Swoją drogą, takie "wysunięcie delikatne" na tamtej drodze żeby mieć w miarę dobrą widoczność byłoby dużo bardziej niebezpieczne niż ocenione przez was wymuszenie. Łuk miał dość mały promień jak na taką drogę.
Tzn że lepiej się wpieprzyć przed maskę komuś niż ostrożnie przysuwać do krawędzi?
A widziałeś rowerzystę albo pieszego poruszającego się z prędkością 60km/h?
Dobra, wrócmy na start. Jak wyjadę na ulicę jutro o 13 godzinie bez świateł i pojadę 60 km/h to jestem niewidzialny i mogę się spodziewać że wjedziesz mi przed maskę z podporządkowanej?
Powiedział, że wina byłaby obustronna. Moja za wymuszenie, a tego na kim wymusiłam za jazdę bez świateł i przekroczenie prędkości o 20 km/h. To, że ograniczenie jest ustawione na wyraz nie oznacza, że można je ignorować...
No i doszło do kolizji, koleś wjechał w twój tył. On był na drodze z [pierwszeństwem ty miałaś znak ustąp. Ty powiesz policji że on jechał 60 km/h, a on powie że nie, że 40. Jak udowodnisz że mówi nieprawdę? Ze światłami też byłby kłopot, po zderzeniu lampy raczej by nie przetrwały. Jak już by Ci się poszczęściło to on dostałby mandat za brak świateł, a sprawczynią wypadku byłabyś Ty.
To tak samo jakbyś jechała srogą z pierwszeństwem, ja bym Ci zajechał drogę i doszłoby do kolizji. Ty byś powiedziała, że Ci wymusiłem, a ja że kierunkowskaz w lewym lusterku Ci nie działa i na tej podstawie masz być współwinną.
Zdążyłam skręcić i rozpędzić się do koło 20 km/h i w międzyczasie kiedy on hamował ja ciągle nabierałam prędkości.
To ciągle kwalifikuje się jako wymuszenie.