Nie chcę rozstawiać patroli - chcę wykorzystać monitoring (a w dużych miastach większość skrzyżowań jest monitorowana), żeby Cyberix nie był pewien dnia ani godziny, kiedy go sfilmują na "późnym zółtym", braku kierunkowskazów czy wymuszaniu pierwszeństwa. Do tego jeszcze parę śmigłowców do wyłapywania różnej maści kamikadze na dużych drogach, nieoznakowane radiowozy plus utajnienie informacji o radarach. I tak do skutku, dopóki przepisowa jazda nie stanie się normą.
Akurat radary na każdym kroku nie wiem czy by pomogły okiełznać bajzer drogowy. Póki co to raczej napędzają budżet gmin i ich zwiększenie ucieszyłoby najbardziej wójtów i burmistrzów. Całe miasto w kamerach? Ogromne centrale pełne monitorów i nadzór 24 godz/dobę? Brzmi trochę abstrakcyjnie i mało tanio. No i pachnie mi odrobinę Orwellem...
Poza tym na większości stadionów mamy dziś monitoring, a wandale jak byli anonimowi tak są
A wtedy możemy zacząć liberalizować przepisy, podnosić dopuszczalne prędkosci, itd...
I jeszcze gdzieś w tym planie musimy znaleźć czas na budowę dróg. A w sumie od tego bym zaczął.