Czy opłaca sie kupić nowy samochód?

[Anett]

Ok 2,5 roku temu dostałam od rodziców nową Yariskę II. Do tej pory nie było większych napraw. Swietnie sięsprawuje

[autolea99]

nie zawsze opłaca się takie rozwiązanie, szczególnie jeśli jest się świeżym kierowcą a jeśli już chcesz mieć super autko to może spróbuj leasingowej oferty Autka piękne, oferty korzystne, czego chcieć więcej ;p

[Szymo]

Leasingi teraz przy tych przepisach to sposób na nowe auto dla przedsiębiorcy, kłopoty tylko przy kradzieży, lub dużej szkody takiego auta.

[Baranek]

Ja jestem za używkami i to z wielu powodów.
Można kupić autko dużo wyższej klasy za mniejszą kasę - i doprowadzić je do stanu niemal idealnego.
Druga sprawa - auta tak mniej więcej do roku 2004-2005 były dużo mniej awaryjne niż współczesne. A dodatkowo - a to już kwestia gustu raczej - ładniejsze. Teraz bez znaczka z przodu nie jestem w stanie stwierdzić, co to za auto. Nie mówiąc już o wnętrzach, które stały się niemal identyczne we wszystkich markach. Zróbcie sobie kiedyś taki test i porównajcie wnętrza nowych samochodów...

Dlatego wolałem zainwestować kilkanaście tysięcy w dobrą sprawdzoną markę i samochód doinwestować. I nikt by nie powiedział, ze to jest 2001 rok produkcji. .
A jeżdżę dużo - jakieś 40 tys. km rocznie.
Ot taką mam filozofię.

[ks-rider]

Ja jestem za używkami i to z wielu powodów.
Można kupić autko dużo wyższej klasy za mniejszą kasę - i doprowadzić je do stanu niemal idealnego.

Baranek,

wez mi wytlumacz jak chcesz w uzywanym pojezdzie wyeliminowac techniczne zmeczenie metalu ? Lub zuzycie podzespolow ? Kumam, ze do silnika nalejesz napewno jakiegos dobrego srodka, na bazie zlota czy platyny

Chcac doprowadzic jakikolwiek pojazd do stanu idealnego wydaje sie od 2 - u krotnej suny jego zakupu. Im starszy pojazd tym wiecej trzeba wlozyc, tyle, ze w pewnym momencie jest to po prostu nieoplacalne, bo wladowales tyle co w nowe a dalej jezdzisz zlomem.

[Baranek]

Ja jestem za używkami i to z wielu powodów.
Można kupić autko dużo wyższej klasy za mniejszą kasę - i doprowadzić je do stanu niemal idealnego.

Baranek,

wez mi wytlumacz jak chcesz w uzywanym pojezdzie wyeliminowac techniczne zmeczenie metalu ? Lub zuzycie podzespolow ? Kumam, ze do silnika nalejesz napewno jakiegos dobrego srodka, na bazie zlota czy platyny

Chcac doprowadzic jakikolwiek pojazd do stanu idealnego wydaje sie od 2 - u krotnej suny jego zakupu. Im starszy pojazd tym wiecej trzeba wlozyc, tyle, ze w pewnym momencie jest to po prostu nieoplacalne, bo wladowales tyle co w nowe a dalej jezdzisz zlomem.

Mojego samochodu nikt nie określiłby jako złom.
Przeciwnie - prawie każdy myśli że samochód ma 3-4 lata. A czemu? Po prostu to dobra marka i dobry samochód wyprodukowany w czasach takich gdy księgowi nie decydowali w pełni o tym co ma w samochodzie się znaleźć.

Mnie to kosztowało kilkanaście tysięcy i jestem w pełni zadowolony. Oczywiście - to nie jest "mityczny" stan w którym się nic nie psuje. Co jakiś czas się coś psuje. To normalne. Przykładowo - wymieniałem nie tak dawno przepływomierz.
Ale i w rocznym dwuletnim samochodzie wymienia się poszczególne elementy.

Oczywiście - możesz kupić padakę z 2001 roku i włożyć drugie a nawet trzecie tyle - i to nadal będzie padaka.

A co masz na myśli pisząc o technicznym zmęczeniu metalu? Karoserię? Blok silnika? Wahacze? Czy wszystko razem?

[mumu]

Ja sobie teraz jeżdżę używanym autkiem, no ale jestem w sumie świeżym kierowcą i starzy bali się mi sprawić nowy samochód. A stary (mój ma ponad 10 lat) to nawet jak gdzieś zarysuję to nie będzie szkoda Mój wujek natomiast kupił ostatnio używańca ale dostawczego. Jechał po niego aż do Łodzi (jesteśmy z Wawki), bo znalazł dobrą firmę Elantel czy jakoś tak, która dała mu nawet gwarancję na pół roku na silnik i skrzynię. Zgrabny volswagen, samochódem z tego co mi mówił wcześniej jeździł ktoś z Niemiec. Wiecie, generalnie to ja uważam że nowych aut prosto z salonu to się nie opyla brać, bo szybko tracą na wartości. Lepiej zainwestować w jakiś kilkuletni, byle nie w rzęcha co będzie go trzeba w kółko reperować i więcej czasu spędzi u mechanika niż na drodze.

[szoferemeryt]

Miałem do tej pory 5 samochodów. Zacząłem od 12-letniego Malucha, odbudowałem karoserie prawie wszystko wymienione, po nim dwa nowe Maluszki, CC-700 również nowe. Jakoś tak się układało, że przy zbyciu zawsze ciut zarabiałem. No i nadeszła nowa Siena 1,4, kochane autko. Gniotsa nie łamiotsa. Już jest pełnoletnia bo pierwsza jaka pojawiła się w punkcie sprzedaży i do dziś chodzi jak w zegarku. Co wycierpiała to tylko ja i ona wiemy.
Szkoda sprzedać bo może głupi za 1000 by kupił. Przydaje się do jazdy po bocznych drogach.
Teraz kupiłem chyba ostatnie 6-te , wydaje mi się że okazyjnie 2 letnie Clio z pewnym przebiegiem 12 tys km. Ma tylko jedna wadę ropniak z filtrem cząstek stałych. Pali niewiele niespełna 20 zł na 100km. Powinien mnie przeżyć.

[Baranek]

Bardzo wątpię czy Cię przeżyje. Teraz samochody są przewidziane na kilka lat i do wyrzucenia. Może siena go przeżyje...jeszcze

[lith]

Oczywiście są legendarne beczki o mitycznych przebiegach, ale jak sobie przypomnę z dzieciństwa auta, którymi jeździli moi rodzice - a nie były to niestety merce - to w wieku powyżej 10 lat już zaczynały się powoli zamieniać w skarbonki.
Jak sobie zestawię starą Tavrię ojca, która w wieku 10 lat miała dziury na wylot w karoserii i więcej stała w warsztacie niż pod domem Albo Formana, którego nie raz trzeba było na sznurku do mechanika ściągać, czy coś przy nim grzebać i wiecznie coś wymieniać z moim obecnie 10 letnim (edit: lol, 11-12 letnim już :O) , budżetowym fiacikiem, który przez 6 lat na naprawy pochłonął mniej niż 1000 zł ( i spędził w warsztatach łącznie mniej niż tydzień), to wcale to tak źle nie wygląda.
Ostatnio ojciec marudził, że jego nówka z salonu mu się psuć zaczyna i co to teraz za jednorazówki robią to kazałem mu policzyć, że jego 'nówka' już 8 latek skończyła, a poprzednie samochody sprzedawał w wieku ok 10 lat, bo były już totalnym padłem, którym było strach gdzieś dalej pojechać Trochę się zdziwił jak policzył. Czas zapierdziela

[olimp]

Moim zdaniem oplaca się kupować nowy samochód. Niby w pierwszych latach najbardziej traca na wartości, ale ja mam dość kombinowanych aut z odzysku. Teraz kupowałem nowego Hyundai'a i20 na Kamiennej we Wrocławiu w pol motorsie i akurat mają taką promocję, że przywożąc swój stary samochód od razu go wyceniają i o tyle pomniejszają wartość nowego samochodu. Do tego dostałem jeszcze zniżkę więc miałem załatwioną całość bez bujania się ze sprzedażą.

[zozo]

No najlepiej kupować auta jakieś ze skupów aut... tylko musisz mieć obczajone jakieś dobre. Dobre skupy sprowadzają auta z np Holandii gdzie tam użytkownicy dbają o swoje samochodziki : )

[ks-rider]

No najlepiej kupować auta jakieś ze skupów aut... tylko musisz mieć obczajone jakieś dobre. Dobre skupy sprowadzają auta z np Holandii gdzie tam użytkownicy dbają o swoje samochodziki : )

Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaa,

a swistak siedzi i zawija w srebrka.

Jednago niestety Ci nie powiedziano, ze te dobre w Holandi przechodza w rodzinie. Te ktore trafiaja do PL sa powypadkowe i klepane bo inaczej sie to nie oplaca. No ale wlasnie tacy jak Ty lakaja jak mlody Pelikan, bo tam o azta dbaja. Kto dba, ten dba tyle, ze ten kto dba nie oddaje auta za pol jego wartosci - kumasz ?

[szymon1977]

Dobre auta za granica kosztuja wiecej niz idealne po sprowadzeniu do Polski. Cud?

[ks-rider]

Dobre auta za granica kosztuja wiecej niz idealne po sprowadzeniu do Polski. Cud?

Dla nieogarnietych jaknajbardziej