem rowerzystą i z niektórymi argumentami się zgadzam. Ale moim zdaniem żaden z nich to nie jest powód, żeby jechac ruchliwą drogą, w lecie, gdzie sciezka jest obok chodnika (a nie "sciezkochodnik"), gdzie ruch na chodniku jest maly, sciezka biegnie dobre kilka kilometrow bez zmiany strony, czy uciazliwych swiatel.
No to trąbną rowerzysta na rowerzystę.

No to w zasadzie dokładnie to napisałem.

Jeżeli nie ma śniegu, szkieł (norma w niektórych miejscach - DdR pod mostem Poniatowskim w weekend), zaparkowanych samochodów czy teleportów, jadę DdR - w przeciwnym wypadku wybieram inną drogę (o ile się odpowiednio wcześnie zorientuję).

Ale rozumiem rowerzystów, którzy omijają taką infrastrukturę jezdnią - kurierzy, dostawcy, sportowcy...
Jeżeli zamiast przejechać miasto w 30 minut trzeba kluczyć na każdym skrzyżowaniu przez dwa przejazdy z przyciskami, czekać pomimo że obok samochody mają zielone, i w efekcie jedzie się 3x dłużej...

[Cyryl]

...Ale rozumiem rowerzystów, którzy omijają taką infrastrukturę jezdnią - kurierzy, dostawcy, sportowcy...
Jeżeli zamiast przejechać miasto w 30 minut trzeba kluczyć na każdym skrzyżowaniu przez dwa przejazdy z przyciskami, czekać pomimo że obok samochody mają zielone, i w efekcie jedzie się 3x dłużej...

a czy zrozumiesz kurierów samochodowych, którzy aby skrócić czas przejazdów lub dostarczyć przesyłki będą jeździli lub parkowali na DdR?

[mp0011]

Otóż jest kilka zasadniczych różnic.

phpBB [media]

O ile domyślnym miejscem rowerzysty jest jezdnia (oprócz wyjątku do tej zasady, jakim jest obecność obok DdR - i to także nie zawsze), a rowerzysta jest normalnym, naturalnym, odwiecznym i często spotykanym użytkownikiem jezdni, do obecności którego kierowcy powinni się już dawno przyzwyczaić i umieć wobec niego zachować, o tyle jazdy samochodem po DdR nie da się podciągnąć pod żadne przepisy.

O ile jestem w stanie zrozumieć taryfiarza podjeżdżającego chodnikiem i DdR pod klatkę schodową żeby wysadzić inwalidę lub babcię o kulach, sianowóz zgarniający liście w workach z parku, firmę przeprowadzkową podjeżdżającą pod blok, matkę z wózkiem obok dziurawego chodnika, albo zastawionego przez kierowców, o tyle taki kurier zawsze ma równie dobrą lub lepszą drogę dojazdową (bo przecież prawo wymaga dojazdu do posesji) niż DdR.

[waw]

Kierowcy jadący DdR robią dokładnie to samo co rowerzyści jeżdżący chodnikiem, z tą różnicą że ci pierwsi nie uzurpują sobie prawa do nieposiadanego pierwszeństwa.

[mp0011]

Kierowcy jadący DdR robią dokładnie to samo co rowerzyści jeżdżący chodnikiem, z tą różnicą że ci pierwsi nie uzurpują sobie prawa do nieposiadanego pierwszeństwa.

Absolutnie się z tym zgadzam. Nigdy nie jeżdżę chodnikiem, chyba, że nie mam innego wyjścia (teleport)...

Choć z tym nieuzurpowaniem pierwszeństwa przez kierowców na DdR też bywa różnie, bo w każdej grupie trafi się osioł...

[waw]

Z tego mogą wynikać nieporozumienia i nieuprzejmości na drodze z udziałem rowerzystów - nie szanujesz mnie jak idę pieszo - ja nie będę cię szanować jadąc samochodem.