Dla kogo są przepisy?

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Dla kogo są przepisy?

Postprzez Mycha » środa 26 marca 2008, 16:00

Nie raz zastanawiałam się nad tym pytaniem (obserwując to co dzieje się na drogach). A teraz siedząc po lewej stronie samochodu to pytanie nurtuje mnie codziennie. Kto przestrzega przepisy? Ograniczenia prędkości, ale także wyprzedanie w niedozwolonych miejscach, wysepki i podwójna ciągła nic dla kierowców nie znaczą. A każdą rozmowę z kierowcami można podsumować jednym zdaniem: przepisy przestrzega się głównie tam gdzie są radary, bądź spodziewać się można radiowozu. Jako młody kierowca, staram się przepisów przestrzegać. Mąż zaczął się wczoraj śmiać: nie potrzebny Ci zielony listek i tak wszyscy widzą, że jesteś niedzielny kierowca. Ja mu na to, że nie niedzielny, bo od 2 tygodni jeżdżę codziennie w każdy dzień tygodnia :). Jednak trzymając się dozwolonych prędkości wiele razy czułam się traktowana jak "zawalidroga".

Choćby dzisiaj. 7 rano, na drogach śnieg, ślisko, z nieba pada kolejna dawka białego, śliskiego puchu. Jadę prędkością ok. 50km (do 55 sobie pozwalam, gdyż mąż powiedział, że nasz licznik zawyża). Co ciekawe jadę drogą znaną z tego, że o tej godzinie lubią tam stać… Kierowcy za mną musiało się bardzo spieszyć, bo nie patrząc na nadjeżdżającego z naprzeciwka TIRa - zaczął mnie wyprzedzać. Centymetry dzieliły go od tragedii, aż kierowca TIRa zaczął trąbić. A co ciekawe kilka metrów dalej rzeczywiście policja stała. Jednak ten pan zdążył przed nimi skręcić w prawo. Czy te kilka sekund coś mu dały? A niewiele brakowało, a skończyłby na pobliskim cmentarzu. Zresztą ja być może z nim…

Czy ze względu na histeryków na drogach mam łamać przepisy, bo wtedy nie sprowokuje ich do wyprzedzania na podwójnej ciągłej i zakazie wyprzedzania? Czy dzięki łamaniu przepisów będę bezpieczniejsza, bo jakiś wariat nie będzie wyprzedzał mnie na trzeciego, co może grozić kolizją także i mi? Dla kogo są te wszystkie kodeksy, znaki itd, jak ich przestrzeganie może być groźniejsze w skutkach niż olewanie ich??

Co Wy sądzicie o nagminnym łamaniu przepisów ruchu drogowego?
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez jamnik » środa 26 marca 2008, 16:10

No wlasnie i dochodzimy do tego, ze czasami trzymajac sie przepisow (jadąc tyle co na znaku) jest sie bardziej niebezpiecznym dla otoczenia, niz ci ktorzy jadą szybciej (bo wiekszosc tak jedzie).

Dlatego trzeba chyba wybrać posrodku - nie 50 i "tamowac ruch" ale tez nie 150 i pedzic po śmierć.

(do 55 sobie pozwalam, gdyż mąż powiedział, że nasz licznik zawyża)


To juz lepiej jechać te 50 niż sobie pozwalać na AŻ 5km/h wiecej :D przyjemnosc wątpliwa, a przeciez nawet jak jedziesz troszke wolniej, np 48, to przepisow nie łamiesz :)

Czy te kilka sekund coś mu dały?


Ja uważam że 99% ludzi jezdzi szybko dlatego, że to lubią, że jedzie im sie przyjemniej "czując prędkosc", a nie dlatego, że sie spieszą. Kiedys były testy - raz jechali jakąś trase trzymajac sie ograniczen, a raz jadąc duzo szybciej. Potem po podliczeniu okazało sie ze jadac szybciej zaoszczedzili 10 czy 15 minut. Takze jezeli chodzi o taki czysty rachunek realnych zyskow (czas), to szybka jazda az tak duzo nie daje. Chodzi raczej o odczucia i wrażenia.

