Spadłem z krzesła, strasznie się potłukłem ze śmiechu.
Odnosząc się do argumentacji skarżącej w tym zakresie należy stwierdzić, że poziome znaki drogowe "pas wyznaczony do skrętu w lewo i jazdy na wprost" (znak P–8a "strzałka kierunkowa na wprost" i P–8b "strzałka kierunkowa do skręcania") i znak drogowy pionowy F–10 "kierunki na pasach ruchu", o których mowa w załączniku do rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych, nie oznaczają, że obowiązkiem egzaminowanego było przy wykonywaniu manewru skrętu w lewo, włączyć lewy kierunkowskaz przy wjeżdżaniu na rondo. Wspomniane znaki (P-8a i P-8b) - zgodnie z § 87 ust.1. cyt. rozporządzenia z dnia 31 lipca 2002 r. - oznaczają, że jazda z pasa ruchu, na którym są umieszczone, jest dozwolona tylko w kierunku wskazanym strzałką, zaś połączone symbole znaków P-8a, P-8b lub P-8c oznaczają zezwolenie na ruch w kierunkach wskazanych strzałkami kierunkowymi. W myśl § 72 ust.1 ww. rozporządzenia, umieszczony obok jezdni znak F-10 "kierunki na pasach ruchu" wskazuje dozwolone, zgodnie ze strzałkami umieszczonymi na znaku, kierunki jazdy z poszczególnych pasów ruchu.
Zgadnijcie, czy to jest argumentacja za tym, że przed rondem włączamy lewy kierunkowskaz, czy że lewego kierunkowskazu nie trzeba włączać?
Albo jeszcze lepsze:
Ma zatem rację Kolegium, że rondo należy traktować jako "zwykłe" skrzyżowanie i włączenie sygnalizacji powinno mieć miejsce w czasie zjeżdżania ze skrzyżowania. Wtedy występuje zmiana kierunku ruchu.
Serio mam zacząć tak jeździć jak zaleca ten WSA odnośnie zwykłych skrzyżowań?
Całość:
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/216D3D01A6Nie tylko ręce opadają
Nie dlatego, że pada taka a nie inna decyzja, tylko ze względu na zaawansowaną indolencję sądu w zakresie uzasadnienia... Wiąż uważam, że sądy administracyjne nie mają obycia (praktyki) z doktryną przepisów materialnych ruchu drogowego, tych o charakterze bardziej karnoprawnym niż administracyjnym. na kwestią sygnalizowania i zmiany kierunku jazdy na rondach powinien pochylić się Sąd Najwyższy, gdyż to w jego właściwości najbardziej leży prawo powszechne a mniej administracyjne - choć jak wiadomo, nie ma ustawy bez normy administracyjnej, bo prawo administracyjne jest eterem, istotą państwa.
Czy Szanowni Oponenci też wywodzą z charakteru "zwyczajności skrzyżowania" brak konieczności sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy sytuując się na wlocie tegoż "skrzyżowania zwykłego"? Może jeszcze świat nie zwariował
A może widzenie go w barwach czerni i bieli nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem...