Może ja się wypowiem o tej sytuacji, gdyż kiedyś sporo się nad nią zastanawiałem.
Po pierwsze, w praktyce pierwszeństwo ma pojazd jadący prosto. Ale nie zgadzam się ze sposobem w jaki to uzasadniono.
Od razu chcę zaznaczyć że nie chcę powodować tutaj kłótni które już na forum kilka razy były. Co do praktyki powiedziałem wszystko, jeżeli kogoś nie interesują moje przemyślenia niech nie czyta dalej.
Wbrew temu co niektórzy napisali, przy sygnalizatorze nie anuluje się znaku. Anuluje się co najwyżej samo pierwszeństwo wynikające z niego. To nie to samo. "Efekty uboczne" nadal obowiązują. Oto przykład.
Powiedzmy, że przy wyjeździe ze strefy zamieszkania (znak
D-41) postawiono sygnalizator. Nie spotkałem się z taką sytuacją, ale teoretycznie nie jest wykluczona jak jest duży ruch. Znak "wyjazd ze strefy zamieszkania" ma m.in. takie efekty:
1) włączamy się do ruchu (czyli zgodnie z Art. 17, zachowujemy szczególną ostrożność i ustępujemy pierwszeństwa wszystkim innym)
2) koniec ograniczenia 20 km/h
3) postój już jest dozwolony nie tylko w miejscach wyznaczonych
4) piesi tracą pierwszeństwo - nie mogą korzystać z całej jezdni "tak sobie"
O ile punkt pierwszy nie obowiązuje, to punkty 2,3,4 jak najbardziej. Znak jest ważny, mimo sygnalizatora ma moc prawną. Po tym jak wyjedziemy ze strefy można jechać więcej niż 20 km/h. Więc sam znak nie jest anulowany.
Kiedyś na forum padł argument "a czy jeżeli masz STOP i zielone, to się zatrzymujesz przed stopem? Nie! To dlatego na znaki nigdy się nie patrzy". Nie dlatego. Znak STOP oznacza:
§ 21. 1. Znak B-20 "stop" oznacza:
1) zakaz wjazdu na skrzyżowanie bez zatrzymania się przed drogą z pierwszeństwem,
2) obowiązek ustąpienia pierwszeństwa kierującym poruszającym się tą drogą.
Zielone oznacza:
1) sygnał zielony - zezwolenie na wjazd za sygnalizator,
STOP zakazuje wjazdu bez zatrzymania, zielone zezwala - dlatego można wjechać bez zatrzymania. Zwróćcie uwagę na podwójne zaprzeczenie: "zakaz wjazdu bez zatrzymania". Mogło przecież być prościej i naturalniej: "nakaz zatrzymania".
To tyle jeżeli chodzi o to, czy "anuluje się znaki". To jest tylko skrót myślowy. Samych znaków się nie anuluje.
Teraz inna sprawa. Często podaje się hierarchię "policjant - światła - znaki - normy" jako wniosek z art. 5. Gdyby ją brać dosłownie, to jest rzeczywiście tak jak pisał kopan: jak nie rozstrzygają światła to stosujemy znaki a nie normę.
Tyle że ta hierarchia, mimo że taka jest w kodeksie drogowym i w większości podrędczników, prowadzi do absurdalnych wniosków.
Jedziemy drogą główną i karetka wyjeżdża z podporządkowanej, kto ma pierwszeństwo? My: znaki są wyżej niż norma...
Mamy zielone a widzimy jakiegoś wariata - możemy jechać, choć będzie wypadek?
Hierarchię nie zawsze można stosować.
Teoretycznie skręcając w lewo mamy pierwszeństwo. Tylko teoretycznie, jak dojdzie do wypadku to
winny będzie ten kto spowodował wypadek, a nie ten kto wymusił pierwszeństwo.Podam inny przykład. Widzimy karetkę na sygnale, ale nie włączono świateł mijania ani drogowych. Jest to wtedy zwykły uczestnik ruchu. Czy ktoś normalny pomimo posiadanego pierwszeństwa będzie się wpychał?
scorpio44 napisał(a):A światła ważniejsze od znaków dotyczących pierwszeństwa! I one Cię wtedy nie interesują. A zasadę przepuszczania jadących z przeciwka przy skręcaniu w lewo stosujemy również na światłach.
Na światłach stosujemy również ograniczenia prędkości, przepuszczanie pieszych na przejściach itp. Ale to nie wynika ze świateł tylko z normy. Ustępowanie pojazdowi z przeciwka to norma (art. 25). Ta zasada jest niezależna od sygnalizatora. Nie musi obowiązywać przy każdym sygnalizatorze (np. przy zwężonym odcinku drogi), może obowiązywać gdy sygnalizatora nie ma.
cman napisał(a):już wszyscy (instruktorzy, egzaminatorzy, policjanci, biegli sądowi) zgodzili się z interpretacją, że: światła są - znaków nie ma.
Nie wiem czy wszyscy instruktorzy, egzaminatorzy, policjanci i biegli. Na pewno wszyscy kierowcy.
Ale na innym forum ktoś napisał (nie wiem czy wypada linkować do konkurencji):
REMUS napisał(a):Pytanie nad którym dyskutujecie było kiedyś w bazie pytań kandydatów na instruktorów, oczywiście odpowiedz prawodłowa tp pierwszeństwo dla pojazdu A pred pojazdem B.
Sam próbowałem przekonywać przedstawiciela Ministerstwa o niedożeczności w tym pytaniu, lecz był nieugięty.
Stwirdził krótko- Ty rób jak chcesz ale w sądzie JA będe BIEGŁYM w sprawie i orzekne że A przed B ma pierwszeństwo.
Nic dodać nic ująć.
Pozdrawiam Sławek Remus
Ps. W 'realu' jadąc pojazdem A nigdy bym się nie odwarzył pojechać jako pierwszy.
To działa jak "rondo' znak c-12 bez znaku A-7- wjeżdżasz z prawej masz pierwszeństwo ale uważaj bo ten co jest na -"rondzie" zapomniał że taki przepis istnieje. I wydziera się JAK TO ??? Ten co na "rondzie" ma pierwszeństwo!!
Prowadze kursy na TAXI - starzy kierowcy- Ci to dopiero mają pojęcie o przepisach. Czasami mi ręce opadają.
Pozdrawiam