przez miros » niedziela 10 października 2004, 13:07
ja mialem kiedys podobna syttuacje. jade gagarina, i patrze ze przed przejsciem dla pieszych jakis korek sie utworzyl i samochody z srodkoweo pasa na lewy zjezdzaja. podjezdrzam blizej i patrze ze jakis gosc lezy na srodkowym pasie za pasami z glowa we krwi. samochody przejezdzaja powolutku, tak zeby mogli sie jeszcze popatrzec na tego lezacego, poczym szybciutko odjezdzaja. pomyslalem ze to jakas chora sytuacja nikt sie nie zatrzymuje to pomyslalem ze ja przynajmniej sie zainteresuje. zjechalem szybko na chodnik wysiadlem, rozejzalem sie i widzialem ze zatrzymal sie jeszcze jeden samochod i ze ktos juz byl przy lezacym. zapytalem sie czy ktos zadzwonil po karetke, ktos z telefonem odpowiedzial ze dodzwonic sie nie moze. w koncu sie udalo, karetka miala za 5 minut przyjechac. samochody jechaly dalej, jako jedyny wpadlem na pomysl zeby wyjac trojkat i ustawic go na srodkowym pasie przed pasami zeby ktos przypadkiem nie wjechal na poszkodowanego. potem znalazl sie jakis pan ktory znal sie na pierwszej pomocy ale niestety nikt nie mial apteczki poza mna. dalem gosciowi apteczke. ustawilem sie na drodkowym pasie i przez chwile "kierowalem" ruchem. potem ktos zauwazyl patrol policja przechadzajacy sie druga strona ulicy, ktos pobiegl ich zawiadomic. przyszli i jedyne co zrobili to zastapili mnie i wezwali radiowoz przez radio, stali i sie patrzyli jak 3 osoby w tym ja staramy sie jakos pomoc poszkodowanemu.
jednego nie zapomne, pewnej babci obladowanej zakupami ktora stala na pasach przez kilka minut po czym przeszla i powiedziala: "to pewnie jakis pijak" i poszla. myslalem ze mnie kur.wica strzeli, mialem ochote jej zrobic cos zlego. jak tak mozna, skreslic poszkodowanego czlowieka bo wydaje sie babci ze jest pijany. to musi odrazu oznaczac ze jest gorszy i nie warto mu pomoc?
a do okolo stalo tak z 30 gapiow, a pomagaly tylko trzy osoby, w tym jedna ktora znala sie na pierwszej pomocy.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.