przez rusel » środa 11 marca 2015, 10:13
przez rusel » piątek 13 marca 2015, 14:31
przez Pejter » piątek 13 marca 2015, 15:35
przez rusel » piątek 13 marca 2015, 17:03
przez rusel » poniedziałek 16 marca 2015, 16:24
przez szerszon » środa 18 marca 2015, 00:49
przez szerszon » środa 18 marca 2015, 00:50
przez jasper1 » środa 18 marca 2015, 01:32
przez rusel » środa 18 marca 2015, 12:35
przez Borys_q » środa 08 kwietnia 2015, 10:57
przez rusel » czwartek 23 kwietnia 2015, 10:54
przez szerszon » czwartek 30 kwietnia 2015, 21:07
przez szerszon » czwartek 30 kwietnia 2015, 21:23
przez LeszkoII » sobota 06 czerwca 2015, 20:46
fragment napisał(a):Wracając do przyznawanych „praw jazdy”, warto jeszcze wspomnieć, kto uczył jeździć chętnych do ich otrzymania i wpajał im podstawy wiedzy o funkcjonowaniu samochodu, by mogli złożyć egzamin przed komisją powołaną przez oberpolicmajstra. Egzamin był surowy: przysługiwała tylko jedna powtórka, a potem kandydat na szofera tracił już na zawsze możliwość uzyskania „prawka”, jak się dziś określa ten dokument.
Początkowo do egzaminów stawali głównie samoucy, uczący się sztuki prowadzenia nabytego samochodu na pustych placach pod okiem zaprzyjaźnionego szofera lub wręcz z podręczników wydawanych we Francji czy w Niemczech, a w późniejszych już latach tłumaczonych na język polski.
Kursy przygotowawcze prowadziły też szkoły jazdy; najstarszą, jeszcze przed 1902 rokiem, założył gruziński książę Nahaszgelze przy ul. Polnej 36; instruktorem był w niej francuski inżynier. Potem powstało kilka innych, a najpoważniejszą założył w 1911 roku inż. Czesław Zakrzewski pod egidą Towarzystwa Automobilistów Królestwa Polskiego. Przez pierwszy rok wykształciła 80 szoferów – zawodowych i osoby prywatne .
Gdy w 1900 roku opracowywano „przepisy samochodowe”, formalnie obowiązywał jeszcze kodeks kar głównych i poprawczych: jest jednak raczej wątpliwe, by paragrafy odnoszące się do przypadków łamania reguł ruchu drogowego – omówione w poprzedniej, pierwszej części tego opracowania – były w praktyce stosowane. Sądzić można, że funkcjonariusze policyjni przy drobniejszych przewinieniach karali raczej doraźnie, według swego uznania, i tylko krwawe zdarzenia na drodze miewały epilog sądowy.
przez szerszon » środa 10 czerwca 2015, 00:13