Spotkała mnie dziś dość niecodzienna dla mnie sytuacja.
Zostałem przepędzony z jezdni przez policjanta (nie z drogówki!), który w tym celu użył sygnałów świetlnych i dźwiękowych.
Według policjanta, powinienem poruszać się NIEODDANĄ DO UŻYTKU i będącą w budowie drogą rowerową (znaki C-13 przekreślone pomarańczową taśmą, koparki i robotnicy pracujący, miejscami piach, brak przejazdów lub sygnalizacji. Oczywiście, B-9 nie było.
Cytat "Znaki są przekreślone, ale droga jest i masz nią jechać".
Po zapytaniu o numer legitymacji lub nazwisko, policjanci śpiesznie odjechali (rozmowa odbywała się podczas jazdy, bez zatrzymywania, przez okno!). Zdążyłem tylko spisać numer radiowozu.
I teraz mam kilka pytań.
1) Kto odpowiada w przypadku kolizji z pieszym, skoro ja jadę - według polecenia funkcjonariusza - po drodze rowerowej na której mam nad pieszym pierwszeństwo), a pieszy porusza się po niej wiedząc, że formalnie jest ona chodnikiem (więc pierwszeństwo ma on).
2) Czy taki policjant może wydawać tego typu polecenia i interweniować w związku z ruchem drogowym, czy musi to być drogówka.
3) Czy sytuacja podpada pod Art. 5.1?
4) Jaki jest zakres "ważności" polecenia takiego policjanta (ewentualnie, szerzej, policjanta z drogówki)?
- do następnego skrzyżowania gdzie znów trafię na przekreślony znak i zjadę na jezdnię?
- do końca tej drogi/ulicy
- na wszystkich podobnych drogach/ulicach
5) Czy jadąc tamtędy godzinę później/następnego dnia także mam stosować się to tego polecenia?
6) Czy jest sens to zgłaszać i do kogo? Drogówka? Szukać właściwej komendy? Komenda główna?