Mmeva napisał(a):Ponoć jak pies czy kot wyleci nie powinno się na siłę próbować nie potracic jeśli może to spowodawać większe zagrozenie
A jak wyleci dzik? Niektórym się wydaje, że takiego dzika to można sobie puknąć i nic się wielkiego nie stanie. Że to to samo, co rozjechanie kota. A w rzeczywistości takie "puknięcie" może być w skutkach dużo gorsze, niż kolizja z drugim samochodem.
Mmeva napisał(a):A co kobieta robiła z tyłu:
1 mogli ją odwozic po jeździe
2 mogli jechac do miasta egzaminacyjego; jesli sie mieszka spory kawalek od WORD-a zbiera sie 2-3 osoby i tak sie robi.
Tak "się robi", chociaż z tego co wiem, to przepisy wyraźnie mówią, że w L-ce oprócz kursanta i instruktora nie ma prawa nikogo więcej być. Ale może się mylę.
A jeżeli chodzi o zapinanie pasów przez instruktora, to zastanowiła mnie w tej chwili pewna rzecz. Czy w świetle tego przepisu, instruktor pasa zapinać NIE MUSI, ale może, czy może zapięcie przez niego tego pasa byłoby potraktowane jako złamanie przepisu (bo wtedy ma mniejszą swobodę ruchów i trudniej mu jest w niebezpiecznej sytuacji szybko zadziałać etc.)?