Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez Cyryl » poniedziałek 30 marca 2020, 19:16

MarcinLDK napisał(a):...Nawet jeśliby przyjąć twoje rozumowanie (tzn. określenie mianem kierującego osoby, która nie kieruje pojazdem/zespołem pojazdów, nie jedzie wierzchem, nie pędzi zwierząt i nie prowadzi kolumny pieszych) za interpretację rozszerzającą, to jak chciałbyś przypisać takiemu "kierującemu" odpowiedzialność za wykroczenie? Jego linia obrony jest oczywista - nie kieruje pojazdem, nie jest kierującym. I jak tu mu wmówić, że jednak jest, skoro ustawa jasno wskazuje, że nie jest?...


jednak ustawa mówi, że: mamy unikać zagrożenia i utrudnienia, dotyczy to uczestników ruchu, innych osób znajdujących się na drodze (a więc nie pieszych, nie kierujących - innych), a nawet osób znajdujących się w pobliżu drogi, jeżeli ich zachowanie mogłoby pociągnąć za sobą skutki na drodze.

jeżeli więc będziesz jechał hulajnogą poza drogą, powiedzmy po podwórku i jeżeli stracisz nad nią panowanie na skutek czego wyjedzie ona na drogę i spowoduje jakąkolwiek szkodę, Ty będziesz pociągnięty do odpowiedzialności, niezależnie od tego czym był przedmiot powodujący szkodę.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez LeszkoII » poniedziałek 30 marca 2020, 21:00

Cyryl napisał(a):idąc tym tropem okazuje się, że dopuszczalna prędkość w obszarze zabudowanym to 70km/h, nie ma obowiązku zatrzymywania się na strzałce warunkowej i jest dozwolony wjazd na skrzyżowanie na żółtym świetle.

przecież to są przypadki rutynowe, powszechne, a poprzez powszechność akceptowalne społecznie.
A są jakieś wątpliwości odnośnie art. 20 uPoRD albo treści zakazu znakiem B-33? Pisałem o sytuacjach spornych, niejasnych, niejednoznacznych.
mp0011 napisał(a):hulajnodze w żaden sposób nie jest bliżej do roweru niż motoroweru. Wypełnia całą definicję motoroweru z pord, nie spełnia przy tym definicji roweru...
Hulajnogę tradycyjną napędza się siłą mięśni. Hulajnogę elektryczną też można napędzać siłą mięśni, ale zgodzę się przy tym że napęd elektryczny (jego charakter) sprowadza taką hulajnogę do kategorii motoroweru. Nie zmienia to mojego poglądu, że hulajnoga to ani rower ani motorower – niezależnie od techniki napędu.
mp0011 napisał(a):jeżeli rower bez świateł to nie pojazd, to co? Pieszy? Nie zgadzam się.
To też nie była z mojej strony ostra teza, tylko próba zajęcia kompromisu. Samochód osobowy też można pchać, wcześniej usadawiając w nim drugiego kierującego za kierownicą. Czy wtedy staje się ten układ napędowy rowerem?
MarcinLDK napisał(a):Przecież jeśli "środki transportu" faktycznie miałyby nie być wyłączone z "przystosowania", to definicja brzmiałaby: (...)
Przystosowanie jest pojęciem szerszym, więc obejmuje przeznaczenie pojazdu. Każdy pojazd "przeznaczony do" jest "przystosowany do", ale na odwrót już nie (np. walec).
MarcinLDK napisał(a):Dziurawy namiot jest przeznaczony do spędzania nocy na zewnątrz, ale nie jest do tego przystosowany.
I tutaj dałeś genialny przykład :-) Kto produkuje i kto kupuje dziurawe namioty? Nikt, bo wtedy nie byłby on przeznaczony jako namiot. A dziurawy parasol jest przystosowany do trzymania w ręku podczas deszczu... tylko co z tego :hmm:
MarcinLDK napisał(a):Kosa postawiona na sztorc jest przystosowana do walki, ale nie jest do niej przeznaczona.
Podobno wszystkim można zabić :help:
MarcinLDK napisał(a):Podobnie jest z rowerem bez sygnału dźwiękowego - jest on pojazdem, ponieważ jest przeznaczony do poruszania się po drogach, ale nie jest do tego przystosowany, bo nie ma dzwonka.
Odwrotnie: to coś jest przystosowane do ruchu (choćby dlatego że ma koła i wygląda na rower) jako rower, ale nie jest przeznaczone do ruchu bez posiadania dzwonka. "Przeznaczenie" trzeba rozumować bacząc na przepisy umożliwiające przeznaczenie w sposób zgodny z ogólnymi zasadami (i wynikającymi z nich – szczególnymi) ruchu drogowego.
MarcinLDK napisał(a):Kierujący musi kierować pojazdem, zespołem pojazdów, jechać wierzchem, pędzić zwierzęta albo prowadzić kolumnę pieszych.
A właśnie dotarłem do wyroku SN, z którego wynika, że koń nie jest pojazdem. W istocie nie jest, raczej jest napędem... ale czego...
MarcinLDK napisał(a): to jak chciałbyś przypisać takiemu "kierującemu" odpowiedzialność za wykroczenie?
Istnieje przepis traktujący jazdę wierzchem analogicznie do kierowania pojazdem, nie bezpośrednio ale istnieje.
MarcinLDK napisał(a):Nie, nie, nie.... Zdecydowanie nie. Jeśli pojazd, to tylko motorower.
Tak samo było z bitcoinami. Przy bezczynności ustawodawczej dochodziło do paradoksów w postaci udziwnionych interpretacji. Hulajnoga jest obecnie pojazdem, ale nie wiadomo jakim, więc tez nie wiadomo gdzie należałoby się nim poruszać na drodze (jaką jej częścią).
Avatar użytkownika
LeszkoII
 
Posty: 7756
Dołączył(a): niedziela 07 października 2012, 13:53

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez Cyryl » poniedziałek 30 marca 2020, 21:54

LeszkoII napisał(a):...Hulajnogę elektryczną też można napędzać siłą mięśni, ale zgodzę się przy tym że napęd elektryczny (jego charakter) sprowadza taką hulajnogę do kategorii motoroweru...


a nie bliżej jej do roweru elektrycznego, który również może być napędzany i siłą mięśni i silnikiem elektrycznym?

były kiedyś motorowery marki Komar, które posiadały pedały (tylko w pierwszej swojej wersji z 1963 roku) i teoretycznie można było nimi jechać jak na rowerze, ale z szybkością wolniejszą od pieszego i na bardzo krótkim odcinku ze względu na ciężar, a owe pedały służyły do odpalania silnika.
ale już późniejsze modele oraz motorynka Romet (produkowana od 1978 roku) nie posiadała pedałów, więc nie było możliwości napędu siłą mięśni, tak jak we wszystkich motorowerach z wyjątkiem wspomnianego Komara w pierwszej wersji.

kiedyś w Polsce (we Wrocławiu) produkowano spalinowe silniki doczepne do roweru GNOM na przednie koło (miał coś takiego sąsiad, jako dziecko miałem okazję przejechać się takim rowerem) i co ciekawego można było ten silnik szybko zdjąć z roweru, a po zamontowaniu śruby do rolki napędowej przymocować do łódki jako napęd.
idealne rozwiązanie dla wędkarzy.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez MarcinLDK » wtorek 31 marca 2020, 00:14

Nie trzeba powoływać się na orzecznictwo SN - osoba jadąca wierzchem jest przecież uwzględniona w definicji kierującego, w przeciwieństwie do osoby kierującej czymś, co nie jest pojazdem (czyli, twoim zdaniem, np. rowerem bez dzwonka). A zatem ponawiam pytanie - jak takiemu "kierującemu" rowerem bez dzwonka przypisać odpowiedzialność za wykroczenie?

Moim zdaniem pojazd przeznaczony do danego celu może być do niego nieprzystosowany. Przeznaczenie rozumiem jako ogólną koncepcję wykorzystania przedmiotu, a przystosowanie jako możliwość wykorzystania go w określony sposób w danym momencie. Samochód osobowy z przepaloną żarówką jest, co do zasady, przeznaczony do poruszania się po drogach, ale w danym momencie nie jest do tego przystosowany.

Jeśli jadąc samochodem przekraczasz prędkość to używasz pojazdu zgodnie z jego przeznaczeniem, ale niezgodnie z przepisami. Prędkość w danym miejscu może różnić się w zależności od np. czasu - jadąc 60 km/h w OZ w nocy używasz pojazdu zgodnie z przeznaczeniem, ale w dzień, jadąc z taką samą prędkością, już nie? Podobnie używając nieprawidłowo wyposażonego roweru możesz korzystać z niego zgodnie z przeznaczeniem, ale niezgodnie z przepisami. Rower, w każdym miejscu na świecie jest przeznaczony mniej więcej do tego samego. Ale, w zależności od miejsca, może być przystosowany do poruszania się po drogach albo i nie. Jedziesz tym rowerem przez państwa X, Y, Z. Rower jest wyposażony zgodnie z przepisami obowiązującymi w państwie X, ale to nie wystarczy do spełnienia warunków wymaganych w państwach Y i Z. Można zatem stwierdzić, że jadąc przez terytoria wszysytkich tych państw korzystasz z roweru zgodnie z jego przeznaczeniem, ale w państwach Y i Z niezgodnie z przepisami - rower nie jest przystosowany do ruchu po drogach w Y i Z. Zawsze możesz go jednak przystosować - np. poprzez zamontowanie dodatkowych elementów. Bo chyba właśnie tego słowa użyjesz mówiąc np. o zamontowaniu światła. Przystosowujesz rower, a nie przeznaczasz go.

Problem przystosowania/przeznaczenia jest istotny o tyle, że przesądza o tym, czy dany przedmiot jest pojazdem. Jeśli jednak - twoim zdaniem - hulajnoga elektryczna mimo wszystko jest pojazdem, to dlaczego miałaby nie być motorowerem? O ile wyrażenie "pojazd" może wzbudzać wątpliwości, to pozostałe kryteria definicji motoroweru są obiektywne i nie pozostawiają pola do interpretacji. Można jakoś bronić stanowiska, że hulajnoga elektryczna nie jest pojazdem, ale jeśli już jest pojazdem, to musi być motorowerem.
Ostatnio zmieniony wtorek 31 marca 2020, 00:31 przez MarcinLDK, łącznie zmieniany 1 raz
MarcinLDK
 
Posty: 247
Dołączył(a): czwartek 18 lipca 2019, 12:05

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez MarcinLDK » wtorek 31 marca 2020, 00:28

Cyryl napisał(a):a nie bliżej jej do roweru elektrycznego, który również może być napędzany i siłą mięśni i silnikiem elektrycznym?


Rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h

Jeszcze w żadnej hulajnodze elektrycznej nie widziałem tych pedałów, które uruchamiają pomocniczy napęd elektryczny.
MarcinLDK
 
Posty: 247
Dołączył(a): czwartek 18 lipca 2019, 12:05

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez Cyryl » wtorek 31 marca 2020, 04:09

MarcinLDK napisał(a):...A zatem ponawiam pytanie - jak takiemu "kierującemu" rowerem bez dzwonka przypisać odpowiedzialność za wykroczenie?...


Napisałem wcześniej, nie ma znaczenia czym się poruszasz, nie ma znaczenia czy jesteś uczestnikiem ruchu, masz unikać zagrożenia.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez gumik » wtorek 31 marca 2020, 07:55

Przeznaczenie/dostosowanie. Moim zdaniem chodzi tutaj o co innego. Pojazdem będzie nazywane każde urządzenie, którego głównym celem nie jest jazda po drogach, natomiast jest on dostosowany do tego. Np. ciągnik rolniczy. Jego przeznaczeniem jest jazda po polach, ale jest dostosowany do jazdy po drogach, np. przez dodanie odpowiednich elementów (kierunkowskazy, światła, itp.).
Jeśli natomiast środek komunikacji jest przeznaczony do jazdy po drogach, to mowa o jego przystosowaniu w kontekście definicji pojazdu wydaje mi się bezzasadna.

Zaś jeśli chodzi o hulajnogę elektryczną, to ani ona przystosowana, ani przeznaczona do jazdy po drodze.
"Krótki prawy zjazdowy" ;-) -> http://www.forum.prawojazdy.com.pl/viewtopic.php?f=3&t=35676&p=408094&hilit=kr%C3%B3tki#p408094
gumik
 
Posty: 3460
Dołączył(a): czwartek 15 września 2016, 18:14

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez Cyryl » wtorek 31 marca 2020, 10:26

MarcinLDK napisał(a):...A zatem ponawiam pytanie - jak takiemu "kierującemu" rowerem bez dzwonka przypisać odpowiedzialność za wykroczenie?...


z tego co piszesz wynika, że jeżeli potrącę pieszego, spowoduję wypadek, katastrofę w ruchu lądowym, a pojazd lub coś czym się poruszałem nie będzie sprawny technicznie lub nie będzie odpowiadał definicjom, nie podlegam żadnej karze.

więc zamiast zabijać teściową siekierą i narażać się na 25 lat więzienia, wystarczy wykręcić jakąś żarówkę z oświetlenia zewnętrznego, uszkodzić klakson, potrącić ją śmiertelnie i będzie OK, bez kary?
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez MarcinLDK » wtorek 31 marca 2020, 15:24

Cyryl napisał(a):z tego co piszesz wynika, że jeżeli potrącę pieszego, spowoduję wypadek, katastrofę w ruchu lądowym, a pojazd lub coś czym się poruszałem nie będzie sprawny technicznie lub nie będzie odpowiadał definicjom, nie podlegam żadnej karze.

To nie jest moje stanowisko. Ja uważam, że zarówno rower bez dzwonka, jak i samochód osobowy z przepaloną żarówką są pojazdami, a więc osoba kierująca nimi jest kierującym w myśl PoRD. To Leszkoll twierdził, że rower bez dzwonka nie jest pojazdem, więc moje pytanie dotyczące odpowiedzialności za wykroczenia było skierowane do niego (ewentualnie do innej osoby, która podziela jego zdanie). Gdyby przyjąć takie założenia, to też nie jest tak, że da się uniknąć każdego rodzaju odpowiedzialności karnej (o tym piszę dalej), ale można nie ponosić odpowiedzialności za czyny, które są wykroczeniami tylko pod warunkiem, że popełnia je kierujący.

Cyryl napisał(a):Napisałem wcześniej, nie ma znaczenia czym się poruszasz, nie ma znaczenia czy jesteś uczestnikiem ruchu, masz unikać zagrożenia.

Nie mówię o stworzeniu zagrożenia na drodze, ale o popełnieniu innego wykroczenia, które nie przekłada się na konkretne zagrożenie. Sprawdźmy co rozporządzenie mówi o znaku B-2:

Znak B-2 „zakaz wjazdu” oznacza zakaz wjazdu pojazdów na drogę lub jezdnię od strony jego umieszczenia;
zakaz dotyczy również kolumn pieszych oraz jeźdźców i poganiaczy


Jeśli wjeżdżasz za znak B-2 pojazdem, to popełniasz wykroczenie. Nie musi wystąpić konkretne zagrożenie np. zderzeniem czołowym z innym pojazdem. Nie stworzyłeś konkretnego zagrożenia, więc nie możesz odpowiadać na zasadach przewidzianych w art. 86 KW (zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym). Gdybyś kierował pojazdem, to możesz odpowiadać za wykroczenie z art. 92 KW (niepodporządkowanie się znakowi), ale jeśli przyjmiemy, że rower bez dzwonka albo samochód z przepaloną żarówką nie jest pojazdem, to znak przecież ciebie nie dotyczył.

Cyryl napisał(a):z tego co piszesz wynika, że jeżeli potrącę pieszego, spowoduję wypadek, katastrofę w ruchu lądowym, a pojazd lub coś czym się poruszałem nie będzie sprawny technicznie lub nie będzie odpowiadał definicjom, nie podlegam żadnej karze.

więc zamiast zabijać teściową siekierą i narażać się na 25 lat więzienia, wystarczy wykręcić jakąś żarówkę z oświetlenia zewnętrznego, uszkodzić klakson, potrącić ją śmiertelnie i będzie OK, bez kary?

Nie, nie będzie bez kary. Aby się tego dowiedzieć, powinieneś przeczytać art. 148 KK:

§ 1. Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

Adresatem tej normy jest każdy człowiek. "Kto", a nie "kierujący". Zabronione nie jest zabicie człowieka przy użyciu pojazdu, tylko zabicie człowieka w każdej formie (pomijając kontratypy). Nie ma znaczenia fakt, że jesteś/nie jesteś kierującym. Nawet jeśli zabijasz przy użyciu czegoś, co nie jest pojazdem, to nadal zabijasz. Nie popełniłbyś tego czynu wtedy, gdybyś nie był "kimś". W przepisach dotyczących ruchu drogowego adresatem wielu norm jest tylko kierujący, a więc nie można popełnić niektórych wykroczeń nie będąc kierującym.

Jeśli chodzi o katastrofę w ruchu lądowym, to odpowiedni przepis zaczyna się słowami: kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym..., więc adresatem jest nie tylko kierujący, ale każdy człowiek.
Ostatnio zmieniony wtorek 31 marca 2020, 16:13 przez MarcinLDK, łącznie zmieniany 1 raz
MarcinLDK
 
Posty: 247
Dołączył(a): czwartek 18 lipca 2019, 12:05

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez Cyryl » wtorek 31 marca 2020, 16:11

przypomina mi to dywagacje na temat PoRD kolegi Marcel2727, jego komplikowanie prostych spraw wynika z niewiedzy, Twoje i kolegi Leszkoll z nadinterpretacji, szukania kwadratury koła.

na temat zakazu poruszania się obecnie, czy zielone światło vs strzałka kierunkowa napisaliście z Leszkoll chyba dwie czy trzy strony, ale co zrobić, jaką podjąć decyzję, tego za diabła nie można wysnuć z tych wypowiedzi. dla przeciętnego użytkownika drogi te posty są kompletnie niezrozumiałe.

przypomina mi to komentowanie meczów siatkarskich przez duet Mazur - Wanio, mniej więcej pod koniec pierwszego seta są gdzieś w latach '70-tych lub '80-tych poprzedniego wieku, ale to co dzieje się na boisku, kto wygrywa, kto przegrywa, nie ma żadnego znaczenia.

ja w pierwszym przypadku poszedłem na policję spytałem się i pojechałem, w drugim przypadku, gdzie przejeżdżam co najmniej raz dziennie zachowuję się różnie w zależności od tego jak zachowują się nadjeżdżający z przodu pamiętając o unikaniu zagrożenia.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez gumik » wtorek 31 marca 2020, 23:03

To się nazywa chyba "teoretyk jazzu". :P

Sorry za offtop, ale całym sercem jestem z tym co Cyryl napisał powyżej.
"Krótki prawy zjazdowy" ;-) -> http://www.forum.prawojazdy.com.pl/viewtopic.php?f=3&t=35676&p=408094&hilit=kr%C3%B3tki#p408094
gumik
 
Posty: 3460
Dołączył(a): czwartek 15 września 2016, 18:14

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez MarcinLDK » środa 01 kwietnia 2020, 13:02

Nie wiem dlaczego twierdzisz, że komplikujemy prostą sprawę, skoro nie potrafisz merytorycznie tej "prostoty" udowodnić. Ciągle rozmawiamy o przepisach, które są przecież podstawą ruchu drogowego i (przynajmniej z kolegą Leszkoll) uzasadniamy swoje stanowiska. Jeśli widzisz gdzieś lukę w rozumowaniu, to śmiało, wskaż ją. Na tym właśnie polegają dyskusje o prawie. Wiem, że czasami chciałoby się powiedzieć "tak jest, bo tak zawsze było" albo "moja racja jest najmojsza", ale umówmy się - użytkownicy tego forum są w większości na tyle ambitni i dociekliwi, że taka odpowiedź nie jest wystarczająca.

Jeśli usłyszysz pytanie: "jak używać kierunkowskazów na rondzie?", to masz dwie opcje. Możesz powiedzieć po prostu: "kierunkowskazu używasz wtedy i wtedy (w zależności od tego, jakie jest twoje zdanie na ten temat)" i koniec. Dodaj jeszcze formułkę "sprawa jest prosta". Nie przedstawiasz swojego toku rozumowania, tylko wnioski. Wtedy to, co powiedziałeś, opiera się na twoim autorytecie. Może być tak, przy świątecznym stole twój autorytet zostanie "przebity" przez autorytet wujka Mietka, który jest kierowcą z czterdziestoletnim stażem. I on zaprezentuje swój tok rozumowania, który - mimo iż pełny luk - będzie na pierwszy rzut oka przekonujący. Wtedy taka osoba prawdopodobnie uwierzy wujkowi, bo na jednej szali będzie jedynie puste stwierdzenie, a na drugiej (słabo, ale zawsze) uzasadniona teoria. Możesz jednak iść dalej i wyjaśnić, czym jest skrzyżowanie o ruchu okrężnym, co kierujący musi sygnalizować, czego nie musi sygnalizować i do tego podać podstawę prawną. Jasne - jest szansa, że pytający powie: "dobra, nie gadaj tyle, tylko powiedz, kiedy te kierunkowskazy włączać", ale zakładam, że na tym forum jednak wchodzimy w temat nieco głębiej.

I tutaj jest podobnie - każdy mógłby wyrazić swoją opinię w jednym zdaniu. "Hulajnoga elektryczna jest motorowerem" albo "hulajnoga elektryczna jest ciągnikiem samochodowym". Tylko to niewiele wnosi do tematu, który jest kontrowersyjny. Dlatego uzasadniamy swoje zdanie. Gdyby było inaczej, to zamiast dyskusji wystarczyłaby ankieta. Tym różni się nasza dyskusja od pytań kolegi Marcel2727. W jego przypadku zazwyczaj wystarczy zacytować jeden przepis i nikt nie doszukuje się komplikacji. W naszym przypadku konieczne jest zbadanie wyrażeń "przeznaczenie", "przystosowanie", a więc wyjście nie tylko poza PoRD, ale w ogóle poza akty prawne. Inaczej nie dowiesz się, czy hulajnoga elektryczna jest w ogóle pojazdem.

Dodam, że cała ta dyskusja zmieniła nieco mój punkt widzenia. Na samym początku przekonywałem, że hulajnoga elektryczna jest motorowerem i skupiałem się na tym, czy ma dwa/trzy koła, odpowiedni silnik i ograniczoną prędkość. Oczywiście hulajnoga elektryczna spełnia te kryteria i nie widzę możliwości zaprzeczenia temu. Jednak pomijałem kwestię, która może wzbudzać kontrowersje - czy jest pojazdem. Ja uważam, że jest, ale definicja pojazdu jest na tyle nieprezyzyjna, że - jak widać - można bronić przeciwnego stanowiska.

Jeśli chodzi o merytoryczne pytanie do policjanta, to ostatni raz zadałem je będąc jeszcze w szkole podstawowej. Założyłem się z kolegą o to, czy jadąc rowerem muszę mieć na głowie kask. Ja twierdziłem, a właściwie dobrze wiedziałem, że nie. On próbował mnie przekonać, że jest inaczej. Skoro twierdził, że obowiązek istnieje, to ciężar dowodu spoczywał na nim. Akurat podczas naszej rozmowy zauważył dwóch policjantów idących chodnikiem. Zgodziłem się, żeby funkcjonariusze rozstrzygnęli nasz spór - byłem absolutnie pewny, że to akurat wiedzą i zakład szybko zostanie rozstrzygnięty. Jakież było moje zdziwienie, kiedy jeden z policjantów powiedział, że rowerzysta musi jeździć w kasku, a drugi potwierdził jego słowa kiwając głową. No, jak pan policjant coś powiedział, to musi tak być. Oczywiście moje protesty w stylu: "ale przecież ustawa...", "wskaż przepis" były kompletnie bezużyteczne. Od tego czasu nie zasięgam porad prawnych od policjantów; w większości przypadków udzielam ich sobie sam.
MarcinLDK
 
Posty: 247
Dołączył(a): czwartek 18 lipca 2019, 12:05

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez Cyryl » środa 01 kwietnia 2020, 14:53

nie mam pojęcia o co chodzi, jeżeli uznajesz hulajnogę elektryczną za motorower, to Twoja sprawa, ale nie wmawiaj tego innym.
jak wspomniałem, sprawa w tej chwili nie jest jednoznacznie uregulowana i miało być to zrobione w tym roku.

jeżeli pójdę za Twoją radą i kupując hulajnogę elektryczną synowi, uznając ją za motorower, to czy Ty sfinansujesz jego kurs i opłatę egzaminacyjną na kat. AM?
bo moim zdaniem jeżdżąc hulajnogą elektryczną nie musi mieć takich uprawnień, ale jeżdżąc motorowerem już tak.

koszt od 970,50 zł do 1370,50 zł, więc zgodzę się na 1000zł, mam podać konto?

MarcinLDK napisał(a):...Od tego czasu nie zasięgam porad prawnych od policjantów; w większości przypadków udzielam ich sobie sam.


no i na tym powinieneś poprzestać.

w swoim pości odwołałeś się do:
"tak jest, bo tak zawsze było",
"moja racja jest najmojsza",
zachowania na rondzie,
wujka Mietka,
ciągnika samochodowego,
kolegi ze szkoły podstawowej i policjanta.

ale co to ma wspólnego z tematem?
Ostatnio zmieniony środa 01 kwietnia 2020, 14:54 przez Cyryl, łącznie zmieniany 1 raz
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez LeszkoII » środa 01 kwietnia 2020, 14:54

MarcinLDK napisał(a):Nie trzeba powoływać się na orzecznictwo SN - osoba jadąca wierzchem jest przecież uwzględniona w definicji kierującego
Chyba zasugerowałem się pewnym wywodem traktującym o kwalifikacji konia jako pojazdu w kontekście jazdy wierzchem. Oczywiście jeździec wierzchem jest kierującym ex lege.
MarcinLDK napisał(a):A zatem ponawiam pytanie - jak takiemu "kierującemu" rowerem bez dzwonka przypisać odpowiedzialność za wykroczenie?
Wszystko zależy od tego, czy rower bez dzwonka potraktujemy jako pojazd bez dzwonka czy jako coś co nie jest pojazdem i równocześnie nieposiadające dzwonka. Dzwonek to tylko przykład. Chodziło mi o to, że jeśli jakiś producent będzie produkował "rower" bez hamulców, świateł a nawet bez łańcucha (i bez silnika), to mimo że będzie to coś wyglądało jak rower – nie będzie rowerem jako pojazd. Podobnie, poważnie skasowany w kolizji pojazd będzie raczej kupą złomu niż pojazdem.

Stosując analogię, jeśli producent produkuje hulajnogę bez świateł, bez hamulców to uznanie takiego tworu za motorower (lub w ogóle za pojazd) nie mieści się w głowie. No więc zapytam się Ciebie, czy metalowy wózek zakupowy jest pojazdem? Ma przecież kółka, w ostateczności jego funkcjonalność można porównać do hulajnogi :lol:

Twój błąd polega na tym, że traktujesz hulajnogę jako pojazd, bo można się nią przemieszczać. Tak, można. No i co z tego? Jak staniesz na resorówce (tudzież innej skórce od banana) to też, przy odpowiednim wytrenowaniu, da się nią przemieszczać.

Mam wciąż obawę czy hulajnoga jest środkiem transportu przeznaczonym do poruszania się po drodze. O czym decyduje cecha "przeznaczenia" do poruszania się po drodze? Zasugerowałem, że nie można ograniczać się przy odpowiedzi na to pytanie wyłącznie do relacji znaczeniowych. Trzeba uwzględnić owe "przeznaczenie" w kontekście przepisów, które regulują sposób (i miejsce na drodze) poruszania się poszczególnych pojazdów. Mamy rowery i przepisy dotyczące ich obowiązkowego wyposażenia, dotyczące ich uprzywilejowania na konkretnych obszarach drogi. Analogicznie z motorowerem, przyczepą a nawet wózkiem inwalidzkim. Czy wózek inwalidzki z napędem też skłonny jesteś uznać za motorower?

Weźmy jeszcze hulajnogę lub rowery wyczynowe. One też nie są pojazdami, mimo że można za ich pomocą się przemieścić z punktu A do punktu B. Służą jednak do czego innego a miejscem odpowiedniego ich zastosowania są parki wyczynowe (tory, place, pochylnie – nie wiem nawet jak to się nazywa, bo nie jestem skaterem).

Powiem tak. Najpierw mieliśmy rowery, później motocykle (nawet te pierwsze wyglądały podobnie do rowerów), później rowery zaopatrzone w napęd silnikowy stały się motorowerami, na co zresztą wskazuje nazwa "moto-rower". Motorower jest ogniwem pośrednim między rowerem a motocyklem, stąd definicja motoroweru jest tak ogólna (pozornie pojemna). Konstrukcja motoroweru przypomina rower, nie przypomina natomiast hulajnogi :hmm: Hulajnogi to nie jest wynalazek obecnych czasów. Hulajnoga to taka deskorolka z kierownicą :P Hulajnoga elektryczna to nie jest motorower tylko hulajnoga z napędem elektrycznym.

Krzesło elektryczne nie służy do jedzenia na nim obiadków, nie takie jego przeznaczenie.

Jeszcze odnośnie przeznaczenia... :lol:

Obrazek
Ostatnio zmieniony środa 01 kwietnia 2020, 15:06 przez LeszkoII, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
LeszkoII
 
Posty: 7756
Dołączył(a): niedziela 07 października 2012, 13:53

Re: Jazda po jezdni hulajnogą,brak chodnika

Postprzez Cyryl » środa 01 kwietnia 2020, 15:04

LeszkoII napisał(a):...Hulajnoga to taka deskorolka z kierownicą...


może raczej odwrotnie, deskorolka to hulajnoga bez kierownicy, bo hulajnogi według niektórych źródeł została skonstruowana w 1817 roku w Niemczech. hulajnoga z napędem z 1916 roku. na ulicach miast Stanów Zjednoczonych pojawiła się w czasach Wielkiego Kryzysu, kiedy dzieci budowały sobie same tą zabawkę z odzyskanego drewna.

chociaż muszę powiedzieć, że o ile hulajnogi w okresie mojego dzieciństwa były produkowane, to deskorolki lub ich pierwowzór robiliśmy sami z kwadratowej deski i łożysk jako kółek.
więc należałoby uznać, że jednak pierwsza była hulajnoga.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 80 gości