Witam,
Mam pytanie, a raczej prośbę o poradę dla niedoświadczonego kierowcy jak się zachować .
Wyobraźmy sobie, że jadąc drogą dwukierunkową o jednym pasie w ruchu w każdą stronę, chcę skręcić w prawo w drogę 3-pasmową. Ponieważ w dalszej trasie mam zamiar skręcić w lewo, najlepiej dla mnie byłoby zająć skrajnie lewy pas ruchu. Wyjeżdżam z drogi podporządkowanej. Znaki A-7 oraz C-2.
I teraz moja wątpliwość – załóżmy że na skrajnie lewym pasie jadą akurat auta, a prawy bądź środkowy pas są wolne. Czy w takiej sytuacji mam obowiązek ruszyć i zająć pas który jest dostępny (najczęściej prawy)? Czy mam prawo stać i czekać (blokując stojące za mną auta) dopóki skrajnie lewy się nie zwolni?
Dodam tylko, że zawsze zajmuje prawy pas i potem się przebijam na lewy jak się uda, ale niektórzy kierowcy spokojnie sobie czekają aż zwolni się skrajnie lewy, stąd moje wątpliwości.
Jeszcze taka sytuacja z obrazkiem.
Podobny zamiar skrętu w prawo i zajęcia skrajnie lewego pasa. Tym razem na konkretnym skrzyżowaniu Lutomierska – Zachodnia w Łodzi. Skręt najczęściej na zielonej strzałce S-2. Skoro jest ciągła linia przez kawałek to mam jechać jak niebieska linia.
Problem w tym że duży ruch pojazdów uniemożliwia zmianę pasa ze skrajnie prawego, który jest również pasem do skrętu w prawo za kilkadziesiąt metrów. Jakbym się uparł to musiałbym się na nim zatrzymać i zablokować tych którzy by zaraz skręcali ponownie w prawo.
Mogę, czy muszę jechać w prawo żeby nie blokować pasa ruchu?
I ciekawostka - pokonuje ten skręt prawie codziennie od paru miesięcy i zauważyłem że inni kierowcy najczęściej jadą jak czerwona strzałka. Tzn. czekają przed linią ciągłą (blokując ruch, o dziwo nikt zazwyczaj nie trąbi) aż ul. Zachodnia się zwolni i zajmują skrajny lewy.
Z góry dziękuje za pomoc.