przez Cyryl » wtorek 24 października 2017, 20:39
znowu nie bardzo wiem o co chodzi.
wydaje mi się, że koledzy poszukują jakiś uniwersalnych praw, których przestrzeganie, nawet jak doprowadzi do kolizji zwolni ich z odpowiedzialności.
czy panowie uważacie, że rozróżnienie DdR nieoznaczonej (z tych czy innych względów) od jezdni jest poza zasięgiem Waszej inteligencji lub przeciętnego kierowcy?
poza tym bardzo bawi mnie wiara w brak umiejętności kierujących, bo przypatrzmy się: jadą dwa pojazdy, śmieciarka, której kierowca jest zawodowcem, przechodzi badania psychotechniczne co 5 lat i traktor, który jeżeli jest zatrudniony na stanowisku kierowcy tego pojazdu również podlega pod takie badania.
nie wiem czy któryś z kolegów jeździł takim pojazdem (traktor), ale posiada on takie opory toczenia, że po zdjęciu nogi z gazu zwalnia znacznie, a po wciśnięciu sprzęgła staje. hamulce faktycznie używa się jadąc z pełną prędkością po dobrej nawierzchni i to z przyczepami.
i te dwa pojazdy jadą bardzo wolno, bo tam gdzie zwykle nie jeżdżą (tu kolega jeszcze dodał drogę remontowaną), powinny mieć włączone światła żółte błyskowe i do tego mają się tak późno zauważyć, żeby doszło do kolizji.
czy to możliwe - oczywiście, ale jest to mniej więcej takie prawdopodobieństwo jakbyśmy roztrząsali uszkodzenia sygnalizacji świetlnej we Wrocławiu podczas upalnego lipca przez yeti.
można tylko po co?
czy jazda pojazdem po jezdni może być niebezpieczna?
oczywiście TAK - jeżeli kierowała będzie osoba bez odpowiedzialności,
oczywiście NIE - jeżeli będzie kierowała osoba mająca poczucie odpowiedzialności.
i to niezależnie po jakiej części drogi.
dodatkowo: jeżeli czujesz, że jadąc 10km/h zauważenie innego pojazdu jadącego z podobną prędkością jest poza Twoim zasięgiem, jeżeli uważasz, że nie potrafisz w takiej sytuacji zapanować nad pojazdem - nie wsiadaj.
w art.3 masz: "Przez działanie rozumie się również zaniechanie."
prowadzenie pojazdu nie jest przymusem.