Metoda "dmuchania na zimne" nie wpisuje się w zasadę ograniczonego zaufania, tylko stanowi zasadę ograniczonej nieufność, co jest sprzeczne z prawem. No chyba że jest aż tak zimno, że się dmucha...w dłonie (analogia do zastrzeżenia warunków wobec zasady ograniczonego zaufania).
Nie zgadzam się, że też że zmieściłby się na tym przewężeniu wyprzedzający rowerzysta (chyba że jednoślad wyprzedza inny jednoślad).
W tych rozważaniach pomijamy niewidoczność oznakowania poziomego (śnieg, błoto).
Pojazd, który zmieni pas ruchu na wyznaczony pas lewy, powinien utrzymywać pozycję tuż przy linii P-21 i mieć włączony lewy kierunkowskaz.
Każde spojrzenie w lusterko jest pożądanym nawykiem przed zmiana pasa ruchu (a nawet toru jazdy!) lub kierunku jazdy. Moim zdaniem niekiedy warto opuścić. Nie możemy zakładać, że ktoś porusza się... np. pasem dzielącym jezdnie.
Poruszanie się powierzchnią wyłączoną to zachowanie niedopuszczalne z przepisu szczególnego oraz grupy przepisów ogólnych (art. 3, art. 45). Z tego wynika, że nie sposób twierdzić, że na powierzchni wyłączonej znajduje się niewyznaczony pas ruchu – i dlatego podtrzymuje zdanie, że spojrzenie w lewe lusterko nie jest czynnością obligatoryjną w przedmiotowej sytuacji.
EDIT:
LeszkoII napisał(a):Tutaj zmieniając pas na lewy każdy kierujący musi spojrzeć w lusterko (czy nie nadjeżdża tramwaj).
Nie musi, bezkolizyjność zapewnia sygnalizator ST, ale kierowca pojazdu nieszynowego nie musi znać jego znaczenia. Miejsce wjazdu tramwaju na "pętlę" nie jest skrzyżowaniem, więc nie ma zastosowania § 95 ust. 4, więc gdyby był sam sygnalizator S-1, to pojazd nieszynowy ustępuje szynowemu mimo że jedzie na wprost.