Cześć wszystkim,
Na co dzień mieszkam i parkuję w Poznaniu. Ponad tydzień temu miała miejsca bardzo dziwna (dla mnie) sytuacja:
Przed opisem załączam linki do 4 zdjęć przedstawiających sytuację:
https://zapodaj.net/7c6f2bc75cf2d.jpg.html
https://zapodaj.net/200b1fef49e77.jpg.html
https://zapodaj.net/8bb60e2498511.jpg.html
https://zapodaj.net/b745e95808d94.jpg.html
Chciałem skorzystać z samochodu, podchodzę, a tam za wycieraczką kartka pt.: "obrysował mi Pan auto, proszę o kontakt nr. tel.: xxxxx". Zadzwoniłem więc od razu - odebrała całkiem miła Pani informując mnie, że 2 dni temu (w poniedziałek, moment rozmowy to środa) rano podeszła do auta i chciała odjechać, ale zastopował ja widok mojego obrysowanego zderzaka. Poszła więc na drugą stroną swojego auta i tam znalazła zarysowanie. Spieszyła się do pracy, więc zostawiła mi kartkę z prośbą o kontakt. Powiedziała również, że prześle mi zdjęcia. Ja zdezorientowany, ale powiedziałem oczywiście, że ok spojrzę i dziękuję. Poprosiłem jedynie o trochę czasu na oczekiwanie ze względu na to, że obecnie mam sesję (studia) i egzaminy dzień po dniu. Z mojej strony sytuacja wyglądała tak: parkowałem w nocy z niedzieli na poniedziałek około 3 rano. Byłem zmęczony, stąd w ogóle dopuściłem możliwość, że to ja. Pamiętam jednak, że na miejsce wjechałem tyłem. Biorąc pod uwagę ustawienie i konfigurację aut i fakt, że mam hak - nie wydaje mi się możliwe abym to ja był sprawcą kolizji. Pani jednak twierdzi, że na pewno nie cofałem od ulicy, tylko przejeżdżając obok jej auta aby wjechać na chodnik po drugiej stronie miejsca parkingowego "trąciłem ją" zderzakiem. Największy problem polega na tym, że moje wiekowe auto jest porysowane ze wszystkich stron. Z częścią "blizn" już go kupiłem, część nabyłem przez otarcie - ale nigdy nie byłem sprawcą. Na jej uderzeniu jest też czerwona (kolor mojego auta) farba. Więc tak: miejsce uderzenia i farba mniej-więcej się zgadzają. Ale z moją wiedzą jak parkowałem już nie. I teraz jestem w kropce: chcę być uczciwy i jeśli to ja - nie mam kłopotu z wzięciem winy na siebie - mam OC nawet z ochroną zniżek. Ale nie chcę też płacić i ponosić konsekwencji za nic. Na pewno w Poznaniu nie jeździ 1 czerwone auto obrysowane na zderzaku. Dodatkowo same otarcia poza umiejscowieniem nie do końca mi do siebie pasują....
W załączniku zdjęcia, które otrzymałem. Jeśli ktoś miał podobną sytuację bardzo prosze o rady. Liczyłbym na rzetelne badanie ze strony policji, ale trochę boję sie kosztów jeśli jednak stwierdzą na odwal "miejsca podobne - winny". Nie wiem jak wygląda postępowanie w takich sprawach.
Z góry dziękuję i pozdrawiam
Janek