Cyryl8 napisał(a): Nullum crimen sine lege nie jest przestępstwem czyn, który nie był zabroniony.
Nie ma przestępstwa bez prawa (w znaczeniu: bez ustawy). Są od tej zasady wyjątki, ale wspomnę tylko o jednym, no może dwóch, tych z naszego forumowego podwórka. Uczynię to w skrócie, bo są obszerne prace, zbiory orzecznictw na ten temat. Przy czym często przywołuje się w nich przykład art. 54 kodeku wykroczeń, notabene który był po raz kolejny "szlifowany" w związku z przepisami wdrażającymi obostrzenia anty-covidowe. Zresztą do dziś przepisy te nie doczekały się poprawnej legislacji i wciąż konsumuje je rozporządzenie.
Otóż przepisy rangi podustawowej też mogą w niektórych sytuacjach uskutecznić pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za wykroczenie. Weźmy rozporządzenie ws. znaków i sygnałów. Wiadomo, że mamy znaki nakazujące określony sposób zachowania lub zabraniające czegoś. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że skoro nakaz sformułowano w rozporządzeniu, to jego niedopełnienie nie stanowi czynu zabronionego przez ustawę (nie jest czynem w kategoriach kodeksu wykroczeń). Mylne to jednak bardzo, ciekawe co na to "anty-maseczkowcy".
Nieco inna kwestia: taryfikator grzywien. Tutaj też mamy do czynienia z kontrowersją, bowiem grzywny przypisane do czynów wykroczeniowych karanych w trybie postępowania mandatowego ustanowiono w rozporządzeniu a nie ustawie. Zatem i tutaj mogłoby się odnieść wrażenie, że coś w tej konstrukcji wadzi.
Nie będę tłumaczył, dlaczego przykład pierwszy jest trywialny. Odnośnie przykładu drugiego nie mam skutecznie wypracowanego stanowiska: intuicja i własne poglądy to jedno a orzecznictwo konstytucyjne to drugie. Inaczej mówiąc, nie podzielam linii orzeczniczej TK w tej materii, ale muszę ją uznać.