Cyryl napisał(a):nie jestem przekonany czy dla niewielkiej szkody materialnej jeden policjant będzie podważał decyzję drugiego
Takie podejście jest skądinąd racjonalne w perspektywie widzianej przez organ zespolonej administracji publicznej (tutaj: Policja).
(...) Lecz w obliczu obywatela, który poniósł szkodę, trudno domniemywać na gruncie abstrakcji, czy w stosunku do jakiejś osoby ta wyrządzona szkoda nie była na tyle dotkliwa, by zaliczyć ją do grona szkód istotnych. Policjant tylko pobieżnie ustala wartość szkody, bo nie jest biegłym w tym zakresie (chyba ze jest ..., ale to już osobna instytucjonalna rola w prawie).
Organy administracji powinny działać na korzyść obywatela a nie na korzyść swoją własną (bo to tylko organy).
Cyryl napisał(a):moim zdaniem sprawa jest zamknięta
Dlaczego? Wyobraź sobie jakieś "mocne" wykroczenie albo "mocną" zbrodnię. Przecież to normalne, że w wielu sprawach świadkowie stają się - w toku postępowania - oskarżonymi (...a później prawomocnie skazanymi). To nikogo nie dziwi! I tu nie chodzi nawet o zmianę kwalifikacji czynu.
Policja nie może odmówić wszczęcia postępowania wobec osoby, co do której wniesiono interwencję (czyli potocznie: wniosek o wykonanie zarzutu na bezprawna czynność petenta).
Domyślam się, że zgłaszającym (petentem) nie był kierowca ciężarówki.
Tak w skrócie: przyjęcie mandatu karnego jest (co do zasady) rozstrzygnięciem prawomocnym i ostatecznym. NATOMIAST kwestia ustalenia winy (prawomocnie orzeczonej) jest wciąż otwarta dla jednej ze stron kolizji, bo nie liczy się ZARZUT "oskarżający" jedną stronę na poczet wyeliminowania winy drugiej strony. Notabene ten poszkodowany (podczas czynności wstępnych) ma prawo zażalenia.
Tak to działa. [chyba
]