Jak czuliście się po niezdanym egzaminie?

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Jak czuliście się po niezdanym egzaminie?

Postprzez ewag » czwartek 10 stycznia 2008, 14:29

Rodzina pokładała we mnie nadzieję a ja nawet nie wyjechałam na miasto. Poległam na rękawie :( Poza tym byłam bardzo zestresowana. To był mój pierwszy egzamin. Przynajmniej wiem teraz jak to wszystko wygląda, ale trochę szkoda, że się nie udało. Jak się czuliście po oblanym egzaminie? Pozdrawiam
ewag
 
Posty: 32
Dołączył(a): czwartek 10 stycznia 2008, 14:25

Postprzez Reedsik » czwartek 10 stycznia 2008, 15:29

Po niezdanym egzaminie nikt nie jest szczęśliwy i zadowolony, to logiczne. Ale im mniej osób wie o terminie tego egzaminu tym lepiej. Takie jest moje zdanie. :D Przy kolejnym podejściu nikt już z moich znajomych i rodziny nie wiedział, ze mam egzamin. Po prostu brałam dzień wolny i koniec. Mniejszy stres. Teraz jak zdawałam na C też wiedziała tylko jedna przyjaciółka i nikt więcej. Przy egzaminie a instruktora też wiedziały tylko 2 najblizsze mi osoby. Po co się stresować i potem tłumaczyć. :D
Avatar użytkownika
Reedsik
 
Posty: 80
Dołączył(a): środa 09 stycznia 2008, 20:15
Lokalizacja: kuj-pom

Postprzez martix » czwartek 10 stycznia 2008, 18:48

No ja niesty też miałem pewnego rodzaju presje ze strony rodziców. Ciągle powtarzali mi, że zdasz i nic. I jeszcze bardziej mnie wkurzali po niezdaniu że nigdy nie zdam!! Oczywiście było to pod wpływem emocji ale to naprawde działa niekorzystnie. Na ostatniu egzamin sam pojechałem komunikacją miejską (nie chcialem, żeby ktoś mnie podwoził) i wiedział tylko ojciec. I jakoś zdałem. Teraz jak bedę chciał na kat. A to nikomu nie powiem :D Szkoda nerwów. Po niezdanym egzamininie musiałem sobie wypić. Myśle, że to nie jest dobry sposób lecz dużo osób tak robi.

btw, Reedsik kobieta za ciężarówką to raczej nie codzienny widok :)
Kierowca:
kat. B od 11.12.07r.
kat. A od 21.05.08r.
martix
 
Posty: 67
Dołączył(a): niedziela 29 kwietnia 2007, 18:51
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Driver'ka » czwartek 10 stycznia 2008, 20:13

Po niezdanym egzaminie nie byłam ani specjalnie nieszczęśliwa ani też specjalnie się nie cieszyłam ;) Satysfakcję sprawiło mi to, że bez problemu zaliczyłam testy, placyk - z tego się cieszyłam. Tylko się z miasta nie cieszyłam ;) Ale ogólnie rzecz biorąc nie zdołowałam się z powodu niezdania tego egzaminu. Nauczyło mnie to, że powinnam bardziej uważać no i za drugim razem się udało bez problemu zdać ;)
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez davis00 » czwartek 10 stycznia 2008, 21:31

Ja pojechałem na egzamin z myślą, że nie zdam nawet testów (mam niskie mniemanie o sobie jako kierowcy). Pojechałem na egzamin praktycznie tylko po to żeby zobaczyć jak to wygląda na żywo...
O dziwo...teoria 0 błędów :O, placyk - zaliczony bezbłędnie :O:O, miasto- jakiś dziadek bujał się na przejściu i myślałem ze mi wskoczy pod koła... zatrzymałem się (mimo mojego zielonego światła)- "Niestety Panie Dawidzie muszę przerwać egzamin, nie dostosował się Pan do sygnalizacji świetlnej... :) Najlepsze było to, że po przesiadce i podczas powrotu do ośrodka egzaminator wielokrotnie łamał przepisy ruchu drogowego ("kosił" ciągłe, przekraczał prędkość, nie włączał kierunkowskazu...). Pozdrawiam :D

