Ja mam kilka pytań, chyba raczej do kierowców niż do kursantów. Dowiedziałam się że mój instruktor, który mnie szkolił, miał wypadek. Kursantka wjechała w tyłek poprzedzającego samochodu i skasowała cały przód. Instruktor jechał bez pasów (przepisy mu pozwalają) więc się trochę poobijał. Nie było mnie przy tym ale podobno było ślisko i kursantka za ostro zaczęła hamować i zablokowała mu hamulec i nic nie mógł zrobić. Pytam więc:
-jakie są szanse instruktora na wyjście z takiej sytuacji i czy rzeczywiście nic się nie da zrobić?
-czy instruktorzy nie powinni mieć pasów ponieważ są bardziej narażeni na obrażenia niż kierowca? (a w tym przypadku kierowca dopiero się szkoli i tak naprawdę w każdej chwili może spowodować wypadek)
-czy taki wypadek to wina instruktora czy przypadku (no bo kursanta to raczej nie)