Witam.
Jadąc dzisiaj w terenie zabudowanym popełniłam wykroczenie. Jechał przede mną samochód, przed nim rower. Samochód przede mną zaczął wyprzedzać rowerzystę. Z naprzeciwka nadjeżdżało auto, ale myślałam, że również zdążę wyprzedzić rowerzystę. Rozpoczęłam manewr. Rowerzysta nagle zjechał jak najbliżej mnie, tak, że znalazł się praktycznie na środku pasa. Auto z naprzeciwka jednak nie było tak daleko jak mi się wydawało, musiało lekko przyhamować, żebym mogła wjechać przed rowerzystę. Nie doszło do żadnej kolizji, ale bardzo przyjemny pan na rowerze podjechał do mnie, ponieważ musiałam się zatrzymać przed rondem, żeby ustąpić pierwszeństwa i zaczął się do mnie wydzierać „co robisz głupia cipo”(!). Po czym uderzył w moje lusterko, tak, że się „schowało”. Odjechalam.
Wiem, że popełniłam wykroczenie. Źle sobie obliczyłam odległość tamtego samochodu ode mnie. Czy jest możliwość, że ten rowerzysta może mnie pozwać przez to, że naraziłam go na zagrożenie? Mógł zapamiętać numer rejestracyjny. Nigdzie nie było kamer, ale było kilku świadków w innych samochodach. Co myślicie?