Miedzy gazy Podwójne wysprzeglanie i inne patenty......

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Miedzy gazy Podwójne wysprzeglanie i inne patenty......

Postprzez Borys_q » sobota 12 kwietnia 2008, 22:50

Czy ktoś z tu obecnych pamnieta jeszcze czasy skrzyń niezsynchronizowanych, układów kierowniczych bez wspomagania ledwo działających hamulców itp ???:):) Przypominam sobie ile mi zeszło zanim nauczyłem sie obsługiwac niezsynchronizowaną skrzynie w starze 28. A potem redukowanie w maluchu z dwa do jeden, szło lepiej niz w nowych grande punto :):)
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez kwito » sobota 12 kwietnia 2008, 23:14

ja na codzień jeżdże trabantem '76 także te tematy nie są mi obce ;)
skrzynie biegów mam wstawioną nowszą synchronizowaną więc z tym nie jest źle, układ kierowniczy nie ma oczywiście wspomagania, ale kręcenie kierownicą nie jest szczególnie męczące, chodzi nawet porównywalnie jak w służbowym oplu astrze gdzie jest wspomaganie.
A o hamulcach to by można książki pisać... wspomagania oczywiście nie mają, siła hamowania zależy od siły w nodze :P
długo jeździłem z zapowietrzonymi, pewnego razu gdy jechałem z gdańska do gdyni pedał hamulca z każdym hamowaniem stawał się coraz twardszy i co ok. 5 km twadrniał całkowicie, szczęki blokowały a stopy świeciły się cały czas, musiałem stawać i popuszczać płynu z przewodów żeby odpuściły, wracając hamowałem praktycznie tylko biegami i ręcznym i dojechałem do domu z jednym tylko postojem na 25km. Przy popuszczaniu płynu nie kontrolowałem jego ilości i układ zapowietrzył się całkowicie.
Kiedy wziąłem się za odpowietrzanie okazało się też, że płyn hamulcowy był zupełnie czarny ze starości, po dwukrotnym odpowietrzaniu i wymianie płynu jest ok, czasem pompa nie odbija, ale wtedy parę mocniejszych kopnięć w stwardniały pedał i można jechać dalej :P
pozatym musiałem trochę się namęczyć zanim nauczylem się dobrze operować ssaniem, aby nie dusić zimnego silnika, a przede wszystkim go odpalić, poza tym po przepaleniu się przedniego tłumika nie mogłem używać ogrzewania bo spaliny dostawały się do środka, jeździlem z otwartą szybą żeby mi nie parowało wszystko, padła też pompka spryskiwacza i żeby umyć szybę na trasie wystawiam rękę przez okno i spryskuję szybę płynem do mycia okien, patentów jest mnóstwo, ale to kochane autko :P
do poruszania się po zakorkowanym gdańsku przez okres studiów i tras gdańsk - elbląg - gdańsk raz w miesiącu nic mi więcej nie potrzeba ;)
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez slayer17 » niedziela 13 kwietnia 2008, 11:34

Ja w sumie to zaczynałem sie uczyć jeździć UAZ-em na polnych, bieszczadzkich drogach. Frajda była, po pierwszej godzince jazdy miałem takie zakwasy, że nie mogłem 5kg. podnieść :mrgreen:

Potem w domciu przybył lepszy samochodzik Suzuki Samurai - ten już miał miększe zawieszenie (co nie oznacza miękkie wcale) i lepiej się prowadził. Znowu po pewnym czasie (3 lata temu) przybył Nissan Terrano I, a to już zupełna salonka (wszystko na wspomaganiu itp.)

Ale i tak nie zapomnę emocji z jazdy UAZem. I został mi sentyment do tego auta. I nie zapomnę min kumpli jak mnie tato podwoził do szkoły właśnie tym UAZem w barwach maskujących :mrgreen:
31.12.2008r. WORD Krosno - teoria, placyk, miasto +++

16.01.2009 - Prawko w kieszeni ;]
Avatar użytkownika
slayer17
 
Posty: 514
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 18:32
Lokalizacja: Bieszczady ;P

Postprzez kwito » niedziela 13 kwietnia 2008, 12:55

z tego co kojarzę to chyba uazy były bardzo paliwożerne co? ostatnio na parkingu pod wydziałem stał fajny uaz podobają mi się te autka, ale pewnie bym nie wyrobił na wachę...
ojciec mi opowiadał że jak w wojsku jeździli uazami i zdazyło się go gdzieś wgnieść to wystarczyło od środka z buta przywalić, odskakiwało i nie było śladu, takie mocne miał blachy ;)
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez Borys_q » niedziela 13 kwietnia 2008, 22:25

Z tego co wiem to możesz kombinować inny typ gaźnika, głowica od wołgi, sprzęgiełka odłączające przednią ośke ale i tak od cholery pali ale za to przepali najgorszy syf i nic mu nie będzie
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez lled3 » poniedziałek 14 kwietnia 2008, 00:29

ja czasem preferuje zmiane bez sprzegla :wink:
Obrazek
lled3
 
Posty: 946
Dołączył(a): wtorek 07 sierpnia 2007, 19:45

Postprzez slayer17 » poniedziałek 14 kwietnia 2008, 16:25

Na wysokie spalanie to pomaga założenie diesela Andorii z lublina albo z mercedesa.

Najlepiej się jeździło w lecie ze złożoną plandeką :D

Swojego jak tato kupił, to miał dziury po kulach w nadkolach, chyba silnik przestrzelili bo był nówka :mrreen:

Jeszcze pamiętam, że chyba 1 i 2 były zsynchronizowane ale już 3 i 4 nie. Trzeba było się nakombinować żeby tym jeździć :wink:

Teraz w domciu mam Nissana Terrano i co zauważyłem to on ma duże zdolności do kontrolowanych poślizgów w zimie. Aż do przesady :D
31.12.2008r. WORD Krosno - teoria, placyk, miasto +++

16.01.2009 - Prawko w kieszeni ;]
Avatar użytkownika
slayer17
 
Posty: 514
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 18:32
Lokalizacja: Bieszczady ;P

Postprzez LOBUZ88 » poniedziałek 14 kwietnia 2008, 17:14

Po co komu wposmagania :P

Też śmigam klasykiem - Skoda S100 z 1973 - ówczesne wyposażenie dodatkowe czyli epokowe wypasy to światła awaryjne, kilka biegów wycieraczek i pasy bezpieczeństwa :) Wspomagania kierownicy - brak , zupełnie nie potrzebne, kreci sie naprawdę leciutko , wspomagania hamulców brak , szyby w tylnych drzwiach nie otwierają się i mnóstwo innych fajnych ciekawostek typu wycieraczki w pokrętle a po prawej stronie kierownicy przełącznik świateł mijania-drogowe - jak na owe czasy zupełna nowość bo wcześniej stosowano przełączniki nożne :) , otwieranie pokrywy silnika w tylnym lewym słupku , bak z przodu, akumulator za tylnymi siedzeniami itp :P
Włączanie ogrzewania też specyficzne - poczekać aż złapie swoją temperaturę , potem dźwigienką puszczenie obiegu wody na nagrzewnicę , włączenie dmuchawy , poczekać aż nagrzeje się tunel środkowy którym idzie powietrze , ustalenie gdzie chcemy grzać (szyba, nogi, kratki czy wszystko naraz) przy pomocy maluśkiej dźwigienki pod deską rozdzielczą i cieszymy sie ciepełkiem - ogrzewanie piekielne , zima -20 stopni i jazda w podkoszulku :)
Autko odpala w każdej sytuacji zimą ludzie nowe autka piłowali , biegali z akumulatorami a ja sobie tylko ręcznie podpompowałem paliwka , ssanie , parę kopnięć w pedał i pali od strzała.

Autko które ma 35 lat nigdy mnie nie zawiodło w trasie, zrobione kupe kilometrów bezawaryjnie . Jazda takimi autkami jest specyficzna, trzeba to umieć i lubić , zdarzają sie jakieś pierdółki , drobne niedomagania ale taki ich urok ze czasem mają humory , wystarczy poświecić im trochę czasu i serca a odwdzięczają sie ze zdwojoną siłą :lol:

No i oczywiście nieśmiertelny Maluch...com sie tymi bączkami najeździł to moje , wspomnienia i przygody na całe życie :)
W te zimę razem z kolega wzieliśmy jego Malucha i pojechali w ciekawe miejsca poszaleć po śniegu...wszystko ładnie, pięknie decyzja że już sie zbieramy...ostatni ślizg, złapał asfalt...i ukręcił sie zabierak :P zapasowego brak , auta nie ma jak dopchać bo jedyny wjazd był pod górkę i we dwie osoby nijak nie dało sie go wypchać...holować ? nikt sie w okolicy nie znalazł...wiec decyzja - iśc z buta przez całe miasto po zabierak i klucze żeby auto wyleczyć :P .
Po godzinie części i klucze były...znalazło sie miejsce...kanał na dworze robiony na Żuki i Nysy...Malan wszedł na styk i zaczęła sie wymiana przy -15 na dworze i padającym śniegu...robota na zmianę bo ręce sztywniały, potem okazało sie ze nie wzięliśmy śrubokręta...nie było czym ściągnąć zabezpieczenia z półośki...tragedia w końcu znaleziono kawałek drutu i udało się...

W tym maluchu wymieniliśmy już 5 zabieraków :lol2: półoś ma wyrobiony frez, skrzynia jest przesunięta i kosi je niemiłosiernie , ale teraz już klucze zawsze w aucie, zapasowy zabierak i zajmuje to nam dosłownie 10 minut - trening czyni mistrza :P
Swoimi (były 3) też sporo sie najeździłem... pozostał sentyment..inni nazywają to chorobą..zatęskniłem i teraz kupiłem znowu następnego i planuje jechać nim nad morze , a co przygoda jest przygoda, dawniej ludzie do Bułgarii na wczasy jeździli - 4 osoby i pies + bagaże ( opowieść sąsiada) i żyją , to co ? ja z dziewczyną nad Bałtyk nie dojadę ? :P
Mam nadzieję że doczekam czasów gdy 126p bedzie autem kultowym jak 500 we Włoszech czy Miniaki albo Garbusy - ma kupę wad , ma parę zalet ale jest swoistym symbolem , legendą która zmotoryzowała Polaków i nadal motoryzuje - dla wielu pierwsze własne autko :)

Na podsumowanie - wole klasyki , auta które dają radość i satysfakcje z każdego przejechanego kilometra, nie lubię nowych plastikowych "dupowozów" pudełek do przemieszczania sie z punktu A do B...wszystkie takie same, bezpostaciowe, bez klimatu...
Niektórzy mówią że to nielogiczne...za kase która ładuję w Skode i Malucha mógłbym sobie kupić spokojnie Golfa 3 albo jakieś inne coś hurtowo ściągane z reichu...ale jeżdżę tym co lubię , kiedys bedzie trzeba odstawić klasyka na emeryturkę i zostawić go jedynie na niedzielne spokojne przejażdżki...będzie trzeba kupić dupowoza....ale na pewno nie będzie to jakieś nudne autko którego pełno na drogach...
Teoria : 28.03.2007 +
Praktyka : 13.04.2007 +
Odbiór : 27.04.2007 :)
Avatar użytkownika
LOBUZ88
 
Posty: 175
Dołączył(a): czwartek 05 kwietnia 2007, 12:34
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez kwito » poniedziałek 14 kwietnia 2008, 19:12

LOBUZ88 napisał(a):wypasy to światła awaryjne, kilka biegów wycieraczek i pasy bezpieczeństwa :)

ja tam miałem w trabie dorabiane awaryjne bo nie było, tak samo światła cofania, prawego lusterka... samochody rejestrowane przed którymś tam rokiem nie musiały posiadać
wycieraczki w pokrętle a po prawej stronie kierownicy przełącznik świateł mijania-drogowe - jak na owe czasy zupełna nowość bo wcześniej stosowano przełączniki nożne :)

wycieraczki tak samo, tylko przłącznik długich to mam już razem z wajchą od kierunków ;)
Na podsumowanie - wole klasyki , auta które dają radość i satysfakcje z każdego przejechanego kilometra, nie lubię nowych plastikowych "dupowozów" pudełek do przemieszczania sie z punktu A do B...wszystkie takie same, bezpostaciowe, bez klimatu...

nic dodać nic ująć
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez slayer17 » wtorek 15 kwietnia 2008, 16:18

Fajne były Fiaty 125p z lewarkiem zmiany biegów przy kierownicy.

Ale kokpit UAZa albo GAZa to był majstersztyk. Stalowe przełączniki od migaczy, światła długie włączane lewą stopą. Światła mijania włączane cięgnem tak jak ssanie, wycieraczki na górze szyby, włącza się przełączniczkiem na samym silniku, albo zwierało kabelki i inne patenty... No i oczywiście wszystkie wskaźniki na środku kokpitu, jak w Jarisie :mrgreen:

Jeszcze instrukcja zapalania Fiata 125p. Jak się coś przekręciło to nie odpalił i to zaklęcie: lubie cię, odpal, proszę cię, odpal, noż ***** odpal !!!!! :D
31.12.2008r. WORD Krosno - teoria, placyk, miasto +++

16.01.2009 - Prawko w kieszeni ;]
Avatar użytkownika
slayer17
 
Posty: 514
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 18:32
Lokalizacja: Bieszczady ;P

Postprzez kwito » wtorek 15 kwietnia 2008, 18:01

w uazach mi się najbardziej podobają te metalowe przełączniki przechylne, takie "lotnicze"
jak będę u siebie remontował deskę rozdzielczą to planuję takie zastosować do halogenów, ogrzewania szyby, awaryjnych i przeciwmgielnego
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez marcij » środa 16 kwietnia 2008, 10:20

W polonezie teoretycznie skrzynia jest zsynchronizowana , ale przy redukcji z 2 na 1 , np przy przejezdzaniu progow miedzygaz jest praktycznie niezbedny. Przy redukcji z 3 na 2 tez sie czasem przydaje.(skrzynia ma dopiero 60tys km, widocznie dla niej to juz duzo) Zeby wrzucic wsteczny na postoju trzeba czasem wysprzeglic dwa razy. Wspomagania kierownicy oczywiscie brak, mam w miare lekki silnik wiec do przezycia , ale wersje z dieslem to juz jest lekka masakra. Za to hamulce dzialaja dosc dobrze.
Obrazek
marcij
 
Posty: 1120
Dołączył(a): środa 02 sierpnia 2006, 21:06
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez slayer17 » środa 16 kwietnia 2008, 23:24

Hamulce to one zawsze miały dobre - ja się zapiekły to aż za dobre :D

Najciekawsze jest to, że w Fiatach 125p skrzynie wytrzymywały więcej niż w poldasie. W moim rodzinnym miała przejechane ponad 160tys km i nic jej się nie działo. Silnik był robiony tylko raz, po 100 tys km i wszystko śmigało elegancko (no oprócz mostu :wink: )

Ale fiacik bardzo zacnie się spisał - raz Grecja 2 razy Bułgaria 8) Za czasów swojej świetności oczywiście :mrgreen:
31.12.2008r. WORD Krosno - teoria, placyk, miasto +++

16.01.2009 - Prawko w kieszeni ;]
Avatar użytkownika
slayer17
 
Posty: 514
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 18:32
Lokalizacja: Bieszczady ;P

Postprzez Borys_q » czwartek 17 kwietnia 2008, 23:58

U mnie w starze 28 był jeden mankament brak wspomagania kierownicy może w poldasie czy dużym fiacie nie robi róznicy ale manewrowanie po osiedlu dziesiecio tonowym klocem bez WSK to dopiero zabawa Juz nigdy nie bede miał takich barów jak wtedy :):) i to odpalanie Samostart jak nie było to kopciuch ( bo swiece żarowe nie działały) ale jakoś fajnie tym sie jeżdziło nigdy sie nie wiedziało co tam sie wydaży teraz to jakieś takie bez wyrazu wszystko. to czasem sprezarka padła to wąż od chłodnicy wystrzelił.

I jeszcze auto przez znawców nazywane wykrywaczem wzniesień jak załadowany to jeszcze nie widać górki a on juz o niej wie i muli i redukcja do 4 tego jak juz widać to trojeczka i wleczemy sie pod gorke i korek za nami gaz w podłodze smuga dymu i walczymy starczy tej trójki ?? a może nie może dwójka :):)
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk


Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości