Czy opłaca sie kupić nowy samochód?

[ks-rider]

Ja uważam że nie ma sensu kupować nowego auta ponieważ już po miesiącu strasznie traci na wartości, najlepiej moim zdaniem jest kupić autko dwu letnie, nie jest ono jeszcze aż tak bardzo wyeksploatowane i jeszcze można nim pojeździć kilka lat

Prawda jest taka, ze tylko juz zarejestrowane Auto to strata kilku tysiecy, w przypadku drogiego nawet i kilkudziesieciu.

Znasz wogole kogos kto kupil nowke ? To zapytaj sie go czy po miesiacu Ci je sprzeda ?

Ktos kto kupuje nowe nie sprzedaje po roku, co najwyzej po kilku latach o ile nie po kilkunastu.

Aaaaa, a kto da Ci gwarancje, ze to dwuletnie nie bedzie mlodym trupem ?

[Uciekaj1]

Znasz wogole kogos kto kupil nowke ? To zapytaj sie go czy po miesiacu Ci je sprzeda ?

Ktos kto kupuje nowe nie sprzedaje po roku, co najwyzej po kilku latach o ile nie po kilkunastu.

Aaaaa, a kto da Ci gwarancje, ze to dwuletnie nie bedzie mlodym trupem ?

Święte słowa. W dodatku nawet kilkuletnie, ale "pewne auta"nie kosztują mało. Nawet, jak byś chciał kupić od rodziny używane, to i tak nie jesteś w 100% pewien.
Zresztą Ks-rider dobrze napisał. Zapytaj się osoby, która kupiła nowe auto, czy będzie Ci go chciała sprzedać, nawet po 3-4 latach.

[Cygnus]

Nie musi sprzedawać po 3-4 latach. Tylko ciekawe w jakim stanie będzie to auto właśnie za te 6-8 lat ;]

Ja nie kupię nowego, bo mnie zwyczajnie nie stać. Ale kupel kupił Mazdę 6, najnowszą generację. W środku oczywiście bajka. Tylko on sprzeda tą mazdę po 2 latach i kupi coś nowego. Stać go na to. I właśnie dla takich ludzi są nowe samochody.

Podobnie jest a ciągnikami rolniczymi. Spośród ludzi, którzy wzięli kredyty na takie maszyny, kosztują często tyle ile Porshe, ogromna większość narzeka i chce sprzedać (jeszcze na gwarancji).

[lith]

Są ludzie, co jadą systemem - auto w leasing, spłacić, sprzedać, wziąć następne w leasing.

[Uciekaj1]

Stać go na to. I właśnie dla takich ludzi są nowe samochody.

Zgadzam się, ale nie do końca. Jeśli miałbym przeznaczyć na samochód do 15-20 tysięcy, to wiadomo, że szukałbym tylko używanego. Jednak jeśli miałbym wydać ok. 65 tys. (czyli już można kupić coś nowego) wolałbym zdecydowanie jeździć nowym Aurisem, czy i30, niż 5 letnim BMW.
Można też zadać pytanie w drugą stronę. Czy jeśli kogoś jest stać na nowe auto, to czy opłaca mu się kupić używane? Bo w sumie jeśli ktoś rozważa nowe, czy używane - to raczej jest go na nowe stać.
Oczywiście to jest moje zdanie i nikt się z nim nie musi zgadzać.

Tylko ciekawe w jakim stanie będzie to auto właśnie za te 6-8 lat ;]

No właśnie
A potem ktoś to kupi i ... albo będzie zadowolony, albo zaraz odsprzeda kolejnemu.

[maryann]

Jak ktoś ma 70 tys. to raczej trudno mu będzie znaleźć uzywkę, chyba że jakieś coś dla kaprysu kultowego.
Rozważania dotyczą segmentu 'najtańsza nówka', powiedzmy 30-50 tys.

[Uciekaj1]

Rozważania dotyczą segmentu 'najtańsza nówka', powiedzmy 30-50 tys.

No i tu wszystko zależy od tego, jakie priorytety ma osoba, które chce kupić samochód, bo w tej cenie to właściwie tylko miejskie, ew. może jakieś kompakty by się znalazły.

[ks-rider]

Jak ktoś ma 70 tys. to raczej trudno mu będzie znaleźć uzywkę, chyba że jakieś coś dla kaprysu kultowego.
Rozważania dotyczą segmentu 'najtańsza nówka', powiedzmy 30-50 tys.

Majac przeznaczone 70 000 na auto kupowal bys to z najtanszego segmentu ? Ja nie.

[Uciekaj1]

Majac przeznaczone 70 000 na auto kupowal bys to z najtanszego segmentu ? Ja nie.

Ja również.
70000 to nie mało, wręcz sporo. Jak ktoś chciałby nowego hothatch'a, to powinno starczyć na dobrze wyposażone małe miejskie auto z wysokimi osiągami albo ta kwota pozwoli na zakup auta kompaktowego, który będzie przyzwoicie wyposażone z silnikiem z przeciętnymi osiągami. 70000 to jednak za mało na samochód wyższej klasy, który zadowoliłby kierowcę zarówno wyposażeniem, jak i osiągami.

[maryann]

Ja kupiłem 15 lat temu Lanosa i do tej pory nim jeżdżę. Za dwa tysiące nie sprzedam samochodu w bardzo dobrym stanie.... choć niejeden w tym wątku napisze, że takie używane jest lepsze od nowego, bo tańsze. No wiem. Dlatego takich na rynku prawie nie ma.

[sankila]

Używany używanemu nierówny
Swoją renówkę kupiłam w salonie, jako niespełna roczne auto testowe; miała zrobionych parę tysięcy km. Jak przeliczyłam zniżkę ceny, to wyszło, że zapłacili około 2,5 zł za każdy przejechany km - całkiem godziwa cena "wypożyczenia".
Generalnie, jeśli ktoś nie ma noża na gardle, to proponowałabym szukać aut poleasingowych lub flotowych z wypożyczalni; mają przeciętnie około roku, żadnych niespodzianek, w postaci spawania z trzech innych aut, jak to się zdarza w "tradycyjnych" używkach, a obniżka ceny jest całkiem atrakcyjna.

[Oisin]

Ja zdecydowanie uważam że lepiej jest kupić auto kilkuletnie niż zupełnie nowe z salonu, ponieważ już po kilku miesiącach traci ono na wartości a takim 3 letnim można jeszcze pojeździć i dobrze je sprzedać

Zależy czy mamy czas i chęci na szukanie przyzwoitego 3 latka. Po pierwsze ciężko jest znaleźć samochód w dobrym stanie wśród tego chłamu aut bitych, kręconych i picowanych tylko na sprzedaż. Większość osób które co 3 lata zmieniają samochód to osoby które robią bardzo dużo kilometrów, auta służbowe/firmowe etc. Po drugie po 3 latach i okresie gwarancyjnym często zaczyna się sezon na większe remonty/wymiany podzespołów etc. Takie mamy czasy że zadaniem inżynierów nie jest tworzenie aut bezawaryjnych. Jeden ze znajomych usłyszał w pracy że ma tak zaprojektować aby przez okres gwarancyjny element wyglądał jak nowy, a po tym okresie ma się rozpaść lub rozpłynąć w powietrzu. Wszystko zależy od szczęścia na jaki egzemplarz trafimy lub ile czasu poświęcimy żeby taki samochód znaleźć.

[ks-rider]

też popieram opcję z zakupem używanego auta. można na prawdę kupić coś sensownego w przyzwoitej cenie, pojeździć trochę i sprzedać nie tracąc pieniędzy. nowe auto z salonu nie ma gwarancji niezawodności, po co przepłacać

Znaczy kupisz tanio, wyexpluatujesz i sprzedasz z zyskiem ?

Chpolcze, socjalizm skonczyl sie dawno, dawno temu.

I jak to jest z ta gwarancja ?

Kupujesz nowe i niemasz gwarancji ? Ooooooooooooooooo, dobrze, ze mi powiedziales, wiecej nowego juz nie kupuje

Ogarnij sie bo p i e r d o l y piszesz.

[lith]

Gwarancję masz, ale tego, że się nie będzie nic psuło nikt nie gwarantuje Szczególnie przy poziomie jaki potrafią prezentować w niektórych ASO. Gwarancja gwarancją, ale nie jeden czeka z utęsknieniem na jej koniec, żeby jakiś zwykły mechanior mógł wreszcie autko do porządku doprowadzić za rozsądna kasę

[lith]

Nowe nie znaczy bezawaryjne. Sam nie wykluczam, że moje drugie autko będzie z salon, ale nie łudzę się, że będzie w idealnym stanie. Do tej pory moja używka jest najtańszym autkiem w rodzinie jeśli chodzi o utrzymanie, a autko taty, które jest jedynym od nowości jest rekordzistą domu jeśli idzie o nakłady. Co nie zmienia faktu, że jest świetne i nikt jego zakupu nie żałuje. Po prostu nikt nie oczekiwał cudów typu, że jak kupi nowe to tylko będzie lał i jeździł.