No jak? Przecie właśnie Dariex wspominał o swoim synu z MPD i o przekładaniu na wózek, co raczyłeś wyszydzić.
Nie tyle wyszydzić co raczej byłem zdziwiony. Ja jeżdżąc ze swoją chorą babcią zawsze stawałem przy wejściu, tam jej pomagałem sie przesiąść a nastepnie jechałem zająć miejsce. Nigdy by mi do głowy nie przyszło aby sie gimnastykowac gdzies na parkingu. (ja wiem, na najprostsze rozwiązania najciężej wpaść)
A nie, to jest skrajne buractwo i dresiarstwo
Albo mnie oczy mylą albo źle rozumuje, ale czyzbys uwazal ze obklejanie komuś auta i zajmowanie jego czasu jest głupie.
bac:
Najczęściej się nawet szczególnie nie staram,
aaa, więc dlatego że nie rozumiesz i nawet nie starasz sie zrozumiec postanowiłeś poprzekręcac to co napisałem? Nie no fajnie masz w domu ;]
Co to wnosi do tematu chamów parkujących na trawniku?
A czym sie rózni cham parkujący na trawniku od chama obklejającego mu auto?
"Pan w czerwonym fordzie mi zajechał drogę i od dziś nie będę wpuszczał na mój pas czerwonych fordów". Jeśli tak wygląda, według Ciebie, filozofia prawdziwego życia, to przyjmij wyrazy współczucia.
Buhahahahaaa, no tu to juz pojechałeś po bandzie. A czy nie jest to adekwatna sytuacja do: Pan w czerwonym fordzie zaparkował na trawniku i od dziś bede mu obklejał auto gównianymi nalepkami. Czym sie różni twoja filozofia obklejania auta od mojej nie wpuszczania??? No identyczna sytuacja ale dla ciebie dwie rózne interpretacje.
Trawnik to trawnik - ma pełnić rolę estetyczną. Sadzi się na nim kwiatki, drzewka, robi oczka wodne, stawia się ławki, bawią się na nim dzieci (bez ryzyka, że uszkodzą komuś auto) itd.
buhahaha, bawią sie na nim dzieci??? w większości miast za wejscie na ten trawnik masz mandat 50zł za niszczenie zieleni
CYBERIX:
Dorzucę swoje 3 grodze (... reszta wypowiedzi)
Przykład bardzo fajny tylko go troszkę źle interpretujesz. Więc sytuacja wygląda tak. Przychodzisz ty do mnie do domu z jakimś kolegą. Kolega ma problemy z żołądkiem, wali kupke na środku salonu. I teraz ta jego kupka przeszkadza TOBIE a nie mi. Oczywiście jako właściciel mieszkania mógłbym zawołać moją zone która by mogła nakazac koledze posprzątanie kupki i dowalic mu karę, ale tego nie robie bo mnie to ani ziebi ani parzy. Oczywiście na twoją prośbę mógłbym zwołać ogólną kampanię "zakaz robie kupek w salonie" ale nie robie tego bo mi ta kupka zwyczajnie nie przeszkadza bo ani tam nie chodze, ani tam nie korzystam, ani nie czuje bo mam katar. Tak wyglada sytuacja z miejscami parkingowymi pod marketami w przekładzie na twój przykład z kupką. Więc tak naprawdę temu któremu to powinno przeszkadzać (właściciel terenu czyli market) ma prawne środki do przestrzegania parkowania na tych miejscach przez osoby uprawnione, ale zwyczajnie tego nie robi bo go to NIE OBCHODZI. Taka jest prawda.