gumik napisał(a):No brawo! Jeszcze trochę pomyslunku i dojdziesz do wniosku, że po prostu "szkoła krakowska" ma sens.
Ma sens, ale ten sens nie wynika w żaden sposób z braku obowiązujących norm prawnych prawa krajowego dotyczących sposobu przejazdu przez SoRO (np. ustawodawstwo niemieckie posiada takie normy).
Wielokrotnie pisałem, że problem zaczyna się od rond, które posiadają co najmniej dwa wyznaczone pasy ruchu przejazdu przez skrzyżowanie - przy czym linie prowadzące zamykają się w pętli (tzw. ronda klasyczne). Od takich organizacji ruchu sukcesywnie się odchodzi, nawet w "stolicy szkoły krakowskiej" czyli w Krakowie. Lepiej sprawdzają się małe/średnie dwupasowe ronda quasi-turbinowe.
Nietrudno wydedukować, że w Głogowie zastosujemy "szkołę krakowską", ale już na niektórych rondach małych/średnich - czasem słusznie budzi to wątpliwość i podnosi poziom mentalnego smogu w Krakowie.
gumik napisał(a):Tylko po co? Nie ma żadnych niejednoznacznosci w obecnym oznakowaniu
Doprawdy? Tzn. dla mnie nie ma większego problemu (najwyżej dłużej postoję na wlocie), bo wiem że C-12 oznacza nic ponadto, że wyspę okrążamy zgodnie z ruchem prawostronnym. ALE NA TEJ PODSTAWIE WYSNUWANIE FIKCYJNYCH W GRUNCIE RZECZY TEZ, ŻE C-12 WYZNACZA KIERUNEK JAZDY I POCIĄGA ZA SOBĄ KONSEKWENCJE WYKONYWANIA MANEWRU JEGO ZMIANY PRZY OPUSZCZANIU SKRZYŻOWANIA - JEST NIEUPRAWNIONE PRAWNIE.
Wciąż pozostaje na stanowisku, że C-12 (tzn. § 36 ust. 1) nie może rzutować (nawet pośrednio) na zasady pierwszeństwa w punktach kolizyjnych SoRO, bo byłaby to dalece idąca nadinterpretacja, która w dodatku JEST sprzeczna ze stabilną (stacjonarną) normą postępowania wynikającego z dyspozycji tego znaku. Wszak nieprawdą jest, że C-12 znaczy coś innego wtedy, gdy występuje na wlocie SoRO o ruchu kierowanym sygnalizacją świetlną - bowiem:
reductio ad absurdum.
A absurdów w tym wątku obrodziło w wystarczającej ilości
Mam się powtarzać? Szkoda mi energii.