miros
zeby bylo jasne ja cie nie krytykuje za to ze szybko jezdzisz (bo mi sie tez czesto zdarza przekroczyc dopuszczalna predkosc) ale za to jakie masz podejscie do zycia swojego i innych uczestnikow ruchu.
No ja rozumiem, do czego zmierzasz... Ja nic nie poradze, ze mam takie podejscie... Domyslam sie, ze powinienem zmienic swoj sposob jazdy, ale to latwo mowic...
A co do
teraz znowu bardziej obawia sie o zawartosc swojego portfela niz o swoje zdrowie/zycie.
Bo widzisz najgorsze jest chyba to, ze ja sie nie boje predkosci i jechanie 120 km/h czy 130 km/h nie jest zadnym wielkim wyczynem...
Moze gdyby nawet predkosc 100 byla dla mnie jakims szokiem i balbym sie tyle jechac, to bym tak nie lamal przepisow, ale jak wlasnie ostatnio jechalem te 130, to czulem, ze chetnie pojechalbym wiecej, bo to po prostu sama slodycz :)
A odnosnie
Ja jak na razie w miescie jechalem tylko 100 km/h a za miastem tylko 120 km/h
Niestety w miescie jechalem swoim samochodem i nie mialem gdzie sie rozpedzic, a za miastem samochodem kumpla i balem sie rozpedzic (chyba bym sie do konca zycia nie wyplacil, gdybym mu rozbil)
Po pierwsze nie moj samochod i nie wiem, czego sie po nim spodziewac...
Po drugie - strasznie wolno sie rozpedzal, wiec wyprzedzanie nim bylo czasem ryzykowne (ale jednak to robilem, bo lepsze to niz jechanie 70 kmh za maluchem)
Po trzecie - oj nie jest tak, ze nie boje sie o zdrowie/zycie, ale jak sie jedzie nie swoim samochodem, to sie o tym zapomina i sie tylko czlowiek modli "zeby nie rozwalic komus fury".
JarQ - no i co, ze z Wroclawia ?? Znam jeszcze wiekszych wariatow - moj kumpel z klasy jak chce sie popisac przed innymi, to skreca na recznym i zawraca 90 i 180.... wiec ja to przy nim pikuś 8)
ellaCytat:
Takie zycie - trzeba uwazac, zeby nie zlapali czlowieka
Ludzie jak przekraczają prędkość to myślą tylko o tym, żeby ich policja nie złapała. A może powinni myśleć o tym, że mogą zginąć sami albo ktoś przez nich.
W sumie to masz racje... Powiem cos, co jeszcze bardziej utwierdzi Cie w przekonaniu, ze tak juz jest w narodzie, ze ludzie bardziej niz zabicia siebie lub kogos boja sie policji i placenia kasy... Jak jechalem te 130, to tylko modlilem sie, zebym w nic nie przypieprzyl, bo to bedzie moja wina i nie wyplace sie nigdy... Nawet przez mysl mi nie przeszlo, ze moge kogos zabic... Ulica szeroka, przejsc dla pieszych nie ma...