Co do szybkiej jazdy - mnie jakos specjalnie nie razi (oczywiscie jezeli nie jest tak ze ktos w zabudowanym pedzi nie wiadomo ile, albo na zwyklej drodze w niezabudowanym wali 150). Sam na jazdach jak wyjechalem na "szybsza" ulice to po kilkuset metrach odnosilem wrazenie, ze stoje w miejscu.. 50-60 to bylo tak wolno w odniesieniu do innych.. z czasem nawet zaczalem ich probowac "dogonić" nieswiadomie zwiekszajac predkosc. Nawyk ten wyeliminował moj instruktor - na egzaminie mozna przez to bardzo latwo oblac.

Co do wyprzedzania mam inne zdanie - tam czesto wchodzi w gre czołowe zderzenie i trzeba brac pod uwage, ze predkosci sie sumują. Czyli jeszce mniej czasu na zrobienie czegokolwiek aby uniknac dzwonu.
13.05.2008 - prawo jazdy kat. B: odebrane.
Avatar użytkownika
jamnik
 
Posty: 362
Dołączył(a): niedziela 14 października 2007, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Lyha89 » środa 26 marca 2008, 16:13

Ograniczenia prędkości są przesadzone żaaaadko kiedy spotykam kogoś kto jeździ z dozwolonymi prędkościami owszem w mieście to jeszcze jeszcze a co do wyprzedzania to niemoge patrzeć na niektórych dzisiaj miałem sytuacje gdy gość zaczął mnie wyprzedzać na zaręcie na który mpraktycznie nic niewidać co sie dzieje z przeciwka poniewarz zasłaniają drzewa a tego szanwnego kierowce to pierdzieliło a tu z naprzeciwwka zasówa TIR niemiał juz praktycznie gdzie wjechać gdybym niezachamował gość by się nie zmieścił i by miał do wyboru albo tir albo drzewo pff... ale chociaż mrugną światłami (podziękował)
Lyha89
 
Posty: 36
Dołączył(a): piątek 07 grudnia 2007, 16:18

Postprzez Mycha » środa 26 marca 2008, 16:14

jamnik: tylko, że w dość obficie padającym śniegu na śliskiej powierzchni, na dodatek dość trafnie oceniając zbliżający się punkt kontrolny musiałabym być kretynką (jak ten kierowca co się pakował na czołówkę z TIRem), żeby jechać szybciej niż jest to dozwolone.

Poza tym denerwuje mnie to, że muszę się tłumaczyć z tego, że przestrzegam przepisów tylko dlatego, że wszyscy je łamią. To może zmieńmy przepisy? Może to nie ja jestem głupia, tylko przepisy?
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez art_mar » środa 26 marca 2008, 16:54

Z tymi przepisami to jest tak, że niby są one do zmiany, bo tak naprawdę mało kto je przestrzega, ale też po co robić zbędny chaos? Prawdą jest, że na duże szybkości pozwalają sobie albo doświadczeni, albo wariaci- wiadomo, że warto czasem zwolnić i nie przesadzać, ale też wolna jazda także przeszkadza innym uczestnikom ruchu. Ja nie mówię, żeby podczas opadów śniegu jeździć, żeby jak najszybciej dostać się do celu, bo wiadomo, że wtedy warunki są zupełnie inne, ale żeby też nie jechać tak, że spokojnie możnaby nieco więcej dodać gazu, a przy tym nie powodując zagrożenia. Bo znaki co innego, a realia czasem co innego.
19.03.2008. - za pierwszym razem :)
art_mar
 
Posty: 16
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 16:26

Postprzez jamnik » środa 26 marca 2008, 17:18

No dokladnie, jak warunki są kiepskie (padajacy snieg na przyklad) to lepiej nie jechac szybciej.
Ale Mycha zobacz - znak "50" stoi tam caly rok, bez wzgledu na to czy jest zima i snieg, czy jest lato i ladna pogoda.. Bez wzgledu na to, czy jest duzy ruch, czy jest luzno... Poza tym czesto znaki stoją na drodze od x lat.. kiedys byla tam pokruszona jednopasmowka i postawili 50 a teraz jest nowa nawierzchnia, poszerzona i...tez 50. Niektorzy twardo trzymaja sie tej 50.. wtedy 90% musi ich wyprzedzac ryzykując..

I co - zawsze bedziesz tam jechac 50-55? Bo taki jest znak?

Zmienic przepisy? Przydaloby sie. Na wielu drogach znaki sa poustawiane bezsensownie.. Tam gdzie droga jest dziurawa, zostawic ograniczenia. Tam gdzie jest po remoncie - podniesc, ale nie "aż o 10km/h" tylko np o 30 czy 40.

zbliżający się punkt kontrolny


A to ma znaczenie jakie? Ze nie chcialas zaplacic mandatu? :P To jezdzisz wolno po to, zeby nie lamac przepisow, czy po to, ze chcesz byc w zgodzie z przepisami (jak glupie by one nie byly - i nie mowie o twojej sytuacji gdy padal snieg, tylko w ogole).
13.05.2008 - prawo jazdy kat. B: odebrane.
Avatar użytkownika
jamnik
 
Posty: 362
Dołączył(a): niedziela 14 października 2007, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Mycha » środa 26 marca 2008, 17:29

jamnik: znaczenie ma w kontekście innych kierowców, którzy wiedzą, że tam trzeba uważać i raczej jadą grzecznie 50tką :) a nie robią takie numery jak ten :) a znaku nie było - nie było tylko końca terenu zabudowanego :), ale za to był zakaz wyprzedzania.

Jakkolwiek by na to nie patrzeć (często wqrza mnie, że zamiast zrobić drogę - dadzą ograniczenie prędkości i najlepiej radar) to w naszym dziwnym kraju to ten, kto nie łamie przepisów jest traktowany jak przestępca, a nie ten kto je łamie. Bo u nas normą jest ogół...
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez Nadzienie » środa 26 marca 2008, 18:42

Wg mnie przepisy przestrzegają rozsądni kierowcy. Tam 60km/h można pojechać na 50 ale bez przesady jak jeźdza po mieście blisko 100... Ja cenie kierowców którzy przepisów przestrzegają. :) Ostatnio mnie zbulwersował typ w Golfie II :/ Godzina 8 wieczorem, misto a facet wyprzedza 3 pod rząd na podwójnej ciągłej i dodatkowo na pasach...
Avatar użytkownika
Nadzienie
 
Posty: 343
Dołączył(a): sobota 13 maja 2006, 19:36
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Postprzez jamnik » środa 26 marca 2008, 18:57

Hehe, pewnie był mlody i do tego w czapce z daszkiem.. :P

Jezeli chodzi o miasto - to zalezy jaka ulica. W wiekszych miastach masz troche ulic gdzie bez problemu mozesz te 100 jechac (to raczej trasy przelotowe), a tak to 60-70 sie jedzie..

Wszystko zalezy od warunkow na drodze - jak masz duzy ruch, zla pogode albo miejsce gdzie moga byc piesi, to lepiej wolniej. Ale na drodze typu Puławska, Wisłostrada, Siekierki.. tam albo nie ma wcale przejsc dla pieszych, albo są kładki albo światła.. 2-3 pasy w kazda strone..

...a znak "50" tak samo jak na 1 pasmowce przy szkole..
13.05.2008 - prawo jazdy kat. B: odebrane.
Avatar użytkownika
jamnik
 
Posty: 362
Dołączył(a): niedziela 14 października 2007, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez HARNAŚ » środa 26 marca 2008, 19:07

Po prostu te ograniczenia tracą wiarygodność, w niektorych miejscach faktycznie ta 50 jest niezbędna, ale ludzie już zostali przyzwyczajeni że to zbyt mało, później można sobie nawet 5km/h stawiać i sto znaków ostrzegających przed niebezpieczeństwem, i tak każdy poleci tyle ile uważa.
Myślę że to też może być istotne, jednak nic nie zastąpi logiki myślenia ;)
HARNAŚ
 
Posty: 69
Dołączył(a): niedziela 09 kwietnia 2006, 01:47
Lokalizacja: Kalisz

Postprzez skupiony » środa 26 marca 2008, 20:48

Mnie też to wkurza, jadę 60 przez teren zabudowany i wszyscy mnie wyprzedzają, nie ważne gdzie czy na pasach czy na zakręcie ...

A poza tym na trasie Węgrów - Łochów, główna droga (na mapie oznaczona na czerwono) sprawa wygląda następująco: 2km - 0,5km zabudowanego - 0,5km - 2km zabudowanego - 3km - 1km zabudowanego - 3km - 2km zabudowanego itd.
dobra, równa droga i tylko 50 można jechać ? coś nie tak, i żeby nie było miło to lubią tam patrole stać

a najgorsze co może być to dosłownie 20metrów zabudowanego (a domów ani niczego nie ma) i radiowóz służący za reklamę ... (między Mińskiem Mazowieckim a Stanisławowem)
skupiony
 
Posty: 23
Dołączył(a): czwartek 13 marca 2008, 00:43

Postprzez Sławek_18 » środa 26 marca 2008, 21:02

Ja Cię wkurzają to przyśpiesz ;-) ;-)

Mnie najbardziej irytuje wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, BRAK żadnych reakcji jeśli zwolnię przed przejściem dla pieszy, to od razu zostaje wyprzedzony. Zatrzymam się przed przejściem dla pieszych, jeden, drugi, trzeci.... MOŻE czwarty się zatrzyma. Ja jak głupi patrze jak biedny przechodzeń czeka w połowie przejścia dla pieszych.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez tom634 » środa 26 marca 2008, 21:08

jamnik napisał(a):trzeba brac pod uwage, ze predkosci sie sumują.

Nieprawda. Raz się mnożą, raz sumują, raz się odejmuje od jedynki, ale to nie ma znaczenia przy klasycznych założeniach fizyki ;)
Weteran dróg
Na co dzień jeżdżę GL500 V8 388KM
tom634
 
Posty: 546
Dołączył(a): wtorek 29 maja 2007, 21:55

Postprzez barylkaq » środa 26 marca 2008, 22:13

te ograniczenia są smieszne, nadają się tylko dla ciężarówke albo gdy pada mocny deszcz lub śnieg
prawko B, C, C+E !!!
barylkaq
 
Posty: 222
Dołączył(a): środa 16 lutego 2005, 20:16
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ===Dawid=== » środa 26 marca 2008, 23:03

hmm jeżeli chodzi o ograniczenie do 50 to zależy gdzie. Przykładowo jadę trasą Kraków-Wolbrom gdzie praktycznie cały czas jest teren zabudowany i naprawdę osoba która jedzie tam 50-60 jest straszną zawalidrogą. (Pamiętam kiedyś jechałem za L-ką kawałek to myślałem że nie wytrzymam) Myślę że 80-90 to prędkość aby nie robić korku :)
Natomiast jadąc drogą osiedlową 50km/h jest nawet czasami zbyt duże ( zależy od okoliczności ). Myślę że przede wszystkim trzeba brać pod uwagę warunki panujące na drodze a nie tabliczkę z prędkością.
pozdrawiam
Avatar użytkownika
===Dawid===
 
Posty: 230
Dołączył(a): poniedziałek 02 października 2006, 19:25
Lokalizacja: Kraków

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości