Bardzo prosze o pomoc. Poniewaz znajomy ktory jest obecnie w szpitalu nie moze zapytac was wiec wystepuje w jego imieniu. Sytuacja byla nastepujaca:
Jechal rowerem po chodniku wzdluz glownej ulicy w pewnym momencie przez chodnik przebiegala boczna droga (dojazd do posesji). Z glownej drogi nagle skrecil samochod wjezdzajac do w ta drozke a znajomy nie zdazyl wychamowac a nawet zareagowac na jego manewr. Policja stwierdzila ze to byla wina rowerzysty.
Jak wedlug was i wedlug przepisow ruchu drogowego. Kto ma racje?
Bardzo prosze o pomoc bo chlopak ma peknieta podstawe czaszki i nawet z tego powodu nie moze sie starac o odszkodowanie (bo niby to jego wina)
Z gory dziekuje