przez scorpio44 » niedziela 21 stycznia 2007, 00:44
Dla mnie oczywiste jest, że jeżeli ktoś stoi przy osi jezdni bez włączonego kierunkowskazu, to znaczy, że po prostu skręci w lewo bez kierunku (lub włączy go w momencie skręcania - na jedno wychodzi). W przeciwnym razie co by robił przy tej osi? A zatem wydaje mi się, że nikomu rozsądnie myślącemu nie przyjdzie do głowy omijać takiego delikwenta z lewej strony!
Gdyby doszło do kolizji, to ten skręcający delikwent mógłby się wyprzeć niewłączenia kierunkowskazu, i jedynym winnym byłby ten omijający z lewej. I szczerze mówiąc - naprawdę nie uważam, że niesłusznie. ;) W takiej sytuacji myślący kierowca naprawdę powinien przewidzieć, z jakiego powodu tamten delikwent stoi przy osi i zaniechać omijania go z lewej. Gdybym miał dowody, że ten skręcający faktycznie nie włączył kierunkowskazu, to byłbym za współwiną.