Do tematu: Czułem się świetnie :)
Prawo jazdy: Zdane! 12 czerwca 2008r.
Obrazek
davis00
 
Posty: 3
Dołączył(a): niedziela 19 listopada 2006, 14:35

Postprzez poldek1989 » czwartek 10 stycznia 2008, 23:22

Ja też za pierwszym razem nie zdałem na łuku i byłem na siebie tylko i wyłącznie na siebie wściekły że nie zdałem bo to niczyja ina wina była. Ale ciszyłem sie ze zdanych testów. Miałem testy o 13.30 5 min i rozwalone a jazda była o 15.45 i to był najgorsze co mogło mnie spotkać bi przez te 1.5h tak sie ze stresowałem że oblałem. Ale w tym miejscu Cie po ciesze bo za 2 razem zaliczyłem wszystko bez problemu :)
07.11.2007 teoria +; plac - miasto -
15.12.2007 placyk +; miasto +
28.12.2007 odbiór :)
poldek1989
 
Posty: 9
Dołączył(a): wtorek 11 grudnia 2007, 22:38

Postprzez muse » niedziela 13 stycznia 2008, 22:34

Po pierwszym nieudanym podejściu czułam się zupełnie normalnie, ale po drugim byłam strasznie wściekła i miałam doła przez parę dni, że już nigdy nie zdam :P Przed kolejnym egzaminem mam podejście : "Mam to w dupie, kiedyś zdam, tylko kasy szkoda " :P
27.07.2007 - teoria (zdana, 0 błędów)
29.09.2007 - plac (+), miasto (-)
24.11.2007 - plac (-)
17.01.2008 - plac (+), miasto (+) AAAAAAAAA :D

Obrazek
muse
 
Posty: 14
Dołączył(a): piątek 30 listopada 2007, 19:28
Lokalizacja: Rybnik

Postprzez Salma » piątek 18 stycznia 2008, 18:12

Pierwsza porazka splynęla po mnie jak po kaczce. Moze byłam gotowa na porazke.
Drugi raz szłam z myśla ze musze zdac. I oblałam. Chyba ze 3 dni chodzilam zdołowana i na nic nie mialam ochoty. Cały czas bolała mnie głowa od tego myślenia...
A dziś zdałam :D :D :D :D i jestem happy.
Salma
 
Posty: 11
Dołączył(a): środa 05 grudnia 2007, 22:17

Postprzez esteban » piątek 25 stycznia 2008, 01:42

A jak się mogłem czuć- ch..owo i tyle.
Spodziewałem sie że mogę oblać wiedząc że tak wiele pierwszych egzaminów jest oblewanych i znając swoje niedoskonałości. Problem w tym że nie wyjechałem nawet na miasto (tam czułem się znacznie swobodniej) i to było najbardziej przykre.
Bardzo miłym zaskoczeniem było natomiast to że zdałem już za 2 razem- a przecież wiem że nadal nie jestem mistrzem kierownicy.
Najwięcej pomogło mi podejście: No przecież to nie szkoła, ponadto jestem dorosły i nikt za to że coś zwalę mnie nie zbije- takie tłumaczenie sprawiło że moglem powstrzymać nerwy i egzaminek w końcu zdałem ;)
esteban
 
Posty: 20
Dołączył(a): czwartek 24 stycznia 2008, 17:10

Postprzez Thomaszek » poniedziałek 04 lutego 2008, 21:54

Ja po pierwszym oblanym terminie czułem się zawiedziony - oblałem na łuku i wkurzyłem się na siebie, że nawet miasta nie zaatakowałem ;).
Poszedłem z dziewczyną na lody i jakoś jej towarzystwo osłodziło mi oczekiwanie na kolejny (szczęśliwy tym razem) termin :).
Thomaszek
 
Posty: 27
Dołączył(a): wtorek 28 sierpnia 2007, 20:52
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez Anjuschka » poniedziałek 04 lutego 2008, 22:18

Ja też gdy za pierwszym razem nie zdałam, byłam wściekła, smutna i zdołowana i ryczałam.. mój narzeczony próbował osłodzić mi ten dzień jak się dało... jednak się nie dało...

Ale przeszło i następnym razem już zdałam :)
KIEROWCA JAK SIĘ PATRZY.... od 11.02.2008r.
Anjuschka
 
Posty: 7
Dołączył(a): środa 30 stycznia 2008, 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez opel_corsa » wtorek 04 marca 2008, 16:33

Jak się czułam? No cóż, jak zeszłam z placu i dzwoniłam do mamy to troszkę mi się załamał głos i czekając już na jazdę z wynikiem negatywnie przesądzonym oczywiście, od czasu do czasu większe łzy mi się pojawiały z żalu. Ale nie ryczałam. A jak już się pożegnałam z egzaminatorem byłam szczęśliwa. Cieszyłam się, że mi łuk poszedł perfekcyjnie i chyba dlatego reszta dnia przeszła w naprawdę dobrym humorze ;-)

Oczywiście zdenerwowała mnie trochę mina mojej mamy, która nie była zadowolona^^ I tak poza tyn, wiedziałam, że nie zdam za pierwszym razem, bo znałam swoje umiejętności, a ja zawsze oceniam realnie swoje szanse. Lecz oczywiście miałam taką małą nadzieję... :)
Avatar użytkownika
opel_corsa
 
Posty: 62
Dołączył(a): niedziela 17 lutego 2008, 21:22

Postprzez zmien » wtorek 04 marca 2008, 22:57

Na "mam to w dupie" jest najlepiej.... Ja po pierwszym egzaminie to miałem takie mieszane uczucia, ale byłem zły, że się nie powiodło, ale chyba z tego powodu nikt do góry nie skacze no i zdawałem dwa razy, a słyszałem o ludziach zdających 20 razy....
Początek teorii: 06.06.2007 Pierwsza jazda: 14.07.2007 Ostatnia jazda: 13.12.2007 Pierwszy egzamin: 13.12.2007 teoria + jazda -
Drugi egzamin: 30.01.2008 jazda + Odbiór: 20.02.2008 :) Kategoria C egzamin pozytywny: 19.10.2010r
zmien
 
Posty: 32
Dołączył(a): sobota 16 lutego 2008, 21:21

Postprzez bambi » środa 05 marca 2008, 15:05

Po pierwszym niezdanym egzaminie, totalny luzik. Koleżanka zdająca ze mną oblała na tym samym więc było raźniej. Po drugim egzaminie czułam się strasznie, naszczęście jechał ze mną mój mąż więc miałam się komu wypłakać. Najbardziej to byłam zła bo znowu oblałam na tym samym (wzniesienie).

A po trzecim radość niesamowita bo zdałam, nigdy się tak nie cieszyłam nawet po maturze nie byłam tak Happy.
kto powiedział, że 13-sty jest pechowy???
egzamin zdany 13,02,2008
prawko w kieszeni!!!!!!!!
Avatar użytkownika
bambi
 
Posty: 111
Dołączył(a): czwartek 18 października 2007, 09:24
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez ross » środa 05 marca 2008, 16:08

bylo minelo czulem sie zle bo od 1 godziny na jazdach jezdzilem prawie bezblednie a tutaj stres zrobil swoje i fatalny błąd , bylem zly tylko na siebie ; > jutro kolejne podejscie tym razem pelen luz umie jezdzic wszystko przerobilem wszystko wiem jak nie zdam to przynajmniej bede wiedzial ze nic wiecej nie moglem zrobic bedzie 3 , 4 ,5 raz az wkoncu sie zda :D Pozdrawiam :P
ross
 
Posty: 65
Dołączył(a): czwartek 02 sierpnia 2007, 19:34

Następna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości